środa, 25 czerwca 2025

Śmialiśmy się z Białorusi..

 

Śmialiśmy się z wyborów w Rosji i Białorusi. 

No to się pośmialiśmy. I śmiech nam utknął w gardle.

Bo kiedyś to było proste: patrzyliśmy na Rosję czy Białoruś, kiwaliśmy głowami i mówiliśmy: „no tak, fikcja wyborcza, kartka wrzucona, wynik znany jeszcze przed liczeniem”. Śmiech przez łzy, ale z dystansem. Tam, nie u nas.

A dziś? W Polsce 2025? Mamy protesty wyborcze rozpatrywane przez upolitycznione izby z łaski PiS-u, które nawet nie udają zainteresowania meritum. Uchwała w sprawie ważności wyborów znana, zanim zapadła. Termin ogłoszenia — wybrany jak z PR-owego kalendarza, a nie z kalendarza konstytucyjnego.

I to ma być demokracja?

To już nie jest śmieszne. To jest tragiczne w swoim cynizmie. Przepisano nam scenariusz ze Wschodu, tylko opakowanie bardziej eleganckie.

Tyle tylko, że my pamiętamy, co to znaczy wolność. Co to znaczy obywatelski opór. I nawet jeśli oni zrobili z Sądu Najwyższego maszynkę do zatwierdzania „woli suwerena” na zamówienie, to nie zrobili jeszcze z nas milczącego stada.


Śmialiśmy się z Białorusi.

Teraz płaczemy, ale się nie cofniemy.

Teatr 1 lipca w SN

 


Sąd Najwyższy podejmie decyzję o ważności wyborów.

1 lipca 2025

Treść uchwały też już znana. 

Skoro treść uchwały „już znana”, to po co cały ten teatr z ogłaszaniem decyzji dopiero 1 lipca? Uchwała już napisana, decyzja podjęta, a teraz trzeba tylko odczekać, aż się kurz medialny ułoży, aż odpowiedni przekaz dnia zostanie ustalony, aż PiS-owskie wróbelki zatweetują we właściwej tonacji.

To nie jest ogłoszenie decyzji — to reżyserowany spektakl. Trochę suspensu, trochę pozorów niezależności, a tak naprawdę wszystko już rozpisane w scenariuszu.

I teraz pytanie do nas wszystkich: czy znowu damy się nabrać na tę ustawioną szopkę? Bo jeśli coś jest „znane”, zanim zostało oficjalnie ogłoszone, to mamy do czynienia z inscenizacją demokracji, a nie jej realnym działaniem.

1 lipca nie wydarzy się nic nowego. Po prostu zostanie odczytany komunikat, który już krąży po kuluarach. I co najgorsze — oni nawet nie próbują tego ukryć. Gardzą nami na tyle, że nie czują potrzeby zachowania choćby pozorów niezależności czy elementarnej przyzwoitości.

Ale niech wiedzą jedno: pamięć wyborców to nie pendrive, który można sformatować. Będziemy patrzeć im na ręce i rozliczymy.

wtorek, 24 czerwca 2025

Panie Premierze Donaldzie Tusk

Kiedy zdecydował się Pan wrócić do polskiej polityki i ratować nasz kraj z rąk pisowskiej bandy, pomyślałam: ciepła wodo w kranie, wróć. A zaraz potem: trzeba mieć odwagę graniczącą z szaleństwem, żeby brać odpowiedzialność za państwo rozwalone moralnie, finansowo i społecznie.

Przez ostatnie lata Polska tonęła w pogardzie, w antysemityzmie spod budki z piwem, w rasizmie, w publicznej nienawiści i upodleniu człowieka. Tyle gniewu, chamstwa i deprawacji – nie pamiętam, żeby kiedykolwiek było aż tak źle. Kraj rozdarty na pół, jeden wielki wrzód, który trzeba przeciąć. Pan podjął się zszywania tego wszystkiego. I miliony stanęły za Panem.

Ale jak to w naszej Polsce bywa – najpierw wszyscy klaszczą, a potem zaczynają marudzić. Narzekania, że „rząd niesprawczy”, że „gdzie rozliczenia PiSu”, że „nic się nie dzieje”. A ja pytam: czy wy ludzie macie pojęcie, w jakim bagnie ten rząd musi się grzebać?

Osiem lat demolki. Instytucje rozkradzione, prawo wykrzywione, państwo zaminowane, a do tego prezydent – sabotażysta. To nie Netflix. Tu nie ma „następnego odcinka” po dziesięciu sekundach. To mozolne odbudowywanie zgliszczy. Kto tego nie widzi – ten jest albo ślepy, albo tęskni za kabaretem i krwią na ekranie.

