niedziela, 8 lipca 2012

Lekarze na sprzedaż




Bartosz Arłukowicz w kaftanie bezpieczeństwa, tak wygląda okładka poniedziałkowego "Wprost". Tygodnik przygląda się pracy ministra zdrowia, który ostatnio powtarza: "Żeby zreformować służbę zdrowia, trzeba iść na wojnę ze wszystkimi. Z koncernami, lekarzami, szpitalami, lobby".

"Polityczne ADHD. On cały czas się wierci, czegoś szuka "- mówi "Wprost" były minister zdrowia Marek Balicki.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114884,12089915.html
 





Zastanawiam, czym i kogo tak naprawdę WPROST chce szokować? Czyżby innowacyjne pomysły na tygodnik się skończyły i trzeba upodabniać się do gadzinówki pokroju SE? Proszę podajcie kraj, w którym okładki są równie nonsensowne? Od jakiegoś czasu, w mediach pisanych, trwa walka na idiotyczne okładki.. kto da głupszą, denniejszą, bardziej szokującą od konkurenta, niesmaczną, kompromitującą etc... Uważam to zdjęcie za haniebne, a poniżanie urzędującego ministra za CHAMSKIE I PROSTACKIE. Panie KOBOSKO, ile wzięło WPROST od lobby...??

Tak, pan minister ARŁUKOWICZ ma rację, a Balicki były minister zdrowia nic nie zrobił, oprócz tego, że dużo gębował i gębuje. Ministerstwo Zdrowia to bardzo trudny resort, wielkie pieniądze, niestety, koncerny korumpują lekarzy i to nie od dzisiaj, on zna ten proceder, sam jest jednym z nich, zaś lekarze myślą, że mu wmówią ślepotę i ADHD. Gdzie się podziało CBA?

Korumpowanie lekarzy kwitnie w najlepsze od kilkunastu lat, ale nikt nie widział nigdy w tym problemu, bo wszedłby na wojenną ścieżkę ze związkami zawodowymi lekarzy. Żadne Prokuratury, Policje, CBA, CBŚie, UKSy, NIKi, SLDziaki, POsie ani nawet PiSzczki nie widzą nic zdrożnego ani w samym procederze korupcji, ani nawet w odliczaniu podatków od łapówek gdyż te są najnormalniej w świecie księgowane. Ten sam urzędnik dokonujący kontroli w byle jakiej firmie, podważy księgowanie w koszty papieru do drukarki, ale zamyka oko na odliczanie podatków od organizowanych przez firmy farmaceutyczne ochlaj-party dla jaśnie wielmożnych panów lekarzy. Czy ktoś się wreszcie dobierze tej lekarskiej mafii do dupy w tym kraju? Wystarczy rzetelnie skontrolować koncerny farmaceutyczne, ich wydatki na jakże szeroko pojętą "reprezentację i reklamę", a także lekarzy, którzy w tym kraju praktycznie nie płacą podatków przy dochodach rzadko kiedy poniżej 10tysięcy złotych . Jeżeli znów zaczną protesty pieczątkowe - to karać za źle wystawione recepty bez zmiłuj się tak jak każdego innego podatnika. Źle jest uogólniać, ale lekarze to w znakomitej większości maszynki nastawione na bicie kasy i tylko kary finansowe, a nie jakiekolwiek wzorce moralne są w stanie postawić ich do pionu.
 

Lekarze tlumaczą, że nie zawsze wiedzą, że są "kupowani". Ha ha ha, lekarz to nie pracownik PGR-u. Jeżeli nie dostrzega skutków lewych "legalnych" zleceń, to nie powinien być lekarzem, bo jest za głupi.  A prawda jest taka, że 80% lekarzy jest inteligentniejsza i cwańsza niż odwiedzający ich przedstawiciele firm farmaceutycznych i często jeszcze taki nie otworzy gęby, a oni już znają jego intencje. Lekarze chcą być kupowani!!!! Dlatego tak walczą z NFZ i ministrem. 1 lipca rozpoczęli strajk pieczątkowy, ale dziwnie szybko zakończyli. Teraz Naczelna Rada Lekarska wybrała Business Centre Club na mediatora w sporze między NFZ, a środowiskiem lekarzy. Świetny wybór - gratuluję!!! Jak widać, coraz więcej lekarzy ma mentalność cinkciarzy. Owocnych negocjacji w prowadzonym biznesie życzę. Przed negocjacjami radzę wysłać jeszcze w kolędowanie po aptekach kilkaset niepełnosprawnych osób - jak chociaż kilkanaście z nich zejdzie przed otrzymaniem lekarstwa to sukces w negocjacjach i biznesie murowany.
 

Panie ministrze Arłukowicz życzę wiele zdrowia, zamozaparcia i siły w walce z tą mafią. A dziennikarze WPROST może by lepiej pomogli ministrowi, zamiast trzymać z gangsterami, bo chodzi tu o pieniądze podatników, ale przedewszystkim o  ich zdrowie i życie.

PROMUJ NOTKĘ

137 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. W jednej z wielu: " uczelni medialnych" łojca tadzia! To nikczemny troll- wielonickowiec, Stefanie:) Nie doszukuj się u paranoika - logiki i umiejetności jasnego precyzowania myśli:))
      Pozdrawiam
      Stanisław

      Usuń
    3. W PRL-u nawet było hasło "Normalne, że nie normalne". PRL-u nie ma, ale "normalsi" zostali.
      Ale trochę racji "czytelnick" ma. Większość Polaków mówi i pisze językiem mocno koślawym, więc dla niego wpis z brakiem poszanowania zasad gramatyki języka ojczystego jest "normalny"

      Usuń
    4. Do duuupka pt"prawdziwy Polak". Napisałem tu obszerny post zżyczeniami dla cię. Niestety,wcięło. Rozbijemy na raty. Patrz dooopku niżej.

      Usuń
    5. Do"prawdziwego poloka"(3.13)c.d.Chłopisko,czego tu szukasz? Szczęścia? To nie wie,jak w internecie znaleźć? Przywędrowałeś tu z blogu Marii Dory. Znamy się od lat.Lubisz atakować blogi kobiece,co? Zauważyłem i już ci tępaku mówiłem,że tak postępują tylko eunuchy bądź impotenci. Spierdalajajaj!

      Usuń
    6. Ze szczerego serca i wielkim zapałem dołączam się do apelu M-16:) Jeśli sam się nie wyniesie, możesz liczyć na moją pomoc! Takiego obscenicznego śmiecia jeszcze w internecie - nie spotkałem! Zboczeniec zapewne!
      Stanisław

      Usuń
  2. Elizo witaj, ay sprowadzić firmy farmaceutyczne do parteru wystarczy, że Arlukowicz ogłosi podjęcie prac na projektem zakazującym reklamy parafarmaceutyków dostępnych bez recepty w mediach. W tej chwili stawia się na zysk i na czele korporacji stawia się nie ludzi którzy znają się na tworzeniu leków, tylko specjalistów od oszustw, reklamy i sprzedawania często kitu.

    Warszawa pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
  3. Ludwig,van,B8 lipca 2012 01:31

    W Niemczech to kasy chorych podpisują umowę z firmą farmaceutyczna na dostawę leków,lekarz jest poza tym całym bajzlem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludwig, a dlaczego co chwila wychodzi jakis przedstawiciel firmy farmaceutycznej od mojego lekarza rodzinnego( Hausarzt). Co tam szuka.
      A lekarz wypisuje ,tylko leki wlasnie tej firmy. Na to samo wychodzi.
      3/4 wszystkich lekow,,konsumuja,, ludzie starsi. Chyba zdrowsi umieramy.
      PS.Notabene Polacy i tak nie umieja grac w pilke, ale daliscie plame.
      A jeszcze jedno ,,, Pan Janek Tomaszewski na prezesa PZPN. Moze zaprowadzi tam Ordnung. A zaprowadzi ,, TO PEWNE.

      Usuń
    2. Helmut08:20

      Ludwig, a dlaczego co chwila wychodzi jakis przedstawiciel firmy farmaceutycznej od mojego lekarza rodzinnego( Hausarzt). Co tam szuka.

      Twoj lekarz rodzinny to z pewnościa Polak a nie Niemiec

      Usuń
  4. Pani Elizo,niech się Panie nie przejmuje i będzie sobą,słowo "esteta",
    w tym szczególnym przypadku,wiąże mi się ze słowem świnia,nędzna podła
    świnia.Nie dotyczy to M-16.Bardzo Panią szanuję i cenię.
    O panu Arłukowiczu myślę podobnie - jeżeli nie on,to kto?
    Serdecznie pozdrawiam,głowa do góry - ma Pani wielu przyjaciół i
    sympatyków i to sie liczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skorygowany, widać komentatorow na tym blogu jeszcze nie znasz, M16 to przyjaciel Elizy i wielu piszacych tutaj, pomylil go Pan z trolem uzywającym Jego nicka.

      Usuń
    2. Przepraszam za jedno "e" więcej i brak obciążnika dla literki"e".
      Reszta bez zmian.Życzę pogody ducha.

      Usuń
    3. Do"kogut".Źle mnie zrozumiałeś.M-16 znam z blogów Elizy,Kroko..,
      i Anafigi - wiem za czym i za kim się opowiada.Kluczowym słowem
      w mojej wypowiedzi jest"esteta",Pani Eliza i myślę,że M-16 wiedzą
      o co mi chodziło."esteta"=trol.Miłej resztki nocy.

      Usuń
    4. Skorygowany-anonimowy.Nooo,wreszcie masz swój nick,nieszczęście ty moje,bo dotąd to tyyysiące nicków. Ciekawe,jak długo wytrwasz w tym szlachetnym przedsięwzięcie,he,he..

      Usuń
    5. Do M16.Zrozumiałem,wyłączam się,będę tylko czytać co inni
      napiszą.Jest to mój drugi nick i jego nie zmienię - jestem
      "skorygowanym polakiem". stanisław.

      Usuń
    6. krokodyl_dundee_lowca_idiotow9 lipca 2012 06:08

      M-16, "skorygowany" to ani trol ani wielonikowiec, to pan Stanislaw (jeszcze jeden Stanislaw hehe) moj komentator, ale naplenilo sie tych poje.bów ze mozna się pomylić.

      pozdro

      Usuń
  5. Ludwig,chodzi o wypisywanie na receptach leków poszczególnych firm....za ilość wypisanych i sprzedanych leków jest prowizja...i o to chodzi...chodzą agenci i namawiają lekarzy na ich leki....W Polsce też NFZ,czyli Kasa chorych podpisuje z firmami umowy,,ale na końcu jest lekarz,który te leki wypisuje..itd..

