środa, 25 lipca 2012

Czy każdy powinien mieć prawo do posiadania broni?



Dziś trochę na kanwie tego co się ostatnio zdarzyło w Ameryce w Denver i nie tylko. Mieszkam x km od Liege. W 23 tysięcznym mieście, w dzielnicy domów jednorodzinnych, u podnóża Ardenów, wśród tonących w zieleni i kwiatach ogrodów, otoczonych przepięknymi wzgórzami, na horyzoncie majestatycznie zarysowują się ardeńskie lasy. Do tej pory myślałam o moim miejscu zamieszkania Eden. Do tej pory nazwa pokrywała się z rzeczywistościa do tego stopnia iż 2 lata temu odebrano nam dzielnicowego, uznając dzielnicę spokojną do tego stopnia iż okazał się zbędny i zostal przeniesiony do innej dzielnicy, gdzie był bardziej potrzebny. A w razie problemu jest komisariat Policji, czy Brygada Szybkiej Interwencji.

Wczoraj mój dzień to był dzień stressu. Między godz.00.00 a 3 rano okradziono moich sąsiadów z naprzeciwka. Małżeństwo 82 i 84 lata. Pani chora na raka kości w ostatnim stadium choroby i jakby było mało, na Alhzeimera. Mieszka z nimi 50 letnia córka, która opiekuje się rodzicami. Spali sobie smacznie kiedy złodzieje buszowali po domu."Poszła" biżuteria, gotówka, 2 GSMy, oraz samochód. Starsi państwo nie mieli ani ubezpieczenia od kradzieży, ani od kradzieży samochodu. Pan był w szoku. My sąsiedzi też. Przez 30 lat w moim Edenie to drugi taki przypadek. Pierwszy miał miejsce 5 lat temu, okradziono w ciągu miesiąca 17 domów, banda Cyganów z Niemiec - granica Niemiec jest oddalona 20 minut jazdy samochodem. Ale proceder nasila się w przyległych miastach i miasteczkach. I tu znów powraca pytanie - czy obywatele powinni mieć w domu broń? Naturalnie Amerykanie to trochę inna rzeczywistość. Prawo do posiadania broni wynika trochę z ich historii. Oni sobie wywalczyli państwo tą bronią. Nie odzyskali niepodległości, ale zbudowali ją zbrojnie. Na początku na Brytyjczykach, potem na Indianach. To raz. Dwa - z tego co opowiadają mi znajomi, na prowincji ta broń daje im poczucie bezpieczeństwa, jak mówią "takie, którego Europejczyk nawet nie liznął". Na amerykańskim przysłowiowym zadupiu naprawdę zostawia się kluczyki w stacyjkach samochodów. I to nie przez zapomnienie. I naprawdę są takie domy, których nie zamyka się na klucz. Jest nawet w stanie Georgia miasto Kennesaw posiadające przydomek "Gun Town, USA" (miasto broni), gdzie nakazuje się każdej głowie rodziny posiadanie naładowanej broni palnej. Podobno, liczba włamań rabunkowych spadła tam o 53%, a rozboje praktycznie się nie zdarzają.

Wiele badań udowodniło, że kryminaliści stają się coraz bardziej aroganccy i brutalni w krajach, gdzie obywatele nie mogą posiadać broni. Wszelkiej maści "specjaliści" uważają, iż łatwy dostęp do broni: zwiększa liczbę samobójstw, wyciągnięcie broni stwarza większe zagrożenie dla ciebie niż dla twojego napastnika, broń palna jest szczególnie niebezpieczna dla dzieci i młodzieży w szkołach. Ale już statystyki mówią co innego. Zobaczmy to na przykładzie USA. Chociaż w ciągu 20 lat liczba broni palnej na obywatela zwiększyła się o 50%, liczba samobójstw pozostała dokłądnie taka sama, 11.9 na 100 tyś. Tymczasem w Japonii, gdzie tylko 1% obywateli posiada broń palną, liczba samobójstw jest podwójnie wyższa, Amerykanie używają broni do samoobrony do 3 milionów razy rocznie, w 98% przypadków, samo dobycie broni wystarczyło aby napastnik poddał się albo wycofał. Co do dzieci i młodzieży - średnio mniej niż 200 dzieci ginie rocznie w wypadkach związanych z bronią palną, a ponad dwa razy tyle ginie w wypadkach na rowerach, pięc razy więcej w poparzeniach w kuchni i sześć razy więcej tonie w basenach, to samo z młodzieżą - przeciętnie, 11 osób zostaje zamordowanych w USA za pomocą broni planej na terenie szkół i uniwersytetów - dla porównania, 88 ginie po uderzeniu piorunem.

