poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Porozumienia sierpniowe






























To jest "prawdziwa historia" wg Prawdziwych Wolaków .... 




A dziś w Gdańsku, Prezydent prawie 40 milionowego kraju całuje w łapę moczymordę w sutannie... cóż dodac?



sobota, 29 sierpnia 2015

POLICJO, OPAMIĘTAJ SIĘ!!!








































Kapral Elżbieta Bek popularna wśród warszawiaków na przełomie lat 60/70. Do drogówki przyszła w wieku 18 lat. Pracowała tam do emerytury. Dziś ma 73 lata. Od 1968 roku mieszkała z mężem (też milicjantem) na Mokotowie w służbowym mieszkaniu. Mąż już nie żyje. Pani Elżbieta została wczoraj wyrzucona z mieszkania. Policjanci zostawili ją na klatce schodowej z kotem i reklamówką, gdzie przesiedziała na stołeczku cały dzień. Starsza pani nie rozumiała, co się stało.. Ma objawy wskazujące na demencję. Miała przy sobie dokument podpisany przez urzędnika wojewody, informujący ją o eksmisji oraz skierowanie do noclegowni. I nie postąpił tak jakiś okrutny kamienicznik, który przejął dom i pozbywa się lokatorów, wyrzucając ich na bruk. Tak postąpiła Policja z ich emerytowaną pracownicą!!!!


Dziennikarze skontaktowali wojewodę który podpisał eksmisję. Wojewoda Jacek Kozłowski stwierdził, że jego urzędnicy w takich przypadkach wykonują eksmisję na wniosek komendanta stołecznego policji. Merytorycznie nie sprawdzają wniosku. Stwierdził też, że "ta pani przyjmowała pisma, nigdy się nie odwołała, mieszkała samodzielnie. Urzędnicy mieli prawo zakładać, że jest zdolna do oceny sytuacji ". Panie wojewodo, ta kobieta nie "przyjmowała korespondencji", lecz listonosz wrzucał ją do skrzynki na listy. A nawet jak listonosz kazał coś podpisać to chory człowiek nie wie co podpisuje. Pan już teraz jest tak ograniczony, że na starość będzie bardziej chory od tej kobiety.

Panie komendancie Policji, i ci którzy dokonaliście tej eksmisji, pluję wam w twarz. Oby was spotkało to samo na stare lata. Pewnie wisi w waszych domach krzyż na ścianie jako oznaka fundamentów moralnych. Bezduszność i bezmyślność urzędników przekracza wszystko, ciekawe czy własną babcię też by tak potraktowali. 


Prezydent Duda świętszy od papieża, powinien się pomodlić to być może pomoc dla kobiety przyjdzie z niebiosów, jak dla niego aby został prezydentem.... A i Głódź mógłby też ubić jednego jelenia i przygotować dla bezdomnej jakąś smaczną pieczeń.... Polacy to wielki wierzący naród i wierzą, że Najwyższy im pomoże.



Tej kobiecie trzeba załatwić godne miejsce zamieszkania razem z jej kotem!  Najlepiej aby wróciła do swojego mieszkania i dostała opiekunkę socjalną! Tak nie może być! Zadłużenie trzeba unieważnić!
POLICJO OPAMIĘTAJ SIĘ!!!!


Pamietam jak w 1989 mówili w TV że "jesteśmy wreszcie w naszym własnym domu",  a teraz ludzi z niego wyrzucają... Wstyd !

promuj

                                     KOMUNIKAT



wtorek, 25 sierpnia 2015

Dudagate






Kilka zdań o Dudagate bo chyba całą tę żenującą sytuację mamy prawo tak nazwać. Zostanę przy kwestiach uczelnianych.

