czwartek, 27 lutego 2014

TW Pączek





Dziś Tłusty Czwartek, z należytym szacunkiem uczcijmy martyrologię prezesaprawiepremiera. Niech ten dzisiejszy pączek popijany herbatką z cytrynką przypomni wszystkim te straszne tortury, którym był poddany preziu Absmak.  A może by ten sadyzm SBków upamiętnić jakimś pomniczkiem? Co myślicie? No bo tortury musiały być wyrafinowane, żeby cierpiał bardziej, niż dwunastoletnie dziewczynki torturowane przez gestapo.... No i może by dołożyć jakąś komisję sejmową aby wyjaśnić skład receptury pączków itp. Musiały zostać jakieś dokumenty ze śladami pączkowego lukru. Sfałszowane oczywiście, tak jak teczka TW Pączka, ale dokumenty. Bo nie wolno zapominać, że prezes był w znacznie gorszej sytuacji niż internowani.

"Wieczorem mnie wypuścili i było to dla mnie bardzo niemiłym zaskoczeniem. Nie ukrywam, że nieprzyjemnym, bo przecież działałem cały czas. Uważałem zresztą, że jestem w sytuacji dużo gorszej niż internowani...".


Jak tak można, taki działacz i nic !!!!  Dobrze że choć pączków mu nikt nie żałował i herbatki Gruzińskiej w szklaneczce z koszykiem... Na samo wspomnienie tortur prezesa nie zdołam przełknąć chyba ni kęsa czwartkowego pączka ..


34 komentarze:

  1. Zapalmy swieczki i zjedzmy pączek w oknach i popijmy herbatką he he he

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podoba mi się ten "pączuś". A obstawa panaprezesa też dostanie po pączusiu?

      Ja zapalę gromnicę w oknie ale dopiero jak (go) "szlagtrafi"!

      Usuń
    2. he he he he heeeeeeeeeee

      Usuń
    3. A mówią, że od słodyczy później zębiska próhniejoM !!!

      Usuń
    4. próchniejoM - oczywista oczywistość !!!

      Usuń
  2. A ja mam daleko gdzieś tortury Absmaka. Mam swoje dzisiaj, to mi wystarczą. Muszę zjeść co najmniej sześć pączków, to będę mieć ochotę na... powiem Ci na ucho Elizo, bo publicznie nie wypada. ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem za tym aby to nadgonić i teraz go zamknąć. Aby Jarosławowi Kaczyńskiemu /zawsze dziewicy/ uczynić zadość i nie musiał być w niemiłej sytuacji zapuszkować na co najmniej 10 niedziel palmowych.
    Pozdrawiam i smacznego