Przestępcy zawsze znajdą sposób, aby zdobyć broń, szaleńcy także, jak nie będą mieli broni palnej, to zrobią bombę. Jeśli nie kupią broni czy chemikaliów czy detonatorów legalnie w swoim kraju, albo nie przemycą z ościennego, to zorganizują kontrabandę z państw "mniej uporządkowanych". Ale rozbrojenie społeczeństwa nie pozbawi przestępców broni palnej. Czy posiadając broń, da mi ona poczucie bezpieczeństwa? czy na pewno w krytycznej chwili bede wiedziała gdzie ona się znajduje? czy zdążę wyciąnąć ją na czas i obronić się pierwsza? Legalnie broni posiadać tu nie można, dlatego te wszystkie pytania piętrzące się w głowie są bezsensowne, strach już mniej. Mój Eden stracił urok. Każdy szmer po zapadnięciu zmroku, powoduje skurcze żołądka.

48 komentarzy:

  1. Broń w rękach spokojnego człowieka trzymana w schowku nie stanowi zagrożenia, dopóki ktoś mu jej nie ukradnie albo nie dobiorą się do niej dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  2. To co stanowi o bezpieczeństwie obywateli to praworządność. Dlatego nie ma korelacji między trudnością w dostępie do broni a liczbą przestępstw. Skąd przestępcy biorą broń? Kupują na czarnym rynku. A skąd bierze się broń na czarnym rynku? Dobrym źródłem jest wojsko. To widać w historii Polski:

    OdpowiedzUsuń
  3. Nikt, poza specjalnymi służbami nie powinien mieć prawa do posiadania broni.

    OdpowiedzUsuń
  4. Eliza, znaj proporcje, mocium panie. W roku 2011 w Polsce w wyniku przestępstw z użyciem broni palnej zginęło 20 osób, a 40 doznało uszczerbku na zdrowiu (dane KG Policji). Czy zakładasz, że statystyki by się nie zmieniły? Że nie byłoby więcej ofiar? Janusz Korwin Mikke twierdzi, że torbą foliową można również zabić. Więc niech się broni torbą foliową! Gdy podejdzie do mnie bandzior i zażąda pieniędzy, mogę się z nim bić lub uciekać. Gdy przystawi mi lufę do skroni, jest dupa zbita, bez względu na to, czy jestem uzbrojony, czy też bezbronny!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego bandyci mają licencję na zabijanie a nie można zabić
      bandytę?

      Usuń
    2. W wypadkach drogowych z udzialem pijanych kierowcow ginie w Polsce rocznie ok 2500 osob, a przeciez pijany kierowca za kolkiem to bandyta.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Stranger, dlaczego bredzisz??? Jest takie prawo, że bandycie wolno zabijać??? Gdzie??? Chcesz kilka linków o bandytach gryzących już glebę???

      Usuń
  5. Elizo, a co wtedy, gdy gospodarz użyje broni przeciwko przestępcy, który go napadł i go zastrzeli? Wtedy niestety on ma problem, bo zostanie oskarżony o zabójstwo, mimo, że w obronie własnej i grozi mu więzienie. Był taki przypadek w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jest prawo do obrony wlasnej w przypadku zagrozenia, np.bandzior ma w ręku nóż, sprawa tylko się skomplikuje jezeli bron masz nielegalnie.

      Usuń
    2. Myślę, że problem w tym, że prawo jest chore, bo z przestępcy robi ofiarę i odwrotnie.