Ja też czasami słyszę: „co ty wiesz, mieszkasz za granicą”. A ja wiem aż za dobrze. Polska jest we mnie, choć nie mieszkam w niej fizycznie. I boli mnie każdy upadek, kazda zdrada rozsądku, kazdy triumf cynizmu nad odpowiedzialnością.

Dlatego, Panie Premierze – niech Pan wie: ja jestem z Panem. I choćby wszyscy się odwrócili, choćby znowu zaczęli pluć i grozić – ja będę stała obok. Choćbym była jedyna.


Z wyrazami szacunku i siły

Apel obywatelski do rządu Donalda Tuska

 APEL OBYWATELSKI DO RZĄDU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ W SPRAWIE NATYCHMIASTOWEGO USUNIĘCIA WPŁYWÓW ORDO IURIS Z INSTYTUCJI PAŃSTWOWYCH


My, obywatelki i obywatele Rzeczypospolitej Polskiej, domagamy się natychmiastowego usunięcia z instytucji publicznych wszystkich osób powiązanych z organizacją Ordo Iuris — niezależnie od pełnionych funkcji, stanowisk czy afiliacji partyjnych.

Nie godzimy się, by Polska — świeckie państwo prawa — była dalej infiltrowana przez radykalną sektę prawniczo-religijną, której celem nie jest dobro wspólne, lecz ideologiczne przejęcie struktur państwa i podporządkowanie prawa fundamentalistycznej agendzie.

Przez osiem lat rządów PiS Ordo Iuris uzyskało nieproporcjonalny wpływ na:

– proces legislacyjny,

– system edukacji,

– decyzje dotyczące zdrowia kobiet,

– funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości,

– politykę zagraniczną i prawa człowieka.


Dziś żądamy:

1/ Publicznego ujawnienia wszystkich osób powiązanych z Ordo Iuris zatrudnionych w ministerstwach, urzędach i agencjach publicznych.

2/ Ich bezzwłocznego usunięcia z funkcji, które umożliwiają im wpływ na prawo, edukację, zdrowie i życie obywateli.

3/ Zbadania mechanizmów, które pozwoliły na systemowe umieszczanie ideologów tej organizacji w strukturach państwowych.


To nie jest „polityczna zemsta”.

To konieczny akt oczyszczenia państwa z wpływów sekty, która przez lata udawała think-tank, a w rzeczywistości była koniem trojańskim fundamentalizmu.

Jeśli obecna władza naprawdę chce przywrócić Polsce demokrację, świeckość i praworządność — nie może dalej tolerować obecności Ordo Iuris w państwowych strukturach.

Naród patrzy. Czas działać.


Eliza, Polka świecka, obywatelska, odporna na ideologiczne pranie mózgu.


poniedziałek, 23 czerwca 2025

DWA RAZY WYGRAŁ. DWA RAZY GO OKRADLI



Mam przekonanie graniczące z pewnością: Rafał Trzaskowski wygrał wybory prezydenckie dwa razy. W 2020 roku i ponownie w 2025. I dwa razy został skubnięty przez system, który nie zna wstydu, nie zna uczciwości i nie zna granic.

W 2020 pamiętam to jak dziś - rekordowa frekwencja, kolejki za granicą, entuzjazm, nadzieja. A potem nagle: fikołek z kopertowymi wyborami, zmiany przepisów na kolanie, „pomyłki” przy liczeniu głosów. Kiedy Duda ogłosił swoje "zwycięstwo" z przewagą 400 tysięcy głosów - to nawet im się ręce nie trzęsły. Bo wiedzieli, że mogą.

A 2025? Kopiuj-wklej. Te same metody, te same śmierdzące triki.

Partia, która wie, że nie wygra uczciwych wyborów, zrobi wszystko, żeby te wybory nie były uczciwe.Media publiczne? Prywatna tuba partii. PKW? Milczy jak zaklęta. Rząd grzeczny, niegramotny, niestety.

A ja nie mam zamiaru być grzeczna. Nie będę udawać, że nic się nie stało. Bo się stało - znowu okradli nas z demokracji. Znowu pokazali, że mogą pluć ludziom w twarz, a potem wmawiać, że deszcz pada.

I nie, to nie jest tylko o Trzaskowskim. To jest o nas - o całym społeczeństwie, które próbuje wyrwać się z bagna, a oni za każdym razem wciągają nas z powrotem za nogi. Ale ile razy jeszcze? Ile razy damy się zrobić w konia? Bo jeśli teraz znowu przełkniemy to w milczeniu — to nie będzie trzeciego razu. Będzie koniec.




niedziela, 22 czerwca 2025

Co będzie jeżeli...

Oj, a jak się okaże, że Rafał naprawdę wygrał te wybory to nie będą jaja - to będzie jajecznica i darcie ryja w wykonaniu całego PiS-u.

Wtedy narracja się zmieni jak w kalejdoskopie:

– „To nie my sfałszowaliśmy! To ci od silniczków manipulują!”

