piątek, 30 marca 2012

Chcemy etykę w szkołach



                 
Jak to dobrze, że zajęcia z pedofilii są nieobowiązkowe......


W jednej ze stołecznych podstawówek giną podania rodziców o organizację zajęć z etyki. W innej o lekcje z tego przedmiotu dopytują się rodzice, ale dyrekcja nie chce z nimi rozmawiać."W żadnej szkole podstawowej na Mokotowie nie ma lekcji etyki i w naszej też nie będzie" - oznajmiła dyrektorka jednej ze szkół na zebraniu rady rodziców. Według rozporządzenia MEN z 1999 roku wystarczy zebrać siedmioro dzieci, by dyrektor zorganizował takie lekcje. Dyrektor ma obowiązek zorganizować takie zajęcia. MEN potwierdza, że etyka jest prowadzona tylko w 277 szkołach podstawowych w całym kraju (na ponad 13 tys.).

Źródło- METRO




To jest coś nieprawdopodobnego, że dyrektorami szkół, w końcu placówek OŚWIATOWYCH, zostają mentalni menele, którzy sprzeciwiają się nauczaniu ETYKI. To jest tak dogłębnie ZŁE, że po prostu nie wiem, jak to skomentować.. Jeśli dyrektor nie wie, że powinien zorganizować zajęcia z etyki to znaczy, ze nie zna przepisów. A skoro ich nie zna należy go zwolnic i powołać nowego, który te przepisy będzie znał. Czas pozmieniać dyrektorów, zaczynamy od tego z Torunia. Szkoła która nie prowadzi zajęć z etyki powinna mieć zakaz zajęć z religii. Nie można dyskryminować dzieci ludzi niewierzących. A i wierzących szkoda czasu na ganianie kijem na religię i wtłaczanie do głowy farmazonów. Szkoda, gdyż to zajmuje mniej więcej kilkanaście lat życia a potem trzeba to wszystko wynosic jak śmieci z domu. Umysł jest jak ziemia, podatny na to co siejesz.

Edukacja jest zdominowana strachem przed klerem. Rodzice nie mają nic do gadania bo dyrektor szkoły chodzi do spowiedzi i musi zdawać sprawozdania w konfesjonale. Etyka dyrektora szkoły nie pozwala na nauczanie etyki w szkole. Ot zaścianek sarmacki.Jeżeli w stolicy mamy takie podejście do etyki, to jak to może wyglądać na prowincji?  Aż strach pomyśleć. Niezwykłym dokonaniem jest jednak to, że etyka jest AŻ!!!!!  w 277 szkołach. Niewiarygodne, jak na polskie realia.
Kościelni walczą bo wiedzą, że nie może być nauczania z religioznawstwa czy etyki, bo przecież nie można w jednym rzędzie stawiać katolicyzmu z innymi religiami tak jakby była to równorzędna z nimi mitologia. To podważałoby jej sens istnienia w oświeconym i wykształconym społeczeństwie! Mało tego, dzieci zaczęłyby się zastanawiać dlaczego jest tyle wyznań i Bogów i czy aby na pewno ten nasz jest prawdziwy, a inne wymyślone? A może wszystkie bóstwa są wymysłem prymitywnego pierwotnego człowieka? I w końcu doszłyby do wniosku, że to nie Bóg stworzył człowieka tylko człowiek stworzył Boga na obraz i podobieństwo swoje!!! To kraj miłosierdzia obłudnego, mamy upragnioną demokrację więc ma być wybór, a nie narzucanie poglądów. Przez to właśnie między innymi ludzie odwracają się od wiary i Kościoła:)
Wstrzykiwanie martwej katolickiej ideologii działa i działac będzie jak szczepionka i uodporni społeczeńswo na rzymsko-katolicką indoktrynację. Że to już działa można się przekonac jak pustawe są niektóre kościoły. Gdzie w latach 80-tych nie było gdzie stanąc, teraz można się w ławce położyc. Za Konkordat na SLD nawet napluc nie warto. Pierwsi internacjonaliści i pierwsi kapitaliści, ateści i pierwsi wierzący. I dziwi mnie tylko, że do tej pory nie spuszczono po SLD wody. Bo świństwo konkordatowe jakie "sprezentował" Polsce rząd H.Suchockiej mieli okazję naprawic, między podpisaniem Konkordatu a ratyfikacją przez prezydenta Kwaśniewskiego upłynęło długich prawie 5 lat.
Natomiast w Krakowie w kościele Stanisława Kostki kilku działaczy opozycji z lat 80 prowadzi głodówkę przeciwko rozporządzeniu MEN w sprawie podstawy programowej nauczania, które - ich zdaniem - ograniczy od września 2012 r. naukę historii. Solidaryzuje się z głodującymi sam prezes Kaczyński, ale prezes głodował nie będzie. Powiedział : "Ograniczenie nauczania historii to zabieg postkolonialny, który ma uczynić z Polaków zasób siły roboczej dla bogatszych od nas, dla tych wszystkich, którzy wyraźnie wymyślili sobie, że nasza część Europy, a Polska w szczególności, to będzie zasób dla chwiejącego się systemu Europy Zachodniej, z którego czerpie się zyski, tanią siłę roboczą"
Przecież ta reforma nie zmieni nic w ilości godzin nauczania historii w szkole średniej. Nadal jest podział na program rozszerzony i podstawowy. Wystarczy sobie spojrzec na dowolny plan zajęc dowolnego liceum. W końcu w szkole uczniowie należycie lizną historię najnowszą, a nie jakieś stare dzieje, bo na nowe nigdy czasu nie starczało przez egzamin gimnazjalny lub maturę.
Uważam, że ta zmiana będzie miala pozytywne efekty, bo pomysł aby integrować na pewnych etapach nauczania pewne dziedziny nauki to super sprawa, gdy na przykład na etapie nauki biologii o gatunkach występujących na świecie połączyć ją z geografią. Gdy lawinowo dochodzą nowe gałęzie czysto technologicznie jak informatyka, która obejmuje już nie grono specjalistów, lecz wszystkich,  poprawi to efekty trwałego nauczania. Edukacja obowiązkowo musi się zmienić, ale nastawiać się powinna głównie na nauce metodyki, szukania, kojarzenia interdyscyplinarnego, a szczegóły pozostawić na wyższe - samodzielne kształcenie.
A nasz preziu narodowy ciągle na etapie dyskusji czy kacze... tfu, czy gęsie pióro czy długopis.


NIE ŻYCZĘ SOBIE ABY "SOLIDARNOŚC" i KACZYŃSKI JAROSŁAW WYPOWIADALI SIĘ W IMIENIU POLAKÓW NA FORUM SEJMU RP - JA SIĘ Z NIMI NIE UTOŻSAMIAM !!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Na tym blogu hejt nie jest tolerowany.