      Usuń
    3. Dokladnie. Przestepca na "warunkowe" zwolnienie powinien np wychodzic powiazany z innymi lancuchem do czyszczenia rowow melioracyjnych itp itd. Prawo jest ZŁE. Ofiary są banalizowane.

      Usuń
  6. Czy wiesz, ze Amerykanie przyjeżdżający do Polski oddychają z ulgą, bo nie ma tu tyle uzbrojonych po zęby świrów. Nie każdy, kto ma broń, użyje jej tylko w słusznym celu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jeśli nie oddychają z ulgą, to przynajmniej powinni oddychać z ulgą, a jeżeli tego nie robią, to raczej dlatego, że na co dzień w USA starają się nie myśleć o zagrożeniu- inaczej by zbzikowali.

      Usuń
    2. Problemem w USA jest w zasadzie niekontrolowany dostęp do broni. A problemem w Polsce jest korupcjogenno-patologiczny system pozwoleń na broń.

      Usuń
  7. Myślę, że za kilka lat policja nie będzie już w stanie obronić spokojnie żyjących mieszkańców w wielu państwach. Może zaostrzy lub uwolni niektóre zakazy? brrr... będzie jak dawniej na dzikim zachodzie, bez broni nawet do toalety ? Osobiście nie chciałabym takich czasów dożyć.Złudzenia też jakby mnie opuściły ... Spokojnego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Broń w schowku ... czyli w przypadku np. nocnego najścia bandziora z bronią w ręku, możliwość skorzystania z własnej ( tej w schowku) praktycznie równa się zeru ? A broń pod poduszką ... to już trąci chyba lekką paranoją ? Widzę też inny aspekt. Czy dostępność do broni nie zwiększa zagrożenia "ostatecznego zakończenia" np. ostrej kłótni między krewkimi małżonkami ? Albo skasowania całej rodziny z sobą na końcu ? Przykładów na to nie brakuje, nawet już u nas... Chyba nie ma w tej sprawie dobrej decyzji, każda jest obarczona konkretnym ryzykiem. To prawda, że bandziory załatwiają sobie lewą broń, ale ... chyba w swej codziennej "pracy", jeśli jej używają, to głównie w ramach załatwiania ... "interesów" ? Natomiast broń w domu, gdzie żyje sobie niczym nie wyróżniający się ( aż do masakry w szkole, czy w innym miejscu) świr, to potencjalne zagrożenie dla społeczeństwa. Jak odróżnić "ukrytego" świra od człowieka stabilnego psychicznie ? Kto miałby decydować, czy dany osobnik nadaje się do posiadania broni bez ryzyka użycia jej przeciwko społeczeństwu ? Znany jest w USA przypadek nastolatka, który strzelał sobie do puszek po piwie (jak wielu sąsiadów dookoła), aż któregoś dnia postanowił wypróbować oko na żywym celu i skasował młodego człowieka wychodzącego z marketu...
    Mam dużo wątpliwości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam wątpliwości Begonijko. "Zapałki w reku dziecka to pożar", a broń w domu to z całą pewnością wielokrotne zwiększenie zagrożenia. Wystarczy, że w domach mamy prąd, gaz, noże, tłuczki, młotki, śrubokręty i.t.p. niebezpieczne przedmioty. Jestem głęboko przekonana, że dostęp do broni palnej powinni mięć wyłącznie ludzie do tego przeszkoleni i systematycznie (na strzelnicy) doskonalący swoje umiejętności. Dodam, że także systematycznie (co najmniej raz w roku) badani psychologicznie. Nawet bowiem najbardziej zdrowy człowiek, bez wyraźnej przyczyny zewnętrznej, może zachorować. N.p. zaburzenie afektywne dwubiegunowe jest najczęściej uwarunkowane genetycznie i zwykle ujawnia się dopiero w mocno dojrzałym wieku.
      Dodam, że nauczono mnie już w dzieciństwie, że nawet zwykłe noże kuchenne nie powinny "walać się byle gdzie". Już jako dorosła dowiedziałam się jak działa na podświadomość oglądanie brutalnych scen n.p. na filmach. W przypadku gier komputerowych ze "strzelankami" i.t.p. jest jeszcze gorzej. Nasza świadomość wie co jest złe, ale w przypadku zagrożenia, choćby tylko rzekomego, to podświadomość za nas decyduje. W efekcie, po latach naoglądania się filmów, nawet nadzwyczaj spokojna, zrównoważona żona, może sięgnąć, po ten, będący w zasięgu ręki, nóż i ugodzić nim skutecznie. Może się zdarzyć swojego kolejny raz nietrzeźwego męża tyrana. Dodam, że największy negatywny wpływ na psychikę, ma oglądanie scen przemocy w dzieciństwie i młodości.
      Proszę też zauważyć, że w USA posiadanie broni palnej ma długą tradycję i dotyczy szczególnie tylko niektórych stanów. Większość obywateli, ani nie chce, ani nie potrzebuje jej posiadać. Natomiast są bardzo przywiązani do samego prawa jej posiadania i traktują to jako nienaruszalną wolność osobistą. Zauważmy jednak, że nikt tam nie domaga się prawa do posiadania broni chemicznej, biologicznej, czy atomowej. Wprost przeciwnie. Na szczęście, my Europejczycy dojrzeliśmy do braku prawa do posiadania broni już z końcem ery broni siecznej, a przed upowszechnieniem i udoskonaleniem palnej. Trzymajmy się tego. Najlepszy pistolet nie zabezpieczy nas bowiem przed bandytą uzbrojonym w doskonalszą broń n.p. "maszynową", lepiej w strzelaniu wyszkolonym, a w przeciwieństwie do nas bez skrupułów. Nasza mizerna próba obrony może go jedynie sprowokować i nasilić agresję.
      Twoi sąsiedzi Elizo zostali "tylko" okradzeni, bo się nie bronili. Co mogło by się stać gdyby ten mocno starszy człowiek się obudził i wyjął pistolet?
      Pomyślności.
      Pomyślności.