– „Mamy dowody, ale ich nie pokażemy, bo są tajne i w pudełkach po butach”

– „To Niemcy, Soros i Tusk przez aplikację pogodową”

I oczywiście standardowy refren: „To zamach na demokrację!” - mówiony przez tych samych, którzy demokrację rozjeżdżali walcem przez osiem lat.

A świat? Świat będzie się śmiał, ale z podziwem kiwał głową:"Znowu ta Polska. Znowu im się udało: rozebrać autorytaryzm, odkopać prawdę i zrobić z tego kabaret, który ogląda się jak sezon "House of Cards" w wersji cepeliowskiej"

Nie odchodźmy od urn — bo może się okazać, że ten finał dopiero przed nami.

Patrząc na skalę fałszerstw, zastanawiam się,czy A.Duda został prezydentem w wyniku podobnego oszustwa. W 2020r mieli pełnię władzy.


sobota, 21 czerwca 2025

Otwarta prowokacja SN

 "Sąd Najwyższy alarmuje o ataku hybrydowym. Porównuje protesty wyborcze do sytuacji na granicy z Białorusią"


Ten cytat to gotowy materiał na podręcznik „demokracji po polsku”. Nawet 50 tysięcy protestów wyborczych - i co z tego? Rzecznik SN zamiast skupić się na rzetelnej analizie skarg, odpala narrację jak z propagandowego podręcznika Błaszczaka: „atak hybrydowy Łukaszenki”. Serio? Ludzie korzystają z prawa do złożenia protestu, a SN już widzi sabotaż i spisek zza wschodniej granicy.

To nie są żarty. Jeśli demokracja ma mieć sens, to każda skarga - nawet ta napisana „według szablonu” - zasługuje na analizę. Bo za tym szablonem stoi realny obywatel, który nie zgadza się na wyborczy burdel. Może ma dość nieprawidłowości, ignorowania przepisów, zasłaniania się „wolą narodu”, która dziwnym trafem zawsze pokrywa się z wolą aktualnie rządzących.

Ale nie, łatwiej powiedzieć: Łukaszenka, Moskwa, siły ciemności. To zawsze działa. Odwraca uwagę, rozmywa temat i zniechęca ludzi do dochodzenia swoich praw. A przy okazji tworzy klimat zastraszenia: „protestujesz? Pewnie jesteś częścią wrogiej operacji”.

Nie dajmy się wciągnąć w tę paranoję. 

Obywatele mają prawo pytać, sprawdzać, zgłaszać. To nie hybrydowy atak, tylko fundament demokracji. Jeśli ktoś tu prowadzi operację dezinformacyjną, to raczej ci, którzy każdą krytykę próbują przykryć narracją o wrogim sabotażu.


https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,32044595,sad-najwyzszy-alarmuje-o-ataku-hybrydowym-porownuje-protesty.html#do_w=439&do_v=1419&do_st=RS&do_sid=2383&do_a=2383&s=BoxPolImgLink&do_upid=1419_ti&do_utid=32044595&do_uvid=1750448464247

piątek, 20 czerwca 2025

Powyborcza ofensywa PiS

Powyborcza ofensywa PiS. "Trzeba pokazać, że jesteśmy gotowi wrócić do władzy" – czyli stary numer na nowym papierze

Ledwo opadł kurz po wyborach, a ze Starogrodzkiej już niesie się dźwięk ostrzenia noży. Kaczyński i jego świta znów w trybie "ratowania Polski", choć to oni przez 8 lat podtapiali ją w bagnie korupcji, kolesiostwa i propagandy. Teraz nagle PiS się budzi. Jakby ktoś wlał w nich drugie życie.

"Trzeba pokazać, że jesteśmy gotowi wrócić do władzy" – mówią. No jasne. Bo przecież dopiero co pokazali, jak się rządzi. Zostały po nich zgliszcza instytucji, zszargane sądy, propagandowy beton w mediach i grzebanie przy każdej możliwej śrubce demokratycznego ustroju.

Ale teraz to już niby inna bajka. Teraz to "pokora", "przemyślenia", "nowa energia". No błagam. Tę bajkę już znamy – z tą różnicą, że wilk tym razem włożył garnitur z sieciówki i nauczył się lepiej uśmiechać do kamery.

Nowa strategia? Raczej odgrzewany kotlet

PiS próbuje grać na kilka frontów. Z jednej strony "twardy elektorat" – czyli ci, którzy by zagłosowali na Kaczyńskiego nawet gdyby publicznie strzelił babci klapsa w kościele. Z drugiej – podchody pod elektorat centrowy. W tym celu próbują udawać, że są "otwarci", "moderni", "europejscy".