Powód oczywisty: od lat wykładam w Collegium Civitas w oparciu o umowę o dzieło autorskie, i to niemało. Wprost nie umiem sobie wyobrazić jak z gościnnych wykładów można wyciągnąć w trzy lata prawie 300 tysięcy zł ! To całkowicie niemożliwie, nawet przy niebotycznych stawkach i obłożeniu ponad pensum. Chyba, że uczelnia daje intratny etat, by jeszcze jeden człowiek z doktoratem przybliżył ją do takiego statusu akademickiego, który umożliwi nadawanie tytułów naukowych etc. Z pewnością taki etat panu Dudzie sprezentowano bo inaczej nie mógłby zarobić tak gigantycznych pieniędzy. Ale pełny etat to pełne zaangażowanie w życie naukowo-dydaktyczne uczelni. A tu pan poseł przyjeżdżał sobie (za państwowe ?) na weekendowe sesje, odbębniał i wracał skąd przyleciał/przyjechał. Etat był więc lekko fikcyjny, szemrany. Duda zaoferował tej uczelni (wedle rankingów - najgorszej w Polsce !) swój doktorat a oni mu etacik.

Śmierdzący przekręt, urągający bezczelnie elementarnej etyce środowiska akademickiego. Co ważne, pan Duda wcześniej wziął urlop bezpłatny na renomowanym uniwersytecie (no bo jak to pogodzić z absorbującą pracą poselską), ale za jakiś czas załatwił sobie tę chałturę/synekurę w powiatowej szkółce. Bo oczywiście na UJ taki numer by nie przeszedł.

Ten człowiek - obślizgły krętacz i mały spryciarz - nigdy nie uzyska mojego uznania i krzty szacunku. Jego funkcji nie będę kontestował bo wybrano go w demokratycznych wyborach, ale sam nie zasługuje na więcej niż pogardliwe wzruszenie ramionami. Niestety, wystarczyło kilka tygodni, by okazało się, że wybór pana Dudy na funkcję głowy państwa to ostateczna degrengolada polskiej klasy politycznej i upadku kultury obywatelskiej, o ile wcześniej istniała u tych, którzy na niego głosowali.

promuj


                             KOMUNIKAT




Sorry, dziś też postu nie będzie, tnę żywopłoty i nie mam poprostu ani czasu ani siły ... może jutro. 

niedziela, 23 sierpnia 2015

ZŁODZIEJE, ZŁODZIEJE ....




Oto cała rodzinka Kaczyńskich i Dubienieckich. Martusia i Dubieniecki byli aplikantami u Biereckiego. Ta sama mafia na styku z PiSem i ich polityką. 
Ciekawe co teraz wymyśli PiS.. Preziu zablokowal rozwód ze względu na wybory, a tu proszę jaka niespodzianka...

W niedzielę, 23/08 w samo południe CBA w Trójmieście zatrzymało Marcina Dubienieckiego, zięcia Lecha Kaczyńskiego.. Razem z Dubienieckim agenci zatrzymali cztery osoby. Grupa ta, kierowana przez adwokata Dubienieckiego dostała zarzuty wyłudzenia 13 mln zł z Państwowego Funduszu Osób Niepełnosprawnych, prania pieniędzy i działania w zorganizowanej grupie przestępczej. Tylko za to ostatnie grozi wyrok powyżej trzech lat więzienia. 
Wśród zatrzymanych obecna partnerka Dubienieckiego i jedna osoba ze środowiska niewidomych.Ależ głupek z niego. Gdyby pozostał przy Capo di tutti capi i przy paskudzie Martusi, miałby górę kasy ze SKOKÓW w Luksemburgu i włos z głowy by mu nie spadł.

Już Duda coś wymyśli, ma wprawę w ułaskawieniach, już raz załatwił z Wawelczykiem ułaskawienie dla koleżki Dubienieckiego i też chodziło o niepełnosprawnych, ale ....dokumenty znikły. Może teraz Dubieniecki sypnie Dudusia? 

Sam fałsz, hipokryzja, obłuda, cynizm, no i to słynne okrzyki marszowe ZŁODZIEJE, ZŁODZIEJE.... Cała rodzinka chce uzdrowienia Polski. Pewnie Seremet zadba aby kryć tę złodziejską klikę. 

