Zapowiada się kolejna wojna między lekarzami i
NFZ, ale znów stracą pacjenci prywatnych gabinetów i przychodni zakladowych i
zapłacą 100 proc. za leki. Od 1 lipca lekarze zaczną im wydawać pełnopłatne
recepty, bo 1 lipca wygaśnie ok. 160 tys. indywidualnych umów, jakie lekarze
podpisali z NFZ na refundacje. Nowych umów podpisac nie chca, bo NFZ chce
przywrócic w nich kary, których zniesienie wywalczyli zaledwie trzy miesiące
temu, prowadząc słynny protest ''pieczątkowy''. Po dwóch tygodniach protestu
Sejm przyjął nowelizację ustawy - kontrowersyjny przepis ( 8 art. 48 ustawy
refundacyjnej) został z niej skreślony.
Wydawało się już, że to final sprawy. Nic
błędniejszego. Kilka tygodni temu centrala NFZ przedstawiła projekt nowych umów
na wypisywanie recept. W paragrafie 9 słowo w słowo powtórzony jest przepis nie
tak dawno skreślony z ustawy, czyli zwrot pieniędzy z odsetkami za złe wypisane
recepty. Doszły też inne kary. Na przykład- od 100 do 300 zł za niestaranne
przechowywanie recept albo wypisywanie ich poza gabinetem. Jeśli jeden lekarz
popełni wiele takich uchybień, kary będą większe - do 300 proc. tych stawek,
czyli do 900 zł. Po 1 lipca nadal będą otrzymywali recepty ze
zniżką tylko pacjenci w szpitalach i przychodniach, które mają z
NFZ kontrakty na leczenie. Zanosi się więc na nowy i długi konflikt, bo wzory
kontraktów na leczenie ustala centrala NFZ i bez zgody prezesa nic w receptach
nie można zmienić. Pan prezes jest wszechwładny !!!
Uważam, że lekarz powinien odpowiadać za to,
za co dostaje pieniądze i do czego został powołany - za leczenie i prawidłowe
wypisywanie recept. Jeśli popełni błąd, powinien za to płacić. On - a nie
pacjent, bo jak dotąd za wypisywane przez rozmaitych mniej czy bardziej
"janosikowych" dobroczynców - ale zazwyczaj mniej, bo ich "janosikowość"
najczęściej ogranicza się do rodziny i znajomych - darmowe czy zniżkowe recepty
płaci podatnik. Jeżeli lekarz wypisał nienależną zniżkę? Trudno, zapłaci z
własnej kieszeni. Jestem przekonana, że liczba pomyłek spadnie, a i pacjenci
przestaną wykupywac leki na zapas, a potem wyrzucać je na śmietnik - bo
"przecież kosztowały tylko kilka zlotych". Niestety do durnia nie dociera, że do
jego "kilku złotych" budżet dopłaca kilkaset.
Niestety historia źle wypisywanych recept nie
zna końca i z pewnością nie prędko się skończy, bo nikt nie zmienia swoich
"jakoś to będzie" z dnia na dzień. Znajoma mieszkająca na Pradze w Warszawie, z
wizytą w Instytucie Onkologii na drugim końcu miasta, otrzymała źle
wypisaną receptę. Zięć gnał po nową do szpitala i okazało się, że nowa recepta
też była wypisana nieprawidłowo, udał się do Instytutu Onkologii po raz trzeci.
Nikt mu nie zwrócił za benzynę, nikt nie wydukał czegoś co jest bezpłatne -
słowa "przepraszam". Skwitowano tylko słowami "widzi pan ilu mam pacjentów,
urwanie głowy, więc o błąd nietrudno". Owszem nie trudno, ale co to obchodzi
pacjenta? I dlaczego on ma ponosić dodatkowe koszty. Benzyna kosztowała więcej
od leku...
Eliza
Jestem za odpowiedzialnością lekarzy za wypisane recepty-oczywiście pod względem merytorycznym.Ale żeby żądać tej odpowiedzialności powinno dać się lekarzom wiarygodny instrument do ręki.A zarówno ministerstwo jak i NFZ "olewają" problem ,nie tworząc systemu komputerowego (nawet płatnego) i odbywa się swoista partyzantka.Mam przed sobą system komputerowy do pisania recept i niewielką z niego korzyść,bo miewa on humory jak kobieta w menopauzie-raz mówi prawdę,raz oszukuje.Kiedy co ? tego nie wie nikt.Więc by napisać prawidłowo receptę(chodzi o ten cholerny poziom odpłatności) muszę wejść do innego programu.Jedynym w pełni wiarygodnym jest strona ministerstwa z rejestracją leków(bo inne to swoista partyzantka ,mogę w nie wierzyć ,ale ....).Otwiera się długo albo wcale....A pacjent czeka na receptę....anodakatoda
OdpowiedzUsuńNa chorobę zwaną refundacja nie ma złotego środka. Nie ma bo środki publiczne to kura znosząca złote jaja dla koncernów. Dopiero rzeczywisty rynek mógłby zweryfikować choć bardzo boleśnie ceny jakie wystawiają za specyfiki koncerny.
UsuńRząd próbuje zrobić lekarzy w konia i wprowadzić rękoma NFZ-u przepisy, z którysch sam się wycofał 3 miesiące temu. Czy od tamtego czasu coś się zmieniło?
UsuńE tam zmieniło...Miala być baza ubezpieczonych dostępna on-line - nie ma. Mialy być dostępne zarejestrowane wskazania dla poszczególnych preparatów dostępne on-line - nie ma. Miały być dostępne aktualne w dniu wypisywania recepty "charakterystyki produktów leczniczych" - nie ma.....