Sondaże? Niby spadki, ale nadal mocni. Bo jak wiadomo – pamięć narodowa to krucha rzecz, a PiS dobrze wie, jak zbudować mit: skrzywdzonego, wyklętego, "zwalczanego przez układ". Kaczyński toczy wieczną bitwę – nawet jak przegra, to przecież wygrał moralnie. Tak to u niego działa.

Nie oszukujmy się – po tych wyborach PiS już wyciąga ręce po PSL. Bo to właśnie Kosiniak i Hołownia trzęsą dziś Sejmem. I nie zdziwię się, jeśli wkrótce zacznie się podchody, układziki, ciepłe słówka. Hasło: "my jesteśmy jedyną prawdziwą opozycją" już leci. Jeszcze trochę i w RMF-ie usłyszymy o "naturalnym sojuszu dla dobra Polski". Brzmi znajomo?

PiS nigdy nie gra fair – zawsze gra o wszystko. Jeśli będzie trzeba – przytuli nawet Pawlaka i Leppera z zaświatów.

Media – stara pieśń, nowa orkiestra

Spora część dziennikarzy nadal gra jak za czasów Jacka Kurskiego – tylko już nie w barwach narodowych, a w barwach oportunizmu. PiS zrozumiał jedno: propaganda nie musi być nachalna, wystarczy, że będzie systematyczna. Taka, co sączy się codziennie – jak powolna trucizna. Tuba się zmieniła, ale piosenka została ta sama.

Nie łudźmy się – oni wrócą wszędzie, gdzie tylko znajdą lukę. PiS nigdy nie odpuści informacji. Bo bez mediów nie wygrywa się wyborów.

My nie zapominamy

Nie zapomnimy Pegasusa. Nie zapomnimy afery respiratorowej, Sasina i wyborów kopertowych. Nie zapomnimy bezkarności Obajtka i spółek-słupów. Nie zapomnimy komisji, które miały badać, a badały tylko tych, co nie z PiSu. Nie zapomnimy, że przez 8 lat nas traktowali jak ciemny lud, co wszystko kupi.

Nie jesteśmy ciemnym ludem. Jesteśmy wkurzonym społeczeństwem, które ma jeszcze coś do powiedzenia. I które nie pozwoli, by wilk w nowym futrze znów rozsiadł się przy stole.


Panie Kaczyński – pan już był. I już dziękujemy.

czwartek, 19 czerwca 2025

środa, 18 czerwca 2025

Polski konkurs na polityka idealnego

 


Za miły, za spokojny, za cichy, zbyt wyrazista – czyli polski konkurs na polityka idealnego, którego nikt nie chce.

Trzaskowski? Za miły.
Bodnar? Za spokojny.
Tusk? Za cichy.
Wrzosek? Zbyt wyrazista. 😳

Czyli co – kogo mamy w końcu poprzeć, kogo zaakceptować, kto tu się mieści w „normach”?
Może najlepiej wystawić hologram, z suwakiem „charyzma: 3/10, gniew: 2/10, uśmiech: tylko w środy”.
Idealny kandydat dla Polski po przejściach: niewidzialny, bezbarwny, ale za to nikomu nie wadzi.

Bo przecież jak ktoś ma charakter – to za bardzo się rzuca w oczy.
A jak nie ma – to "słaby lider".
Jak mówi ostro – to "radykał".
Jak mówi spokojnie – to "zbyt letni".
Jak ma jaja – to "populista".
Jak ma mózg – to "elita".

Pojey kraj, pojee oczekiwania.

W tym kraju nawet demokrację byśmy odrzucili, bo jest "zbyt demokratyczna", a Konstytucję – bo "zbyt gruba".

I tak od lat grzebiemy własną przyszłość, bo nikt nie jest wystarczająco idealny dla rozkapryszonego narodu, który sam nie wie, czego chce – ale zawsze wie, kogo nienawidzi.


Sąd Najwyższy powinien unieważnić wybory?

Tak, unieważnić.

Zamknijmy oczy na chwilę i wyobraźmy sobie kraj, w którym wybory są uczciwe. Cisza wyborcza działa, państwowe media są neutralne, a głosy liczone są bez bałaganu i podejrzeń.

Otwórzmy oczy. Jesteśmy w Polsce 2025. Tu nie było uczciwych wyborów.

Był za to chaos, niedziałające systemy, głosy, które zaginęły lub dotarły za późno. Była kampania prowadzona za publiczne pieniądze. I był prezydent, który nie zna granic w pchaniu się w kampanię po stronie jednej partii. To nie są warunki demokratyczne. To kabaret z kartą do głosowania w ręku.

Sąd Najwyższy nie może udawać, że wszystko gra

Zadaniem Sądu Najwyższego nie jest "klepnięcie" wyniku, tylko jego weryfikacja w świetle prawa. A jeśli prawo zostało złamane, jeśli proces wyborczy został zatruty – to SN ma obowiązek zareagować.