To jest czas, aby całe to chamstwo rozliczyć i zmieść ze świata politycznego i społecznego. Skończyć z tym kastowym patriotyzmem i biznesem rodzinnym. Oczekując na przebieg wydarzeń, Karłowaty zapewne już obmysla jak wygumkować niektóre osoby z rodzinnych fotografii (jak Stalin Jeżowa) :)



















promuj

wiadomosci.wp.pl/kat,8171,title,Minister-skarbu-umorzyl-dlug-partii-Kaczynskiego,wid,9657137,wiadomosc.html?ticaid=11179d

www.polityka.pl/kraj/254943,1,ogrodnicy-szpitalnych-dlugow.read

www.tvp.pl/historia/aktualnosci/fozz-najwieksza-afera-iii-rp/3980654/page2/3980626

wiadomosci.wp.pl/kat,8172,title,Firma-Art-B-zostala-oszukana-przez-braci-Kaczynskich,wid,9306630,wiadomosc.html?ticaid=111639

wiadomosci.wp.pl/kat,8172,title,Firma-Art-B-zostala-oszukana-przez-braci-Kaczynskich,wid,9306630,wiadomosc.html?ticaid=111639

Prawi i sprawiedliwi? Aż się na wymioty zbiera...

czwartek, 20 sierpnia 2015

Susza...




8 lipca 1997 - "To jest kolejny przypadek, kiedy potwierdza się, że trzeba być przezornym i trzeba się ubezpieczać, a ta prawda jest ciągle mało powszechna".

Za tą wypowiedź (w kontekście popowodziowych odszkodowań dla rolników) Włodzimierz Cimoszewicz, został niemal zmyty z fotela premiera przez falę oburzenia, jaka przetoczyła się przez media i społeczeństwo.

Minęło 18 lat, podejście do ubezpieczeń niewiele się zmieniło. Dziś, tak jak wtedy, rolnicy spoglądają w stronę państwa i liczą na pomoc, bo sierpniowe upały odcisnęły swoje piętno na uprawach. Rolnicy liczą straty i .... czekają na pomoc państwa. Ze wstępnych obliczeń, obecna susza wyrządzila straty conajmniej na 1,5 mld zł. Na 1,3 mln rolników objętych obowiązkiem ubezpieczenia upraw, polisę na wypadek suszy wykupiło .....TYLKO 86 rolników!!!! Ale nikt też błędu Cimoszewicza nie popełni, to okres wyborczy....

Minister Rolnictwa, Marek Sawicki, woła o "setki milionów na pomoc dla rolników poszkodowanych przez suszę. Straty mogły dotknąć około miliona hektarów upraw, zagrożone są uprawy kukurydzy, a jeżeli  przez kolejny tydzień nie spadnie deszcz, straty mogą być także w zbiorach buraków cukrowych". Pani Premier też rozważa pomoc dla rolników, ale czeka na obliczenie strat przez ekspertów.... 

Nikt nie ma wpływu na pogodę. Racjonalny człowiek musi kalkulować czy biznes mu się opłaca, a nie oglądać się na innych. Tak więc albo płacimy ubezpieczenie, zakładamy że jak to w biznesie, "w razie czego " jesteśmy w stanie pokryć straty z własnej kieszeni, albo mamy trzecie wyjście - samobójstwo. Jeżeli kochamy życie, to  sprzedajemy ziemię i zmieniamy zawód. Nikt nie ma moralnego ani żadnego innego prawa wyciągać łapy po pieniądze podatników w przypadku nieurodzaju. Rolnicy mają mnóstwo dotacji, na które składa się społeczeństwo. Dla przykladu KRUS, kredyty preferencyjne, dopłaty do hektara, rynek regulowany przez Agencję Rynku Rolnego, sztucznie podtrzymującą ceny na produkty rolne, interweniuje skupując nadmiar płodów rolnych z rynku, naturalnie za pieniądze podatników, o dopłatach unijnych już nie wspomnę... Jeżeli mimo takiego wsparcia nie potrafią się utrzymać i krzyczą ciągle o dodatkową kasę to oznacza że albo jest ich za dużo, albo są za mało wydajni albo są nieracjonalni. Za dopłaty za suszę zboża nie przybędzie, a zapełni tylko rolnicze kieszenie, natomiast zwykły konsument figę z tego będzie miał. Bo rolnik ma gdzie mieszkać, ma mąkę, warzywa, owoce, kury,  jajka, krowę i świnię. Zwykły konsument, miastowy, musi kupić całą żywność, zapłacić podatek od gruntu na którym mieszka, albo czynsz, ubezpieczyć mieszkanie,  składki zdrowotną czy emerytalna, 3 razy wieksze od tej jaką płaci rolnik, podatek dochodowy, tego rolnicy nie płacą. Tak więc rolnik nie zainwestuje ale przeżyje, "miastowy" nie zapłaci to znajdzie sie pod mostem....jak miejsca starczy.... 

