Wirtualne przeloty w promocyjnych cenach
Dla mnie to bezczelna pazerność, to czyste zdzierstwo, widoczne na każdym kroku
Za GW
Kilka
dni przed moim powrotem z wakacji w Hiszpanii, belgijska RTBF
transmitowała dokument na ten temat. Czego Gazeta Wyborcza nie pisze, to
to, że Związki Pilotów Niemieckich wystąpiły również z protestem do KE o
utworzenie komisji do zbadania nieprawidłowości i szafowania życiem
ludzkim przez te linie.
Zacznę może od początku. 3 miesiące temu szukałam biletów w necie. Najtańszy był Ryanair, no i jedyny który miał jeszcze wolne miejsca w terminie, który mnie interesował. Z braku wyboru weszłam. Cena wywoławcza - 79 euro. Pomyslałam "jak to w tanich liniach jeszcze jakieś koszty dojdą, których nigdy nie wyszczególniają i będzie maksimum 150, ok wchodzę". Głupia naiwna kobieta. Ale...gdybym wybrała inne linie straciłabym 3 dni z zapłaconych już wakacji. Bagaż...25 euro w jedną stronę, doszła automatycznie stówa, rejestracja!!!! 8 euro od osoby x 2, ubezpieczenie obowiązkowe 15 euro razem 60 w obie strony, opłata x + opłata y razem 574 euro!! W zeszłym roku leciałam Jet-air 2 bilety 740 euro ale - obiad, tv dla każdego pasażera miła obsługa, napoje w dowolnej ilości. OK lecimy dalej. Pomimo, że bagaże podręczne zabierane do kabiny są normatyzowane, połowa pasażerów miała bagaże pod nogami bo zabrakło miejsc. W drodze powrotnej po nadaniu bagażu, przechodzi się do stanowisk odlotu przez sklep zwany dawniej "bezcłowy". Kupiłam 1 butelkę koniaku hiszpańskiego sąsiadowi, który zajmował się 2 tyg.moim ogrodem. Podchodząc do stanowiska przed wejściem do samolotu pan o wyglądzie "kapo" poprosił stanowczo o włożenie butelki do podręcznego. Nie miałam miejsca w walizce na lapa, mąż już wszedł i choć miał miejsce w walizce nie pozwolono mu na powrót abym mu tą butelkę dała. Zabrano mi ją bez pardonu. Powiedziałam pani sprawdzającej karty pokładowe "to mój pierwszy i ostatni lot Ryanair". Odpowiedziała "OK, mam to gdzieś".... W samolocie przez 2 godziny bombardowali nas reklamami, sprzedawali non stop jakieś loterie na cele charytatywne :) wciskając je prawie "na chama". Stewardessy miały miny jakby im pilot cegłówką w mordę przyłożył. Wnuczka kupiła sok pomarańczowy, był tak słodki, że po 10 minutach poczuła znów pragnienie, mąż zamówił piwo, mała puszka - 4.50 euro!!! Jak mu powiedziałam cenę, puszka mu prawie wypadła z ręki :) Po powrocie, córka opowiedziała mi dokument jaki widziała 2 dni wcześniej w tv. Ex-pilot Ryanair opowiadał, że poprosił na lot nad Alpami więcej kerozenu, gdyż zapowiadano 2 burze. Odmówiono mu. Powiedział, że nie poleci. Po 10 minutach zadzwonili, że OK, dostanie, widocznie nie znaleźli wolnego pilota. Po powrocie czekał na niego kurier z wymówieniem dyscyplinarnym. Reportaż mówił też, że Ryanair bierze paliwa tylko na 10 minut dłużej niż trwa lot!!!! Za 2-3 lata po liniach LOW COST zostanie wspomnienie, bo muszą absolutnie podnieść koszty, jeżeli ceny biletow pojdą za dużo w górę to już nie będą "tanimi liniam", ludzie powrócą do linii rejsowych, aby się więc utrzymać na powierzchni, będą zmuszeni szafować jeszcze bardziej ludzkim życiem. Dlatego wolę zapłacić drożej ale np. do Polski będę latać LOTem albo Lufthansą, obsługa miła i pasażer traktowany jest z szacunkiem. Tanie linie - NIE!! już dziękuję.