    OdpowiedzUsuń
  6. Ludwig,van,B8 lipca 2012 02:45

    Anonimowy, nie opowiadaj bzdur. Nikt w Niemczech "..i o to chodzi...chodzą agenci i namawiają lekarzy na ich leki" - nie chodzi do gabinetow lekarskich, to juz dawno zabronione. Tak samo jest w innych Starych krajach Unii. Lekarze nie chcą ryzykowac kariery i przestrzegaja prawo. Coraz więcej wypisywanych jest zamiennikow, rodzimych firm, oraz duzo tanszych. Myslisz ze jak w Polsce tak jest to norma we wszystkich krajach?
    Widze ze wg Ciebie lekarz w Polsce powinien miec prawo do kilku łapówek w roku, wysokość do uzgodnienia z Bukielem, wystawiania wystawienia lewych zwolnień pare razy miesięcznie, oraz kilku lewych recept na leki refundowane tygodniowo....
    Dureń

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1.odsyłam do nowego(kilka lat) prawa farmaceutycznego
      2.jeżeli lekarz nie napisze na recepcie NZ(nie zamieniać)-a mało kto to napisze z obawy przed oskarżeniem o korupcję,może do upojenia wypisywać sobie lek danej firmy-apteka i tak zamieni na ten genery,który akurat ma na składzie,zapewne tańszy.Bez tego NZ lekarz nie ma najmniejszego wpływu na to,jaka firma się obłowi.
      3.prawdziwa korupcja odbywa się na szczeblu decyzyjnym,nie wypisywania recept-jaki lek na jaką listę,jakie leki do szpitala

      Usuń
    2. Acha-od początku roku członkowie Porozumienia Zielonogórskiego (i jego wojewódzkich odłamów) czyli lekarze rodzinni mają polecenie(i stosują się do niego) kontaktów z przedstawicielami firm .Po to,by zakończyć te pomówienia).Ale te pomówienia nie skończą się nigdy,bo vox populi i tak wie lepiej

      Usuń
  7. Nieświadoma korupcja ? Eureka ! domyślam się o co chodzi.Udział w konferencjach i zjazdach organizowanych przez firmy farmaceutyczne,gdzie wśód merytorycznych,naprawdę na doskonałym poziomie ,wykładów ,pojawiają się doniesienia o lakach tych firm.Poza firmami nie organizuje tego w Polsce nikt-ani ministerstwo,ani NFZ,ani samorządy,ani uczelnie-brak pieniędzy.Więc gdzie się dokształcać ? Imprezy te są jednak najczęściej płatne.Nie sądzę,bym,zapłaciwszy 200 zł za udzial(lekko licząc),za paliwo i hotel ,wypiwszy kawę ,zajadając herbatnikiem a po konferencji,przed drogą do domu zjadłwszy lunch mogła się czuć skorumpowana.Nie czuję się też skorumpowana po konferencji bezpłatnej.Oczywiście-bywały (bywają ???) konferencje ,gdzie niektórzy uczestnicy mają pokryte koszty,ale ja się z tym od wielu lat nie spotkałam,więc to już chyba naprawdę pojedyncze przypadki.Mimo,że czasem przepiszę lek danej firmy doskonale wiem,ze jeżeli tylko pojawi się tańszy feneryk-apteka go pacjentowi zasugeruje.Mam wrażenie,ze w słusznej skądinąd walce z korupcją wylewamy dziecko z kapielą i uderzamy nie tam,gdzie naprawdę jest problem-w decydentów.Rozwiązaniem (sugerowanym od lat przez lekarzy ) jest wypisywanie nazwy międzynarodowej leku,czyli my decydujemy o sposobie leczenia a decyzja o tym ,jakiej firmy to ma być preparat odbywa się poza nami. To rozwiązanie perfekcyjnie uderzy w nieuczciwych a uczciwych usatysfakcjonuje.Ale wtedy na kogo zwalić winę ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Divide et impera -zasada stara jak świat.Rządzącym niezalenie od opcji jest wygodnie podzielić społeczeństwo,w tym przypadku pacjenci kontra złodzieje lekarze i cieniu tego rzekomego złodziejstwa uprawiać dalej swoje praktyki

      Usuń
  8. Także zyczę Arłukowiczowi wszystkiego najlepszego. Na jego przykładzie widać ile jeszcze przed nami np. kto ruszy cały przegniły aparat sądowo-prokuratorski ?.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Brawo Eliza za ten tekst. Poruszyłaś bardzo ważne kwestie. To jest tak jak w KrK walka lekarzy o MAMONĘ i nie ponoszenie żadnej odpowiedzialności za swoje "usługi"... NONSENS.!!!! Każdy MUSI odpowiadać za to co robi- lekarze szczególnie bo majstrują przy naszym zdrowiu !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiktorze.Naprawdę nie chodzi o nieponoszenie odpowiedzialności.To bzdura i demagogia.Chodzi o nieponoszenie odpowiedzialności za błędy wynikające z niejasnej,źle opracowanej ustawy,za cudze błędy.Czy naprawdę uważasz,że Twoje zdrowie będzie narażone na szwank przez niewłaściwe określenie poziomu refundacji czy podaniu złego pesela ?

      Usuń
    2. Anodokatodo, przyznam, że nie bardzo rozumiem problem związany z podanymi przez Ciebie błędami. Przecież taką informację, jak poziom refundacji, można znaleźć na odpowiedniej stronie internetowej (ja taką stronę znalazłam), a pesel wprowadzić do komputerowej bazy danych pacjenta ? Ja już od dość dawna otrzymuję recepty drukowane "z automatu", gdzie takie informacje są zawarte.

      Usuń
    3. anodakatoda !!! Nie chcę zaśmiecać blogu Elizy opisem konkretnych wyczynów naszej pożal sie Boże służby zdrowia. Powiem tylko,że jak Klinika wypisuje ze szpitala pacjentkę po udarze mózgu z zapaleniem płuc nabytym podczas hospitalizacji poudarowej oraz bakteryjnym zapaleniem przewodu pokarmowego, w dodatku obciążając rodzinę w 100 % za świadczone usługi i leki - to jest to zwyczajne zwyrodnienie i chamstwo. Gdybym miał Twój adres,to przesłał bym Ci cała dokumentację medyczną w tej sprawie. Dodam,że pacjentka była ubezpieczona, emerytka od kilku lat a rzecz się działa w Katowicach. Wy lekarze przegięliście pałę i to o dużo za mocno. Jakieś tam indywidualne przypadki dobrych lekarzy nie naprawią ogólnie fatalnej opinii o was - wśród nas pacjentów.Jak Eliza pozwoli to mogę na tym blogu opisać dalsze przykłady kompletnej indolencji niektórych lekarzy - zwłaszcza zaś w prywatnych gabinetach oraz podsyłaniu sobie pacjenta do różnych gabinetów aby wyssać z niego każdy grosz. Efekt półrocznego "leczenia" tą metodą był zerowy, ale szmalu poszło ponad 5 tys.złotych. Szkoda słów, bo musiał bym użyć bardzo paskudnych słów na temat "lekarzy". Pozdrawiam mimo wszystko !!!

      Usuń
    4. Begonijko-też drukuję recepty,o istnieniu strony internetowej ,wyobraź sobie,też wiem,ba-nawet mam program komputerowy.Niestety z błędami ,więc musimy i tak sprawdzać,ale to drobiazg.Na wizytach domowych jednak sprawa wygląda inaczej...Tak,wiem,sa laptopy.Może jeszcze i mini-drukareczkę na wiyty i przyczepkę do auta ?:))Kara moze też spotkać za zły adres.A adres moze być w bazie,pacjent nie poinformuje ,że się przeprowadził i wystarczy

      Usuń
    5. Wiktorze-ale ja nie przeczę żadnemu z Waszych złych doświadczeń i ubolewam nad nimi.Tyle,że organizacja pracy,też w kontekście ustawy refundacyjnej to nie ma być kara dla lekarzy i slużby zdrowia za patologię,której są autorami ,ale maksymalnym usprawnieniem tej pracy-głównie dla dobra pacjentów i uszczelnieniem tego systemu.A ona ani nie usprawnia,ani nie uszczelnia.Wprowadza zbędne napięcie i jeszcze większy chaos,pod demagogicznym płaszczykiem zwiększonej odpowiedzialności.To co dociera do pacjentów to są informacje medialne,nie do końca dokładne,nie zawsze prawidłowe.Usiłuję tłumaczyć merytorycznie,zgadzam się z Wami co do konieczności naprawy systemu,ale mam wrażenie,że cokolwiek bym nie napisała z Waszej strony jest założenie NIE MA RACJI,JEST LEKARZEM-NIE MA PRAWA MIEĆ RACJI.A czasem piszecie kompletne nieprawdy,by nie użyć sfromulowań bardziej kolkwialnych.Np Stefan pomylił wskazania z przeciwwskazaniami...Ma prawo mylić,jest laikiem,ale tkwienie w błędzie ...hmmm

      Usuń
    6. Anodokatodo, 14:03, rozumiem, że nie można wozić ze sobą całego komputerowego osprzętu, ale już np. wydrukowane z automatu, na konkretnego pacjenta ( przecież wiesz, do kogo jedziesz), z jego danymi, recepty in blanco (w odniesieniu do leków), to jak najbardziej mogę sobie wyobrazić. Ale to są wszystko środki techniczne, z którymi TY na pewno sobie radzisz, a ja rozumiem, że nie wszyscy są tak zorganizowani ... Podam mój "drobny" przypadek. Moja doktor poleciła usunięcie podejrzanego znamienia, skierowała mnie więc do chirurga, który też zalecił usunięcie, na co powiedziałam : "no to usuwamy", ale ... nie było można, bo ... przychodni skończył się kontrakt na badania histopatologiczne. I się zaczęło. Kiedy będzie ten kontrakt ? Nie wiadomo, proszę zadzwonić za miesiąc. Zadzwoniłam i nic. . Wróciłam do mojej doktor i powiedziałam, jaki mam problem. Pani doktor poleciła mi sprywatyzowaną (na kontrakcie z NFZ) Klinikę Dermatologiczną, gdzie zostałam przyjęta bardzo rzetelnie, zbadano mnie, wymrożono dwa inne znamiona, TEGO jednak nie, bo było podejrzane, ale ta klinika też nie mogła go wyciąć. Aby dostać się do placówki , która mogłaby pobrać wycinek i go zbadać, musiałam wrócić do chirurga nr. 1. Ten dał mi skierowanie do Szpitala Jednego Dnia. Zadzwoniłam we wskazane miejsce, aby się na ten 1 dzień umówić i dowiedziałam się, że najpierw trzeba umówić się do kwalifikacji i zostałam zapisana na konkretny dzień. Pojechałam do znanej w Gdyni przychodni na konkretną godzinę, a tam czarno na korytarzu, wszyscy do lekarza kwalifikującego. Co zrobić, czekałam , 2 godziny na stojąco, bo krzeseł zabrakło. Po dwóch godzinach wreszcie weszłam. Lekarz kwalifikujący kazał mi pokazać znamię, to pokazałam , a on : "I z czym pani tu przychodzi ? Jaki szpital ? My takie sprawy załatwiamy w gabinecie zabiegowym". To proszę mnie zapisać do gabinetu zabiegowego, powiedziałam. Lekarz na to, że nie może, bo musi być inne skierowanie. To proszę mnie zapisać, a ja skierowanie doniosę. Czy pani nie rozumie, co ja mówię ? " - pyta lekarz kwalifikujący. Rozumiem, ale czekałam dwie godziny i nie mam ochoty powtarzać całej "procedury" od początku. A to już nie jego sprawa. Wyszłam wściekła i zadzwoniłam do chirurga z informacją, że skierowanie jest złe, czego chirurg zupełnie nie rozumiał, ale pielęgniarka przekazała mi, że skierowanie będzie na mnie czekać w rejestracji. Szczęśliwie się składało, że zbliżał się termin kontroli po wymrożeniu innych znamion, więc poszłam i zwierzyłam się ze swoich problemów. "Że co proszę "??? zapytała pani doktor i poprosiła, abym chwilę poczekała. Po tej chwili weszli do jej gabinetu szef placówki i pielęgniarka. Szef powiedział, że już nie będą mnie wysyłać na dalszą pielgrzymkę po Trójmieście i zaprosił na jutro rano. Przyszłam, pan doktor pobrał wycinek i poinformował, że zadzwonią po ok. 2-3 tygodniach, kiedy nadejdzie wynik, co też zrobili. Znamię okazało się łagodne (czego doktorzy byli pewni na 90%, ale woleli się upewnić), wobecz czego również wymrozili i było po sprawie. Dodatkowo pani doktor powiedziała, że wstyd jej za kolegów, ona wie, o chodzi, ale rozumie pani ... Nie rozumiałam, ale byłam jej wdzięczna. Anodokatodo, może Ty też wiesz, o co chodziło ?