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzień dobry Pani Elizo !!! Pamięć ludzka na pstrym koniu jeździ - w rzeczy samej przydalo by się jakies "muzeum martyrologii" panaprezesa .Wszyscy sobie stawiają, pomniki, muzea, mauzolea "opaczności" a o naszym "zbawcy" nikt nie pomysli. A naród dostał amoku na tle muzeów - czego tam nie ma !!! Muzeum Historii Polski, Muzeum II Wojny Światowej, Muzeum Historii Żydów Polskich, Muzeum Katyńskie, Muzeum Kresów Wschodnich, Muzeum Solidarności, Muzeum Westerplatte,, Muzeum Emigracji, Muzeum Ziem Zachodnich, Muzeum Powstania Warszawskiego, Dom-Muzeum Jana Pawła II, Mauzoleum i Świątynia Opatrzności Bożej. Kto żyw buduje jakies "muzeum" lub choćby pomniczek stawia. A jak nam rozkwitnie muzealnictwo kiedy JP II trafi wreszcie na ołtarze. Nawet prezydentowi Ostrołeki odbiło - chce budować Muzeum Żołnierzy Wyklętych - na razie zebrał 2 miliony z oszczędności w swoim ratuszu - co wystarczy na wykopanie i odtworzenie "ziemianki leśnej", bo ci żołnierze w takich sie poświęcali. Liczy, ze mu UE przyzna dalsze dotacje. Jak by tak policzyć - kilka ładnych miliardów by się zebrało. A o panuprezesie nikt nie pomyśli. Zeby chociaż - jak panu Marszałkowi, jakiś dworek w Sulejówku "ojczyzna" podarowała - później tylko dostawiono by jakiś pomnik. A tu cholera nic !!! Ot niewdzięczny naród. Nawet jak donosi Revelstein na swoim blogu - po dlugich latach poszukiwań odnalazła sie wreszcie praca doktorska panaprezesa - coś tam o historii marksizmu w Polsce - byłby juz pierwszy eksponat. A te wszystkie programy dla Polski - braknie gablot w mauzoleum panaprezesa. Niech no Pani wystapi z jakimś "apelem" do ludzkości internetowej - zawsze tam ktoś cos dorzuci, jakąs zapomniana juz "myśl przewodnią" panaprezesa, jakąś "inicjatywę ku przyszłości".Bo potem zamkna wszystko w kartonach Instytutu Niepamięci Narodowej i szlussss. Miłego dnia !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sarmato, pamiętamy propozycję dwóch etapów reform, za czasów bodajże Wilczka ? Najbardziej podobał mi się dowcip na ten temat, kiedy to jakiś Anglik nie mógł pojąć, o co chodzi z tymi dwoma etapami i praktyczny Polak mu wyjaśnił:
      - Widzisz, Anglik, u was jest ruch lewostronny, no to jest tak, jakbyście chcieli zmienić ruch na prawostronny, a w pierwszym etapie prawą stroną puścilibyście tylko ciężarówki.
      Zbieżność z polskimi realiami przypadkowa !!! :))))))

      Usuń
  5. IPN informuje: pączek był bez nadzienia a lurowata herbata nie była posłodzona :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod melodię "Jeszcze jeden mazur dzisiaj":
      Jeszcze
      jeden "pączek" dzisiaj
      żądzą lukrowany,
      wodą z octem
      i piołunem nafaszerowany.
      Ku pa*mięci niech się święci,
      to co w tyglu mydłek kręci.
      Tak to pączek w zjełczałym maśle,
      od kłamstw z hukiem o bruk trzaśnie!
      ........................................................
      To już ostatnie dni karnawału,
      dla kaczystego w życiorysie przemiału.
      Idą ostatki, koniec nie będzie tak gładki.
      Już komuszy niebyt swą czeluść otwiera,
      w dublecie nie będzie statusu premiera,
      ani pożądanego prezydenckiego fotela,
      choć tak uważnie swą przeszłość wybielał.




      Usuń
    2. Zola - bardzo proszę - pisz prozą !!!!!

      Usuń
  6. Była posłodzona, tylko nikt Mu nie zamieszał.

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz nie sprawdzone wiadomości! P. Prezes w geście poniżenia SB wylał lurowatą herbatę, a nie zjedzenia pączka ogłosił wstępem do głodówki (dlatego go wypuścili).

    OdpowiedzUsuń
  8. Wyżej wymieniona herbatka, na sucho (przed zaparzeniem) to były drobne listeczki z czarnym pyłem i wedle ówczesnej wersji, były to zmiotki z magazynów dla oszczędności lub z gospodarności (skąpstwa ??) pakowane jako towar. Jak było nikt nie wie, raczej nikt od picia tego napoju nie umarł, choć nadużywanie w miejscach odosobnienia podobno wywoływało odmienne stany świadomości, znam takie osoby którym zostało to na zawsze. Bynajmniej nie mówię o tym z metra ciętym. Życzę smacznego legalnego obżarstwa !
    https://www.facebook.com/DajeRade/photos/a.201174363289864.51499.200667953340505/634391163301513/?type=1&theater

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. poszloo27 lutego 2014 11:11

