czwartek, 3 maja 2012

Powiedziała DOŚĆ...i co dalej?



Po prawie 20 latach z panem i władcą, który tylko wymagał, Alicja powiedziała DOŚĆ. Nie, nie zrobiła tego z dnia na dzień, jej przemiana trwała prawie 2 lata. Teraz wie, że potrzebowała tego czasu, aby zaakceptować fakt, że nie kocha. Wydawało jej się, że jest za "stara", aby robić cokolwiek pochopnie. Dała czas emocjom. Walczyła dopóki nie popodcinał jej wszystkich skrzydeł, które jeszcze wtedy miała. Jedno co wie dzisiaj, to to, że wycofała się, bo przestała go kochać. TAK PO PROSTU. Wiedziała, że nie wystarczy odkryć, że się nie kocha. Na to miała dość dużo czasu i powodów, dla których mogła zakończyć to małżeństwo. Wie również, że do czasu kiedy czuła miłość do swojego męża, była w stanie wiele zrobić, znieść, co mogłoby tchnąć życie w ich relację. Niestety trupa nie da się reanimować.
Ona psycholog na etacie i "dbacz”, któremu zależało, więcej się musiała tylko "gimnastykować".. A on ? Jemu nie musiało zależeć? Kiedy kobieta ma prawo powiedzieć – nie i już? I jakie są granice? Czego nie spróbowała, aby ratować jeszcze to co zostało? Przeszła przez etap rozpaczy, żalu, bólu, nadziei, aż po wściekłość.I po co? skoro on sądził, że ona zawsze będzie "o krok za nim". Przyzwyczaiła go do wygodnego, poukładanego życia, co sobie często dziś jeszcze zarzuca. Wiele lat, chyba ze strachu odpuszczała, nie wymagała, udawała, że tak jest normalnie, żyła w zawieszeniu, utwierdzając swojego męża, że taka sytuacja jej odpowiada. Później przyszedł czas na proszenie, angażowanie, wymuszanie....Alicja to zaliczyła. W końcu przyszedł taki moment, że przestała...

Rozumiem świetnie zjawisko „wymarcia” miłości, kiedy to drugi człowiek - to zabrzmi okrutnie - nie jest już do niczego potrzebny, bo swoją obecnością tylko wkurza i przeszkadza. Zaburza porządek. Nie jest uczestnikiem, nie jest współodpowiedzialny, nie stara się, nie zależy mu na niczym, tylko na siedzeniu przed kompem, telewizją, czymkolwiek, byle ruszać się nie trzeba było. Cele..? Cele ma tylko ona – wyjechać z dzieckiem, zobaczyć coś, przeżyć, a on krzyczy – po co, co znów wymyślasz?

Sytuacja kiedy aktywny małżonek bierze coraz więcej obowiązków na siebie, coraz więcej "daje radę”, bo też stara się "dla związku”, żeby zapracowanego, czy też zmęczonego od pracy partnera odciążyć, bo o to prosi.... doprowadza do tego, że można wniosek łatwo wysnuć .. czysto praktyczny.. Bo rodzina prócz miłości wzajemnej musi też funkcjonować. Zobaczcie… do rozstań prowadzą zaburzenia "funkcji" rodziny ! A miłość – to nieco dalszy plan. Na jej brak można chyba przymknąć oko, jeśli funkcjonuje wszystko jak trzeba. Ale kobieta mówi – "nie był i nie jest mi oparciem, czuję się jak wół, który jeszcze krytyki musi znosić. Mam dość, sama będę szczęśliwsza i spokojniejsza. Zdrowsza. Tak, tego chcę",  To się nie dzieje w tydzień. To trwa latami… A szukanie winy, branie jej na siebie, żal, że się nie dało rady, że nic nie potrafiło z tym zrobić? Z tym trzeba chyba żyć. Bo odpowiedzialność pozostaje. Tu w życiu bieżącym chcą o prostu zasypiać spokojnie.. Czy mają do tego prawo?


Teraz Alicja jest spokojna, świadoma i wierzy, że to co przyjdzie "po" będzie wyjątkowe. Doskonale ją rozumiem, życzę jej, aby dokonała właściwego wyboru. 





32 komentarze:

  1. Ło matko jedyna! Pani Elizo! Dyć jo miołom mynżo kiejsiś jeno łon gupol był i godoł"babo zupa za słonasta" albo"babo soliś do zupy ni doła",no to jo godołam"a poseł ty won pierunie jedyn choleryniasty",no to łon kiejsiś poseł we w góry i lawina wziena i spadła na niego i jom wdowa tyro je i rancho mom i je fajnie he he.___
    -Felicja Kapuśniak..

    OdpowiedzUsuń
  2. Facet wychowany w domu, gdze mamusia wszystko za niego zrobila tego nie zrozumie. Dla niego prace domowe to będzie terror.Kiedy w sobotę wolną od pracy zona poprosi o pomoc spotka sie z kategorycznym NIE bo on jest zmęczony po tygodniu pracy i musi odpocząć. Żona oczywiście nie musi. Bo żony to żony a nie jego obowiązkiem i prawem jednocześnie jest troszczyć się o porządek i ognisko domowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim związku cięzko cokolwiek zmieniać Ewka, bo taki facet tkwi nadal w czasach do ktorych się przyzwyczail, tak mocno w "dobre" czasy zapuscil korzenie ze wykorzenic go będzie trudno.