      Usuń
    7. begonijko - sama widzisz jak trudno przekonać jednego lekarza na blogu do tego,że pacjent ma być podmiotem działania lekarza a nie przedmiotem lekarskich fobii i lekceważenia podstawowych obowiązków. Co tu dopiero się dziwić,że minister Arłukowicz boksuje tzw.gumową ścianę lekarskiej zmowy. Co do cholery ma znaczyć jakieś "zielonogórskie" czy "jasnogórskie" "porozumienie lekarzy", straszące strajkami i odmowa wystawiania prawidłowo wypełnionych recept. Co to w ogóle jest za twór i kto mu nadał jakiekolwiek uprawnienia negocjacyjne w stosunku do ministra zdrowia. Jest Izba Lekarska i jest Związek Zawodowy z jednej strony oraz Minister Zdrowia i NFOZ z drugiej strony i mają się w te pędy dogadać a nie miesiącami i latami wałkować zastępcze tematy, bo "sponsorzy" tego sobie życzą. Jak się nie potrafią dogadać, to zostaje droga sądowa albo rozwiązanie Izby Lekarskiej i związku zawodowego. WSZYSCY MAJĄ PRZESTRZEGAĆ PRAWA i tyle. Dura Lex - sed lex, tj. twarde prawo - ale prawo. Moja teściowa (79 lat) już trzeci rok czeka w kolejce na operację oczu z powodu zaćmy soczewek. Na jedno oko nie widzi nic a na drugie tyle,że może się jeszcze samodzielnie poruszać po mieszkaniu. Kiedy po upływie wyznaczonego na piśmie terminu zgłosiła się do kliniki tam jej pani z recepcji oświadczyła,że ona nie ma jej na liście oczekujących. Dopiero jak zrobiłem piekło w tej Klinice i nasobaczyłem całemu "szefostwu" - łaskawie wyznaczono nowy termin na trzecią dekadę lipca. I jeszcze jedno - oferowano mi w tej przychodni,że teściowa może dostać skierowanie do prywatnej kliniki i zostanie zoperowana w ciągu miesiąca za 8.000 zł + plus małe coś tam,coś tam za przygotowanie do zabiegu. JAK MASZ MAMONĘ TO JESTEŚ PACJENTEM ba... bardzo cennym i szanowanym pacjentem, a jak z ubezpieczenia - to lepiej odłożyć na trumnę.

      Usuń
    8. Begonijko-po kolei-no,niestety program drukowania recept nie ma opcji wydrukowania jej in blanco...Do tego jest pewien kłopot-numery na recepty drukowane są przydzielane na każdego lekarza,nie twierdzę,że to druki ścisłego zarachowania,ale po prostu musimy jej oszczędzać,żeby co chwilę nie latać do Funduszu po nowy przydział.Ale to naprawdę jest najmniejszy problem.Teraz odnośnie Twoich przygód-cóż,dla pacjenta a i dla normalnego lekarza jest to patologia,ale patologia,którą wymślił i narzucił NFZ.Niestety-wszędzie potrzebne są różne skierowania,każdy na innym druku.Jak ja sobie z tym radzę ? ano,trochę omijam przepisy i na wszelki wypadek daję skierowanie i do szpitala,i do poradni,żeby nie musiał do mnie wracać.Ale pod jednym warunkiem-gdy ufam pacjentowi na tyle,by wiedzieć,że nie pójdzie i tu,i tu z tym samy problemem,bo wtedy miałabym na karku NFZ.Pewnie to Ci się wydaje dziwne,ale pacjenci są różni i pomysły też mają różne,więc to zaufanie to podstawa.Ale,Begonijko-ja kolejny raz piszę -wiem o patologiach,jest mi przykro,ale w żaden sposób nie zmienia to mojego poglądu na niedociągnięcia tej ustawy.Niedociągnięcia,które naprawde możnaby rozwiązac.Przy odrobinie dobrej woli.Piszecie wiele o nas ,właściwie wyłącznie źle,nawet szybkie zaprzestanie strajku(strajku de facto fikcyjnego bo z tego co wiem,prawie nikt nie pisał recept na 100%,poza tymi oczywiście,co nie podpisali umów,ale dotyczy to wyłącznie prywatnych gabinetów-oni po prostu nie mogli,nie mogą) zostało podsumowane "szybko im rura zmiękła".A to wcale nie tak...Nie zmieniliśmy poglądów ,nadal chcemy zmiany,ale poza działaczami związkowymi,ktorzy zapomnieli co to żywy pacjent,nikt z nas nie chce dla swoich pacjentów trudności

      Usuń
    9. Anodokatodo, my, pacjenci nie jesteśmy w stanie zrozumieć, co się w końcu, u licha, dzieje i tak na dobrą sprawę, nie powinno nas to interesować. Od dwudziestu lat obserwujemy obijanie się od ściany do ściany, bo każdy kolejny minister ma nowe pomysły, często dokładnie odwrotne od poprzednika...a postępu jak nie było, tak nie ma. Zdaję sobie sprawę z tego, jak skomplikowana jest to materia, ale mam bardzo przykre przypuszczenie : skoro nie można się dogadać, to widocznie KOMUŚ, co rusz, wchodzi się "w szkodę". Mam takie naiwne pytanie : czy nie ma w świecie jakichś sprawdzonych przez lata systemów, na jakich można by się trochę wzorować ? Ja na ogół nie piszę źle o lekarzach, bo większość moich doświadczeń jest całkiem dobra, a przynajmniej poprawna, ale ja, odpukać, jakichś poważniejszych problemów ze zdrowiem nie mam, a trudno się dziwić, że ludzi zderzających się z tym urzędniczym zakalcem, trafia szlag. Jedno jest pewne, pacjenci są przekonani, że kolejne strajki, jak nie lekarskie, to aptekarskie, są wynikiem konfliktów interesów ,a nie dbałości o dobro pacjenta.

      Usuń
    10. Begonijko-doskonale rozumiem,że pacjent tak ma prawo uważać.Samą mnie dziwi,że nie korzysta się ze sprawdzonych na świecie wzorców.I nie umiem odpowiedzieć-dlaczego.Chora ambicja naszych decydentów,którzy uwazają,że są mądrzejsi ? Nie wiem.Jedno jest pewne-cudownie udaje im się antagonizować .

      Usuń
    11. Franyo- to jest rozmowa ch..a z butem.Czepiacie się Anody chociaż Wam potakuje w wielu sprawach a nie zgadza się jedynie ze sposobem refundacji.Czy wy naprawdę uważacie,że techniczne szczegóły i niedociągnięcia tej ustawy znacie lepiej niż ktoś kto ma z tym na co dzień do czynienia ? Do czego chcesz ją przekonać ? Do tego,ze ma potakiwać i nie mieć własnego zdania ? Uznać,że i leczyć potraficie lepiej ? Temat bloga wam się wymknął.Kobieta o konkretnych niedogodnościach a wy od razu -pacjent najważniejszy ,pacjent podmiot,dr Judym.Porąbało was czy co ? Przecież to kompletnie nie na temat

      Usuń
  10. Dzień dobry Pani Elizo !!! Pół godziny temu napisałem długi komentarz do Pani słusznego felietonu. Kiedy go wysłałem do Pani - ukazał mi się napis,że moje hasło html jest za krótkie i powinno wynosić 4000 znaków czy coś tam !! Proszę mi odpowiedzieć,czy ten tekst dotarł do Pani czy też muszę to napisać od nowa i jak to jest z tym hasłem html ??!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Sarmato, nie dotarł i nie mam pojęcia o jakie znaki chodzi, no i az 4 tys.!!!!!!!!!!!!!!!! Milej niedzieli

      Usuń
    2. Sarmato,też miałem takie przypadki.Winiłem za to Elizę,że nieopatrznie skasowała. W końcu się wycfaniłem i długi post"rozbijam"na fragmenty.

      Usuń
    3. Witaj Elizo, witajcie:)

      Pamiętam jaką pompę Premier Tusk urządził, gdy Arłukowicz - przechodził do Platformy. Dziwiłem się dlaczego człowiek nowoczesny o nowoczesnych poglądach ogólnoludzkich i humanistycznych - przechodzi do mocno klerykalnej Platformy? Po co mu to?
      Został ministrem d/s wykluczonych. Bez sprecyzowania kompetencji. Z budżetem 1 mln zł:) Pomyślałem, że to dobre.. bo przecież ilość ludzi wykluczonych , w Polsce - zwiększa się lawinowo. Ograniczenia stanowią: wiek, bezrobocie często z wiekiem związane, przynależność polityczna, narodowość, miejsce zamieszkania, podejście do religii...
      Minęło kilka miesięcy i oprócz enigmatycznych i mocno ogólnych haseł, konkretów z działań Arłukowicza nikt nie widział. Choćby projektów zmiany prawa..NIC. Wybory...
      Nikt już nie mówi o " wykluczonych ", o ministrze. On sam też nie! Jakby - nie było o czym. Dlaczego zatem to minsterstwo powołano? Bo pomysł takowego powstania - uważam za dobry i potrzebny! Zwłaszcza w Polsce.
      Teraz Arłukowicz jest ministrem zdrowia. Przejął " genialny" plan Kopaczowej, do którego sama autorka, w dzień po zostaniu Marszałkiem - nie chce nawet się przyznać !
      Już nie mówię o wsparciu nowego ministra!
      Polska służba zdrowia - gnije! Skorumpowana, sprzedajna i łasa na pieniądze. Więcej, więcej, więcej!
      Mówiło się o ogólnopolskim rejetrze pacjentów/ elektroniczna ewidencja/, o właściwej wycenie świadczeń medycznych, o zlikwidowaniu " kuriozalnego limitowania chorób ", które ograniczają dostęp do specjalisty, o podmiotowości pacjenta... Mówiło się...
      Myślałem , że lewicowy polityk, nowoczesny i nieobarczony ideologią czarnych - zmieni , albo wesprze projektami: refundowany dostęp do nowoczesnej antykoncepcji, ustawę " in vitro ", kuriozalną , kościelną ustawę antyaborcyjną. Że wyrzuci tych cholernych przedstawicieli koncernów, którzy przychodzą w godzinach urzędowania lekarza i zajmują mu czas, w czasie gdy pacjenci czekają pokornie!
      Ile to trzeba czasu? Wydać zarządzenie, że: konsultacje w czasie godzin pracy - z przedstawicielami handlowymi - są zabronione? Czy trudno stworzyć : nowoczesny system kontaktów z firmami farmaceutycznymi? Żeby było: i uczciwie, i z korzyścią dla pacjenta?
      Ale... nikomu się to nie opłaca! Słabym ogniwem są sami lekarze, którzy pełną garścią pobierają nauki watykańskie... O tym, że podmiotem nie jest Człowiek, ale szmal!!!
      Stanisław

      Usuń
    4. Już wyżej napisałem,że rządzącym się opłaca nie regulować niczego za bardzo.Wiadomo-w mętnej wodzie ryby najłatwiej biorą a społeczeństwo i tak zwali wszystko na lekarzy.Ja wiem,że lekarze nie są święci,ale gdyby były spójne,jednoznaczne przepisy to po prostu nie mieliby okazji.

      Usuń
    5. Póki w Polsce:
      Jest jedno nidożywione dziecko, jeden chory, któremu nie zapewni się właściwego leczenia, jeden człowiek pozbawiony swych praw - z pobudek ekonomicznych, jeden bezdomny - nie z powodu zachowań patologicznych... i.t.d....:
      Rozmowy z epidiaskopem o pieniądzach, które im się podobno należą, a wypłacane są z budżetu państwa są poprostu: jawnym i dla mnie - nie do przyjęcia: SQRWYSYŃSTWEM!!!
      " Wyrazu " użyłem świadomie - dla podkreślenia mojego oburzenia tym nikczemnym faktem! I to jest faktyczna : wina Tuska!!!
      Stanisław

      Usuń
    6. O, znów mamy żydów. A już się martwiłam, że dzisiaj ich nie będzie.

      Usuń
    7. Witam!
      Zacytuję fragment który wpisał Stanisław 11:02 "
      ... Mówiło się o ogólnopolskim rejetrze pacjentów/ elektroniczna ewidencja/, o właściwej wycenie świadczeń medycznych, o zlikwidowaniu " kuriozalnego limitowania chorób ", które ograniczają dostęp do specjalisty, o podmiotowości pacjenta... Mówiło się...
      Może Stanisław raczy zauważyć, że wymienione zagadnienia NIE NALEŻĄ do lekarzy !!
      Te problemy MA BEZ łaski rozwiązać NFZ, bo za to bierze ogromna kasę i przypadkiem takie ma zadanie.
      Jak na razie NFZ straszy lekarzy i napuszcza pacjentów na pierwszą linię walki czyli na lekarzy.
      Wolę tego nie nazywać po imieniu, gdyż nie znam przyzwoitych słów na opisanie istniejącego stanu rzeczy.
      Analogia do działań PZPN nasuwa się nieodparcie.
      Pozdrawiam interlokutorów.

      Usuń
  11. Karanie ludzi służy jedynie do odwracania uwagi od polityków, którzy nie potrafią systemowo rozwiązać problemu. W PRL za machlojki z mięsem, skazano na śmierć człowieka. Od czego kolejki z w sklepach się nie skróciły nawet o centymetr, a korupcja wśród sklepowych nie zmniejszyła się. Trzeba zreformowac chory system rozdzielnictwa usług medycznych, jako żywo przypominający handel mięsem z PRL.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Systemowo rozwiązał przecież problem pan ówczesny premier Absmak. Więc o co chodzi?