      Usuń
    2. Nic dodać, nic ująć, Ikko. Lata temu, prawie po sąsiedzku, tłuczona latami przez męża - sadystę, żona, złapała nóż i ruszyła po jego wątrobę...jak to określiłam i "załatwiła" swój problem raz na zawsze ... Oprócz podanych przez Ciebie argumentów, w USA , jak wiemy, stosunkowo częstą "zachętą" do użycia posiadanej broni jest ... wysokie ubezpieczenie na życie małżonka / małżonki, jakkolwiek cynicznie by to nie zabrzmiało. Ale odłóżmy motywacje do zabójstw na bok. Po prostu sam fakt, że broń w domu JEST, stanowi potencjalne zagrożenie. I o tym właśnie rozmawiamy. Przyjaciel, odwiedzający mieszkającą od wielu lat w USA córkę, znający tamtejsze uwarunkowania, opowiadał, że zawsze poruszał się z "wolną" gotówką w kieszeni, aby ją oddać bez dyskusji np. jakiemuś ćpunowi na głodzie ...zamiast bronić się i stracić życie. Ot, co kraj, to obyczaj.
      Zostańmy już przy naszych mokrych ścierach, droga Ikko, aby już zakończyć ten temat optymistycznym akcentem ! :)))

      Usuń
    3. Jak do tej pory Begonijko przysłowiowa mokra ściera,czyli głośny wrzask (tak głośny, że napastnik uciekł) i walenie po głowie sandałkiem (wyposażonym w okutą metalem szpilkę), za środki obronne mi wystarczyły.:-)))))
      Pomyślności.