      Ten "paczek " to dla"kochajacych inaczej?":-))))))))))))))
      Udanego tlustego czwartku zycze ,

      Usuń
    2. A o czym tu deliberować ??? Może ktoś by się pokusił na zrobienie małego Almanachu Pijackich Wyczynów Polskich Posłów ??? Był Dorn "przysypiający" na obradach parlamentu, była pani "coś tam coś tam", był poseł wchodzący do cudzego samochodu po wyjściu z parlamentu, był poseł, któremu ...jabłka zaszkodziły, był słynny rajd melexem na Cyprze, był poseł, który oddawał publicznie mocz, a nawet chwalił się swoim "hofmankiem"... Kto da więcej ? Niestety, opilstwo to narodowa przywara Polaka - Katolika... i pojęcia nie mam, co można z tym zrobić. A poseł (partia nie jest ważna) to przecież tylko jeden z nas, więc niby skąd ma mieć inne geny ? I komu tu tłumaczyć, że jeśli po pijaku dostaje się małpiego rozumu, to nie należy pić, kiedy z góry wiadomo, że się wpadnie, bo paparazzi "czuwają" ?
      Rozum pilnie poszukiwany.:(((

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  9. Ah te paczki!! Nigdzie nie jadlem tak dobrych paczkow jak u Blüklego w Warszawie (jeszcze "za komuny"!). Nawet we Francji-bylo nie bylo -gastronomiczny "Pays de Cocagne".

    A o tym "zbowidowcu" lepiej nie pisac. Moze popsuc smak paczkow!

    Milego dnia zycze,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Francopolo !!!! Ha.... pączki od Bliklego , albo faworki z powidełkiem, albo słynne "karpatki" - rzeczywiście to było niebo w gębie. Prawie zawsze - jak diabli mnie ponieśli do Warszawy, musiałem swoje odstać na Nowym Świecie aby kupić dla "domowych" kartonik pączusiów i jeszcze jakies inne co nieco. Nawet Olgierd Budrewicz napisał Bliklemu taki sloganik reklamowy "pierwsza rzecz dla przyjezdnego - iść na kawę i pączki do Bliklego". Baaa... nawet generał de Gaulle "wyrażał się" o pączkach w samych superlatywach - a łasuch był z niego wielki. Gdzieś tak od 15 lat unikam obżerania się słodyczami bo mi zaraz "lat przybywa", ale kto wie czy bym dzisiaj wziął na wstrzymanie - gdyby tak....tfu...zgiń przepadnij pokuso !!!!! A tak nawiasem - firma Blikle mocno sie rozrosła i w samej Warszawie i "na prowincji" - mam obawę, że ilość i jakość nie zawsze idzie w parze. Brakuje "oka mistrza" i nadzoru nad recepturami. Moja Matula twierdziła, że pączki muszą być smażone-pieczone tylko i wyłącznie na krystalicznie czystym smalcu - po 3 minuty na stronę. Też były przepyszne i na kazde pół kilo maki zużytej do wypieku musiało przypadać 3-4 łyżki spirytusu. Dzisiaj wszystko już robią maszyny o roboty - wytłumacz takiemu, co to prawdziwy"spirytus" - ten od "profanum" a nie od "sacrum". Miłego !!!

      Usuń
    2. Sarmata27 lutego 2014 18:19

      Bonsoir Sarmata:-)))))
      Bedziesz winien mojej nadwagi wspominajac o "karpatce":-)))))
      Nasza znajoma-Polka ( prawdziwa z Polski:-))))), przyniesie nam za chwile paczki. Prawdziwe! Na spirytusie!
      U nas mozna takowy kupic w Carrefour -
      http://vodkaselection.com/alcool-95/spiritus/
      za "jedyne" 40€!
      U nas nie ma tlustego czwartku. Jest tlusty wtorek ( 4 marca). I je sie takie oto "paczki"
      http://www.aufeminin.com/cuisine-de-fetes/mardi-gras-som103ed.html

      Cordialement et amicalement,
      Henri de T.

