Odpocznijmy od
polityki
Polskie
normy w wyrobach wędliniarskich od 2003 roku nie obowiązują.
Paczkowana wędlina ma jeszcze tę zaletę, że na każdym opakowaniu jest podany
skład i możemy sprawdzić, co
jemy. Także ile mięsa znajduje się w każdej wędlinie, ile jest dodatków, wody,
przeciwutleniaczy, konserwantów i
wzmacniaczy smaku.
Oglądając reklamę w
TV "Krakowski kredens" naszła mnie nostalgia do PRL-u, nie, nie do systemu, ale
smaków i zapachów wędlin. Nie wszystko w PRL było takie złe. Nie, nie marzy mi
się powrót do tamtych czasów. Było, minęło i niech nie wraca, ale trochę
obiektywizmu nie zawadzi i nie należy wszystkiego potępiać w czambuł tylko
dlatego, że PRL-owskie. Pamiętacie "gierkowską" szyneczkę, taką parzoną w
siateczce? Było jej mało i chyba tylko w grudniu, przed świętami. Czerwony
barszczyk na wywarze, a szyneczka na chlebuś - a nie trociny - posmarowany
masełkiem. Dziś można o tym tylko pomarzyć. Jesteśmy karmieni przetworzonymi
odpadami i g.wnem dla niepoznaki doprawianym chemią.
Pamiętam tamtą
szynkę. Kiedy zamknę oczy i się skoncentruję czuję jeszcze jej zapach hmmm... W
tamtych czasach szynki były prawdziwe. Wtedy szynka i z wyglądu była mięsem -
było widać włókna, a nie przemieloną zbieraninę nie wiadomo czego, nasączoną
wodą - i w smaku - czuło się te włókna, szynka naprawdę smakowała mięsem i nie
była słona, dopóki nie wyschła na wiór. Nie walili do niej tyle soli, bo sól
potrzebna była jedynie do smaku, a nie do zatrzymywania wody, która "dorabia"
tej nowej "szynce" wagi. Teraz tzw. szynka po kilku dniach leżenia w lodówce
robi się oślizgła i nadaje się jedynie do wyrzucenia, a wtedy szynka mogła leżeć
w lodówce i dwa tygodnie, efekt był taki, że się jedynie wysuszyła, ale nie
zepsuła i nie zamieniła w oślizgłe świństwo. Czasem, wolę kupić połówkę świniaka
- na znanej fermie - i sama sobie robię szynkę i polędwicę. Moja szynka, czy
polędwica po wędzeniu ma tyle samo w sobie mięsa, co było w świniaku.
Staropolski sposób przyrządzenia , powoduje, że takiego wybornego smaku nigdzie
w sklepie nie kupię, a dodatkowo może leżeć nawet pół roku i nie traci smaku
:)
W Polsce słyszałam opinie, że winne są normy EU. Nie zgadzam się z
takimi opiniami. Wygodnie jest winić normy unijne, ale gdyby nie te normy, to
polskie i nie tylko polskie zakłady zaczęłyby robic szynki i kiełbasy z trocin.
A tu chodzi tylko o uczciwość. Normy są tylko po to żeby standardy nie spadły
poniżej pewnego poziomu, a nie żeby do nich równać. Do tego normy EU nie
przewidywaly dodawania soli technicznej do żywności czy starego mięsa do
powtornego przerobu, co w Polsce swietnie się udaje.
Prawda jest
bardziej smutna niż się wydaje. Dzisiejsze świnie już na żywo na fermach są
szprycowane paszami zatrzymującymi wodę w mięsie. One wcale nie tyją, tylko
puchną. Gdyby ich nie zabić na wędlinę, to same by pozdychały od tej chemii. Ale
jest w tym wszystkim nutka optymizmu. Niedługo będziemy mogli jeść "bez grzechu"
te wędliny w czasie postu :)
O matko, blog bez reklam !!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPracowałem w jednej z największych fabryk słodyczy w Polsce i gwarantuję, że towar który szedł dla Biedronki czy Carrefoura NICZYM się nie różnił od firmowego - po prostu ostatni bieg taśmy zawierał inne opakowanie - mniej błyszczące, cieńsze itd. no ale jeżeli komuś sprawia to różnice, pomimo że i tak ląduje w kosztu, to już jego wybór.
Maćko
Znam ludzi pracujących np w fabryce produkującej proszki do prania, we wszystkich jest ten sam proszek i zawartość kredy, z tą roznicą ze OMO ma mniej środkow wywabiających plamy i zabrudzenia czyli mniej tych malenkich granulek zielonych czy niebieskich czyli bardziej żrących niż DASH... To samo z innymi towarami.
UsuńJedzcie te swinstwa z zachodu szybciej poumieracie a po emerytury do Portugalii czy Niemiec jak się bogaci Portugasa czy Niemca, to może i na szpitalik i parę procent emeryturki da - polskie lemingi no i Atlantyk tuż ,tuż
OdpowiedzUsuńjur
Oh, synek, synek! Glupota, to z ciebie tryska jak z flaszki "Wielkiej Pieniawy" gazu (nielupkowego) perelki! Jak ci "z zachodu" nie smakuje, to czemu zmywasz pisuary na Liverpool Station?
OdpowiedzUsuńRycho
No trzeba mieć nierówno pod sufitem aby jeść ten badziew i łudzić się, że jest to pełnowartościowy produkt.
Usuńjur
No!!! tobie to pewno przynosza do celi zurek z Sheratona - a ty się łudzisz, że on z pełnowartościowych surowców.
Usuńgdańszczanin
Zajrzyjcie na podaną stronkę ! :)))
OdpowiedzUsuńhttp://obywatelskiwawel.org./
Begonijka
Begonijko mialo dziś nie być polityki lol
Usuńpozdrawiam
Krysian Domański
"Wypsło" mi się ! :))
UsuńBegonijka
Malkontenci niech odpowiedzą sobie jak to jest - w krajach uznawanych za znacznie bogatsze i z o wiele wyższym poziomem życia niż w Polsce jak np. Holandia, Belgia czy Szwajcaria sprzedaż w sklepach typu LIDL to ok. 50% rynku. A u nas ok. 10 %. Powód ? tam już dawno wpadli na to, że płacić za coś identycznego więcej tylko z
OdpowiedzUsuńracji znaczka firmowego to bzdura. U nas nadal panuje typowe PRL-owskie myślenie polaczka - "z zachodu" panie to lepsze. I .... obowiązkowo droższe.
Krystian Domański
Polak woli kupić np. kiełbasę w opakowaniu oznaczonym logo np. Morlin zamiast dokładnie tą samą kiełbasę oznaczoną jakimś tam logo "lidla". W ten sposób leczy swoje kompleksy niższości.Bo przecież jak kupił droższe
Usuńto jest lepszy niż ci co kupili tańsze.
bogdan
Głupoty takiego myślenia normalnym nie trzeba wyjaśniać - ci inni niech nadal kupują tylko "markowe"..
Usuń