      Usuń
    4. Torebka też jest dobra, Ikko ! :))) Moja znajoma, "zagadnięta" przez kolejowego złodziejaszka, takiej siły ze złości dostała, że nie tylko, że faceta do odpowiednich mundurowych służb zaprowadziła, ale przez całą drogę tak go naparzała po łbie, że biedak prosił mundurowych, aby go uwolnili od "tej wariatki" ! Nie wiem, o co mu chodziło, bo na ogół jest to niespotykanie spokojna i drobnej postury kobitka ! :)))

      Usuń
    5. bardzo dobra jest również parasolka,sprawdziłam :)

      Usuń
  9. Polska powinna być ostatnim krajem, w którym dostępność do broni - jest powszechna! Zbyt dużo mamy wariatów, a także szaleńców, którzy nie kwalifikują się do diagnozy psychiatrycznej. Skoro w USA, gdzie dostępność do broni wynika z ich tradycji i ponad 200 letniej historii, w Polsce sobie tego nie wyobrażam:(
    Armia moherów z dostępnością do broni? Dzieciaki, ćpuny... którzy podkradają broń rodzicom?
    Pamiętać należy, że złoczyńca uzbrojony ZAWSZE będzie potrafił się lepiej posługiwać bronią, niż: ofiara agresji... Bo gdzie niby ma się nauczyć sztuki posługiwania się bronią? A to wcale, wbrew pozorom - nie jest łatwą sztuką.
    Zgadzam się z Begonijką:)
    Stanisław
    Poza tym: posiadanie broni... kusi. Kusi, by błahe - nie wymagające " ostatecznych" rozwiązań problemy... właśnie - bronią rozwiązać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy14:00, "Cyba, Cyba, Cyba "... czkawkę masz ? Jeśli mam być szczera, to podziwiam moich Rodaków za opanowanie. Po comiesięcznych "Godzinach Nienawiści" ( Orwell się kłania) na Krakowskim Przedmieściu jestem zdumiona, że przydarzył się nam tylko jeden Cyba.
    Elizo , proszę, zostaw tego narwanego "patryjotę" dla potomnych ...

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie chciałabym mieć w domu broni.I za nic nie chciałabym by broń mógł mieć każdy.Popatrzmy na wpisy w necie (np ten cyba,cyba)-czy to daje jakąś szansę na to,ze strzelaliby tylko w przypadku autentycznego zagrożenia ? wątpię.

    OdpowiedzUsuń
  12. w.i.e.s.i.e.k @op.pl25 lipca 2012 16:01

    Juz oczami wyobraźni widzę Elizę."czerwony pas za pasem broń i topór co błyszczy z dala".
    Jednak wszyscy jesteśmy ...dziećmi filmów z USA gdzie po strzale z pistoletu samochody wybuchają/a jak w drzewo to tez/ Uzbrojeni bandyci w domu a tu broń na podorędziu./nie np kasie pancernej jak nakazują przepisy w Polsce.
    Tym się trzeba naprawdę dobrze posługiwać, to /bron/ jest uciążliwe gdy się ją nosi na co dzień i przy sobie.
    /Drogi Wolandzie gdy "przystawi lufę do skroni"bron już jest twoja/tylko trzeba wiedzieć jak.I w tym sek a ich błąd/
    Jedyne to co jest skuteczne i dostępne w Twoim przypadku Elizo to samopomoc sąsiedzka.
    Oczy koło głowy,każdy "nowy" jest monitorowany a nr samochodu spisane i do policji.Niech sprawdzą kto to zacz, i co tu robi Niech ruszą d..zza biurek.
    W małym osiedlu, to widać stojący na uboczu "obcy"samochód a w nim "monitorujących" złoczyńców bo oni to nie robią "na rympał" ale po dokładnym rozpoznaniu by skok się opłacił a i by była opłacalna ewentualna odsiadka.
    Takie "rozpoznanie" trwa i parę dni wiec i ich można "namierzyć".
    Oni "nie idą w ciemno" ale po dokładnym rozpoznaniu lub jak to i często bywa gdy "namiary" da ktoś z rodziny/niestety/ lub tzw "dobry znajomy".
    No i jeszcze jedno.Pies taki co to się nie leni często szczeka i jest czujny.
    Bron! Kiedy często lepszym jest zwykły wałek do ciasta a widelec do grilla,czy szpikulec do lodu "przechodzi na wylot"
    Tyle ze użyte w zaskoczeniu.No i "w obronie koniecznej"
    Teraz każdy "podejrzany" każdy nie swój samochód winien być zgłaszany do Policji z pobraniem danych tego, co zgłoszenie przyjął.
    No i pomoc sąsiedzka,skutecznie odstraszająca.Znam taki przypadek ze włamywacz po "interwencji" takowej dość długo leczył złamania rąk i nóg,bo jak zeznali wszyscy jednogłośnie spadł nieszczęśliwie z dachu,gdy oni mu właśnie podsuwali drabinę, by mógł bezpiecznie zejść.
    Uszy i oczy dookoła.Przynajmniej gdy zagrożenie jest istotne.
    Bron zostawmy specjalistom którzy wiedza co i jak i ze "sama co roku lubi strzelać"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli "Straż sąsiedzka", w.i.e.ś.k.u ... Nie chwaląc się moją córką, jest faktem, że ochroniła dom sąsiadów przed ograbieniem, podczas ich nieobecności. W czasie studiów wracała wieczorem z chłopakiem z kina i zauważyła w ... naszym ogrodzie faceta, który "troskliwie pielęgnował" nasz ostrokrzew... Zapytała, co facet tu robi, a ten natychmiast prysnął i ślad po nim zaginął. Dziewczyna wszczęła alarm, mężczyźni (chłopak i jej ojciec) ruszyli z "gazrurkami", nie wiedząc co i gdzie się dzieje. Okazało się, że włamywacze byli już w domu sąsiadów, szuflady były pootwierane i wszystkie "fanty" były przygotowane "do transportu". W ostatniej chwili, na gwizd "czujki" , dali nogę... Od tego czasu zawsze dawaliśmy sobie wzajemnie sygnał, aby "szczekać", kiedy któreś z nas wychodziło wieczorem z domu. Ja dodatkowo, widząc podejrzanego faceta w ciągu dnia ( pojawiał się taki przez jakiś czas) , ostentacyjnie otwierałam okno i robiłam zdjęcie....Podziałało.