UsuńSzkoda mówić... pozdrawiam
Niech więc NFZ pod rękę z Arłukowiczem, wytłumaczy, jak lekarz w takim układzie stosować się wymogów jemu stawianych?.
UsuńPan Genyo
Usuń-------------
Nie pisać mi tu o czymś o czym nie macie zupełnie pojęcia poza wymyślaniem sloganów mających z lekarzy zrobić wroga publicznego numer 1 a zupełnie pomijając burdel jaki jest w Ministerstwie Zdrowia i NFZ
Jak to? przeciez wasz Palikot zmienia to wszystko
UsuńMożesz mowić za siebie ? anodakatoda
UsuńPalikot to zmieni.
UsuńNa razie rozpił wschodnią Polskę tanimi mamrotami i gołdą z proszków. A Leszek nazywając go naćpaną chołotą albo dodał pałeru Januszowi albo spowodował mętlik w głowie szalonego filozofa.
Obserwator
Zaś, prawaku zatracony , z móżdżkiem wydłubanym pastorałem: Lepszym rozwiązaniem byłyby zapene: rządy prawacko-katolskie!
UsuńZ " łojcem tadziem " jako przeorem oraz Watykanem - jako stolicą!
Prawda?
Stanisław
To NFZ miał zbudować bazy on-line ubezpieczonych, poziomu refundacji leków itp itd. Nie zrobił tego i próbuje swoje obowiązki zepchnąć na pracowników ochrony zdrowia.
OdpowiedzUsuńLekarz jest od postawienia diagnozy i leczenia pacjenta. Od refundaowania leków jest ubezpieczyciel. Lekarza nie powinno obchodzić, czy pacjent jest ubezpieczony i jaki procent ceny leku refunduje ubezpieczyciel. To nie jego sprawa. On ma mnie skutecznie leczyć.I choć uderzy to we mnie jako w pacjenta, popieram protest lekarzy.
OdpowiedzUsuńRząd jest odpowiedzialny, ze publiczne pieniądze nie lekarze i kontrolerzy z NFZ oni też uważaja, że mają misję do spełnienie. Gdyby zrobić przegląd kadr w ministerstwie, które płodziło ustawę przekonalibyśmy się, że nie mogła być napisana dobrze, ponieważ zatrudnieni tam ludzie nie maja kwalifikacji do zajmowania sie poważnymi sprawami i zatrudniają politruków.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Krzysztof S.
Nowe "święte krowy" pojawily się w Polsce. Lekarze!! Tak jakby ci akwizytorzy firm farmaceutycznych i hurtowni do lekarzy chodzili tylko po to ,zeby ich douczyc np. o działaniu ubocznym !!!! Im się wydaje , że my tego nie widzimy.
OdpowiedzUsuńNo krew mnie zaleje. Lekarze posiadają wiedzę medyczną, ktora umożliwia im wybór optymalnego leczenia.Jest wiele leków, które mają dużo szersze zastosowanie niż te wskazane w rejestrze leków.Jest powszechnie stosowaną na całym świecie praktyką, że lekarze zapisują kuracje lekowe wychodząc poza rejestracyjne wskazania leku - ignorancie do kwadratu.
Usuńmedyk
Szanowny Olo-masz przebrzmiałe wiadomości .Od początku roku ,aby zlikwidować pomówienia takich jak ty ,żaden przedstawiciel firmy farmaceutycznej nie ma wstępu do gabinetu lekarskiego.Ale ty tego nie widzisz,bo nie chcesz widzieć....Opluwać jest łatwo.A przekręty odbywają się na znacznie wyższych szczeblach.anodkatoda
UsuńAleż ja nie napisałem aby opluwać, jeżeli tak jest jak piszesz to należy sie cieszyć i przyklasnąć, niestety nie bardzo mi się chce wierzyć, ale czytając Twoje wpisy na tematy dot.slużby zdrowia, domyślam się że jesteś osobą uczciwą, dlatego dałbym kredyt zaufania Twoim słowom, gdybym nie mial przykładów w naszym Krakówku mowiących co innego.
UsuńPozdrawiam
No-ja piszę o Łodzi,to decyzja Porozumienia
UsuńŁódzkiego i twardo się tego trzymamy.Aczkolwiek osobiście uważam,że to wylewanie dziecka z kąpielą,bo jednak dostarczali informacji ,często próbek.A problem korumpowania szeregowych odpadł i tak kilka lat temu -nowe prawo farmaceutyczne.Korupcja odbywala się na znacznie wyższych szczeblach-i pewnie nadal....anodakatoda
Witam:)
OdpowiedzUsuńMamy jakiś dar - komplikowania, wikłania, utrudniania...
Wynalazek p.t.: " komputr" - miast ułatwiać życie - często je komplikuje i wydłuża " procedury "...
Doświadcza tego szary człek codziennie, ale bajzel w służbie zrdowia - jest wyjątkowo dokuczliwy! A czasem - skutki bałaganu - śmiertelne!!!
Nie jestem zwolennikiem i miłośnikiem lekarzy... na bazie doświadczeń osobistych i rodzinnych.
Jednakże obciążanie Ich za ułomność NFZ-tu , jest paranoją! Po kiego te programy? Miliony i setki milionów idzie na te " uproszczenia ", a każde: większy bajzel wywołuje!
Wszystkie dotychczasowe obietnice rozmyły się na etapie planów i zamierzeń.