      Usuń
  12. Był sobie kiedyś taki minister zdrowia w rządzie PiS..Był sobie i żyło mu się dostatnio. Aż tu nagle..WYBORY!! Sondaże wskazywały jasno,co i jak. Więc pan minister postanowił sobie na odchodne dorobić. Była wówczas dyskusja o lekach refundowanych. Pan minister po pracy,na gruncie prywatnym spotkał się w ekskluzywnej restauracji z kim?..no z kim??..Z producentami leków! Mało tego,długo się tego wypierał,aż wobec dowodów przysiadł. Teraz w mediach robi za"jedynego-sprawiedliwego". Cuuurwa! To jest garnitur tej PiSdzieczej partyi! A huuuj,panie Piecha!Płyniemy!

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzień dobry Pani Elizo - dzisiaj już po raz drugi !!! Mam nadzieję,że tym razem mój komentarz trafi na blog.
    Napisała Pani bardzo trafny i potrzebny społecznie felieton (artykuł)na temat tego co nas najbardziej boli, kiedy mamy do czynienia z czymś co nazywa się służbą zdrowia. Drażni mnie od dawna,że wysoce wykształceni lekarze - nawet w randze profesorów medycyny oraz wysocy urzędnicy Ministerstwa Zdrowia i podległych mu instytucji (NFOZ) toczą publiczne boje, zarzucają sobie wzajemnie brak kompetencji i kwalifikacji zawodowych etc.etc. Natomiast śmieszy mnie,że uczeni lekarze walczą z ustawami zdrowotnymi - ex post, po ich uchwaleniu przez Sejm. Znaczy się,że Sejm i jego posłowie uchwalają złe prawo, które należy negować, ośmieszać lub bojkotować. Wynika stąd wniosek,że korporacje zawodowe lekarzy przypisują sobie większe prawa w stanowieniu ustaw zdrowotnych niż ma je Sejm i...Trybunał Konstytucyjny. Jeżeli bowiem prawdą by było,że ustawa sejmowa jest prawniczym knotem to należy o tym rozstrzygać w Trybunale Konstytucyjnym a nie w przychodniach lekarskich, szpitalach lub aptekach. Inaczej świat zostanie postawiony na głowie.Zaś najgorszym jest to,ze w tej przepychance biorą udział partie polityczne nabijając sobie punktów w statystykach "popularności". Proceder taki jest obrzydliwy i śmierdzi z daleka koniunkturalizmem politycznym. W całej tej awanturze chodzi o MAMONĘ i nic więcej, bardzo duuuużą MAMONĘ !!!! Proszę sobie zadać trud i policzyć w polskojęzycznych tylko stacjach telewizyjnych ile razy na godzinę lub dobę wtłacza nam się reklamy farmaceutyków i parafarmaceutyków i namawia do kupna "nawet bez recepty". Proszę zwrócić uwagę jakich niegodziwych metod reklamowych używa się w tym reklamowym procederze, używając do tego nawet niemowląt i dzieci, byle zachwalić reklamowany produkt.A teraz proszę sobie policzyć ile te reklamy mogą kosztować - jest to bardzo ważne dla nas "konsumentów" lekarstw- bo ceny reklam odnajdujemy potem w horrendalnych cenach reklamowanych lekarstw.Proceder reklamowy trwa nieustannie od kilkunastu lat i jesteśmy wręcz torturowani tym paskudztwem. Dopuszczenie do wolnej sprzedaży - bez recept, skutkuje tym,ze bijemy w Europie spożyciem wielu leków na głowę statystycznego mieszkańca a wielu "użytkowników" lekarstw staje się od nich uzależnionymi. Powoduje to interreakcję - uzależnieniu muszą się kurować odwykowo u naszych medyków - a to nakręca dodatkowy interes. I tak się zamyka ten czarci krąg. Jestem zdania,że reklama lekarstw powinna być ustawowo zakazana a wtedy ceny leków spadły by co najmniej kilkakrotnie. Jest rozpaczliwie śmiesznym problem wypisywania recept lekarskich - dzisiaj w epoce powszechnej komputeryzacji.Przecież można opracować prosty w obsłudze programik komputerowy w którym będą zainstalowane wszystkie leki i te refundowane i te pełnopłatne a wtedy za naciśnięciem kilku klawiszy pan lekarz będzie mógł wydrukować CZYTELNĄ receptę - jeżeli ma kłopoty z pisaniem. Takiej recepty nie powinien zmieniać aptekarz - oferując generyki zastępcze. Ma on precyzyjne wykonać dyspozycję lekarza wyrażoną na recepcie i tyle - jest TYLKO sprzedawcą leków a nie agencja reklamowa dla firm farmaceutycznych. Być może celowo upraszczam niektóre procedury - ale od tego mamy wszelkie akademie i uniwersytety medyczne oraz wielorakie Instytuty medyczne aby tam w ciszy laboratoriów uzgadniać czym i jak możemy leczyć pacjentów. I ostatnia sprawa - każdy fachowiec w danej dziedzinie MUSI odpowiadać za swoje decyzje, TAKŻE LEKARZE bo inaczej świat stanie na głowie a my wszyscy staniemy się konsumentami psychotropów. Miłego dnia życzę !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Esteta - no cóż , mogę polecić zgrabną książeczkę pt. "Komputer po pięćdziesiątce" autorstwa P.K. McBride'a - wydawnictwa "NAKOM" w Poznaniu w cenie 34.90 zł. Jak przestudiujesz - wszystko Ci się poukłada. Powodzenia życzę !!!

      Usuń
    2. esteto/?/

      Zatem - pozostań tam , gdzie " odpisujesz". Twój bełkot nie jest TU dobrze widziany!!!!
      Stanisław

      Usuń
    3. esteta ty - czy zwykły prostak ????

      Usuń
  14. Dobrze, że obecny "protest" lekarzy (a tym razem rura im mięknie w zdumiewająco szybkim tempie) stał się pretekstem do przyjrzenia się niecnym praktykom wielkich firm farmaceutycznych i korumpowaniu przez nie lekarzy. Skoro firma w imię ugody gotowa jest zapłacić 3 mld $ (nie miliony, lecz miliardy), daje tym samym dowód, jakie posiada środki i że potrafi je tak zaksięgować, że może je wydać na dowolny cel.
    Realista pisze tu, że politycy powinni opracować szczelny system. Pięknie, ale amerykańscy czy brytyjscy politycy tego systemu nie wymyślili. Afera Glaxo wybuchła przecież nie w Polsce.
    NFZ wymyślił wykaz leków możliwych do przepisania na daną chorobę. I podniósł się rwetes lekarzy, którzy twierdzą, że przepisują leki zgodnie z wiedzą medyczną i takie ograniczenia są dla nich krępujące. Trochę racji pewnie mają. Ale nie mam pewności, czy ta ich "wiedza medyczna" to nie zobowiązania wobec firm farmaceutycznych, które ufundowały im dwutygodniową konferencję na promie na Morzu Śródziemnym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę ci anginy albo zapalenia płuc i trafienia do lekarza,który będzie cię leczył zgodnie z zasadami refundacji-zrobi wymaz,posiew i poczeka by ci mógł zapisać antybiotyk refundowany.Będziesz miał do wyboru-czekać na wynik antybiogramu albo zabulić 100% za antybiotyk ,który zgodnie z wiedzą medyczną dostałbyś na ryczałt.

      Usuń
    2. NFZ wymyśłił-hmmm,tylko,że tak wymyślił,że np bisprolol jest refundowany jako Bispromerck -30% i z tą refundacją kosztuje pacjenta 11 zł.Jako Bisocard jest lekiem na 100% i kosztuje pacjenta ...8 zł.Po pierwsze-ja chcę leczyć pacjenta określoną substancją czyli bisoprololem.Zgodnie z moją wiedzą medyczną.I to powinnam móc napisac na recepcie -bisoprolol a nie Bisopromerck czy Bisocard z określeniem refundacji(a to tylko dwie z wielu postaci tego samego leku).A po drugie-dlaczego jest refundowany droższy generyk ?

      Usuń
    3. Anodokatodo, nie chciałem dać do zrozumienia, że rozwiązanie polegające na przypisaniu leków do chorób i ograniczenie tym sposobem lekarzy w podejmowaniu rodzajów terapii jest właściwe. Jest - uciążliwą niestety, i dla lekarzy i dla pacjentów - próbą ograniczenia stosowania "wiedzy medycznej" do preferowania przez lekarzy leków firm, z którymi mają jakieś koneksje. Ja sam poza tym jednym przypadkiem, o którym pisałem, takich lekarzy nie znam. Ale przecież te konferencje medyczne na promach lub w egzotycznych miejscach na świecie jednak są dość powszechne. Nie tylko dla lekarzy, ale i dla aptekarzy. Fakt, że nie udało się znaleźć w kraju 20 profesorów, którzy mogliby bezstronnie decydować o wpisaniu leków na listy refundowanych jest wielce wymowny. To pewnie tylko tych 18 nieudaczników, którzy nie zdołali się załapać na współprace z firmami farmaceutycznymi.
      Być może jest na to inny sposób, mniej uciążliwy. Podobno leki refundowane w Anglii mają tę samą cenę, czyli zryczałtowaną. Lekarz sprawdza tylko czy lek jest refundowany i nie bawi się w taryfy czy ryczałt, czy 30, czy 50 czy 100 %. Wtedy pewnie i jego nazwa nie ma znaczenia. Przypuszczalnie jest to system bardziej kosztowny z punktu widzenia państwa czy firm ubezpieczeniowych, ale jasny, a do korupcji może dojść tylko w negocjacjach między agencjami dopuszczającymi leki a producentami.

      Usuń
    4. Anonimowy 11.10 - jesteś po prostu głupi. Bez dalszych komentarzy !!!

      Usuń
    5. anodakatoda - no własnie - dlaczego jest refundowany droższy lek a nie tańszy !!!! O matko jedyna - po to aby ten droższy był tańszy - dotarło ?????

      Usuń
    6. Olo- nie bądź agresywny,bo mnie cudze chamstwo nie rusza i nie obraża,Także cudza głupota.Więc para w gwizdek.Ustawa została ponoć wprowadzona dla oszczędności.To ja się pytam-skoro identyczny lek na 100% jest tańszy to większą oszczędnością-zarówno dla NFZ jaki dla pacjenta byłoby doplacać do tego tańszego,nie do droższego.I,skoro jest tani lek,to w ogóle po co dopłacać do IDENTYCZNEGO droższego ? Po co ten droższy ma być refundowany ,skoro pacjent i tak kupi ten na 100%,bo to mu się zwyczajnie bardziej opłaca? To jest IDENTYCZNA substancja.

      Usuń
    7. Stefanie-no właśnie ,cały czas o tym pisze-system angielski jako przykład.Nasz system ,uwierz mi,w żaden sposób nie zwalczy ewentualnej korupcji.Jedyną metodą ucięcia tego raz na zawsze jest wypisywanie nazwy międzynarodowej.I w tym momencie lekarz leczy zgodnie z wiedzą a nie ma najmniejszej możliwości zapisania preparatu konkretnej firmy.Czy może być coś prostszego i bardziej przejrzystego ? Odpowiada wtedy za leczenie zgodne z wiedzą a nie za urzędnicze widzimisię.Wcześniej stosowana literka P(też bez dowolności,na podstawie konkretnych ,dobrze sprecyzowanych wytycznych) była naprawdę dobrym rozwiązaniem i nakładała odpowiedzialność na lekarza.

      Usuń
    8. anodakatoda !!! Dalej czegoś tu nie rozumiem - dlaczego wobec tego sprowadza się dziesiątki takich samych w działaniu "generyków" skoro wystarczyło by np,dwa. I jeszcze jedno - jak to się dzieje,że w każdym gabinecie lekarskim,który miałem pecha zaliczyć znajduje się dosłownie dziesiątki reklam leków, przepisów na ich "konsumpcję" i adresy gdzie "bez trudu" można je nabyć. Któż to ach któż te reklamówki podrzuca do poczekalni w gabinetach lekarskich - aniołki ??? Problemy ze służbą zdrowia zaczęły się w Polsce z chwilą sprywatyzowania leczenia oraz powstania tysięcy aptek prywatnych. Każdy chce na ludzkim zdrowiu zrobić biznes a na końcu zakłady pogrzebowe. Tu jest wszędzie bitwa o szmal, zawzięta bezpardonowa bitwa o szmal i nie pisz mi,ze ja Ciebie obrażam - chyba,że pisząc prawdę można obrazić !!!