Nie jako kibic, nie jako pionek – tylko jako ostateczny strażnik uczciwości procesu wyborczego. Jeśli tego nie zrobi, przestaje być sądem, a staje się notariuszem bezprawia.

Opozycja się boi, obywatele są wkurwieni

Ludzie wysyłają protesty. Setki, może tysiące. Ale co z tego, skoro część składu SN to neosędziowie – ludzie powołani z politycznego nadania? Ludzie, którzy nie powinni tam siedzieć.To jakbyś oddał swój głos, a potem patrzył, jak rozlicza go partyjny koleś w todze.

Nie ma na to naszej zgody.

Czy SN unieważni wybory?

Pewnie nie. Ale powinien. Bo to nie są czasy na grzeczne procedury. To są czasy, w których trzeba mieć odwagę powiedzieć:

Tu się wyborów nie wygrało. Tu się wybory ukradło.


wtorek, 17 czerwca 2025

Ostatnie Pokolenie idiotów znowu blokowało Warszawę

 

Warszawa, wtorkowy poranek. Miasto żyje — ludzie pędzą do pracy, dzieci do szkół, ktoś próbuje zdążyć na badania, ktoś inny walczy o to, żeby nie spóźnić się na rozmowę o pracę. I nagle: jeb. Korki, chaos, policja w kamizelkach, a na środku Trasy Łazienkowskiej garstka samozwańczych zbawców świata.

„Ostatnie Pokolenie” — tak się nazywają. Aż chce się dodać: „Ostatnie pokolenie myślących logicznie ludzi to już chyba za nami”. Bo to, co oni robią, nie ma NIC wspólnego z realną walką o klimat. To performance. To teatrzyk dla klików i lajków. To cyrk, który działa na szkodę sprawy, którą ponoć reprezentują.

Niech nie mylą nikogo te plastikowe transparenty o „planecie dla naszych dzieci”. Ci ludzie w ogóle nie chcą rozmawiać. Oni chcą narzucać. Blokować, prowokować, drażnić. Oni nie szukają poparcia, tylko konfliktu. I kiedy zdenerwowany kierowca próbuje ich zepchnąć z drogi — o, to dopiero gra! Kamery, nagrania, media, dramat. „Patrzcie, jak nas biją! Patrzcie, jak cierpimy dla waszej przyszłości!”. Tylko że zwykli ludzie, już mają dość tej farsy.

To nie są protesty. To szantaż emocjonalny i fizyczny paraliż miasta. I niestety — odbywa się to wszystko przy cichym (a czasem wręcz głośnym) wsparciu elit. Lewicowe media piały z zachwytu: „Młodzi, odważni, zdeterminowani!”. No super — tylko może niech ta odwaga przeniesie się pod Ministerstwo Klimatu, a nie na pasy przy Rondzie Dmowskiego?

Społeczeństwo zaczyna mieć tego po dziurki w nosie. Nie ma zgody na takie akcje. Chcesz zmieniać świat? Świetnie. Zrób to uczciwie — przez edukację, przez presję na rząd, przez własne wybory życiowe. Ale nie poprzez sparaliżowanie życia tysięcy ludzi, którzy nic ci nie zawinili.

To nie jest walka o klimat. To jest zwykłe polityczne gównoowijanie w zielony papierek.

niedziela, 15 czerwca 2025

PKW zaklepała wybory na rympał

 Zaklepali te wybory na chama, na rympał, z butem w mordzie i plwociną w twarz każdego, kto wierzył w choćby resztkę uczciwości systemu.

PKW – wasz obowiązek to stać na straży prawa, nie leżeć plackiem pod walcem władzy

Państwowa Komisja Wyborcza udaje ślepą i głuchą, jakby nic się nie działo. Tymczasem wszyscy widzieliśmy, że kampania była przeorana bezprawiem, że państwowe pieniądze lały się strumieniami do partyjnych kieszeni, że media publiczne ryły głowy propagandą, a listonosze zamienili się w kurierów PiS.

PKW to nie była strażniczka demokracji. To była hostessa rozdająca PiS-owi mandaty. Nawet nie próbowała udawać, że ma kręgosłup.

To już nie demokracja. To karykatura z kiepskiej kreskówki

Praworządność? Kontrola? Standardy? A może jeszcze niezależność instytucji? Ha ha. Dobry żart. Tam, gdzie kiedyś był wybór, dziś jest pokaz siły. Nie wybory, tylko zamach na demokrację w białych rękawiczkach.

I teraz pytanie – czy Koalicja 15 X dalej będzie milczeć i bawić się w "ładne państwo prawa", kiedy gołym okiem widać, że druga strona gra w "Mafię III"?

Bo jeśli po raz kolejny zamieciemy to pod dywan, to nie będzie żadnego „następnym razem”. To będzie koniec. Zostaniemy z wyborami, w których wynik znany jest zanim ktoś otworzy urnę.