Czy nie byłoby najprostrzym rozwiązaniem wyposażyć lekarzy w autoryzowany i zawsze aktualny program do tego celu? Wraz z procentowym zaznaczeniem stopnia refundacji, w zależności od rodzaju: ubezpieczenia chorego?
Lekarz otwiera program, wypisuje receprtę na bazie tegoż. Wydruk automatycznie podaje: aktualne ceny, refundację, lub jej brak?
Może ja głupi jestem, ale czy za te setki milionów - już wpakowanych w komputerayzację, nie powinniśmy dawać - choć takiego efektu?
Ściganie chorego, żeby to ON : wymienił, poprawił, przyniósł nową - jest poprostu skur...em!
Mającym pokazać: kto jest ważny, kto mniej... Oczywiście pacjent jest tu na ostatnim miejscu.
Rozpuszczone towarzystwo wzajemnej adoracji! Ninisterstwo, nfz, medycy, aptekarze...
A gdzie Pacjent? No gdzie - PODMIOT całej tej kre.tyńskiej machiny???
Stanisław
Stanisławie -moj komentarz na temat tego programu i jego działania jest wyżej:(.anodakatoda
UsuńAnodakatoda jest lekarką i napewno zna się na tym, wesołku!
UsuńJa natomiast mam swoje obserwacje jako pacjent / na razie potencjalny /.
Poznaj głupiego po śmiechu jego... to do ciebie.
Stanisław
Stanislawie co ty pleciesz , rola komputerów jest nieoceniona a ty bys chciał wrócic do epoki ołówka i regałów z papierami.
Usuń"Komputr" którym tak się zachwycasz.. ma wartrość starożytnego abaku/a, w porównaniu z mózgiem ludzkim!
UsuńStanisław
Nie chce mi się..Pogadaj sobie sam.
UsuńStanisław
godz:23:19
Rola komputerów jest nieoceniona ,pod warunkiem,że są dobrze zrobione programy .Patrz wyżej.anodakatoda
UsuńO czym zresztą mówimy?
OdpowiedzUsuńJak w kraju, w którym: " klauzula sumienia " - jest ważniejsza dla medyków i pigularzy - niż racjonalna, fachowa i sprawna obsługa chorych?
W kraju, w którym " normy " medyczne, ustala ... Watykan? A ten... jak wiadomo, ma jedynie swoje zapyziałe dobro - na uwadze!
Stanisław
Tak, tylko kontrola przepisywaniu leków w żadnym kraju europejskim nie przypomina tego co jest w Polsce, choć i u nas wprowadzono możliwość leczenia poza wskazaniami rejestracyjnymi leków. Moim skromnym zdaniem jest to lista niepełna i lekarze ciągle protestują w tej sprawie.
Usuńmedyk
OK tylko ze w żadnym kraju europejskim lekarze nie kombinują jak w Polsce, dlatego kontroli jest jeszcze za mało
UsuńTaaaak? Ja też jestem ofiarą kontroli NFZ więc kur.. wiem coś o kontrolach NFZ i nie boję się źle postawionego przecinka na recepcie.
UsuńA nie prościej byłoby, żeby recepty , na bazie CZYTELNEGO i aktualnego programu - wypisywać?
UsuńWtedy: wszelkie wady i " błedy " obciążałyby nfz, nie lekarzy, czy aptekarzy? Jako: autora programu.
Program powinien być dostarczany i aktualizowany właśnie przez ten koszmarny nfz.
Stanisław
medyk a nie święta krowaApr 30, 2012 04:35 AM
UsuńTak, tylko kontrola przepisywaniu leków w żadnym kraju europejskim nie przypomina tego co jest w Polsce, choć i u nas wprowadzono możliwość leczenia poza wskazaniami rejestracyjnymi leków. Moim skromnym zdaniem jest to lista niepełna i lekarze ciągle protestują w tej sprawie.
medyk
------------------
Tak się składa, Drogi Panie, że mam trochę wiedzy o leczeniu i ordynacji leków za granicą - Pan wciska ciemnotę. Wskazania rejestracyjne leków, to nie bzdury i nie służą jedynie nękaniu medyków. Wskazują w jakim przypadku uzyskano wiarygodne wyniki terapii na podstawie prowadzonych badań.
Exactement, a stosowanie leków "w ciemno" na podstawie tzw. "powszechnej wiedzy medycznej", to często nawet nie ryzykowny eksperyment na pacjencie, tylko szamaństwo.
UsuńThierry
sami fahufcy he he
Usuńi co w tym kierunku zrobiłeś?
UsuńUf, to znaczy znowu "rozróba" szykuje się letnią porą ? Ten rok wyjątkowo będzie "atrakcyjny" widowiskowo i pod każdym względem.NFZ, zawsze był dla mnie "czarną magią" z której jednak nic nie wynikało, oprócz kłopotów. Pozdrawiam :)
UsuńTaaa, szamaństwo pierwszej wody. Na przykład stosowanie leków reumatoidalnych u dzieci(rejestracja tylko dla dorosłych). Na dzieciach nikt nie będzie prowadził badań klinicznych. Czy choćby taka aspiryna, stosowana na całym świecie w leczeniu choroby niedokrwiennej serca, a nie mająca rejestracji przy tym zastosowaniu. No szamaństwo takie, że głowa mała ha ha
Usuńmedyk a nie święta krowa
Dodam, że nie słyszałem, żeby NFZ kwestionował leczenie w takich przypadkach. Brak rejestracji stosowania leku u dzieci w większości przypadków nie oznacza, że są nieskuteczne, ale że nie prowadzono badania klinicznego w tym kierunku, także w zakresie działań niepożądanych, za które w takich sytuacjach producent leku nie ponosi praktycznie żadnej odpowiedzialności. I ciekawi mnie przeogromnie ilu lekarzy informuje pacjenta o braku rejestracji wskazań?