Na marginesie dodam, że zainstalowali się w Charleroi za moje podatki. Mieli płacić po pięciu latach i nie płacili, skończyło się w sądzie. Za każdym razem kiedy Region Wallonne prosi o swoje należne 18 mln euro, uciekają się do szantażu, że wycofają się z Belgii. A niech idzie w diabły irlandzki złodziej. Nawet za frico nie chcę już o nich słyszeć.
Zacznę może od początku. 3 miesiące temu szukałam biletów w necie. Najtańszy był Ryanair, no i jedyny który miał jeszcze wolne miejsca w terminie, który mnie interesował. Z braku wyboru weszłam. Cena wywoławcza - 79 euro. Pomyslałam "jak to w tanich liniach jeszcze jakieś koszty dojdą, których nigdy nie wyszczególniają i będzie maksimum 150, ok wchodzę". Głupia naiwna kobieta. Ale...gdybym wybrała inne linie straciłabym 3 dni z zapłaconych już wakacji. Bagaż...25 euro w jedną stronę, doszła automatycznie stówa, rejestracja!!!! 8 euro od osoby x 2, ubezpieczenie obowiązkowe 15 euro razem 60 w obie strony, opłata x + opłata y razem 574 euro!! W zeszłym roku leciałam Jet-air 2 bilety 740 euro ale - obiad, tv dla każdego pasażera miła obsługa, napoje w dowolnej ilości. OK lecimy dalej. Pomimo, że bagaże podręczne zabierane do kabiny są normatyzowane, połowa pasażerów miała bagaże pod nogami bo zabrakło miejsc. W drodze powrotnej po nadaniu bagażu, przechodzi się do stanowisk odlotu przez sklep zwany dawniej "bezcłowy". Kupiłam 1 butelkę koniaku hiszpańskiego sąsiadowi, który zajmował się 2 tyg.moim ogrodem. Podchodząc do stanowiska przed wejściem do samolotu pan o wyglądzie "kapo" poprosił stanowczo o włożenie butelki do podręcznego. Nie miałam miejsca w walizce na lapa, mąż już wszedł i choć miał miejsce w walizce nie pozwolono mu na powrót abym mu tą butelkę dała. Zabrano mi ją bez pardonu. Powiedziałam pani sprawdzającej karty pokładowe "to mój pierwszy i ostatni lot Ryanair". Odpowiedziała "OK, mam to gdzieś".... W samolocie przez 2 godziny bombardowali nas reklamami, sprzedawali non stop jakieś loterie na cele charytatywne :) wciskając je prawie "na chama". Stewardessy miały miny jakby im pilot cegłówką w mordę przyłożył. Wnuczka kupiła sok pomarańczowy, był tak słodki, że po 10 minutach poczuła znów pragnienie, mąż zamówił piwo, mała puszka - 4.50 euro!!! Jak mu powiedziałam cenę, puszka mu prawie wypadła z ręki :) Po powrocie, córka opowiedziała mi dokument jaki widziała 2 dni wcześniej w tv. Ex-pilot Ryanair opowiadał, że poprosił na lot nad Alpami więcej kerozenu, gdyż zapowiadano 2 burze. Odmówiono mu. Powiedział, że nie poleci. Po 10 minutach zadzwonili, że OK, dostanie, widocznie nie znaleźli wolnego pilota. Po powrocie czekał na niego kurier z wymówieniem dyscyplinarnym. Reportaż mówił też, że Ryanair bierze paliwa tylko na 10 minut dłużej niż trwa lot!!!! Za 2-3 lata po liniach LOW COST zostanie wspomnienie, bo muszą absolutnie podnieść koszty, jeżeli ceny biletow pojdą za dużo w górę to już nie będą "tanimi liniam", ludzie powrócą do linii rejsowych, aby się więc utrzymać na powierzchni, będą zmuszeni szafować jeszcze bardziej ludzkim życiem. Dlatego wolę zapłacić drożej ale np. do Polski będę latać LOTem albo Lufthansą, obsługa miła i pasażer traktowany jest z szacunkiem. Tanie linie - NIE!! już dziękuję.
