Powyborcza ofensywa PiS. "Trzeba pokazać, że jesteśmy gotowi wrócić do władzy" – czyli stary numer na nowym papierze
Ledwo opadł kurz po wyborach, a ze Starogrodzkiej już niesie się dźwięk ostrzenia noży. Kaczyński i jego świta znów w trybie "ratowania Polski", choć to oni przez 8 lat podtapiali ją w bagnie korupcji, kolesiostwa i propagandy. Teraz nagle PiS się budzi. Jakby ktoś wlał w nich drugie życie.
"Trzeba pokazać, że jesteśmy gotowi wrócić do władzy" – mówią. No jasne. Bo przecież dopiero co pokazali, jak się rządzi. Zostały po nich zgliszcza instytucji, zszargane sądy, propagandowy beton w mediach i grzebanie przy każdej możliwej śrubce demokratycznego ustroju.
Ale teraz to już niby inna bajka. Teraz to "pokora", "przemyślenia", "nowa energia". No błagam. Tę bajkę już znamy – z tą różnicą, że wilk tym razem włożył garnitur z sieciówki i nauczył się lepiej uśmiechać do kamery.
Nowa strategia? Raczej odgrzewany kotlet
PiS próbuje grać na kilka frontów. Z jednej strony "twardy elektorat" – czyli ci, którzy by zagłosowali na Kaczyńskiego nawet gdyby publicznie strzelił babci klapsa w kościele. Z drugiej – podchody pod elektorat centrowy. W tym celu próbują udawać, że są "otwarci", "moderni", "europejscy".
Sondaże? Niby spadki, ale nadal mocni. Bo jak wiadomo – pamięć narodowa to krucha rzecz, a PiS dobrze wie, jak zbudować mit: skrzywdzonego, wyklętego, "zwalczanego przez układ". Kaczyński toczy wieczną bitwę – nawet jak przegra, to przecież wygrał moralnie. Tak to u niego działa.
Nie oszukujmy się – po tych wyborach PiS już wyciąga ręce po PSL. Bo to właśnie Kosiniak i Hołownia trzęsą dziś Sejmem. I nie zdziwię się, jeśli wkrótce zacznie się podchody, układziki, ciepłe słówka. Hasło: "my jesteśmy jedyną prawdziwą opozycją" już leci. Jeszcze trochę i w RMF-ie usłyszymy o "naturalnym sojuszu dla dobra Polski". Brzmi znajomo?
PiS nigdy nie gra fair – zawsze gra o wszystko. Jeśli będzie trzeba – przytuli nawet Pawlaka i Leppera z zaświatów.
Media – stara pieśń, nowa orkiestra
Spora część dziennikarzy nadal gra jak za czasów Jacka Kurskiego – tylko już nie w barwach narodowych, a w barwach oportunizmu. PiS zrozumiał jedno: propaganda nie musi być nachalna, wystarczy, że będzie systematyczna. Taka, co sączy się codziennie – jak powolna trucizna. Tuba się zmieniła, ale piosenka została ta sama.
Nie łudźmy się – oni wrócą wszędzie, gdzie tylko znajdą lukę. PiS nigdy nie odpuści informacji. Bo bez mediów nie wygrywa się wyborów.
My nie zapominamy
Nie zapomnimy Pegasusa. Nie zapomnimy afery respiratorowej, Sasina i wyborów kopertowych. Nie zapomnimy bezkarności Obajtka i spółek-słupów. Nie zapomnimy komisji, które miały badać, a badały tylko tych, co nie z PiSu. Nie zapomnimy, że przez 8 lat nas traktowali jak ciemny lud, co wszystko kupi.
Nie jesteśmy ciemnym ludem. Jesteśmy wkurzonym społeczeństwem, które ma jeszcze coś do powiedzenia. I które nie pozwoli, by wilk w nowym futrze znów rozsiadł się przy stole.
Panie Kaczyński – pan już był. I już dziękujemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Na tym blogu hejt nie jest tolerowany.