Usuńmedyk
Stanislawie, wiele rzeczy byłoby prostszych gdyby istnialy, ale nawet takiej "błachostki" doprosić nie można, obiecanki cacanki
Usuńmedyk
medyk a nie święta krowaApr 30, 2012 06:00 AM
UsuńMożna się z natury rzeczy obrazić na koncerny farmaceutyczne, że nie chcą ładować miliardów by rejestrować leki na wszystkie choroby oddzielnie dla dorosłych i dzieci ale to nas do niczego nie doprowadzi.
Elizo j-21 :))
Z natury rzeczy - to nic nie zmieni. Jeśli chodzi o mnie to nigdy nie informowałem pacjenta, że dany lek ma inne wskazania rejestracyjne. Być może powinienem tylko mam wrażenie, że nikogo to nie będzie interesować
Usuńbo pacjent przede wszystkim chce leku skutecznego, dostępnego i jak najtańszego.
medyk
medyk a nie święta krowaApr 30, 2012 06:00 AM
UsuńA ja słyszałem. Przepis jest przepisem. Zarejestrowane wskazania nie zawsze odzwierciedlają zalecenia międzynarodowych towarzystw medycznych, co prowadzi do następującej sytuacji. Jeśli pacjent ma wskazania, które nie są zarejestrowane to, lekarz przepisze lek z odpłatnością 100%.
medyk a nie święta krowaApr 30, 2012 06:00 AM
UsuńDodam, że nie słyszałem, żeby NFZ kwestionował leczenie w takich przypadkach.
----------------
Bo NFZ nie kwestionuje leczenia. Ale każe zgodnie z przepisami płacić pacjentowi 100% ceny leku używanego poza rejestracją. Chyba że wprowadzi dany lek do wykazu leków refundowanych, ktore można używać przy wskazaniach szerszych niż w rejestracji.
NFZ nie ustala zakresu list refundacyjnych ani poziomu odpłatności za leki - na podstawie uprawnienia ustawowego robi to Minister Zdrowia.
Usuństanisław jesli obrażasz "pigularze" to jak ciebie nazwać?
UsuńNikogo nie obrażam. Cóż widzisz złego w słowie : pigularz?
UsuńPigularz to popularnie: aptekarz, farmaceuta. Patrz w słowniku, dostępnym też w internecie:)
Stanisław
A Stanisław - to imię męskie. Moje. I piszemy je z dużej litery:)))
UsuńStanisław
A kto to ten/ta " romskey " ???
UsuńNie znam typa! A przezwisko jakieś głupie ... tak mi się wydaje:)))
Stanisław
Nieprawda - katolu:))
UsuńStanisław
godz:23:32
Odnośnie wskazań rejestracyjnych-niestety nie tylko a może nawet nie przede wszystkim skuteczność (poparta badaniami klinicznymi) decyduje o rejestracji leku.Bo jak wytłumaczyć,że np ten sam produkt dwu firm jest zarejestrowany a trzech innych-nie ? Taka paranoja jest do przesledzenia chociazby z antybiotykiem azitromycyną (najbardziej znany preparat-Sumamed).anodakatoda
OdpowiedzUsuńBywa, że preparaty zawierające tą samą substancje czynną maję zarejestrowane różne wskazania! Jednemu producentowi uda się przekonać Urząd do szerszych wskazań a innemu się nie uda. Jednak obowiązują wskazania w DNIU WYPISYWANIA recepty. Znam lek, któremu Urząd wskazania zmieniał 3-krotnie, raz je rozszerzając, a raz je zawężając.
UsuńI co z tego wynika. Tyle pisania , mądrości. Co dalej?
UsuńFarmaceuta
Naprawdę jesteś farmaceutą ? to się nie kompromituj takim pytaniem.Ale jeżeli jesteś laikiem to wyjaśniam-lekarz przepisuje lek zgodnie ze wskazaniami klinicznymi i wiedzą lekarską a okazuje się ,ze akurat ten preparat ,który przepisał(nie mówimy o substancji czynnej tylko o firmie,która go wyprodukowała) nie jest zarejestrowany do leczenia tej choroby-wbrew wiedzy,wbrew logice.A zarejestrowany jest identyczny odpowiednik innej firmy.I co ? ano -kara.anodakatoda
UsuńWe Francji kwestia odpłatności jest określana przy zakupie leku. Jak się ma prawo do zniżki, to się ją dostaje. Proste i skuteczne.
OdpowiedzUsuńTak sobie tu czytam ... żyjemy w dzikim kraju, czy tylko jesteśmy rządzeni przez "dzikich" ?
OdpowiedzUsuńZnowu Elizo sprawdza się porzekadło, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Rozumiem nawet, że są dodatkowe komplikacje dla lekarzy, że wymaga to od nich dodatkowego czasu i uwagi... Zdaję sobie sprawę z mniejszych i większych kłopotów organizacyjnych. Zadaniem jednak twórców list leków refundowanych jest racjonalne, w tym możliwie oszczędne, gospodarowanie środkami publicznymi. Tym czasem część (podkreślam część) lekarzy, z uporem wartym lepszej sprawy, usiłuje koszty swoich ewentualnych pomyłek, a bywa oszustw (te recepty dla krewnych i znajomych królika), przerzucić na nas. Domagając się by to z Funduszu były pokrywane.