      Usuń
    2. Grażyna Doverhagen3 maja 2012 11:17

      Kiedy już nie będzie mial wymówek, mozna zrobić karczemną awanturę :))) o nic i się obrazić, zamknąć w pokoju z komputerem i ostentacyjnie zlekceważyć pozostawioną w garnku dla niego porcję. Facet dużo zniesie, byle nie musieć włączyć się pomoc w sprzątaniu, praniu itp

      Usuń
    3. No dobrze dziewczyny. Tak gadu gadu a co na obiad dzisiaj? W lodówce tylko 2 piwa? dzisiaj zamkniety sklep!!! Dlaczego ta moja koszula taka wymięta?
      emeryt ekonomista

      Usuń
    4. Szanowny emerycie ekonomisto, przeciętna domowa funkcjonariuszka słyszy od Księcia Pana standardowe "nie wiem, co ty właściwie robisz z MOIMI pieniędzmi"... Ja swego czasu ogłosiłam bunt na pokładzie i przerzuciłam na dwa miesiące (później byłaby chyba konieczna reanimacja ) realizację budżetu domowego (z włączonymi MOIMI zarobkami) Panu i Władcy, z zawodu ekonomisty, kładąc tylko codziennie na stole kuchennym karteczkę ze spisem aktualnie potrzebnych produktów ( nie można od razu zbyt wiele wymagać ). Czułam się, jak w niebie. Jednak po dwóch miesiącach musiałam przyjąć akt kapitulacji .... Ale i tak się rozwiodłam, wkrótce po tym, jak tylko córka wyprowadziła się z domu. I ... nigdy więcej !

      Usuń
    5. Tylko nie mów , że rozwód nastąpił z powodu budżetu, zapewne ktoś coś przeskrobał. A czego nigdy wiecej ? chłopaków?
      emeryt ekonomista

      Usuń
    6. Rozwód nastąpił, bo biedaka żona nie rozumiała. Standard. Nigdy więcej urzędowych papierów.

      Usuń
    7. Grazyna nie przesadzaj, chlopa nie zapędzisz do prania chyba? Przecież dziś nie pierze się nad rzeką kijankami?! Włączyć pralkę i wyjść na spacer, zamiast biadolić. A biadolić i narzekać na męża i nie mieć żadnego czasu wolnego, to jest dopiero program na życie! Nie przesadzajmy.

      Usuń
    8. Begonijka, w konkubinatach trzeba mieć wiecej papierów prywatnych! :))) obserwuje to u kolegów/ koleżanek 50 lat :)),
      ja natomiast obchodziłem / a jakże!/ rocznice 50-lecia związku z moją Tereską - rok temu - i sobie chwalę :))). Owszem musiałem raz na tydzień wykazać się w tzw. sobote gospodarczą, heh , teraz przychodzi Pani na zlecenie , to sobie bimbamy:)) , a coooo? należy sie.
      emeryt ekonomista

      Usuń
    9. To gratuluję.

      Usuń
    10. Alez faceci juz tak mają, że muszą mieć jakieś swoje zajęcie, które chętnie robią, jak grzebanie w tych swoich samochodzikach, chodzenie na mecze i na piwko... Bo facio bez zainteresowania, które go uskrzydla i któremu mógłby poświęcić wolny czas, jest kiepskim kompanem w związku.

      Usuń
  3. Kobietom nie wolno zapominać, że my faceci zamiast kucharki, sprzątaczki i matki, najbardziej potrzebujemy kochanki, którą możemy hołubić, wielbić. Tymczasem kobiety przejmują większość obowiązków, wyręczają nas, sądząc, że w ten sposób zasłużą sobie na miano dobrej żony. I co mamy potem? Rozczarowanie, no bo
    "chciała mu nieba przychylić, a on taki niewdzięcznik"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nigdy nie chcialabym być taką "dobra żoną" ale ktoś te obowiązki których mąż nie chce wykonywać musiał robić i wypada na żonę, bo przeciez nie będa prosić sąsiada....

      Usuń
    2. To kto ma to wszystko robic Robokop?

      Usuń
    3. Robokop, wybacz, ale jesteś śmieszny. No ... chyba, że masz tak zasobny portfel, no i pański gest, ma się rozumieć, że zatrudniasz na umowy - zlecenia "kobiety" do wykonywania tych wszystkich głupich, domowych czynności, nianie i guwernantki do wychowywania dzieci, a Twoja Żona - Kochanka może sobie tylko leżeć, pachnieć i czekać na Ciebie ... :)))

      Usuń
  4. Małżeństwo czyli On i Ona.

    On, jak na mężczyznę przystało pracuje,zarabijąc pieniądze na utrzymanie wspólnego,rodzinnego domu (szerokie pojęcie).

