10 kwietnia
"....dlaczego
oni nie rozumieją, że to, co zrobili z tą katastrofą, mogło mnie
wściec? Wkurwić po prostu. Jak można nieszczęśliwy wypadek i zbieg
okoliczności sakralizować i czynić z niego symbol religijny?! Mówić, że
polegli! Jak można zestawiać katastrofę samolotu z dwudziestoma
tysiącami ludzi zabitych strzałem w tył głowy i zakopanych w
bezimiennych dołach??! To jest kolosalny moralny przekręt. Tam nie było
żadnego bohaterstwa, nie było żadnej ofiary. Po prostu zginęli
urzędnicy. Codziennie ktoś ginie. Nie można przestrzeni społecznej
zakażać trupim fetyszem. Mnie to obraża, że można popełniać tak
horrendalne nadużycie i używać go do celów politycznych. Mamić biednych
ludzi, zmuszać ich do stania pod krzyżem, bo oni przecież wierzą w te
wszystkie opowieści. I jeszcze myślą, że to Ruskie strącili samolot. A
było lecieć w ogóle tam?! Do tej okrutnej, krwawej Rosji?Trzeba było nie
lecieć, tylko pociągiem, skoro ta Rosja to otchłań zła, antypolski
antychryst. Minimalizować ryzyko. A nie liczyć na Opatrzność, która, gdy
idzie o Rosję (oraz Niemcy), zawsze dawała Polakom do zrozumienia, po
której jest stronie. Ale jak widać, jako ostatni katolicki naród Europy
nie bardzo potrafimy odczytywać boskie sugestie. Zwykle rano w necie
robię sobie przegląd prasy i portali - prawicowych również - i to, co
tam znajduję, to skowyt zbitego psa. To wiodąca tonacja. Udręka bitych,
niechcianych dzieci. No, podniebna pretensja do rzeczywistości, że nie
taka..."
Andrzej Stasiuk
Kainczyński
Gdy
polityka oczyści się od tej małej, zamlaskanej kreatury, która w czasie
Stanu Wojennego, gdy Lech Wałęsa i jego koledzy, narażali nie tylko swe
zdrowie, ale i życie, siedziała cicho pod kiecką mame trzęsąc się ze
strachu i bojąc się wyjść nawet po bułeczki do sklepu, to wróci wreszcie
tak długo oczekiwana normalność.
Nie ma w słowniku języka
polskiego adekwatnie dosadnych słów, które mogłyby choć w nikłym zarysie
określić małość, niecność, nikczemność, haniebność, podłość,
wyrachowanie, kłamliwość, obłudę, załganie, fałszywość, hipokryzję,
plugawość, bezwstyd, brak skrupułów, cynizm i jedno wielkie zgniłe
bajoro schizofrenicznej blagi tego 63-latka, mieszkającego nadal ze swą
86-cio letnią matką, paranoicznego socjopaty, żyjącego w swym małym,
poskręconym, chorym i spaczonym wirtualnym światku własnych fobii,
obsesji, psychoz, natręctw, paranoi, projekcji, manii i wiecznej
konfabulacji - którym jest ten mały i spasiony, tchórzliwy,
doktoryzowany marksista z Żoliborza.
Prezydent L.Kaczyński był
marnym prezydentem. Zamach na niego - jest marnym konceptem budowania
legendy. Żaden zamachowiec nie ma powodu, aby zamachiwać się na nic nie
znaczący cel. A jeżeli już był "ten zamach" to wypłacone odszkodowania
powinny zostać zwrócone, niech płaci zamachowiec..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Na tym blogu hejt nie jest tolerowany.