OdpowiedzUsuńTak się bowiem jakoś składa, że lekarze których mam powody cenić, owszem narzekają, wyrażają swoje zdanie, ale pracują, z uwagą i szacunkiem traktując pacjentów. Nie walczą o własną wygodę kosztem nich. Nie domagają się różnych klauzur sumienia i.t.p.
Takie mam pytanie na koniec, czy ktoś zmusza lekarzy do podpisania tych umów z NFZ? Ktoś broni im prowadzić wyłącznie prywatną praktykę? Skoro jednak chcą korzystać z dobrodziejstw owych umów, to powinni się liczyć także z ich niedogodnościami, prawda?
Pomyślności.
Witaj Ikko:)
UsuńProblem rozwiązałby zapewne dobry i współpracujący z aptekami : program komputerowy:)
Aktualizowany zgodnie z wprowadzaniem nowych leków i zmianami - przez ten nfz.
A to, że go ciągle nie ma - obciąża ministerstwo zdrowia i rząd D. Tuska.
Mimo, że pisowatych nie trawię - trudno mi obciążać tym - kacze plemię:) Po prawie pięciu latach .
Jeśliby tak zebrać wszystkie setki milionów, które zostały wydane na niesprawdzone programy i " wynalazki " - to służba zdrowia - miałaby dziś oprogramowanie godne NASA, lub Ministerstwa Obrony USA ... Miliony wydano... na NIC !
Pozdrawiam
Stanisław
godz: 23:05
Rozumiem, że nie wszystko jest idealnie Stanisławie. Jednak unikanie odpowiedzialności zwalaniem winy na rząd, czy NFZ, kojarzy mi się z głębokim PRL-em, kiedy to wszystko zwalało się na "onych", nawet własne nieróbstwo i głupotę.
UsuńTymczasem mamy kapitalizm (kto obiecywał, że to idealny system ekonomiczny?)z gospodarką wolno-rynkową i nikt nikogo nie zmusza by gdzieś pracował lub prowadził działalność. W praktyce bowiem większość sobie radzi, także lekarze. Jedni przy pomocy własnych komputerów i programów, inni zapisków na papierze. Rozumiem też racje lekarzy. Natomiast szantażowanie rządu utrudnianiem życia chorym, manipulowanie ich emocjami, jest poniżej wszelkiej krytyki i zaprzecza idei przysięgi Hipokratesa.
Powiem dosadnie, wykorzystywanie do załatwiania własnych spraw, słabszych bo chorych, w mojej opinii jest gorsze niż skopać leżącego.
Pomyślności.
Ikko-proszę,przeczytaj mój pierwszy w tej dyskusji post.Nikt rozsądny nie dyskutuje z potrzebą oszczędzania i istotą rozsądnej refundacji oraz ponoszenia odpowiedzialności za nieprawidłowości.Jednak chcemy ,by to było zrobione mądrze i odpowiedzialne właśnie.Jesteś w tej dziedzinie absolutnym laikiem ,ale w obronie tego rządu nie dopuszczasz merytorycznych argumentów.Niestety -tę sprawę zrobiono niechlujnie,na kolanie,lekceważąc nie tylko lekarzy.Pomijając niedogodności techniczne (nota bene-ja nie chcę sobie "jakoś radzić" bo ja chcę normalnie pracować a ten czas,który poświęcam na walkę ze skutkami źle przygotowanego programu wolałabym przeznaczyć na śledzenie nowości medycznych i dokształcanie,to w tej dziedzinie robić zapiski)-prawie codziennie odkrywam w liście refundacyjnej takie dziwne rzeczy,ktore każą mi zadać pytanie "oui bono?".A co do pacjentów- na szczęście pacjent mający zaufanie do swojego lekarza a naocznie widzący jak to działa,jak "skaczemy" po programach by mu wypisac/wydrukować prawidłowo receptę,jak czasem dzwonimy w tej sprawie po aptekach itd,itp,ile czasu to zajmuje-to ten pacjent zdaje sobie sprawę ,kto tu na czyich emocjach gra.