      Usuń
    9. Olo !! To jasne,że w prywatnym gabineciku - sam na sam z "panem/panią dochtorem" łatwiej jest okazać wdzięczność. Nie towarzyszy temu wścibska pielęgniarka albo inna recepcjonistka. Jak pacjent jest naładowany kasą, to panowie "dochtorzy" posyłają go sobie wzajemnie "do konsultacji" i łoją mu skórę ile się da. Urząd Skarbowy jeszcze długo się nie połapie w tych lewych dochodach i oszukiwaniu państwa na podatkach.Prywatyzacja służby zdrowia w Polsce to był największy błąd tzw. transformacji ustrojowej.Dawniej tego nie było i nikt nie czekał latami na prosty zabieg chirurgiczny. Może dlatego w Polsce nazywa się te zabiegi "sztuką lekarską" a nie nauką i ściśle określonych procedurach. Sztukmistrze zawsze tumanili ludzi - choćby w cyrkach. Już tam wolę metody Kaszpirowskiego - siedzisz sobie przed telewizorem, liczą ci" odin,dwa,tri, czetyry i zasypiasz. Jak zaśniesz - przestaje ci choróbsko dokuczać i jest fajniście !!!!

      Usuń
    10. Franyo - :-)))))))) metoda Kaszpirowskiego - to jest to !!!! Chłopie z nieba mi spadłeś. I nie zostawia szmat chirurgicznych albo nożyczek w brzuchu. Te Ruskie to się znają na medycynie.U nas jest teraz "wysyp" lekarzy - córeczek i synalków rożnych "biznesmenów", co to koniecznie chcieli mieć w rodzinie lekarza, bo to nobilituje. Znam takiego jednego - jak chcesz pożyć dłużej - lepiej omijaj z daleka !!!!

      Usuń
    11. Olo-Ty mnie zadajesz pytanie dlaczego sprowadza się tyle generyków?????? A skąd ja mam o tym wiedziec ? To właśnie tego rodzaju sprawy udza moje wątpliwości ...I chyba trudno odpowiedzialnością za to obciążac szeregowych lekarzy,ale postarajcie się :)))

      Usuń
  15. Dziękuję za życzenia! Fajna forma "rzeczowej" dyskusji.
    Lekarz, który ustala diagnozę nie musi jej potwierdzać za pomocą aparatury. Antybiogramu też nie musi robić, wystarczy mu oświadczenie ustne pacjenta. Bywam u lekarzy, wiem o czym piszę. Zwykle trafiam na normalnych.
    Ale miałem też doświadczenie z panią doktor, która przekonywała mnie do "najlepszych" leków firmy, która ufundowała jej wycieczkę i zasugerowała mi aptekę, gdzie te leki kupię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stefanie-jakie ustne oświadczenie pacjenta ? na jaki temat ? Przecież to nie pacjent decyduje o sposobie leczenia więc co ma oświadczać ? Oświadczenie ( a raczej specjalną klauzulę,wymyśloną przez prawników a mającą na celu ominięcie rejestracji i wykonywanie antybiogramu) lekarz,zresztą nie do końca pewien,czy w czasie kontroli to przejdzie.Na własne ryzyko.Ryzykuję więc wg Twoich kryteriów jestem normalna.Ja zaś,z powodu tego ryzyka,mam co do tej swojej normalności poważne wątpliwości:)).Ale serio-jakie oświadczenie pacjenta masz na myśli,Bóg mi świadkiem-nie mam pojęcia

      Usuń
    2. I-oczywiście wierzę w przypadek ,który opisujesz ,o tej lekarce.Tylko dla mnie to nie jest argument.Nieuczciwi się zdarzają,może nawet jest ich dużo,może nie,to nie o to chodzi.Chodzi o wypracowanie takich regulacji,by bał się nieuczciwy a nie uczciwy.Żeby utrudnić życie nieuczciwemu a ułatwić uczciwemu.

      Usuń
    3. Miałem w lutym zabieg chirurgiczny. Owszem, zrobiono mi tomografię, zrobiono badania analityczne, ale pani anestezjolog wystarczyło moje oświadczenie, że np. nie jestem uczulony na antybiotyki. Odnotowała to w protokole wywiadu, pod którym się podpisałem.
      Ostatnio byłem (w prywatnej klinice) u laryngologa i też zadowolił się moim - ustnym - oświadczeniem, że nie jestem uczulony na antybiotyki i polopirynę. Wyszedłem od niego z wydrukiem protokołu porady, gdzie to moje oświadczenie zostało zawarte.
      Ja rozumiem, że można ministra zdrowia nienawidzić, można nie znosić NFZ, można być wobec nich nieufnym, jest bowiem wiele powodów, żeby odnosić się do tych instytucji i stojących na ich czele ludzi krytycznie, ale jednak zdrowy rozsądek warto w tym wszystkim zachować.

      Usuń
    4. Stefanie-ale to przecież ZUPEŁNIE co innego.Po pierwsze - do stwierdzenia uczulenia nie robi się antybiogramu tylko -w specyficznych przypadkach -testy uczuleniowe.I tu oczywiście oświadczenie pacjenta ma sens,jak najbardziej.A antybiogram ,w myśl nowej ustawy refundacyjnej ,jest obligatoryjny do zastosowania leku zgodnie z refundacją.Tak jest ,czarno na białym,napisane w charakterystyce włąściwie każdego leku.To jest do sprawdzenia,każdy może wygooglowac nazwę leku ,wejsć w jego charakterystykę i przeczytać dokładnie.Pozdrawiam

      Usuń
    5. A akurat Arłukowicza ja całkiem lubię,więcej-współczuję mu,wierzę,że chce dobrze.Jestem głęboko przekonana,że należy to wszystko uporządkować.I ja rozumiem,że można lekarzy nienawidzieć,mozna być w stosunku do nich nieufnym,bowiem istnieje wiele powodów,by odnosić się do nich krytycznie,ale jednak zdrowy rozsądek warto w tym wszystkim zachować.

      Usuń
    6. Zapomniałem napisać, że wyszedłem od lekarza także z receptą m.in. na antybiotyk. Bez antybiogramu i pan doktor nie sprawiał wrażenia, że ma jakiś powód do obaw o swój los.
      W innym miejscu napisałem, że te przepisy są uciążliwe dla lekarzy i pacjentów, ale to jest antidotum na nieszczelność systemu, w którym dowolność wydawania recept na leki jest nadużywana. Bo jedni lekarze zapisują je pacjentom zgodnie ze swoją wiedzą i sumieniem pracowniczym (jestem pewien, że jest ich większość), a inni w zgodzie z porozumieniem z "doradcami lekarzy ds. farmaceutycznych"

      Usuń
    7. Stefanie-pozostanę przy swoim zdaniu.Nie mam kontaktów z firmami farmaceutycznymi,mam na ten temat opinię identyczną jak Twoja,jestem wielką orędowniczką zlikwidowania tego procederu raz na zawsze,ale obecny kształt ustawy jest dla mnie -nie cały!!!!! -w tych szczegółach,o których piszę -nie do przyjęcia.Jest to nadal "bardzo mętna woda",ale tym razem mogą się w niej utopić ci uczciwi.Stykam się z tym problemem na codzień,wertuję przepisy i jestem coraz bardziej zagubiona i zaniepokojona.Ale oczywiście nikt nie musi w to wierzyć,w końcu wiara nie musi się opierac na argumentach tylko na silnym przkonaniu.I skoro ktoś ma przekonanie,że CAŁA ustawa jest tworem doskonałym-żaden argument tego nie zmieni,wszelkie narzekania to fanaberie i tyle...

      Usuń
    8. Anodokatoda, przeczytalam wszystkie Twoje komentarze i moge powiedzieć ze chętnie leczylabym się u takiego lekarza jak Ty, ale jak na takiego trafic?

      Pozdrawiam

      Usuń
    9. Gocha -wylałaś balsam na moją duszę.Zapewniam Cię-dużo jest takich ,ktorzy myślą o pacjencie jak o kims najważniejszym.Nie jesteśmy w stanie spełnić wszystkich oczekiwań-jeżeli chodzi o zdrowie-nie będzie to nigdy i nigdzie możliwe,bo tak po prostu jest.Ale warto się starać.To procentuje ,z korzyścią dla obu stron.

      Usuń
    10. Gocha - to procentuje !!! Pewnie,że procentuje !!!!

      Usuń
    11. Anodokatodo, to czemu nasze ministerstwo zdrowia nie chce systemu uszczelnić przez jego uproszczenie? Trudno oprzeć się przypuszczeniu, że ta mętna woda komuś służy...

      Usuń
    12. Stefanie -ja naprawdę nie wiem....ale tez mam takie wrażenie

      Usuń
  16. w.i.e.s.i.e.k @op.pl8 lipca 2012 11:29

    Nie!nie "zazdroszczę" Arłukowiczowi jego pracy
    Toz to "stajnia Augiasza".Pozamiatac wszystko tylko może silny nurt rzeki,jak drzewiej w Mitach.
    Tu trzeba od podstaw,tu trzeba chłodnym okiem, nie lekarza, ale ich, pacjentów./nie nie dyrektorów z mianowania/
    Ot choćby taki "przypadek"
    Złamałem rękę.Normalka operacja 3 dni "byczenia"w szpitalu i do domu z zaleceniem, za ileś tam do kontroli.
    W "wypisce" stoi jak byk.Termin kontroli zgłosić do"Rejestracji".. telefonicznie, na dzień przed przyjęciem.
    Zgłaszam!Awantura !Nie przyjmą bo należało się "zarejestrować"zaraz po wyjściu z Kliniki/odległej od rejestracji 3 budynki dalej/
    Awantura.Czytam przez telefon to co mi kazano zrobić/na piśmie/.
    Z "łaski" i w "drodze wyjątku" przyjmują zgłoszenie.Na jutro.
    Rano do Kliniki.Tu kolejka "do rejestracji" gdzie "papiery pacjentów" roznoszone potem przez "anioły w białym" po gabinetach lekarskich.
    Mnie przydzielono do pokoju nr. "z zaleceniem" Czekać na wezwanie !
    Przed gabinetem czeka już druga kolejka "szczęśliwców"
    Po "wyczekaniu" "spotkanie" z lekarzem krotka rozmowa i werdykt ze "skierowaniem"
    Kontrolne prześwietlenie.
    I teraz na końcu długiego na jakieś 100 m korytarza
    Rejestracja "do prześwietlenia" /nieodzowna kolejka pacjentów/ skierowanie na i Czekać na wezwanie.
    Sprawnie to idzie bo po 20 min /około/ wezwanie i "prześwietlenie" a następnie "czekać na wynik"
    Wynik /klisza,potem już dyskietki"a co nowoczesność/ i z tym "wynikiem" do kolejki pod gabinet lekarski,Czekać aż "biały anioł" odbierze wynik i "wezwie" przed oblicze lekarza.
    Kolejka długa tez "czekają" Ile ? "szczęśliwi czasu nie liczą"
    Po stawieniu się "przed" werdykt.Za 2 tygodnie do kontroli !
    Wcześniej "Rejestracja", gdzie zapiszą w "kajecie" na termin.I do domu.
    Za dwa tygodnie to samo.
    Ośmielony lub bardziej wkurw...pytam lekarza.Czy nie można by było aby już skierowanie na prześwietlenie czekało na pacjenta /na mnie/ w "rejestracji"
    /odpadła by wtedy czynność "jednego czekania" na lekarza "po skierowanie"/
    Odpowiedź.
    No wie pan nie da się,bo może pan zgubić ?? lub nie przyjść na termin.
    No tak ale to "skierowanie" czekałoby na mnie "w papierach Rejestracji" to jak zgubić. Cisza ! Nie da się.
    Oby było ciekawiej taka "zabawa" trwała przez 5 miesięcy.
    /kopać sie z koniem ?Wszyscy czekają,maja czas bo na zwolnieniach.Niech tam/
    Oto jeden "kwiatuszek z łączki". A było ich znacznie więcej/
    A mnie nurtuje ciągle pytanie.
    Czy to "nie da się" wynikało z jakichś przepisów NFZ.Potrzeb ?pacjenta.
    Bo i tak i tak lekarz zmuszony był za każdym razem wypisywać to "skierowanie" wiec czy zrobił by to wcześniej czy później? i tak zrobić musiał.
    Dla mnie,dla pacjenta dałoby to "o jedno czekanie,o jedna kolejkę" mniej.
    Chyba ze /lekarz/ liczył na to ze za kolejne 2 tygodnie wypisze je, już to kto inny bo "rotacja" przyjmujących była wielka.Tylko "papiery" były te same Bo moje.
    No to co "oblatani po szpitalnych korytarzach " lub "białe anioły" dacie mi odpowiedz na pytanie.
    Dlaczego "nie da się?"
    I czy na to trzeba aż Ministra Zdrowia i jego zarządzeń? By cokolwiek usprawnić.
    O "wielkiej medycynie" pogadamy oddzielnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No,tu masz rację.To tzw czynnik ludzki.Nie lubię tego określenia,ale tak jest.Gubienie ? oczywiście,że pacjent moze zgubić,jeden na kilkunastu ,ale i tak to oszczędność czasu.Nie rozumiem tego.U mnie "się da".Szanuję swój i cudzy czas.