Albo się obudzimy, albo będzie po nas.

piątek, 13 czerwca 2025

"Spiskują o przewrocie w PO"

 Wróbelki ćwierkaja, że "Radosław Sikorski zawalczy o miejsce po Tusku. Roman Giertych i Michał Kamiński mogą mu pomóc i  ci trzej spiskuja o przewrocie". 

No to mamy komplet. Czas wyjąć popcorn – trójca przebiegłych, czyli Sikorski, Giertych i Kamiński, podobno układają plan przewrotu, jak z jakiegoś spin-offu „House of Cards”. Jeśli to prawda, to Donald Tusk ma w swoim otoczeniu nie tylko polityków, ale i zawodowych intrygantów z doktoratem z kombinowania.

Nie oszukujmy się – Radosław Sikorski od dawna ma parcie większe niż tłum w Lidlu na promocję. Wciąż przekonany, że jest materiałem na męża stanu i wie swoje: "Tusk się kończy, czas na mnie."

Nastepnie na scenę wchodzą starzy wyjadacze – RGiertych i Michał Kamiński. Dwaj polityczni kameleoni, którzy zawsze potrafią odnaleźć się w nowym układzie – jak trzeba, to z Rydzykiem, jak trzeba, to z TVN-em. Ludzie, którzy przez lata nie istnieli bez intrygi.

Giertych, samozwańczy trybun ludowy z TikToka, który teraz nosi się jak prawniczy Robin Hood i z niesmakiem patrzy na plebs z Twittera. A Kamiński? Ten to już legenda – człowiek, który z każdej opcji politycznej potrafił wycisnąć coś dla siebie. Był i w PiS-ie, i przy PO, i przy Gowinie, i znów przy PO. Wie wszystko o wszystkich. A jak wie, to wie też, komu podstawić nogę.

Podobno - pisze podobno - "ta trójka spotyka się, rozmawia, planuje". I nie chodzi już tylko o to, by Tusk "odszedł z godnością". Chodzi o przejęcie steru, zanim PO się zderzy z rzeczywistością kolejnych wyborów. Bo wielu w partii czuje, że " Donald swoją charyzmę już przehandlował, a skuteczność zostawił gdzieś w Brukseli".

Czy Sikorski będzie nowym liderem? To zależy, czy jego ego zmieści się w gabinecie premiera. Czy Giertych pomoże? Jeśli tylko wyczuje szansę na powrót do wielkiej gry – zrobi to nawet kosztem poglądów (co już wielokrotnie udowodnił). A Kamiński? On po prostu wie, że najlepiej być przy władzy. Nawet, jeśli trzeba po trupach.

Jeśli D.Tusk nie zareaguje, może się obudzić któregoś dnia z "nożem" w plecach i uśmiechem Sikorskiego nad głową. Niestety, coraz częściej mowi sie, ze "w PO, lojalność kończy się tam, gdzie zaczynają się sondaże".

A może to wszystko to wymysł WPROST i J.Kurskiego aby przykryc fałszerstwo wyborcze?!


Poddać sie? A za Chiny !!!



Te problemy z fb odczułam jakbym dostała obuchem po głowie ... Człowiek wkłada serce, działa z przekonania, a trafia na mur braku szacunku, to boli. Ale wiecie co? To, że mimo tego się całkiem nie rozsypałam, tylko biorę się dalej za bloga, za ogród, za bliskich - to daje mi siłę.. Prawdziwą, codzienną siłę, nie tą z wielkich haseł.

Te róże na pergolach to czyste szaleństwo – eksplozja czerwieni, jakby ogród mówił: patrzcie, tu się żyje na serio! A te piwonie? Mięsiste, nasycone, aż chce się w nich zanurzyć twarz i udawać, że czas nie istnieje, szkoda że wkrótce zaczna przekwitac..






czwartek, 12 czerwca 2025

Kto wybrał Polakom prezydenta?

 Tylko 39,5% Polaków pozytywnie ocenia wybór Nawrockiego na prezydenta. I tu pojawia się pytanie: kto tak naprawdę go wybrał? Obywatele czy politycy opozycji?

Tylko 39,5% Polaków pozytywnie ocenia wybór Nawrockiego na prezydenta. Tylko. I nie, to nie jest czepialstwo – to jest fundamentalne pytanie o demokratyczną legitymację. Bo skoro mniej niż połowa społeczeństwa popiera nowego prezydenta, to nie mówimy tu o wyborze suwerena. Mówimy o politycznym kompromisie zawartym gdzieś na zapleczu, w ciszy gabinetów, między liderami partii, a nie między obywatelami a urną.