Tak więc rolniku, nie grzesz więc i nie narzekaj, bo czy słońce świeci czy pada, zawsze "sucho" (jak u kościelnych) w Twojej kieszeni.   


promuj



niedziela, 16 sierpnia 2015

Stokrotka




"Chcieliśmy zaznaczyć, że powyższe znieważające komentarze internautów naruszyły dobra osobiste członków Komitetu Obrony przed Sektami i Przemocą w postaci kultu po zmarłym śp. prezydencie RP Lechu Kaczyńskim przez poniżenie i zakwestionowanie uczciwości oraz dobrego imienia zmarłego. Art. 216. § 2. Kodeksu karnego mówi: Kto znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

przewodniczący
Ogólnopolskiego Komitetu Obrony
przed Sektami i Przemocą
Ryszard Nowak"


Proszę, stary znajomy, Nowak. Słyszałam w jakimś wywiadzie, że większość skarg o "obrazie uczuć religijnych" to właśnie od niego!
A tłumacząc ten powyższy bełkot z języka wolskiego na język polski, będzie mniej więcej tak: jesteśmy ciężko pierdolnięci

A wszystko przez spór prawny, jaki toczy się wokół uchwały o wybudowaniu w Szczecinie pomnika Lecha Kaczyńskiego. Ukazały się artykuły dotyczące tego pomnika i komentarze  pod tymi artykułami nie spodobały się niejakiemu Nowakowi, który już zatrudnił wiele prokuratur w całej Polsce.

W przekonaniach tych niedorozwojów, Lech Wawelczyk jest ośrodkiem kultu, uważają więc, że to są ich dobra osobiste i jako takie mogą być "naruszone" przez nie podzielających tej opinii. I żeby było śmieszniej, prawna konstrukcja dóbr osobistych na taki idiotyzm pozwala. Tyle że "kult po zmarłym" nie jest chroniony prawnie, chyba, że go oficjalnie zarejestrowali jako religię, ale nic na ten temat nie wiadomo ha ha Tak więc cały ten Komitet Obrony Przed Sektami sam stał się... sektą i w charakterystyczny dla siebie sposób robi zasłonę dymną doskonale wiedząc, że to wyłącznie medialna hucpa obliczona na rozgłos, która nie tylko niepotrzebnie angażuje kolejną prokuraturę ale i naraża podatników na następne koszty.

Przecież Lech Wawelczyk to ani święty, ani błogosławiony, choć z pewnością obecny prezydent Wolski w porozumieniu z Episkopatem solidnie nad tym pracują, a Duda na każdym kroku próbuje wychwalać spuściznę swojego boga, tworząc podwaliny pod rzeczywisty kult tej ofermy. Kiedy żył, to słowa krytyki nie można było powiedzieć, bo Wolactwo darło japy, że "przemysł nienawiści" itp... Nawet w zaświatach, delikatny jak stokrotka... Ciekawam czy modlić się do niego już można... sorry: NIEGO ? :) A przecież nikt nikomu nie zabrania kultywować pamięci o najwspanialszym z prezydentów!!! Niech sobie kultywują do woli, niech stawiają mauzolea, muzea, pomniki, kapliczki z popiersiem etc.., ale.... w prywatnych ogródkach i domowych salonach.. A przestrzeń publiczną niech zostawią w spokoju. Dość już krzyży, marszów i pielgrzymek. Chcą obsmolić Polskę tymi pomnikami "poległego",  że przechodząc trzeba będzie klękać jak w Korei Płn., bo jak nie uklękniesz to będzie zniewaga :) .