Na marginesie dodam, że zainstalowali się w Charleroi za moje podatki. Mieli płacić po pięciu latach i nie płacili, skończyło się w sądzie. Za każdym razem kiedy Region Wallonne prosi o swoje należne 18 mln euro, uciekają się do szantażu, że wycofają się z Belgii. A niech idzie w diabły irlandzki złodziej. Nawet za frico nie chcę już o nich słyszeć.
Na skróty nie zawsze bliżej, mówi przyslowie, a Ryanair to czyste skur...stwo.
OdpowiedzUsuńDobrze żeby splajtowali przed katastrofą..niż po.Lufthansa to jak dla mnie, miłe wspomnienia. :) Miłego :)
OdpowiedzUsuńHi Elisabeth. Takich lobuzów jak Ryanair powinni likwidowac. Bezpieczenstwo powinno być sprawą numer jeden. Ale Kanada dla takich juz sie konczy
OdpowiedzUsuńkiss
To wszystko prawda, a juz muzyczka ktorą puszczaja kiedy ida reklamy zachęcajace do kupowania, to koszmar dla uszu i podrywa do pułapu
OdpowiedzUsuńpozdr.
Obsługa LOTu to agenci ABW, CBS i innych służb. LOT ma cykor przed terrorem a poza tym to firma państwowa. Służby każą, LOT musi.
OdpowiedzUsuńwojtek - no i dobrze. Służby są właśnie od tego a nie od uwodzenia starszawych pań. Ten Tomcio - paluch w końcu przytrzaśnie sobie nochala, bo wtyka go tam gdzie nie trzeba !!!
UsuńZyga - to ten "instrument wywiadowczy" Tomka nazywa się teraz "nochal".Idzie przy jego pomocy zajrzeć do każdej dziury.Ciekawym co o tym sądzi starsza pani - była posłanka PO ??
UsuńCo sądzi starsza pani, nie wiadomo, ale sukcesy żigolaka dotyczą nie tylko żywych kobiet ...
Usuńhttp://tnij.org/r2n7
Wojtek, a co, odmowili ci drinka, ze takie bzdury wypisujesz?
UsuńJaaaasne Wojtuś....
UsuńZa pisowatych, to dopiero w LOT-cie było. Że ho,ho! teraz to tam same: Szpiegi, " sużby ", podsłuchy i Wojtuś głuchy!:))) I ślepy!
Stanisław
Obsługa w LOT nic a nic nie odstaje od przeciętnej w Europie. Ja podziwiam stewardesy za cierpliwość i takt przy użeraniu się z kmiotami, którzy próbuję je traktowac jak prywatne slużące. We wszystkich liniach są agenci i chwala im za to dla naszego bezpieczenstwa
UsuńCo do sukcesów pewnego agenta Begonijko, o uprzejmie donoszę, że... do domu jakoś chyba doszedł.:-))))))
Usuńhttp://www.se.pl/wydarzenia/kraj/agent-tomek-pije-pod-plotem-wideo-tylko-na-sepl-tajna-misja-obalic-lomze_277964.html
Pomyślności.
Ikko, no to tylko pogratulować PiSowi i panprezesowipremierowi osobiście Dzielnego Bojownika O Wolność I Demokrację Oraz Precz Z Korupcją ! Mogłoby to być nawet śmieszne, ale jest straszne.:((
UsuńNo proszę - a nasze OLT Ekspress miały zupełnie przyzwoite samoloty i niskie ceny- dlatego musiały paść. Ktoś tu im świnię podłożył i tyle. Tam trwa bezwzględna walka o klienta. Może i na ten temat ktoś wreszcie puści parę z gęby !!!