      Usuń
    2. Wiesiek:)

      Jak do się " nie da" ? Da się! Jak się da....!!!
      Stanisław

      Usuń
    3. Jak będę miał więcej czsu to opiszę wizytę mojej żony u nfz-owskiego ginegologa! Żeby nie było tak straszno - byłoby śmieszno jak u Mrożka:)))
      Stanisław

      Usuń
    4. Stanisławie, do konkretnego ginekologa i stomatologa należy udawać się wyłącznie po uprzednim, bardzo dokładnym wywiadzie. Jest w Gdyni taki świetny doktor - ginekolog, przy okazji "autor" moich dwojga wnucząt. Pełna kultura, profesjonalizm, rzetelne podejście do pacjentki. Prywatny gabinet, ale ja w tych dwóch dziedzinach nigdy nie błąkam się po przychodniach...

      Usuń
    5. Szkoda,że zamiast wymiany myśli,WZAJEMNEGO zrozumienia jest walenie cepem,negacja i zwyczajny brak kultury,po prostu.Czemu to ma służyć ?

      Usuń
    6. anodakatoda - no właśnie szkoda. Okopałaś się w swoich (jedynie słusznych poglądach) i nie dasz sobie nic powiedzieć. To o czym z Tobą dyskutować.Tu sie pisze jak nas pacjentów traktujecie Wy LEKARZE !!!!

      Usuń
    7. Kaziku-czy mozesz mi powiedzieć,gdzie się okopałam i z czym się nie zgadzasz ? Bo ja rozmawiam na poziomie szczegółów i konkretu,Wy na poziomie ogólnym .Konkretnie co negujesz w moich wywodach ? Blog akurat jest o czym innym,ale to drobiazg.I chciałam Ci zwrócić uwagę,że ja tu nikogo nie obrażam,przyznaję rację odnośnie patologii.To mnie-vide Olo chociażby ,usiłuje się obrazić.Ale nie krzyczę dramatycznie "tu się pisze o tym jak wy pacjenci traktujecie nas lekarzy" .A prawda jest taka,że na podstawie niektórych wypowiedzi można wysnuć wniosek,ze traktujecie nas jak skorumpowanych debili.Na szczęście,ja swoje poglądy na pacjentów opieram na relacjach ze SWOIMI pacjentami,tymi,ktorzy mnie znają i których ja znam.

      Usuń
    8. Bgonijko:)

      Załatwiłem żonie konsultacje " prywatne" - w państwowym szpitalu. Czy ten doktor to: dr medycyny - K.M. ? Bo jego znam i dzięki temu trochę więcej wiemy... Ale to tylko dzięki niemu! Państwowo konował od " rewersów damskich" - skierował żonę do szpitala onkologicznego!
      Ty wiesz - co myśmy przeżyli przez ohydnego medyka? Przez te dni - do konsultacji u kolegi? Szkoda słów! Na prywatne wizyty, a zwłaszcza póżniejsze prywatne leczenie: nas poprostu nie stać! Poza tym: dlaczego? Dlaczego mamy płacić prywatnie, gdy jesteśmy ubezpieczeni? To niech nam złodzieje oddadzą wszystkie składki z procentami... I będziemy wiedzieć - na czym stoimy:)))
      Pozdrawiam
      Stanisław

      Usuń
    9. Czy mógłbyś oszołomie i wielonickowy baranie - zamknąć drzwi od strony zewnętrznej? Spadaj palancie!!!
      Stanisław
      Przygotuj się do wiczornych egzorcyzmów, znaczy się mszy!!!

      Usuń
    10. anodakatoda 14.17 !! Życzę powodzenia w wykonywanym zawodzie i dalszej miłości ze strony wdzięcznych pacjentów. Nie kwestionuję,że może tak być !! Idzie to,ze zawzięcie bronisz środowiska lekarskiego in gremio - tylko wy na wszystkim się znacie. Praktyka pokazuje,że ten wasz światek lekarski wzajemnie się wspiera i zaciekle broni tam gdzie nie staje na wysokości zadania lub spartoli robotę. Stanowicie zamkniętą kastę zawodową tak jak prawnicy i uważacie,że nikt nie ma prawa od was wymagać zwykłej przyzwoitości. To co tu blogerzy opisują to mały pikuś bo w przychodniach lekarskich w Polsce dzieją się rzeczy okropne - co raz częściej i śmielej pisze o tym prasa a wy podnosicie klanowy wrzask obronny. To dokładnie tak jak z pedofilią w kościele. Niby jej nie ma a jednak jest.

      Usuń
    11. Podpisuję się pod wpisem Kazika:)
      Stanisław

      Usuń
    12. Panowie-nie prawcie komunałów i nie mówice ,przepraszam za niegrzeczność,bzdur.Pokażcie mi jedną moją wypowiedź,w której bronię środowiska in gremio.Bo ja Wam w tym blogu pokażę swoje wpisy,w których jednoznacznie potępiam rzeczy,które i Wy potępiacie.Wypowiadam się na temat nieprawidłowości refundacji i zdanie swoje podtrzymuję.Nie ma ono żadnego przełożenia na moją czy Waszą opinię o środowisku.To nie jest temat rozmowy-myślałam,że umiejętność wyodrębnienia tematu jest umiejętnością wymaganą od przeciętnego gimnazjalisty.

      Usuń
  17. Muszę przyznać,że się trochę zaniepokoiłam.NIGDY nie sprawdzam,jakiej firmy jest lek,który przepisuję,ale ,jak każdy lekarz,mam swoje ulubione.Trudno powiedziec dlaczego akurat taki a nie inny generyk czy oryginał.(od lat,przed tymi czasami,kiedy w ogóle powstała konkurencja firm,bo przeciez pracuję już ponad trzydzieści lat,mówiono nam,że przeciętny internista pracuje na dwustu góra ulubionych lekach)ZAWSZE mówię pacjentowi-"proszę zapytać w aptece czy jest tańszy odpowiednik i poprosić o zamianę".Gdy dostaję zwrotną informację o tym zamienniku-piszę go i innym.Ktoś mocno nieżyczliwy a podejrzliwy może wysnuć stąd wniosek,że "współpracuję" z tą firmą.Więc ja całym sercem optuję za wypisywaniem nazw międzynarodowych .Ale na wszelki wypadek sprawdziłam leki produkowane przez firmę Glaxo i odetchnęłam z ulgą-nie należą do moich ulubionych.Myślę,że nie jestem odosobniona.Ale teraz pisząc jakikolwiek lek będę stosowała "płodozmian" -każdemu pacjentowi innej firmy.Zajmie mi to sporo czasu,zanim się nie przyzwyczaję,ale nie ma mocnych,nikt mnie nie będzie szargał....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. anodakatoda !!! No właśnie - każdy lekarz ma swoje ulubione leki i klapy na oczach. Wiedza raz zdobyta 30 lat temu i nihil novi.Dobrze to przedstawiłaś, bo taka jest na nasza "służba" zdrowia !!!! Dzięki za szczerość w temacie !!!!

      Usuń
    2. Olo-zdejmij klapki z oczu.Każdy lek ma kilkanaście,czasem kilkadziesiąt generyków.Trudno,by się uczyć każdego z nich -bo to jest TEN SAM lek.Zmienia się leczenie,zmieniają się grupy leków,metody itd.I z tych NOWYCH lekow trzeba wybrać.Ale jeżeli sprawia Ci przyjemność taki sąd-proszę bardzo,nie zmieni to mojego stanu wiedzy,zapewniam Cię,ze jak najbardziej aktualnego.Każdy sądzi według siebie .Ale wytłumaczę Ci blizej ,ot tak jak kargulowej krowie-masz kilka par spodni czy kilkaset (jednakowych zresztą) ? Zmiana jednych granatowych z kancikiem i mankiecikiem na drugie identyczne granatowe z kancikiem i mankiecikiem uczyni z Ciebie eleganta ?

      Usuń
    3. anodakatoda - przekonałaś mnie doszczętnie tym argumentem o "Kargulowej krowie" do tego,że tylko Ty masz rację a my pospólstwo nie mamy tu nic do gadania. I tak to jest z Wami lekarzami. A co powiesz,na moja metodę leczenia. ZAWSZE idę do 3-4 lekarzy z tą samą chorobą (poważniejszą) i czekam co mi zaordynują na moją dolegliwość. Zazwyczaj każdy z nich dopatruje się INNEJ choroby i stawia INNĄ diagnozę. Dopiero jak uzyskuję 3 takie same diagnozy - zaczynam wierzyć Waszej "obdukcji".ZNAM TEŻ KARDIOLOGA W MOIM MIEŚCIE,KTÓRY WYDRUKI EKG POTRAFI ODCZYTYWAĆ "DO GÓRY NOGAMI" - TEN TO MA TALENT - CO ????

      Usuń
    4. Olo-masz mentalność Kalego.Najpierw usiłujesz mnie obrazić a potem płaczesz,że dostałeś kargulową krowę.Cóż,miły panie-jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie.Nie licz na nadstawianie drugiego policzka tylko dlatego,że jesteś pacjentem.Zachowuj się w stosunku do mnie przyzwoicie-dostaniesz ode mnie to samo.Tak to juz w zyciu jest ...Co do Twojej choroby-cóż,gdyby to było tak proste,że do każdej choroby jest przypisany jeden zestaw objawów,życie byłoby cudowne.Każdy choruje inaczej i niestety,medycyna,diagnozowanie to naprawdę nie jest prosta sprawa,to proces śledczy:).Kardiologa potraktuję humorystycznie :)

      Usuń
    5. anodakatoda !!! Dajmy sobie spokój z dalsza wymianą zdań. Ty wiesz swoje a ja odcierpiałem swoje. Byłem leczony przez dwie lekarki kilka lat na wrzody żołądka,których nigdy nie miałem. Zmuszono mnie do połykania wszelakich piguł z ranigastem na czele oraz "zażywania" balsamu Szostakowskiego (brrr...). Po kilku latach jeden stary mądry lekarz wyleczył mnie w ciągu 28 dni bo miałem helikobacter pylori- jeśli dobrze zapamiętałem nazwę tej bakterii. Wystarczylo jedno opakowanie antybiotyku o nazwie Augmentin.Pozdrawiam, i życzę sukcesów na niwie !!!!

      Usuń
    6. Tacy Olowie jak ten tutaj chodzą po przychodniach i najlepiej się czują, gdy zdarzy się kolejka oczekujących. Mają wtedy wolnych słuchaczy i brylują narzekając na lekarzy, opisując jakieś wydumane przypadki braku kompetencji lub znieczulicy i kończą puentą, że należałoby tych nieuków powyrzucać. I wtedy wydają się sobie lepsi i mądrzejsi.
      Oczywiście, lekarze bywają rozmaici, wiem coś o tym, ale najwidoczniej mam szczęście, bo trafiam zwykle do znakomitych fachowców, a przy tym kulturalnych i empatycznych ludzi.