Wybór Nawrockiego to nie efekt społecznego entuzjazmu. To efekt politycznej kalkulacji. A jak wiadomo – kalkulacje nie mają serca, tylko zimny interes. Wyszło, że będzie „kompatybilny”, że „nie zrobi problemu”, że „będzie się nadawał”. Dla kogo? Dla kogoś tam w Sejmie. Nie dla ludzi, którzy każdego dnia mierzą się z absurdami systemu.

I teraz ten prezydent – wybrany przez mniej niż 4 na 10 Polaków – ma być „reprezentantem wszystkich”? Przepraszam bardzo, ale nie ma takiej magii PR, która zdoła zakleić tak dużą wyrwę w zaufaniu społecznym.

To nie jest moment na pudrowanie rzeczywistości. Jeśli ktoś chce być traktowany jak głowa państwa, niech najpierw się upewni, że społeczeństwo widzi w nim więcej niż grzecznego funkcjonariusza politycznej zgody. Bo póki co, wygląda to tak, jakby demokracja była tylko dekoracją do decyzji podjętych z dala od wyborców.

A więc jeszcze raz: kto wybrał Nawrockiego? Bo coś mi mówi, że na pewno nie ci, którzy dziś patrzą na ten wybór z niedowierzaniem.




środa, 11 czerwca 2025

 Kochani Przyjaciele z Facebooka

Z wielkim żalem żegnam się dziś z Wami tutaj – po 13 latach wspólnego śmiechu, wsparcia, wzruszeń i wkurwów, które dzieliliśmy jak rodzina.

Zablokowano dzis moje nowe konto, czwarte z kolei. Powód? Rzekome reklamy, których nigdy nie publikowałam. Odwoływać się nie będę – mam za dużo godności, by błagać algorytm o sprawiedliwość.

Dziękuję Wam wszystkim za obecność, za każde słowo, za każdą wiadomość i każdy lajk, który czasem znaczył więcej niż tysiąc zdań. To była piękna droga – z Wami. I za to będę zawsze wdzięczna.

Wracam do pisania bloga, który zawiesiłam w 2015 r i nie czekam, aż ktoś mnie zaprosi — sama otwieram mu drzwi.

Blog to Moje miejsce. Moje zasady, Mój język, Moja wolność. Tam nikt mnie nie zbanuje, nie ocenzuruje, nie zaknebluje. To ja jestem gospodynią i ja zapraszam do stołu. A ludziom brakuje takiego głosu m.inn. jak mój — prawdziwego, mocnego, zaangażowanego. Bez udawania, bez PR-owych masek.Wracam nie dla fejsa. Nie dla lajków. Dla siebie. Bo mam coś do powiedzenia — i nie boję się mówić.

Nie mówię żegnajcie, mówię do usłyszenia. Bo serca się nie banuje.

Z miłością, Eliza




"WDZIĘCZNOŚĆ" PO POLSKU



Nie tylko na Premiera Tuska, teraz coraz mocniej nawalają na Bodnara. 

No właśnie – teraz nawalają na Bodnara, jakby był jakimś cudotwórcą z różdżką, co w jeden dzień naprawi państwo rozjebane przez osiem lat PiS-u. A co on może więcej zrobić? Haruje jak wół, dzień i noc, gasi pożary, łata dziury, sprząta burdel po Ziobrze i jego ferajnie.

Nie dość że PiS, "nasi" to jeszcze dołączaja się media. Ale to za mało dla tych, co jeszcze wczoraj z uśmiechem klepali się po plecach z reżimem, a dziś udają świętych obrońców praworządności. Medialne hieny, co pożarłyby własne sumienie, byle kliknięcia się zgadzały. A przecież Bodnar to jeden z nielicznych, którzy mają kręgosłup – i pokazuje go każdego dnia.

Niech więc ci wszyscy narzekacze, co tylko potrafią jęczeć z pozycji kanapy, spojrzą na to uczciwie: facet robi więcej niż powinien, w warunkach, które wołają o pomstę do nieba. I jeszcze mu dowalają. Taka to „wdzięczność” po polsku.

poniedziałek, 26 czerwca 2023

Czas pędzi jak szalony....

 

11 lat temu, 26 czerwca zmarła Anna Majchrzak, znana blogerka,

mój telefon zaufania, przyjaciółka. Bardzo mi Ciebie brakuje Aniu.


To, za czym się tęskni, zauważa się zazwyczaj dopiero wtedy, gdy się już tego nie ma. Więc dbajmy o to co kochamy, bo wspomnień nie można przytulić.



                                                                                 Eliza i Przyjaciele




niedziela, 26 czerwca 2022

10 lat

 

10 lat temu, 26 czerwca 2012 r zmarła Anna Majchrzak, znana blogerka, mój telefon zaufania, przyjaciółka

Pamiętamy - Eliza, Zola, Marek, Mirek, Hania



Nigdy nie ma dobrego momentu na pożegnanie bliskich, ale zawsze jest dobry czas, żeby otulić ich myślami.