Zaryzykuję więc śledztwo prokuratury przeciwko mnie i stwierdzam, iż w moim przekonaniu o Lechu Wawelczyku większość Polaków wolałaby zapomnieć, ja na pewno!!!!. I najwyższy już czas aby Prokuratura zajęła się tym typem od sekt, za zajmowanie jej duperelami i nie pozwalanie pracować nad sprawami do czego została powołana.

I tylko polskie gołębie są zadowolone, one nie muszą nigdzie emigrować,  będzie co obsrywać !!



promuj


środa, 12 sierpnia 2015

"Nowy but z prawej nogi i dwóch proboszczów..."





"Ten prezydent będzie jak nowy but uszyty na miarę prawej nogi Kaczyńskiego. Andrzej Duda jest jak zapobiegliwy i pracowity wikary wykonujący zlecenia proboszcza. Tyle że za chwilę możemy mieć dwóch proboszczów. Kościół i Kaczyńskiego, obu mających wielkie ambicje i równie wielki ciąg na władzę(....) Cała historia PiS to pełzajaca matwa, która zmierza do władzy absolutnej" 
Kazimierz Kutz.
http://polska.newsweek.pl/kazimierz-kutz-o-andrzeju-dudzie-krytyka-prezydenta-newsweek-pl,artykuly,368357,1.html

Panie Kazimierzu, Duda to aktywista związkowy. A nie ma nic gorszego na stanowisku, które de facto nie daje żadnych praktycznych możliwości rządzenia. Co będzie robił? Ano jak Lech Wawelczyk, będzie zasypywał Sejm wnioskami ustawodawczymi i wetował wszystkie ustawy, które wymagają jego podpisu. "Celebrytka PiS", straSzydło, niedawno szczerze wyznała w wywiadzie, że ich prezydent "musiał stać się rozpoznawalny, bo musiał startowac od zera, gdyż do tej pory nikt o nim nie słyszał" … Czy to nie typowe dla tej szajki oprychów, że narzucili Polsce prezydenta klasy zerowej?


"Prezes PiS nie ukrywa, że jest autentycznym płodem myśli narodowej Piłsudskiego i Dmowskiego. Tyle że wtedy duch odzyskiwania kraju był uzasadniony historią, a dziś serwuje sie atrapę tamtej konstrukcji i na siłę szuka wroga".

Kiedy słyszę, że Polska nie jest niepodległa, że nam tu źle i w ogóle czas na rewolucję, to już wiem, dlaczego Hitler doszedł w 1933 roku do władzy. Ale drogie palanty wolackie- niedoczekanie wasze. Nie po to mamy w pamięci ZOMO masakrujące ludzi w naszych miastach na naszych oczach, abyście znowu ten kraj przewrócili do góry nogami....

Ten szkodnik, mądry inaczej, od zawsze, po chamsku, z premedytacją, niszczył wszystko co w Polsce dobre, zaczął od ludzi kulturalnych, zasłużonych dla kraju, prześladowanych za PRL-u. To prezydent Bronisław Komorowski, arystokrata z dziada pradziada, mieszkał bez wody i kanalizacji, w drewnianym baraku pod Warszawą wsród sobie podobnych, którym tzw.komuna odebrała domy i majątki. Rodzinie czerwonego bonzy z Żoliborza żyło sie jak pączek w maśle. Rodzina prezesa Absmaka podstępem weszła w posiadanie willi pewnej wdowy po AKowcu, "wykupując" ją następnie (tą willę) za kasę Telegrafu czy FOZZU.....Prezes mieszka w willi do dziś. Nawet towarzysze Władek czy Edward przy bonzach Kaczyńskich mieszkali skromnie i nikt ich nie pilnował za 2 miliony!!!!!!