      Usuń
  10. A ja, jak zwykle, pod prąd. Nie jadam słodyczy i pączka nie skonsumuję nawet na torturach. Poszłoo, czy coś mię się będzie należało za twardą, rewolucyjną postawę ??? :))))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Begonijko - obydwoje siejemy defetyzm - niech osbie ci młodsi popączkują, byle coś dobrego.Nie wiem na czym rzecz polega, ale kiedy mieszkałem po wojnie na Ziemiach słusznie Odzyskanych - po przeciwnej stronie ulicy była piekarnia pana ŚWIDERSKIEGO. Juz okolo 5 rano "rozlegał" się wokól zapach pieczonego chleba i chrupiących bułeczek. Nie bylo gazu - piec piekarniczy opalany był drewnem - takimi metrowymi szczapami. Nawet w skorce chleba - od spodu czasami trafial się węgielek. Zawsze była wojna w domu - kto dostanie "piętkę". Syn pana świderskiego chodził ze mną do szkoły to i czasami miałem okazję zajrzeć na zaplecze piekarni. Nie bylo tam zadnych wymyślnych maszyn i automatów, oprócz dużej kadzi - mieszalnicy ciasta. Czterech pomocników piekarskich "czyniło" bochenki i bochny chleba, ładnie w slomiankach dojrzewały iu rosły na półkach - nim je do pieca wyłożono. Po wypieku chlebuś i buleczki wolno sobie stygły na półkach - nim trafiły do sprzedazy. "Glazurę" na chlebie robilo się przy pomocy czarnej zbożowej kawy (napar) lub mleka. Nawet jak czlowiek "wciął" pajdę chleba niczym nie posmarowanego - to to było SMACZNE. Dzisiaj głowa boli - ile to róznych polepszaczy i poprawiaczy smaku stosują do wypieku a chleb na drugi dzień smakuje jak trociny. Nawet chleb kupiony prosto z pieca (w Lidlu) tak nie pachnie - o smaku nawet nie wspominam. Mam taką piekarenkę na drugim końcu miasta - ale to ponad dwa kilometry od domostwa i nie zawsze mi się chce tam pojechać - tam jeszcze udaje im się coś wypiec. Gawedziłem też z właścicielem - jak to drzewiej bywało. On twierdzi, że to sprawa mąki i zbyt duzej zawartości w niej nawozów sztucznych. Podobnie ma się sprawa z mięsem - naszpikowane hormonami wzrostu, antybiotykami i paszami z mączki rybnej. Nie ten smak o mięcho szybko "zielenieje".

      Usuń
    2. wybacz "literówki" - często mi się wbija "o" zamiast "i"

      Usuń
    3. Begonijko, podziwiam niezłomną postawę !!! Wg mnie dzień bez cukru to dzień stracony, no może z drobną przesadą . Cóż, przyzwyczajenia z dzieciństwa; ale cholesterol w normie, może obwód w pasie w górnej granicy normy... :(((( Pozdrawiam !
      ------------------------
      Przesunąłem komentarz w odpowiednie miejsce

      Usuń
    4. Poszłoo, nie tak zupełnie bez grzechu jestem, bo kawy i herbaty bez cukru nie lubię ! Inna rzecz, że (pojęcia nie mam, jak to się dzieje, he, he), w czasie studiów mieliśmy pod bokiem cudną cukierenkę, to i co chwila wpadało się tam na prawdziwą eklerkę i prawdziwą babeczkę z budyniem (pycha !!!) i wszystkie kalorie szły ...we włosy ( miałam do pasa). A teraz wszystkie cukiernicze grzechy idą ... dookoła pasa, o czym byłeś uprzejmy napomknąć :)) Jest faktem, że wypiekać ciasta lubię, ale jeść niespecjalnie. No, ale zmartwienia nie ma. Wszystko, co upiekę "schodzi" na bieżąco !!! :)))