UsuńA raczej kto ma czyje emocje w nosie.I zapewniam Cię,że nie lekarza tu potępia...anodakatoda
PS.nie przyjmuję też zdania "załatwianie własnych spraw" w tym kontekście.Własna sprawa to jest zakup auta,sukienki,wyjazd na wakację czy lifting twarzy lub urodziny wnusia.Praca to nie jest "własna sprawa" .Tłumaczenia bałaganu kapitalizmem to demagogia.Jeżeli jest Ministerstwo,jeżeli jest NFZ i narzucają jakieś reguły gry -to niech to ,do k...y nędzy ,zrobią porządnie,bo biorą za to publiczne pieniądze.Albo niech się samozlikwidują z tymi wszystkim cieplutkimi posadkami a my wtedy będziemy wprowadzać prawdziwy kapitalizm i dopiero wtedy pacjent ,wg reguł rynku,będzie mial coś do powiedzenia.Zasłanianie się dobrem pacjenta działa w dwie strony-też po stronie demagogii nieudolnych urzędników,dla zasłonienia owej nieudolności.I ich obrońców.anodakatoda
Niegodnym jest twierdzenie "walczą o własną wygodę".To nie o wygodę chodzi tylko o sens,uczciwość,porządek.OBUSTRONNE.Równie dobrze mogłabyś napisać,że lekarze walczą o własną wygodę ,gdy np nie chcą przyjmować w nieogrzewanej placówce.Jeżeli widzisz w tym walkę o wygodę....Owszem,z pewnością jest w naszej grupie zawodowej jakiś procent ludzi robiących lewe interesy na receptach(aczkolwiek to tak łatwo wykryć,że zdrowy rozsądek-jeżeli nie sama uczciwość-redukują tę liczbę do minimum)-ale oszuści zawsze znajdą jakąś lukę.Natomiast "po łbie" dostają ci uczciwi i to oni walczą o tę "wygodę ".anodakatoda
UsuńI jeszcze jedno ,Ikko-lekarze nie są niewolnikami.Pacjenci też nie.Lekarze nie muszą leczyć i pracować w niesprzyjających ich zdaniem warunkach.Mają prawo wyboru.Ten wybór może skutkować,że stracą pacjentów,zarobki i pracę.Pacjent pójdzie do konkurencji.Więc w czym problem ? Może w tym,że "my ich wykształciliśmy to niech teraz tańczą jak im zagramy " ? No to ja sobie np zażyczę ,żeby adwokaci przyjmowali w godzinach nocnych "bo my ich wykształciliśmy":))) Że to niewygodnie ? że bez sensu ? ależ ja wiem lepiej :))anodakatoda
UsuńPowiem szczerze Anodokatodo, długo powstrzymywałam się od zabrania głosu na ten temat, pamiętając ja zrugałaś mnie poprzednio. Też sięgając po argumenty, że się nie znam. Fakt, ani na medycynie, ani na farmacji nie znam się ni w ząb. Co nie znaczy, ze nie mam w najbliższym otoczeniu pacjentów, którym działania medyków w obronie własnych interesów(własnej grupy zawodowej i nie porównuj z sukienką)delikatnie rzecz ujmując mocno życie utrudniają. O ich strachu i stresie nie wspomnę. O ile więc rozumiem argumenty lekarzy i zdaję sobie sprawę z bałaganu organizacyjnego tak w ministerstwie, jak i w NFZ, o tyle wykorzystywanie (choćby w niewielkim zakresie)) do swojej walki słabszych (chorych) nazywam po imieniu i tego nie zmienię.
UsuńCzytam też tu powyżej argumenty o tym, że n.p. dwóch firm leki są na liście, a trzech innych nie... Przepraszam ale to już zupełnie irracjonalne... Przecież właśnie o to chodzi, o pieniądze czyli cenę tych leków, czyli ile państwo do mojej recepty będzie dopłacać. Przypomnę tu sprawę tych symbolicznych już pasków dla dla diabetyków. Jakoś po pierwszych tygodniach, funkcjonowania listy, cena tych nie wpisanych diametralnie zmalała, w niektórych przypadkach o ponad 50%. To w czyim interesie była ta zadyma i podniesienie ciśnienia cukrzykom?
Każdy człowiek Anodokatodo ma prawo do własnej opinii, bez względu na wiek, płeć czy wykształcenie. Ja także. N.p. zawód wykonywany i pracę uważam za jak najbardziej "własną sprawę". W mojej wypowiedzi krytykowałam też jedynie metody stosowane przez medyków w ich konflikcie z instytucjami państwowymi. Jeżeli doszukałaś się w tym bezkrytycznego poparcia dla obecnego rządu to już nie mój problem. Popieram też obecną podstawę programową nauczania historii i krytykuję idiotyczne rotacyjne strajki staruszków w tej sprawie. To też bezkrytyczne popieranie rządu?
Pomyślności.
Ikko- co innego opinia laika na dany temat-bo on widzi tylko skutki,które go dotykają -i ma prawo domagać się ich likwidacji.A zawodowiec zna przyczyny.Z Twoich zaś wypowiedzi-być może ja to tak odbieram a Twoje intencje są inne-przyczyna jest jedna-fanaberie lekarzy.Rząd zaś jest OK.A sytuacja jest dla mnie mniej więcej taka -karać maszynistę pociągu za spowodowanie wypadku podczas,gdy się nie stworzyło rozkładu jazdy,tylko puściło na żywioł.Co do owych leków -na litość boską-to oczywiste,że chodzi o pieniądze.Tylko my,żeby te pieniądze dla dobra państwa zaoszczędzić musimy mieć jasną,przejrzystą informację.Nie szukać,nie szperać,nie kartkować,nie robić notatki bo naprawdę to nikomu nie sluży,zabiera masę czasu i nerwów-mieć jasną ,przejrzystą informację.(I to nas właśnie różni-Ty opierasz się na wiedzy teoretycznej plus swoim wyobraźni i dla Ciebie to żaden problem.Ja borykając się z tym na codzień wiem ,że to jest prawdziwy problem.Bardzo łatwo się mówi o cudzych trudnościach i je bagatelizuje,marginalizuje lub przypisuje złe intencje...))Taki rozkład jazdy....Co do owego szantażu receptowego -tak jak napisałam -mamy kapitalizm i prawa rynku.Często bolesne ,ale dotyczą one każdego.Nie można zmusić jakiejkolwiek grupy zawodowej by pracowała wyłącznie dla idei.Dla mnie sprawa prosta-nie podpiszą umów,z nimi tez umów nie podpiszą.Pacjent odejdzie do konkurencji,która te umowy podpisze.Pacjent nie jest przypisany do lekarza.Lekarz nie jest przypisany do pacjenta.Kiedyś już pisałam ,że nie popieram żadnych strajków uderzających w pacjenta i szczęśliwie nigdy nie musiałam w nich uczestniczyć.Ale nie ma we mnie zgody na potulne akceptowanie każdej głupoty.Nie ma we mnie również zgody na wpieranie,że to z nieważnych powodów....Nie neguję istnienia wielu nieprawidlowości w mojej grupie zawodowej,wielu nieuczciwości.Ale to nie ma prawa przysłaniać problemu ,bagatelizować go.Myślącemu człowiekowi.anodakatoda
UsuńPrzez dziesięciolecia byłam wśród tych, którzy spierali się z kolejnymi rządami o reformy systemowe w oświacie. NIGDY kosztem uczniów. Zawsze kosztem swojego czasu i pieniędzy. Nigdy nie strajkowałam, ani nie zgadzałam się na inne pomysły godzące w ucznia.