Wraz z rozpoczęciem prezydentury B.Komorowskiego odbył się pierwszy marsz smoleński, przez 5 lat przez Krakowskie Przedmieście przewalał się tłum nienawistników, dających pod Pałacem katolickie świadectwo wiary, miesiąc w miesiąc, od mszy poczynając. Duda był czynnym uczestnikiem tych ohydnych spektakli i spiewał "Ojczyznę Wolną" i teraz woła (do tych którzy chcą słyszeć) że chce naprawiać... to co sam między innymi zepsuł.  Nigdy w historii Polski nienawiść i pogarda do legalnej władzy nie przybrała tak monstrualnych rozmiarów. Ale nienawiść to specjalność PiS. Ciekawa jestem co powiedziałby pan Duda jeżeli zaczęlibyśmy organizować 6-go każdego miesiąca (dzień jego zaprzysiężenia) marsze zohydzające jego osobę, czy skandując pod Pałacem: DU-DO-RUSKI!!!! DU-DO-RUSKI!!!!  

Więc jeżeli ktoś uważa, że J.Kaczynski robi cały ten burdel z pobudek ideologicznych, a nie z czystego cynizmu to jest naiwniakiem do kwadratu. W PiS nie ma ideologii - wszelkie działania podporządkowane są próbie zdobycia elektoratu. Elektoratu, który wierzy mocno jak stal, że Jarosław robi to wszystko z miłości do Polski i do nich. 


promuj


wtorek, 4 sierpnia 2015

Chcielista bigota to mata ....






Oficjalnie, by dziękować za wybór. Już jako prezydent, Andrzej Duda, będzie jeździł po kraju i wspierał kampanię PiS. Oficjalnie, by dziękować Polakom za wybór na prezydenta. Szczegóły będą ustalane po zaprzysiężeniu Dudy, czyli po 6 sierpnia.

Prezydent wszystkich pisiaków, kampanijny manipulant Duda, jak już naprawdę chce podziękować to może to zrobić w wystąpieniu telewizyjnym, niekoniecznie musi szlajać się po powiatach. Lecz tutaj wiadomo, nie chodzi o podziękowania, lecz o poparcie PiS-u w kampanii wyborczej. Wydaje się, że elekt nie kuma, że ta fałszywa nuta na wstępie może położyć cały koncert....

Jak rząd robi wyjazdowe spotkania, to media i PiS mordę drą nad marnowaniem publicznego grosza. Jak rozumiem, to taki objazd po Polsce w wykonaniu Dudy już marnotrawstwem nie jest?! Oj gdyby tak prezydent Komorowski pojechał pomagać Platformie, ależ byłby jazgot, wrzask, łajania, gnojenie, rwanie wlosów z nieswoich głów a tu proszę, Duda pojedzie pomagać PiS i cisza... Nawet jeżeli Duda idealnie wpasowuje się w Polskę gminu z palmami, święconką, traktorem, wycinankami kurpiowskimi, krzyżem i elegancką wyjściową sutanną i że ta jego Polska którą ugrał, jest w większości właśnie taka, obowiązki prezydenta są zgoła inne. Jego kampania wyborcza się skończyła niech się bierze do roboty bo nie za to mu naród płaci by szwendał się po kraju i na beszczela agitował za PiSem! Ten pan nie dorósl do powagi urzędu, ale jakie społeczeństwo taki prezydent, którego ciemny i kościelny naród sobie wybrał. Ja na niego nie głosowałam. 

PiS reprezentuje wszystko co najgorsze w polityce, ale niech porządza trochę żeby ich wyborcy na podkarpaciu zrozumieli swoją ciemnotę.  Kaczyński jeszcze niczego nie zbudował i nie zbuduje. Wielu mówi, iż rząd PiS nie wytrzyma dłużej niż rok, dwa. A ja mówię, że tym razem wytrzyma. Będzie miał 4 lata, Dudę na pasku, muzyka do ogrania i wszystkie instrumenty państwa w ręku oraz możliwość zmiany Konstytucji. Idzie czas Mastalerków, Czarneckich, JKM czy Kukizów. Będzie lepiej :) :) a nawet bardziej ...