OdpowiedzUsuńElizo - kto tanio kupuje, ten dwa razy kupuje. Zapomniałaś polskiego przysłowia? Stary to sposób na wycyckanie klienta. Kupiłem 2 lata temu "tanio" drukarkę marki Lexmark w markecie Kaufland - za jedne 160 złotych i dałem się nabrać jak smarkacz. Naboje z atramentem (czarny + kolorowy) kosztują 179 zł i wystarczają na jakieś 200 kartek wydruku w formacie A-4. Kolorowy nabój wystarcza na jeszcze mniej. W sumie już od dawna przepłaciłem wartość tej drukarki i to kilkakrotnie. Każdy musi zapłacić "frycowe" i dostać po łapach nim zacznie myśleć i liczyć. Tak jak w Amber Gold tylko tam na większą skalę!!!!
OdpowiedzUsuńKazik - ja mam drukarkę na atrament marki Hewlett Packard (HP) naboje są w cenie 37 zł i dwa razy pojemniejsze niż w twoim Lexmarku. Mądry Polak po szkodzie - co ???
UsuńZyga - dokładnie - dałem się złapać na taniochę. Właśnie przymierzam się do drukarki HP lub drukarki laserowej tej samej firmy. Wydatek rzędu 400-650 zł. Mam niedługo urodziny - może ktos wpadnie na ten pomysł hi,hi,hi !!
UsuńA mnie mój zaprzyjaźniony spec od komputerów już dawno wytłumaczył , że interes drukarkowy polega właśnie na sprzedaży drogiego tuszu. drukarka jest tu tylko tanim wstępem do tego interesu. Ja już się z tym pogodziłam. Trudno, jak szaleć, to szaleć, chociaż czasem boli, kiedy np. wnuczka błaga, aby jej kolejną kolorowankę wydrukować ! :)))))
UsuńHa ha ha Kazik, tą samą drukarkę kupilam kilka lat temu "bo tania" w LIDLu, i tak miales szczeście z tymi 200 kartkami, u mnie bylo conajmniej o polowe. I nie wiem co mi przyszlo wtedy do głowy aby to kupić, nie dlatego ze w LIDLU ale że prawie za bezcen, dlatego po takich "przygodach" wolę poczekac z kupnem ale dziadostwa juz nie kupuję bo sie dwa razy traci
Usuńmiłego
Elizo, ja kupiłam swoją HP Deskjet 2200 (prosta wersja 3 w1) w sklepie "nie dla idiotów" , mam ją już dość długo i nie narzekam. Inna rzecz, że żadnej masowej produkcji nie uskuteczniam, a do bieżących potrzeb jest wystarczająca. Ale tusz... o matko, ale na szczęście są tańsze zamienniki.
Usuń:)
UsuńJestem nieszczęśliwym posiadaczem " urządzenia wielofunkcyjnego " o nazwie: Epson DX7450. Przy trzecim drukowaniu już mi " pokazało", że tusze do wymiany:) Ponoć te orginalne mają jakieś " ustojstwo" fabrycznie zamontowne, żeby kupować nowe...mimo, że " stare " jeszcze pełne tuszu:)))
W końcu kupiłem nowe... " podróbki", ponoć najlepsze - firmy " Active Jet "... No to... zaczęło mi pokazywaać, że : " urządzenie nie rozpoznaje "...
Qrwa! Zatem stoi sobie teraz bezużytecznie, a jak chcę coś skserować, powielić, wydrukować - to lecę do kiosku Ruchu, aby tej czynności dokonać:)))) Za 30 gr. od strony:) Doszedłem do wniosku, że ta metoda jest NAJTAŃSZA!!! :) Swoją drogą - jestem wyjątkowo " odporny " na zdobycze techniki:)
Stanmisław
Stanisław, trochę techniki i całkowicie się POgubiłeś.