      Usuń
  13. Moje trzy grosze. Normalny porządny człowiek nie jest w stanie strzelić do innego człowieka co nie wyklucza że sam sobie strzeli w stopę lub kolano.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzysiek Liberadzki25 lipca 2012 19:10

      Ktoś, kto włamuje się do naszego domu - z bronią czy bez - musi liczyć się z tym, że ryzykuje może nie wyjść z tego domu żywy. Każdy powinien mieć prawo do obrony. Nieszczęśliwych wypadków nie wyeliminujemy do zera, lecz na pewno będziemy czuć się bezpieczniej we własnych domach. Co do udziału broni
      palnej w trakcie takiej obrony, trzeba pamiętać, że napastnik zazwyczaj nie jest praworządnym obywatelem i prawdopodobieństwo, że posiada on broń palną jest duże.
      Liberalizacja dostępu do broni palnej byłaby moim zdaniem decyzją pozytywną i z pewnością bym ją popierał, gdyby nie pewne uwarunkowania społeczne, które zdecydowanie odróżniają Polaków od większości obywateli USA. Mianowicie, od dziecka wpaja się tam ludziom, że nie należy bawić się bronią, kierować jej na
      innych ludzi, zabierać do szkoły itd. Oczywiście czasami dochodzi do wypadków z udziałem broni palnej, lecz są to marginalne przypadki, w których rodzice nie uczyli od małego szacunku do broni. Polakom niestety brakuje takiego wychowania i dlatego jestem przeciwny tak otwartemu dostępowi do broni jak w USA. Przecież u nas słyszy się nawet o wypadkach typu "żołnierz czyścił broń i zastrzelił kolegę" - skoro zdarzają się nawet żołnierze-idioci, którzy bawią się bronią w taki sposób, albo "czyszczą"
      naładowany AK-47 to strach pomyśleć co zrobi przeciętny obywatel bez przeszkolenia.

      Do miłego

      Usuń
    2. Zważywszy na poziom schamienia Polaków, na pijanych idiotów, którzy na razie rozrób posługują się łańcuchami i innym badziewiem, oraz na wszelkie młodociane, zwyrodniałe gangi jestem przeciwny.

      Usuń
    3. Zauważ, że to jednak w tym "schamiałym" kraju, jest nadal bezpieczniej, niż w cywilizowanej Ameryce.