Jesień Cheyenne'ow nadchodzi.



promuj




sobota, 1 sierpnia 2015

Narodowa katastrofa






Szkoda, że w Polsce międzywojennej nie uczono literatury światowej, a zajmowano się konkordatami i onanistycznym wałkowaniem sloganu "silni, zwarci, gotowi". Ale gotowi do czego? Bo faktem jest, że Powstanie Warszawskie było powstaniem przegranym i to sromotnie.

Kłamstwa wynikające z niczym nieuzasadnionej megalomanii narodowej brązowią powstanie. Mit utrwalił ten, który leży teraz na Wawelu robiąc za bohatera narodowego, a budując Muzeum Powstania Warszawskiego usiłował przekuć klęskę w zwycięstwo i bohaterstwo. Jakie to było zwycięstwo to wszyscy wiemy: 200 tysięcy ofiar, powstańców i ludności cywilnej, miasto zrujnowane i zniszczone. To bilans braku wyobraźni i zdrowego rozsądku. 
Decyzję podjęto 3 głosami przeciw dwóm przy pięciokrotnym sprzeciwie naczelnego wodza gen.Sosnkowskiego. Żaden z celów powstania nie miał szansy powodzenia - alianci nigdy idei powstania nie popierali, wręcz odmawiali pomocy wojskowej ze względów logistycznych i politycznych (niemożność zaopatrzenia i ustalenia ze Stalinem dotyczące podziału zdobytych terenów), można było przewidzieć, że Stalin nie jest idiotą i pomocy żadnej nie udzieli - utrzymanie rządu wyłonionego w ewentualnie zdobytej przez powstanców Warszawie było mrzonką. Dla tej mrzonki zginęło miasto i jego mieszkańcy. A sami powstańcy spotykali się z przejawami wrogości ze strony Warszawiaków, których nikt nie pytał, czy chcą ginąć. Trudno więc uwierzyć, że mordowani cywile, gwałcone kobiety, ranni dobijani w szpitalach mieli poczucie, że giną dla wyższej sprawy, że ich śmierć ma jakiś sens. Stosunek strat 1 do 40 oznacza, że na jednego zabitego żołnierza niemieckiego strona polska straciła dom pełen mieszkańców. 

NIE, NIE KWESTIONUJĘ BOHATERSTWA SZEREGOWYCH POWSTAŃCÓW, BO JEST NIEPODWAŻALNE, ale ci co ich do walki pchnęli to byli zbrodniarze. W każdym cywilizowanym kraju dowódca posyłający dzieci na barykady poszedłby pod sąd polowy, bo te dzieci nie zdawały sobie sprawy z zagrożenia.  Żydzi w gettcie byli wyniszczani, więc wybrali by umrzeć walcząc. Ale oni wiedzieli, że szans nie mają. To można nazwać WIELKIM BOHATERSTWEM. Powstanie Warszawskie, choć powstańcy byli heroiczni było typową polską prywatą kilku, którzy dla wlasnego ego poświęcili tysiące oddanych i dzielnych Polaków.

Radoslaw Sikorski dwa lata temu powiedzial że Powstanie Warszawskie to była "narodowa katastrofa". Zgadzam się z tym stwierdzeniem. To są mocne słowa i one powinny się przebić do świadomości Polakówi.  Ci co wydali wyrok na Warszawę to byli właśnie ówcześni PiSiacy. Ta sama mentalność i wyobraźnia. Jak nie będzie prawdy o Powstaniu, to nie będzie Wolnej i Niepodległej Polski! Dość okłamywania narodu przez kupę cwaniaków!