    Ona, swoim kobiecym zmysłem i ciepłem dba o ten dom - o męża, o dzieci, o ... .

    Taki jest Natury porządek rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po szkodzie każdy mądry, najbardziej ci z zewnątrz

      Usuń
    2. Po jakiej szkodzie ?

      Usuń
    3. Aby dawać rady...

      Usuń
    4. @w_czerwonym3 maja 2012 15:01

      Ja natrętów odsuwam skutecznie a o zdanie pytam intuicyjnie tych, którzy są wg mnie w stanie pomóc i nie oczekują, że ich zdanie obowiązkowo wdrożę w życie.

      Usuń
    5. Sacramentum, a kapcie podaje ci jak wracasz "spracowany" ? w sposób "naturalny" czy w zębach? Już o innych pozycjach na liście ''natury rzeczy" nie wspomnę:)

      Usuń
  5. @w_czerwonym3 maja 2012 14:48

    Kobiet w sytuacji Alcji musza sobie odpowiedzieć na pytanie - czy przemawia przez Nich gorycz, że mąż tyle czasu był "obok" ich pragnień ...ale czy na dnie tej goryczy jest jakakolwiek chęć naprawy takiego związku. Bo jesli wszystko "wypaliło się" to nie ma szans na żadną odbudowę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @w_czerwonym3 maja 2012 14:49

      Sorry - errata, powinno być "Kobiety" nie "kobiet" :))

      Usuń
  6. Kiedy w moim malzenstwie zaczęlo sie "sypac" poszlam do psychologa. Pani psycholog powiedziala mi że musze sobie znaleźć kochanka, aby sie przekonać czy jest mi z nim dobrze, jezeli tak, to znaczy ze nie kocham juz męza, jezeli nie to ze jest jeszcze nadzieja....Dobrze ze nie byl to pan psycholog bo moze zaproponowalby mi "serwis"?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażyna Doverhagen3 maja 2012 15:28

      Tesso Droga, to wszystko zalezy od człowieka. Kazdy czlowiek to inny charakter, odczucia. Jeden sam da radę, innemu pomagaja rady psychologa. Nie mowię o takich radach jak w Twoim przypadku, ale... Najistotniejsze - samo nazwanie problemu, nie ma znaczenia czy jest to smaczne, etyczne, czy moralne..

      Pozdrawiam z Goeteborga

      Usuń
    2. krycha_z_gazowni3 maja 2012 17:32

      Tessa, a po co marnowac kase na psychologow, sa porady darmowe, po drugie odnosi sie wrazenie, nie tylko moje, ze psycholog czy psychiatra jest często glupszy od pacjenta. Przykladem niech będą opunie psychologow usprawiedliwiających morderców, zdarzaja się i normalni ale coraz sporadyczniej. Moim skromnym zdaniem, ludzie po przejściach sa lepszymi psychologami od "fachowcow".
      Pozdrawiam cieplutko

      Usuń
  7. beautiful life3 maja 2012 15:32

    W moim blizszym jak i dalszym otoczeniu ( przyjaciele, znajomi) funkcjonuja Rodziny jak w opisie "sacramentumMay 3, 2012 05:30 AM".

    Eliza.Tym swoim tekstem ( jakbym czytal urabiajace kawalki z "GieW" )pokazujesz mniejsza lub wieksza patologie. U ludzi wychowanych w duchu pokory,szacunku dla drugiego czlowieka ( klania sie zarowno Dekalog jak i chrzescijanskie zasady) nie ma miejsca na tego rodzaju wynaturzenia. Taki,jaki opisalas stan rzeczy charakteryzuje ludzi wyzwolonych - a z czego to dopisz sobie sama.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No popatrz tylko, jakie to święte towarzystwo... Ciekawe tylko, komu służą takie kancelarie ? :)))))))

      http://www.kancelaria-kanoniczna.com/

      Usuń
    2. Nie mam czasu na czytanie idiotycznych forów, a takie historie są wszędzie. Moj blog jest w opcji nie tylko "polityka" ale i "spoleczenstwo" jak i "calkiem kobiece" - nie musisz tego czytać. Nic nie musze dopisywac - Ty natomiast masz za duzo testosteronu, moze on prowadzić do "obojniactwa"...jezeli wiesz co to znaczy..

      Usuń
  8. Ja swojej decyzji nie załuję, jestem już po. Też u mnie to troszkę trwało. Po drodze reanimowanie związku.

    OdpowiedzUsuń
  9. Elizo,kiedyś miłość w fazie "gorącej"mija.Jeśli była szczera prawdziwie, zamieni się w naturalny sposób w taką przyjaźń.Drugiemu człowiekowi pragnie się dać wszystko co najlepsze dla niego.(obie strony)cieszyć swoim towarzystwem bez"natręctw" ufać,szanować itd.Cała reszta
    ułoży się w sposób naturalny, wygodny dla obu stron.Jeżeli wszystko umiera,reanimacja jest bez sensu.W związku zazwyczaj liczba DWA, jest do podziału w kwestii winy lub jej braku:)
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń

Na tym blogu hejt nie jest tolerowany.