Zatrzymaj się na chwilę i wspomnij


środa, 29 grudnia 2021

 Na koniec każdego roku wszyscy robią retrospektyw mijającego. Zrobię i ja.


Marzec - grad potłukł mi dachówki na polowie dachu, trzeba było robić nowy dach (72m2)
15 lipca - powódź stulecia, spadło 220 l.wody/m2 z wiatrem 80m/s wiele infiltracji, zalało kuchnię, l/8 sufitu spadła na podłogę. W sierpniu trzeba było robić nowy dach na kuchni (30 m2). Tego dnia zmarł Stitch.
7 /09 - moja operacja halluxów, rehabilitacja przerwana po 3 tyg.
30/09 - małż złamał biodro, operacja, proteza
23/10 - małż - ostry stan zapalny dróg moczowych, początek sepsy, karetka + karetka reanimacyjna SMUR, reanimacja i stabilizacja przez 40 minut, szpital, po 10 dniach wyznaczona operacja, 2 dni przed operacją pozytywny na Covid19, izolacja 15 dni w ośrodku rehabilitacyjnym,
2/12 - powrót do domu na tydzień
10/12 - operacja
15/12 - POWRÓT DO DOMU !!!
22/12 - Kontrola wszystko OK!!!! Alleluja !!!

Finał parszywego roku:
Elżunia - kryzys tężyczki, extrasystoles. i przedwczoraj gastroskopia - 5 slownie: pięć wrzodów żołądka i stan zapalny przy wyjściu...
Małż - Pełna forma.

Nienawidzę lat nieparzystych. Choć nie jestem przesądna, zawsze albo prawie zawsze lata nieparzyste przynoszą same kłopoty i zmartwienia.

czwartek, 1 lipca 2021

Przyjaciel jest fragmentem naszej biografii.

 

9 rocznica śmierci An..

Lawendy, którą tak kochałaś

- dziś bukiet Ci daję

Właśnie rozkwitły połacie pod chmury,

Sama tysiącem kwiatów się staję,

a horyzont pachnie, falując fioletem od dołu do góry


Pamiętamy - Eliza, Zola, Swallow, Hania i przyjaciele



poniedziałek, 27 stycznia 2020

"Nie bądźcie obojętni"




Dziś jestem Polką, jestem Żydówką, jestem Europejką, jestem muzułmanką, jestem chrześcijanką, jestem buddyjką...

Jako obywatelka świata nie zazdroszczę moim "rodakom" - nienawidzieć Żydów, a jednocześnie wierzyć, że tylko żydowska mitologia może być źródłem prawa i moralności. Skąd w Polakach tyle nienawiści? Co nimi kieruje, jakiś kompleks niższości? Podchowuje ich Kościół, Rydzyk i podpuszczają głównie ci, którzy się swych korzeni wypierają. Zawsze byliśmy bandą kretynów zwalających swoje niepowodzenia na innych. Nie dochodzi do tych pustych głów, iż szef wiodącej religii i w ogóle chrześcijaństwa to właśnie Żyd jak i Maryja jego matka i tak jak prawie wszyscy apostołowie, czyli jak to oni mówią "parchy". Ale to faktycznie trzeba mieć "żydowski łeb" żeby coś takiego wymyśleć.

A przecież to wśród polskich Żydów mieliśmy wspaniałych artystów, pisarzy, poetów, lekarzy i prawników, niejeden z was nie dorasta im do pięt. Żydzi, którzy w najlepszych dla nich czasach, stanowili ca 10procent społeczeństwa polskiego, dali Polsce 50 procent noblistów. No tak ale pewnie w Sztokholmie "też rządzą Żydzi".... Przekonanych się nie przekona... Oni byli Polakami z wyboru, Polakami pochodzenia żydowskiego. Pisali po polsku, o Polsce dla Polski. Oni się nie izolowali, nie uznawali za lepszych. Chwała im za to, że potrafili być i Żydami i Polakami. A to co im w duszy grało wyrażali po polsku. Tym bardziej my Polacy powinniśmy być z nich dumni, że wybrali Polskę do wyrażania siebie. 

Ja dla przykładu nie lubię większości moich ziomków na obczyźnie. Są zawistni,wredni, brudni, często śmierdzą alkoholem i nienawidzą innych. To jest niestety smutna prawda krzywdząca jednak częśc Polaków, tych miłych, kulturalnych, tolerancyjnych i mądrych. Jest ich niestety mniejszość.

Potworne żniwo przyniosły chrześcijańskie krucjaty antysemickie na przełomie wieków. Holocaust II wojny światowej i ciągle mało "wierzącym" Wolakom. Wolność dla mowy nienawiści prowadzi do przyzwolenia na przemoc. 
Mojego przyzwolenia nie będzie nigdy.

www.liiil.pl