Co roku w okolicy 1 sierpnia Warszawę przemierzają spocone grupki dzieci i nastolatków obojga płci poubieranych w dziwaczne stroje nawiązujące do wojskowych mundurów polowych. Noszą  kije z różnymi tajemniczymi znaczkami, wpadają  i wypadają do środków transportu publicznego, w mniejszym i większym porządku gromadzą się w większe oddziały, a potem wielu z nich poprzebieranych, a to za powstańców z biało-czerwonymi opaskami, a to za Szkopów, toczy walki na ulicach przy użyciu plastikowych karabinów, ściągając życzliwą uwagę piwnobrzuchatych piknikowych patriotów warszawskich i ich plastikowych kobiet. Pogoda na ogół jest fajna, bo to sierpień. Święto patriotyczne. 

Harcerze zachowują  się na ogół poprawnie, nie drą się niepotrzebnie, wyglądają na przejętych swoją misją. Misją naśladowania męczeństwa. Z oczu tych dzieci u progu dorosłości przebija pragnienie: ach, jak słodko byłoby umrzeć za Ojczyznę, z visem w rękach, z białoczerwoną opaską na szwabskim hełmie… Oddać swoje młode życie jak oni, jak Powstańcy, aby potem następne pokolenia mogły o nas śpiewać zadzierzyste bądź wzruszające  piosenki.

Piękne przecież było Powstanie i prawie wygraliśmy, jeżeli nawet cos tam nie wyszło, to my mieliśmy rację, a te wredne Szwaby i Ruskie, co nie chcieli nam pomóc, to oni moralnie przegrali. To my mamy Muzeum, a oni nawet nie wspominają o naszym bohaterskim zrywie w swoich podręcznikach… Rok w rok, na naszych oczach dokonuje się masowa infantylizacja Powstania Warszawskiego i jego włączanie w obręb popkultury. Niezależnie co tam sami historycy różnych opcji w pocie czoła sobie ustalają, pamięć o Powstaniu zaczyna należeć do atrybutów  osobistych  Polaka, w każdym razie warszawianina, podbijających jego samoocenę i skłaniających go do dumy.

Podobnie jak postkomunistyczne masy  zapomniały, że pochodzą głównie od pańszczyźnianych chłopów i zaczęły zamawiać sobie sygnety rodowe i szukać korzeni arystokratycznych, tak samo ludzie, których przodkowie kombinowali, jak przeżyć okupację, zaczęli szyć sobie patriotyczny biało-czerwony  płaszcz utkany z cudzego bohaterstwa.


Jeżeli rekonstruujemy, rekonstruujmy wszystko. Nie tylko pif-paf strzelaninę, ale też i to, co czuje człowiek z przestrzelonym płucem, albo poparzony. Na użytek rekonstrukcji, w imię wierności historycznej, dajmy sobie przestrzelić rękę, zahodujmy gangrenę i idźmy do rekonstruowanego szpitala polowego, gdzie bezradny rekonstruowany lekarz może tylko nam ją amputowć, bez gwarancji, że przeżyjemy. Zanurzmy się w naszych romantycznych pseudo-powstańczych mundurkach w gównie płynącym kanałami, zróbmy to dokładnie, żeby stracić oddech i przytomność od smrodu. Gówno da się zrekonstruować bez problemu.

Zrekonstruujmy rzeź Woli, a tłuste nastoletnie harcereczki grające z takim zapałem łączniczki, niech wejdą w rolę przypadkowych dziewczyn, ich rówieśniczek,  spędzonych w pierwszych dniach powstania do kościoła św Wojciecha na Woli  i w imię dokładności rekonstrukcji, niech poddadzą się gwałtom zakończonym cięciem bagnetu. Rekonstruktorzy grający zuchów od Dirlewangera chętnie by się  znaleźli, w imię prawdy czasu, prawdy ekranu.

I niech rekonstruktorzy szanowni dadzą sobie jeszcze spalić dom  i niech przeżyją co najmniej tydzień , wystarczy, na śmierdzącym jedzeniu i zepsutej wodzie. Jak zabawa to zabawa, jak survival, to survival. A program wychowania patriotycznego młodzieży będzie zaliczony…


promuj