UsuńNie bronię maniakalnie rządu, nie przeciwstawiam się działaniom lekarzy, protestuję jedynie gdy ma to być kosztem chorych. Nie przeszkadza mi więc, że lekarze nie podpiszą kontraktów. Zrobią to inni, choć niestety pewnie gorsi. Choć kto wie? Będzie mi przeszkadzało, gdy Ci, którzy je podpiszą zaczną za chwilę protestować przez wypisywanie recept 100%. Nadal jestem przekonana, że tak poprzednio, jak i teraz nie zostałam przez Ciebie zrozumiana.
Pomyślności.
Przedstaw się synku, z anonimami nie mam zwyczaju rozmawiać. Anonimy ślij - do urzędu skarbowego!
OdpowiedzUsuńStanisław
godz: 23:17
:)))))))))))))))))))))))))
UsuńKatolski klakierze watykańskich pastorałów!
UsuńA gdzież ja te błędy czynię? Wyjaśnij mi.. O, " światły " i nawiedzony ...
Stanisław
godz:23:29
Lekarze to prawie chałturnicy, wpada zdyszany do kolejnej przychodni, w dwie godziny "obskoczy" kilkuanastu pacjentów, nic nie pomoże, za nic nie odpowiada i nawet recepty na leki refundowane nie chce wypisać.
OdpowiedzUsuńee tam
OdpowiedzUsuńFarmaceuta - wynika to,że masz się chwycić roboty a nie pyskować. Jak sie nie potrafi recepty przeczytać lub zakwalifikować co do jej płatności to należy chwycić sie łopaty. Za czasów PRL-u takich numerów "służba zdrowia (albo niezdrowia) nie wyczyniała . I nie potrzebowała do tego komputerów ani innych gadżetów. Nikt latami nie czekał w kolejce do "lekarza". trzeba ostro pogonić rozbestwione towarzystwo - bo każdy z nich patrzy tylko za kasą a nie za chorymi pacjentami. I taka jest prawda.
OdpowiedzUsuńMarcin !!! Jest coś na rzeczy w tym co piszesz. Problemy ze slużba zdrowia zaczęły się od kiedy umożliwiono funkcjonowanie prywatnych przychodni zdrowia i prywatnych lecznic (szpitali) . Rozpętała sie wojna o pacjenta bo za nim idzie kasa.Błąd polega na tym,że prywatne lecznictwo włączono do publicznej służby zdrowia. Prywatnie to niech się leczą za swoje pieniądze ludzie bogaci i zamożni i tyle.Żadnego dofinansowania tej formy lecznictwa ze środków publicznych - a problem zniknie po kilku miesiącach.Zgadzam się z Tobą,że za czasów PRL-u tych problemów nie było a szpitali stale przybywało a nie ubywało jak to jest obecnie.Była też olbrzymia sieć państwowych sanatoriów - o czym już zapomnieliśmy bo je rozkradziono i sprywatyzowano.Handel lekami to jest największy przekręt w dziejach współczesnego świata. Za miligramy substancji leczniczej ( a często i nie leczniczej) żąda się gigantycznych pieniędzy - bez żadnej proporcji w relacji towar=pieniądz. Jeszcze nie dawno wystarczał każdemu lekarzowi tom FARMAKOPEI, gdzie były wymienione i opisane wszystkie leki dostępne na rynku oraz skutki ich działania i zastosowania przy leczeniu konkretnego schorzenia.Mam taką księgę w swojej podręcznej biblioteczce. Wystarczyło,że co 2 lata ukazywał się "suplement" do tej księgi zawierający spis nowych leków dopuszczonych do leczenia.Te spory w służbie zdrowia ABSOLUTNIE nie mają na celu dobra pacjentów a tylko kasę dla "pigularzy" i konowałów.Rzecz trzeba nazywać po imieniu i tyle.Pozdrawiam !!!!
OdpowiedzUsuńNo i może mi wytłumaczysz,jaki interes i jaki zysk z tego problemu ma szeregowy lekarz ? Poza twoją intuicją ,rzucaniem potwarzy i szerzeniem obiegowych opinii ? Konkrety poproszę .Również poproszę o doprecyzowanie co masz przeciw prywatnemu lecznictwu i co przez nie rozumiesz,bo zdaje się mylisz dwie sprawy -bo z zupełnie prywatnego korzystają ludzie zamożni.Zaś z tego,co ma umowę z NFZ-wszyscy.Mam właśnie taką poradnię.Ponad dekadę.I moi pacjenci ,nawet po przeprowadzce,wracają do nas i dojeżdżąją z drugiego krańca miasta czy miejscowości podmiejskich.Nie dla moich pięknych oczu czy mega-nadzwyczajnych umiejętności.Ale dla pewności,że nikt na nich nie oszczędza.Dla pewności,że są dobrze traktowani-w miarę możliwości systemu,oczywiście.Bo w publicznej służbie zdrowia ta sama stawka kapitacyjna dzielona jest jeszcze na różne dziwne posadki dla wszystkich krewnych i znajomych Królika.W prywatnej pracują ludzie niezbędni.anodakatoda
UsuńWiktor - masz 100% rację .Pozdrawiam !!!