      Usuń
    7. Stefan - Szanowny Panie, nie pytałem Pana o zdanie - to po pierwsze. Od czasu kiedy mnie wyleczono w opisany sposób - unikam lekarzy jak zarazy i tak sie szczęśliwie składa,że od 16 lat nie musiałem odwiedzać żadnej przychodni lekarskiej ani stać w kolejkach - jak Pan raczy konfabulować na mój temat. Przykro mi,że tak oczytanemu - jak Pan Bibliotekarzowi muszę w ten sposób odpowiedzieć. Zapewne zauważył Pan,że nie komentowałem ani jednym słowem Pańskich przypadków medycznych. Każdy ma swoje doświadczenia ze służbą zdrowia. Cieszy mnie też,że nie miał Pan tak przykrych jak ja.Dobrej nocy życzę i dużo zdrowia !!!

      Usuń
    8. Stefan - dodam jeszcze,że jak się przypadkiem spotkamy na jakimś kolejnym "zjezdzie Elizejskim" - to w zaufaniu pokaże Panu moje dwa pełne dyplomy magisterskie ( z ekonomiki przedsiębiorstw oraz z budowy maszyn i urządzeń hutniczych). Lubie swoje myśli wrażać prostymi słowy, bez górnolotnych upiększeń i popadania w samouwielbienie, bo taka tu panuje konwencja na tym blogu. Zatem proszę więcej nie konfabulować na mój temat, bo nie chce tracić czasu na puste frazesy lub odpowiadać w tym samym stylu. Dobrej nocy - raz jeszcze !!!!

      Usuń
    9. Stefciu !!! Masz głos !!!

      Usuń
    10. Szanowny Olo- odkrycie Helicobacter to kwestia ostatnich kilku dekad(balsam Szostakowskiego był stosowany wtedy,kiedy nikomu się o tej bakterii nie śniło,więc na tamte czasy nie był błędem).Helicobacter zaś wywołuje 90 % wrzodów dwunastnicy i to nie to istnienie tej bakterii wywołuje objawy (ma ją ponad 60% dorosłej populacji) a choroby,które ta bakteria wywołuje.M.in.właśnie zapalenie żołądka czy wrzody,jako proste następstwo.Jedno przechodzi w drugie,może też być samoistna remisja.Ale jeżeli już leczymy "helicobacter"(nawias,bo leczymy chorobę a nie bakterię" to z pewnością nie samym augmentinem a zestawem trzech lub czterech leków.Wie pan,że dzwonią....

      Usuń
    11. I jedno opakowanie Augmentinu w eradykacji Hp ? Fascynujące acz wbrew standardom.Nie wie pan ponadto,czy pan te wrzody miał,czy nie.Jeżeli miał pan HP -wysoce prawdopodobne,że wrzody były.Jak mniema-nie miał pan robionej gastroskopii co dwa tygodnie ? Wrzody dwunastnicy,jak napisałam,mają tendencję do samowyleczeń.Oj,panie inżynierze (?) -niech każdy pisze na temat,ktory ZNA,wtedy nie będzie pisać absusrdów.Z szacunkiem dla pana zawodowej wiedzy,o której ja nie ma zielonego pojęcia-i nie zabieramm głosu:)

      Usuń
    12. Witam Anodakatoda. Dokladnie tak jak Pani pisze. Jeśli wrzód jest spowodowane przez zakażenie H. pylori, przepisuje się dwa antybiotyki zwykle na okres 14 dni. Najczęściej stosowane antybiotyki amoksycylina (Amoxil, klarytromycyna (Biaxin) i metronidazol (Flagyl). Dwa są często łączone z innym lekiem przeciw kwasowości, albo z bizmutem (Pepto-Bismol), to leki zobojętniające kwas solny mogą również pomóc zwalczyć infekcję. Zabieg ten może zwalczać bakterie i uleczyć wrzód w około 80% przypadków. Jeśli objawy powracają,powtórne leczenie przez 14 dni jest zwykle zalecane. Niestety, nawet gdy choroba wrzodowa jest zaleczona, może się ponownie pojawic kilka miesięcy później (tak jest w około 1 przypadku na 5).

      Pozdrawiam z Dijon
      Thierry Kapustka

      Usuń
    13. Szczerze wątpię w te dwa dyplomy OLA.Ktoś kto ceni swoją wiedzę i ją ma nie uważa,że zjadł wszelkie rozumy na inne tematy i w innych dziedzinach.

      Usuń
    14. Thierry - cofnij się w swoich diagnozach o dwadzieścia lat wstecz. Ja nie wiem jakie w tym czasie dostępne były antybiotyki i czy te o których piszesz były w tym czasie produkowane oraz dostępne w Polsce. WIEM CZYM MNIE WYLECZONO - nawet do dzisiaj mam buteleczkę po tym antybiotyku - jako wspomnienie tego co wycierpiałem przez 6 lat ignorancji lekarskiej.O dwóch lekach wspomagających,które temu towarzyszyły nawet nie wspominałem, bo istota leczenia była gastroskopia, badanie histopatologiczne pobranych wycinków oraz antybiotyk o którym piszę.Zapisałem sobie Twoją diagnozę na leczenie - gdybym miał kiedyś nawrót tej cholernej choroby i aby nie mieć powtórki z rozrywki.Pozdrawiam !!!

      Usuń
    15. Olo - czytam to co piszesz i śmieję się, bo mam podobne doświadczenia. Nie dyskutuj z lekarzami, bo oni zawsze ci udowodnią,że racja musi być po ich stronie. Jak Pawlak Kargulowi. Weżmij granata - jak doradzała Pawlakowa męzowi!!!!!

      Usuń
    16. Od początku stwierdzenia że za chorobę wrzodową (z wrzodami czy nie)odpowiada Helicobacter NIGDY nie leczono jednym lekiem,zawsze trzema-tzw.triada bolońska,potem nawet czterema.O ile pamiętam to koniec lat osiemdziesiątych.Nie stosowano też Augmentinu-tylko samą amoksycylinę(augmentin to amoksycylina z kwasem klawulonowym,rezeruje ją się dla innych schorzeń).Więc jeżeli te lekarki leczyły cię wcześniej (sam piszesz-cofnij się 20 lat wstecz) to może było to jeszcze PRZED wykryciem Helicobacter jako przyczyny ? Pozdrawiam.Zapamiętaj nazwę-triada bolońska,to standard leczenia,jeden ze schematów

      Usuń
    17. Nie chciałem Pana Ola urazić. Ale ta ekstrapolacja własnych doświadczeń na ogół lekarzy i zarzucanie braku kwalifikacji lekarzowi na podstawie jego wpisów na forum bynajmniej nie lekarskim zdawała mi się nie na miejscu. A w przychodniach zdarzają się tacy.
      Mnie samemu zdarzało się być kilka razy w szpitalu. I w przynajmniej połowie tych przypadków lekarze prosili mnie, żebym wsparł psychicznie tych, którzy nasłuchali się złych historii i bali się poddać zabiegowi lub po prostu terapii lekami. Raz, prawie 20 lat temu, specjalnie ordynator przedłużył mi prawie o tydzień pobyt na leczeniu (po perforacji wrzodu żołądka, okazało się po kilku latach, że na tle helicobacter pylori i już nie mam z tym problemów, ale co parę lat na wsiakij słuczaj poddaję się endoskopii), bo potrzebny byłem jako taka amatorska pomoc psychiczna. Ostatnim razem trafił mi się jednak taki zrzęda, że dwa dni pracy nad nim nic nie dały. Niby uspokajał się, ale potem przepał się i apiać, że to konowały, rzeźnicy, łapówkarze itd. A poszło o to, że ratując go w zawale serca uszkodzili mu żebro.

      Usuń
    18. Nie "przepał", tylko "przespał"

      Usuń
  18. I-gdybyś mógł mi powiedzieć,na jakim dokumencie (a nie swoim wyobrażeniu) opierasz twierdzenie co do przepisywania antybiotyków-byłabym Ci bardzo wdzięczna.Piszę to bez najmniejszej ironii,bo jest to problem spędzający mnie(i nie tylko mnie ) sen z powiek.

    OdpowiedzUsuń
  19. Przeczytałem kilkanaście powieści grozy na temat praktyk różnych producentów leków na świecie - w tym słynnego thalidomidu. Także o tym jak wirus aids wymknął się spod kontroli i został rozpowszechniony w Afryce. Obok prac prawdziwie badawczych, toczy sie wojna firm farmaceutycznych o opanowanie rynków światowych - tylko na ich jedynie skuteczny lek. Niedawno mieliśmy wyścig szczurów w sprawie szczepionek antygrypowych. Wymyślano różne grypy - ptasie,świńskie, małpie i co by tam jeszcze dodać. Świat zwariował w pewnym momencie, bo straszono nas apokalipsą i słynną w skutkach średniowieczną "hiszpanką" - kiedy wymarło pół Europy. To są te ich metody. W tym momencie klaniam się Pani E.Kopacz,ze nie dała sie nabrać na te bzdety !!! Ma rację Sarmata,że tu chodzi o mamonę a nie o zdrowie pacjenta !!! I tyle !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sebastianie,mała korekta.."Hiszpanka" to nie choroba średniowieczna,lecz tzw choroba okopowa,grypa,która wybuchła tuż po I-wojnie światowej i pochłonęła ok.20 mln ofiar.

      Usuń
    2. m_16 !!! Masz rację ta pandemia była w latach 1918-1919 i pochłonęła około 20 milionów ofiar. Widocznie w średniowieczu zaszalała jakaś inna "cholera" czy tyfus.Dziękuję za zwrócenie uwagi i pozdrawiam !!!

      Usuń
  20. Chyba niedawno o tym pisałem,ale warto powtórzyć..Lekarz to zawód szczególny,wymagający szczególnych predyspozycji,minn moralnych. Jeśli ktoś tego nie rozumie,to won z tego podwórka! Jest tysiąc innych zawodów.Tęsknimy za dr. Judymem..Ale,sądząc z nazwiska,to pewnikiem Żyd!-:)))

    OdpowiedzUsuń
  21. w.i.e.s.i.e.k @op.pl8 lipca 2012 17:31

    Stanisław11:40 Nie nie zgadzam się. Nikt i nigdy w tym szpitalu /a Szpital Uniwersytecki/ nic nie sugerował ani nie proponował,bym dał.Lekarze "zalatani" i zapracowani "białe anioły tez"
    /Do anodakatoda +- pytanie.Kto i dlaczego ściągnął z głów pielęgniarek dawne tradycyjne czepki.Czy wygoda Czy niedouczona konkurencja.Nie wiesz kto i co ci robi,czy zrobił,bo tzw "wizytówki" gdzieś tam dyndają.A stażystów "od groma"/
    Wiec Stanisławie czując się "jak na taśmie" obsługiwany fachowo, komuś byś wręczył "wyrazy wdzięczności" jak i ile.Wiec nie sugerujmy "wziątek" nikomu.
    jak "fachowiec"Ziobro.
    Olo13:57 TY TO MASZ ZDROWIE /i czas + cierpliwość/
    " ZAWSZE idę do 3-4 lekarzy z tą samą chorobą (poważniejszą) i czekam co mi zaordynują na moją dolegliwość. Zazwyczaj każdy z nich dopatruje się INNEJ choroby i stawia INNĄ diagnozę. Dopiero jak uzyskuję 3 takie same diagnozy - zaczynam wierzyć Waszej "obdukcji"
    Pewno jeszcze prywatnie sprawdzasz w internecie ? Co mi dolega.
    Masz chłopie zdrowie.Nie powiem.
    Bo gdybyś nie miał to zamiast "diagnozy" już tylko "obdukcja" była by Ci potrzebna.
    Lepiej mi powiedzcie dlaczego to
    Kiedy w 1976 r lekarze z Los Angeles i Kalifornii zastrajkowali średnia dzienna ilość zgonów w tych miastach spadła o 18 %
    Przydały by się takie badania i u nas.Być może i są.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesiek:)