      Usuń
    5. Sarmato, sama prawda ! Moja Mama smażyła pyszne pączki ( ja również potrafię, wg Jej przepisu, ale to straszna robota, więc rzadko się za to biorę) na smalcu, bo lepszego tłuszczu nie było, ale teraz polecam do tego typu rzeczy i wszystkich smażoności Plantę. Wspaniały, czysty tłuszcz (mam nadzieję, że coś mi odpalą za reklamę !!!), który szybko nabiera wysokiej temperatury jest bezwonny i nie przypala. P.S. Sprawę piętek u mnie załatwiało się po drodze, tzn. kogo Mama wysłała po chleb ( przypominam: ja + dwóch braci ) ten wracał ...z obskubaną połową bochenka i problem u piętki likwidował się sam !!! :)))))

      Usuń
    6. Eeeh, świeży, gorący chlebek niesiony z piekarni, mniam, mniam !!! Podobno to nie było zdrowe, przepisy sanepidu stanowiły coś o karencji 24, itp bajki. Piekarnia była ze 150 m od domu, za skancerowanie chleba była bura, nieco mniejsza gdy bochenka ubyło "proporcjonalnie" - a nie tylko chrupiącej skórki :)))) Nawet teraz, gdy po drodze w wiejskiej piekarni trafi się ciepły chlebek, też jest obżarty zanim dojedziemy do domu :))) Ciepłe ciasto też jest pyszne a straszenie skrętem kiszek to bujda na resorach !!!

      Usuń
    7. Wanda Piotrowska28 lutego 2014 23:10

      Brak nazwisk i to stado w lesie to analogia?

      Usuń
  11. Na pamiątkę tych strasznych chwil prezes zarządzi delegalizację i samorozwiązanie PiS.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale chyba lepsze paczki musza byc w Czikagowie? Przypomnialo mi sie zdjecie, na ktorym widac z jaka pasja i oborecznie ,Macierewicz & Co. "zaiwaniali " tam ichniejsze paczki.:-)))))

    PS Nie za bardzo wiem o co chodzi w tym mezaliansie - "Paczek -absmak "?

    OdpowiedzUsuń
  13. A g prawda drogie ....poszloo27 lutego 2014 11:11
    Tamte herbaty choćby takie jakimi nas wtedy karmiono /Ulung,Madras/ to herbaty liściaste a pył jaki był w torebkach to efekt przechowywania i brutalnego transportu.
    Znacznie później uraczono nas "pyłem w saszetkach" gdzie gatunek rozpoznajesz z napisu i smaku chemii jakie w nią wpakowano.I nie wiesz czy" to zmielone" liście herbaty i jakiej, czy to cały krzak razem ze zbierającym.
    A i paczek nie taki jak robiły nasze babcie a i niektóre cukiernie.Dzis pełno ulepszaczy,poprawiaczy doprawiaczy i chemii smakowej.Kto dziś dodałby do ciasta np.spirytus.
    Liczy się cena,kasa,i niepamięć kupujących.
    Tak naprawdę to nie wiem skąd tytuł TW Paczek.
    Jesli go SB wtedy częstowała pączkiem i herbata to nie powinien wybrzydzać.Dzis takich nie dostanie a i zjadając "osłabiał komunę"z zapasów.
    Mógł jeść "ze wstrętem" co "na pewno czynił" Ale czy na pewno ?
    Zaiste martyrologia "małego rycerza " jest wielka.Pomyśleć paczki tamte jeść i gdzie?

    OdpowiedzUsuń
  14. Oczywista oczywistość, beNdzieM czcić, taki bohater ?!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Pomnik juz dawno powinien miec, a co? JP2 mial za życie a nawet polowe dobra dla Polski nie zrobił co prezes !!!

    OdpowiedzUsuń

Na tym blogu hejt nie jest tolerowany.