      Usuń
    4. Czy to "schamienie i zidiocenie" Polaków nie jest efektem tego, że od 1944 wszystkie rządy mają obywateli za debili i potencjalnych przestępców, którym na nic nie wolno pozwolić i których usilnie trzeba kontrolować i pilnować?

      Usuń
    5. Solo, nie jest tego efektem. Wystarczy porównać przeciętnego Polaka, któremu nie wolno mieć broni do przeciętnego Amerykanina, któremu wolno mieć broń, żeby zobaczyć kto jest większym idiotą. Wystarczy też obejrzeć programy rozrywkowe, by zobaczyć kto jest większym chamem- zobaczymy rodzaj dowcipów, który bawi Amerykanów. Przypomnę, że wszystkie "Randki w ciemno" i inne "tokszoły", to import z USA, gdzie wolno mieć broń. My dopiero uczymy się amerykańskiej kultury, jesteśmy w tym całkiem sprawni, ale do mistrzów zza oceanu nam trochę brakuje.

      Usuń
    6. Solo, nie wiem, jaka jest przyczyna, pamiętam, że kiedyś, kiedy byłam mała, tylko jacyś wulgarni pijacy przeklinali i rozrabiali na ulicach, a młodzież była ok, teraz już tak nie jest, teraz się tej młodzieży boję ;) aż strach pomyśleć, co by było, gdyby młodzieńcy w dresach ot, tak sobie, mogli kupić broń. Za dużo sensacyjnych filmów na video się naoglądali smarkacze :)

      Usuń
    7. W naszym kraju, w naszym społeczeństwie, powszechny dostęp do broni, to tak, jakby małpom wydać brzytwy i wypuścić na ulice.

      Usuń
  14. W Kolorado gwałtownie wzrosła sprzedaż broni po zeszłotygodniowej strzelaninie w centrum handlowym w Aurorze, w której zginęło 12 osób. Wielu Amerykanów składa podania o weryfikację danych, potrzebną do legalnego zakupu broni - podała w środę BBC.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielu to znaczy ilu? Jaki odsetek populacji? Podejrzewam, że przeważnie ci co najpierw składają wniosek, a dopiero potem myślą. Co bowiem dało by im posiadanie tej broni w owej "Aurorze" (zakładam, że mieli by ją przy sobie, a nie w domu)? Zostali by zastrzeleni przez psychopatę z bronią w ręku (gdy zastanawiali się czy jej użyć), czy gdy była jeszcze w kieszeni lub torebce? Żeby bowiem użyć broni w sytuacji ekstremalnej i niespodziewanej trzeba być doskonale do tego przygotowanym, a właściwie wytrenowanym fizycznie i psychicznie.
      Pomyślności.

      Usuń
    2. Ikka, ja mam obawy, że w tamtej sytuacji, znaczy w kinie i w półmroku oraz w panice, osoba uzbrojona mogłaby zabić niewinną osobę, chybiając celu, bądź biorąc za cel osobę, która wygląda jak uzbrojona, a w rzeczywistości ma w ręku n.p. butelkę. Mało tego, osoba która by wyciągnęła broń, mogłaby być wzięta za tego szaleńca i zastrzelona przez kogoś innego, kto również wyciągnął broń. Pamiętajmy, że tam był tłum, był rozpylony gaz i było słabe światło!!! Idealne warunki dla spanikowanego cywila, żeby zlokalizował poprawnie napastnika i go zlikwidował- śmiechu kupa, śmiechu przez łzy, nie tylko żalu, ale i wściekłości na głupotę i zarozumiałość ludzką, bo tylko tym potrafię sobie wytłumaczyć przekonanie, że oni by unieszkodliwili napastnika, a nie niewinną osobę, gdyby się znaleźli w kinie w krytycznym momencie.