      Naprawdę nic nie chcę insynuować! To był raczej żart, słowny kalambur:) W każdym razie zgodni chyba jesteśmy, że normalna ogługa medyczna - nie jest w Polse normą! Jest wyjątkiem!
      Czytałeś zapewne od serca płynące stenogramy rozmów: Elizy i Anny? Czy można było uratować Jej życie? Nie wiem, ale wiem: że medycy w tym przypadku oszukali Ją, nie stosując kuracji w zaleconym przez siebie - terminie! Prawda? Nonszalancja, nieczułość na tragedię innych - to ich cecha, niestety!
      Wierz mi, że : mało choruję - jeszcze - więc i kontakty z polską medycyną - mam ograniczone! Potrafię też wyegzekwować to: co mi się należy, z racji na ubezpieczenie! Nie chcę też uogólniać.
      Kolejny przykład:
      Żona dostała jakiś antybiotyk od lekarza , chyba neurologa. Pobrała lek zgodnie z zaleceniem. Po dziesięciu minutach: pełny odlot! Umiera... Zadzwoniłem do medyka, który Ją badał. Mówię o reakcji na zadany lek! Po dziesięciu minutach przyjechała osobiście... Blada, przerażona - w stanie jeszcze gorszym niż moja żona...
      ...Widocznie, żona jest uczulina na: 4-etylofosforaneknadmanganianupotasu! Tak stwierdziła, a my na to: Skąd mieliśmy o tym wiedzieć? Pytała szanowna pani o uczulenie - wypisując lek? No.. nie - odparła! Nazwę składnika leku sobie wymyśliłem, ale jest równie skomplikowana jak tamta!
      Weż ulotkę od medykamentu: przeczytaj przeciwskazania... Tam jest często wymienionych kilkanaście przeciwskazań - wynikających z uczulenia na dany specyfik. Czy któryś medyk - pyta, robi próby antyuczuleniowe? Nie. Poprostu zapisuje i ze łba:)
      A producent jest kryty: przecież na ulotce zapisał!
      Też myślę, że strajk lekarzy mógłby: niejedno życie i zdrowie uratować:) Podobnie jak i strajk polityków, posłów, całego tego polskiego piekiełka.
      Mnie napewno od grożącego zawału:)))
      Stanisław

      Usuń
    2. w.i.e.s.i.e.k !!! Gdyby Ciebie leczono kilka lat na wrzody żołądka,których nigdy nie miałeś a orzekły tak aż dwie lekarki w mojej przychodni a potem inny lekarz wyleczył cię z choroby w ciągu 28 dni to tez szukał byś trafnej diagnozy choćby i u 10 lekarzy. KILKA LAT - dokładnie 6 lat łykałem piguły ordynowane przez dwie lekarki i mój stan żołądka stale się pogarszał. Mądry stary lekarz zbadał mnie "dogłębnie" poprzez gastroskopię, pobrał także na wszelki wypadek wycinki ścianek żołądka do badań onkologicznych. Okazało się,że miałem bakterię helicobacter pylori ( jeśli dobrze pamiętam nazwę)i wyleczył mnie antybiotykiem o nazwie Augmentin. Minęło 16 lat od tego czasu i jestem zdrów jak ryba. Są lekarze z powołania i osoby udające,że są lekarzami. Pisałem o tym samym do "anodykatody". Możesz sobie obśmiewać moje metody "diagnozowania" ale są skuteczne. Wolę udać się do 3 lekarzy z prośbą o zbadanie, niż być "leczonym" bezskutecznie prze kilka lat.Per saldo zostaję wyleczony szybciej i mniej to kosztuje niż wykupowanie lekarstw przez kilka lat, które więcej mi szkodziły w tej chorobie niż pomagały.Zaś owe "lekarki" nadal brylują w światku lekarskim bo mają jakieś tam specjalizacje w tym jedna z nich specjalizuje sie w polityce.Pozdrawiam !!!

      Usuń
    3. W post scriptum dodam jeszcze o "naukowych" metodach badawczych jakie mi aplikowaly owe lekarki. Polegało to na "uciskaniu powłok brzusznych" aż pacjent krzywił się z bólu i rytualnym obsłuchiwaniu stetoskopem lekarskim ( tak, tak - moich "powłok" piersiowych i okolicy łopatek z odwrotnej strony mojej postury). I nie są to żarty ani kpiny !!!

      Usuń
    4. Olo:)))
      To samo miała żona. Wrzody i wrzody... Wyszło, że nie wrzody a helicobakter!
      Stanisław

      Usuń
    5. Esteta - nie popisuj się swoją "wiedzą lekarską" bo piszesz w większości głupoty. Żadnych tam nudności i wymiotów. Ty pewnie należysz do ekspertów medycznych z katastrofy smoleńskiej Antosia Maciarenki i znasz się na wszystkim !!! Spadaj !!!

      Usuń
    6. ginekolog niby a też głupek !!!! Z kijami to się udaj do PiS-u tam takich szukają na gwałt, następna "miesiączka" już za 3 dni !!! Spadaj kołku !!!

      Usuń
    7. Acha -Olo-badanie,które stosowały owe lekarki jest badaniem prawidlowym.Dla ciebie moze żarty lub kpina,cóż......może na tym wydziale medycznym ,który kończyłeś to pomijali.Dodam jeszcze,że owo badanie przez dziesiątki lat uratowało życie wielu pacjentom.Nie rozwinę tematu,zapytaj jakiegoś zaufanego lekarza,najlepiej trzech

      Usuń
    8. anodakatoda - nie wyzlośliwiaj się i nie popisuj. Opisałem mój przypadek tak jak on faktycznie przebiegał i to co zapamiętałem z przebiegu leczenia przez wybitnie "uzdolnione" dwie lekarki. Ja się nie znam na medycynie ale doznałem na sobie skutków leczenia - tych,którzy znać się powinni z racji wykonywanego zawodu.Dziwne,że owe dwie panie lekarki przez 6 lat przepisywania mi piguł, nie wpadły na pomysł zrobienia mi gastroskopii a inny lekarz właśnie od tego rozpoczął proces leczenia. Uważam,że temat został dostatecznie wyczerpany. Żegnam !!!!

      Usuń
    9. Olo,Olo-ale z ciebie nerwus i ordynus.Czegoś się kobiety czepił .Dopatrujesz się złośliwości tam gdzie ci odpowiedż nie pasuje do obrazka.W twoim pierwszym wywodzie nie pisałeś nic o gastroskopiach.A jeżeli fachową wypowiedź ,konkretną uważasz za popisywanie się toś i głupek w dodatku.Najpierw się przypieprzasz do lekarzy że nic nie umieją a jak ci jakiś pisze fachowo to się przypieprzasz że się popisuje.Zdecyduj się na coś

      Usuń
    10. przecież Olo od 16 lat nie chodzi do lekarzy.A może chodzi ? bo się pogubiłem,w każdym komentarzu zmienia zeznania:))

      Usuń
    11. to czytaj uważniej !!!!

      Usuń
  22. W każdym zawodzie są różne typy ludzi.Zawod lekarza jest szczególnym zawodem , wszak ma ratować ludzkie życie. Dziś jest pogoń za fortuną, jest wyścig kto bogatszy. Przytoczę przykład z własnego doświadczenia - otóz byłam świadkiem kiedy to lekarz opuścił swój gabinet , by sprawdzić w aptece ile kosztuje prze niego zalecany specyfik,albowiem okazało się ( wracali pacjenci z niezrealizowanymi receptami ),że ów lek ma kosztować 160 zł.Lekarz zażenowany stwierdził,że nie może być wyższa cena niż 50 - 60 zł z tłumaczeniem,że wie doskonałe ile kosztuje bo jak rzekł cyt: " ja to rozprowadzam ".Czyli co ? , co oznacza " ja to rozprowadzam "? pytano. Mam w rodzinie lekarzy i aptekarzy i wiem na czym to polega. , ano na tym ,że im więcej danego specyfiku " rozprowadzi " tym częściej skorzysta z tzw szkoleń, wyjazdów wypoczynkowych i to poza granicami Naszego Kraju.Nie chcę postępowania wszystkich lekarzy zrównywać , ale to zjawisko jest powszechnie znane np przerwa w przyjmowaniu pacjentów by porozmawiać z przedstawicielm firmy/ firm farmaceutycznych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iga - dikładnie tak jak piszesz !!!Ja tez się z czymś takim spotkałam !!!

      Usuń
  23. Reasumując:

    Trzeba mieć wiele zdrowia i pieniędzy , żeby chorować i pokonywać " meandry" polskiej " służby " zdrowia!
    Dlatego: Życzę Wam i Sobie - wiele zdrowia !
    Nie uważam, że polski pacjent powinien sam sobie być: lekarzem, farmaceutą, znawcą durnych i ciągle zmienianych przepisów! Mnie osobiście - guzik to obchodi!
    Jesli państwo bierze na siebie obowiązek zabezpieczenia zdrowotneo swoich Obywateli - / patrz Konstytucja /to ma to robić! Sprawnie, logicznie, zgodnie z interesem Pacjenta! Kulisy tych działań - guzik mnie obchdzą! Tak jak " problemy" : medyków, farmaceutów i pazernych ponad wszelką miarę - producentów leków.
    Wiecie, że biznes produkcji piguł - jest bardziej opłacalny niż nielegalny i przynoszący krociowe zyski: handel narkotykami? Ta właśnie jest!
    Jeśli oswiecone państwo polskie nie daje sobie rady z tymi, często prostymi do zorganizowania, procedurami: niech się przyzna, ustąpi koryto innym! Proste? Wydaje się, że teoretycznie - tak!
    Szary i chory pacjent nie musi uczyć się kuriozalnych procedur, przepisów. Powinien mieć: czytelną informację i zapewnione skuteczne i zapewniające i uwzględniające GODNOŚĆ - leczenie!
    Koniec, kropka.
    Nie będę się tu - prześcigiwał w znajomiości medycznej i wykluczających się wzajemnie, często nonsensownych przepisów i porocedur, które niejednego przeniosły w zaświaty!

    Lekarze do gabinetów, aptekarze do aptek. Ministerstwo, NFZ - do właściwego zarządzania! Jak nie - to won!

    Żeby nie zostać posądzonym o powszechną w narodzie hipochondrię - kończę, pozdrawijąc wszystkich! Bądżcie zdrowi. I nie dajcie sobie wmówić, że lecząc się musicie: być lekarzami, aptekarzami, urzędnikami nfz-u. Nie musicie:)))
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  24. Po pierwsze - nie szkodzić! Żeby nie wyszło żem tępak i nie " trendy " - podam po łacinie: "Primum non nocere "!
    Jeśli polscy medycy zrozumieliby tę maximę/myśl - to posuniemy sie o krok do przodu:)
    A tym, którzy " w ciemno " popierają mafię medyków zalecam lekturę fundacji pod tym właśnie tytułem! Tam jest wiele pouczających faktów!
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mojego jedynego, umierającego, i z winy lekarzy pozbawionego / poprzez niedotleniewnie mózgu / wszelkiej świadomości - Syna zaopatrzono : zaleceniami dla... lekarza pierwszego kontaktu. Z wpisem, że " stan jest stabilny ". Na drugi dzień zmarł!!!!! Mam ten dokument, więc nie życzę sobie głosów obrońców! Przynajmniej w tej sprawie!
      Skromności i pokory nieco zalecam! Konowały cholerne!!!
      Z całym szacunkiem dla Lekarzy !!! Przez Duże "L" !
      Stanisław

      Usuń
    2. A to... nie był prowincjonalny szpital we Swornych Gaciach. To była Akademia Medyczna w Gdańsku!
      Stanisław

      Usuń
  25. Bardziej mi odpowiada nick " circum " - zamiast " theartum ". Kolejny palant wietrzący spiski! Wstyd, wielonikowy szmaciaku!!!
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  26. Dobry wieczór Pani Elizo !!! Tylko dwa zdania - sprawa tej okładki we "WPROST", którą Pani nam zaprezentowała w felietonie nabierze wkrótce aspektów prawnych. Myślę,że drogo za to zapłacą, bo to zwykle prostactwo oraz oczywista obraza konstytucyjnego ministra.Od czasu kiedy Tomasz Lis przestał być redaktorem naczelnym tego tygodnika - powoli stacza się do poziomu GP.Dobrej nocy !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sarmato !!!!A Newsweek - gdzie teraz rządzi Lis jest najpoczytniejszym tygodnikiem !!!:-))))))

      Usuń
  27. Soźniłem się i pewnie nikt tego już nie przeczyta.Chciałbym by mi ktoś odpowiedział na pytanie-w jaki sposób pisanie stopnia refundacji tam gdzie jest jeden i gdzie apteka ma obowiązek wydac ubezpieczonemu nawet jak lekarz tego nie okresli ma przełożenie na oszczędności ?

    OdpowiedzUsuń

Na tym blogu hejt nie jest tolerowany.