OdpowiedzUsuńAnonimowy - jedna jaskółka wiosny nie czyni - jeżeli przyjąć,ze Twoja przychodnia jest taka idealna. Patrz na to szerzej jako na problem. Wszyscy tu na blogu Elizy gardłujecie jaka to u nas jest fatalna służba zdrowia - trzeba sobie wyliczyć dlaczego tak jest - a przecież tak nie było. Poruszyłem jeden problem i w moim otoczeniu wszyscy mamy takie zdanie.Nie widzi się pacjenta tylko KASĘ I NIE ZAWRACAJ MI GŁOWY ,że swoją prywatną przychodnię uruchomiłeś aby dokładać do interesu i rozdawać leki za darmo.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze -jestem kobietą.Po drugie-nie mam zamiaru dokładać do nikogo i tego nie robię.Chcę dobrze zarabiać za uczciwą pracę.I to robię.Widzisz w tym coś dziwnego czy nagannego ? no to ci chyba upał na mózg padł.anodakatoda
UsuńAle merytorycznej odpowiedzi od ciebie nie uzyskałam.Plucie i ogólniki są łatwiejsze i zapewne poprawiają samopoczucie.Takim jak ty,rzecz jasna.anodakatoda
UsuńAnodakatoda - już druga moja odpowiedż jest kasowana czyli cenzurowana. W ten sposób nie da sie dyskutować. Wobec powyższego żegnam i wynoszę się na inny blog - gdzie dyskusji nie kasują.
UsuńA dlaczego nie uważam warunków pracy za własną sprawę ? To proste.Ja ,jako prywatny lekarz,jestem uzalezniona finansowo od pacjentów i to oczywiste,że zrobię wiele,by ich nie stracić.Też wydłużę godziny pracy.Takiej motywacji nie będzie miał lekarz zatrudniony ( i proszę mi tu nie pisac o przysiędze Hipokratesa,bo to oczywiste ,że nikt lub prawie nikt nie będzie patrzył na zegarek ,gdy ktoś bedzie potrzebował nagłej pomocy,ale mówimy o zwykłym,planowym p[rzyjmowaniu,konsultacjach itd).Więc ,tracąc czas na szukanie w internecie,notatkach,poradnikach itd -przyjmie w swoim opłaconym czasie połowę pacjentów.Potem zamknie gabinet.Pójdzie do domu,do innej pracy,odebrać dziecko z przedszkola.Kto straci ? anodakatoda
OdpowiedzUsuńAnodakatoda !!!! Przepraszam,że pisałem do Ciebie jako mężczyzny - ale figurujesz w poście jako ANONIMOWY a nie ANONIMOWA - stąd pomyłka !!! Ja nie mam nic przeciwko temu abyś w swojej prywatnej przychodni zarabiała D U Ż E pieniądze na usługach lekarskich dla tych których na to stać. Twoja sprawa i Twój biznes !!!Ale szlag mnie trafia jak pan lekarz w państwowej przychodni przyjmuje pacjentów ( po 5 minut na łeb) dwie godziny a potem w tym samym gabinecie,korzystając z państwowego wyposażenia i sprzętu - przyjmuje PRYWATNIE. Tak się dzieje w całej Polsce. PRYWATNIE ten sam lekarz jest miły uprzejmy i usłużny. Taki mr Hyde i mr Jekyll. Zresztą tutaj na blogu na pewno się nie dogadamy - bo temat obszerny jak rzeka i każdy z nas ma inny punkt odniesienia - ja jako potencjalny pacjent oraz Ty jako prywatnie praktykujący lekarz. Nie myśl też,że nie potrafię odróznić DOBREGO lekarza od zwyczajnego konowała. Pozdrawiam !!!
UsuńNikt tu nie wspomina przysięgi Hipokratesa bo w Polsce lekarze składają przysięgę HIPOKRYTESA. Rożnica w pisowni tylko o jedna literę ale jakże znaczącą. Oczywiście nie należy generalizować całego środowiska - są i uczciwi medycy,ale ci c"nagłaśniają" problemy to są od HIPOKRYTESA.Nota bene został skasowany mój poprzedni wpis - w ramach cenzury ??????
OdpowiedzUsuńIkko-rozumiem stosunek do formy protestu i nie usiłuję się temu przeciwstawiać,ba-zgadzam się z tym.Ale wymowę Twoich wypowiedzi zmieniają zbędne twierdzenia na temat MERITUM.A na ten temat masz wiedzę jedynie obserwatora.I to obserwatora z pewnym nastawieniem,raczej nie z z wiedzą a wyobrażeniem.A to nie może być tak,że skoro ktoś ma (jako grupa zawodowa czy indywidualnie) złą opinię to z automatu odmawia mu się racji w każdej sprawie.anodakatoda
OdpowiedzUsuńMożesz mi Anodokatodo wskazać, gdzie rzekomo odzywam się na temat meritum, na którym się nie znam? Ani o lekach, ani o leczeniu się bowiem nie wypowiadałam.
OdpowiedzUsuńPomyślności.