      Usuń
    3. http://wiadomosci.onet.pl/swiat/usa-wzrost-sprzedazy-broni-w-kolorado-po-strzelani,1,5199439,wiadomosc.html

      Usuń
    4. Ikko i dr Wolandzie, również usiłowałam sobie wyobrazić, jaki sens miałoby posiadanie, nawet przez wszystkich uczestników tej nieszczęsnej premiery, broni ??? Ogólna strzelanina, czy jak ? Przecież to bez sensu ! Takich zdarzeń nie da się przewidzieć, a "wyeliminować obiekt" ( tak to się fachowo nazywa? ) mógłby tylko snajper i to tylko w warunkach wykluczających zagrożenie dla innych, przypadkowych, osób...Ludzie ulegają psychozie strachu i tyle...

      Usuń
  15. Widzę, że generalnie występuje sprzeciw wobec liberalizacji przepisów o dostępie do broni. Szczerze przyznam, że byłbym za szerszym dostępem do broni, jednak nie na łapu capu. Powinno to wiązać się ze zmianą przepisów (jak zastrzelisz bandytę to nie idziesz do więzienia, większe kary za nieprawidłowe użycie broni itp.)
    Kiedyś przydarzyła mi się taka sytuacja: wracałem z kumplem do jego mieszkania i dopiero na klatce schodowej zauważyłem jak wyciąga nóż z rękawa. Zapytałem go po co mu to, wszak u mnie nie praktykowało się takich zwyczajów. Jego odpowiedź była prosta: jak ktoś mnie zaatakuje nożem to ja wyciągnę swój, on wtedy dwa razy się zastanowi czy ryzykować, a jakby co to mam się czym bronić.
    Wydaje mi się, że chęć posiadania broni wynika z braku poczucia bezpieczeństwa ze strony państwa. Przykład słynnego linczu, gdzie obywatele nie mogli się doczekać pomocy więc wzięli sprawy w swoje ręce. Tam mężczyźni musieli zadziałać prewencyjnie, bo co byłoby gdyby wariat zaatakował kogoś bliskiego jakby ich nie było w pobliżu.
    ----
    http://niecalkiempolityczny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i masz odpowiedź: Gdy ktoś Cię zaatakuje nożem, wyciągniesz swój i napastnik się zastanowi. Gdy ktoś wyceluje w Ciebie rewolwer, a Ty spróbujesz sięgnąć po swój, będziesz nafaszerowany ołowiem.

      Usuń
  16. W chwili obecnej broń w Polsce posiadają dwie grupy : mundurowi (policja,
    wojsko) i bandyci. Indywidualnie broń posiadają nieliczni, i niech
    tak zostanie, wyjmując bandytów.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja nie życzę sobie, aby mój sąsiad, miał broń palną. Nie wyobrażam również sobie, aby społeczeństwo pomagało policji w utrzymywaniu porządku, a takie
    przypadki byłyby bardzo częste, i trudno byłoby nad tym zapanować

    OdpowiedzUsuń
  18. W swietle nieudolnosci,opieszalosci organow scigania fakt,ze bron posiadaja tylko bandyci i strzelcy sportowi czy mysliwi zakrawa na kiepski zart. Dlaczego prawy obywatel,niekarany,placacy podatki i zdrowy psychicznie ma nie miec prawa do obrony swego zycia i mienia? Zwlaszcza wiedzac,ze na przestraszona i niemrawa policje nie moze liczyc w krytycznym momencie.

    OdpowiedzUsuń
  19. A ja sobie życzę. Czy ci notable,poslowie jezdzacy po pijaku i
    wywijajacy publicznie spluwami maja wieksze prawa niz Jan Kowalski?

    OdpowiedzUsuń
  20. Napad na ulicy to jedno, ale już obrona własnego domu - drugie. Chciałabym mieć broń. Oraz pozwolenie PRAWA na zabicie włamywacza, nawet gdyby chciał mnie "tylko" okraść.

    Nieco wyżej pada stwierdzenie, że "normalny, porządny człowiek" nie strzeli do drugiego człowieka. Cóż, jeśli nie chciał(a)byś zabić w o obronie własnej lub czyjejś, to nie jesteś porządny/a, tylko tchórzliwy/a.

    OdpowiedzUsuń

Na tym blogu hejt nie jest tolerowany.