UsuńMasz rację anonimie! Za to potrafię obsługiwać abak, klepsydrę, zegar słoneczny! I umiem snopkiem otwór drzwiowy zastawić, żeby nie wiało katolstwem!:)))
UsuńStanisław
Nie za wiele tych umiejętności.
UsuńA czy niedojda rozmie znaczenie sów: humor i dystans - do samego siebie?
UsuńTeraz pochwal się swoimi " talentami", ćwoku!
Stanisław
Stasiu, Pośliniłeś się strasznie. Wyluzuj chłopi. Napisałem do ciebie z humorem, a ty od razu PO bandzie.
UsuńWitaj Elizo:)
OdpowiedzUsuńNie mam wielkich doświadczeń w lotach samolotami, więc i mądrzyć się - nie zamierzam:)
Jednakże postawa Ryanair`a ma charakter " uniwersalny ". Szmal rządzi, " kapucha" - najważniejsza! Przecież nasz " umiłowany kosciół " najlepszym przykładem, wzorem, drogowskazem!
Ryanair`owi zalecam zlecenie " studium badawczego ", nad możliwością wykorzystania dla pasażerów: wierzchnich płatów skrzydeł! Zamontować na nich jakieś rury, przywiązać linami i... w drogę! Przy okazji pasażerowie mogą służyć jako straszak na przelotne ptaki...Po wylądowaniu: szklaneczka spirytusu - gratis! Żeby się " oszczędni " odmrozili:)))
Stanisław
:))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
UsuńŻeby ten wpis nie był tak głupi i tendencyjny oraz pisowaty - to można by z niektórymi jego fragmentami - podyskutować! Ale cóż w zamian? Oczywiście: " jajosławpolskęzbaw " kaczyński?
UsuńWal się, myśmy już fobii palanta - doświadczyli. Przez dwa lata " budowania" kołchozu pod tytułem " Rezeczpospolita nr IV " . STARCZY!!!!
Stanisław
Anonimie, najlepsze jest to zdanie "Wszyscy pamiętamy jak w 2007 r. pan Tusk przemawiał do Polaków niczym Gierek w PRL-u..." Chyba Donaldów pomyliłeś, i to kaczor i to kaczor, ale nie ta rasa ha ha ha
UsuńA tematem jest Ryanair nie Tusk i Kłamczyński, więc nie rob mi za moderatora, ok?
Pani Elizo, za Gierka wszystkie mecze reprezentacji można było obejrzeć w tv za darmo, a za wczorajszy mecz z Czarnogórą trzeba było zabulić 20 złociszy. Za tej strasznej komuny czułem, że jestem u siebie, a teraz mam wrażenie, że mieszkam u celebrytów z telewizora, którzy co chwilę podnoszą mi czynsz.
UsuńPozdrawiam Panią, mocno starszawy kibic
No cóż, rzadko się zdarza, aby było tanio i dobrze. Nie latam zbyt wiele, jestem samolotowym tchórzem ( pazury wbite do krwi w oparcie fotela przez cały lot) , ale jak już , to staram się jak najwcześniej (np. jesienią na wiosnę) kupić bilet i to w Lufthansie. Cena wówczas jest znośna, a dotychczasowe doświadczenia pozytywne. Jak dotąd, Niemcy mnie nie pobili !!! :))))
OdpowiedzUsuńNie do końca rozumiem problem. Albo kupuje się usługę przelot z A do B z określonymi tolerancjami dotyczącymi poziomu jej świadczenia, albo płaci się za przywilej wejścia na pokład startującego samolotu Ryanair.
OdpowiedzUsuńNie przesadzajmy ze sa takie tanie. Ryainer ustalajac takie a nie inne ceny uznal, ze jest to dla niego oplacalne, wiec skoro tak uznal, niech sie wywiaze z uslugi za ktora zaplacono.
OdpowiedzUsuńNiech zrobią jak Chińczycy, miejsca stojące w samolocie. To dopiero obniżka
OdpowiedzUsuńkosztów. I standardu.
W jakiej chińskiej linii lotniczej są miejsca stojące?
Usuńlife - łżesz jak Kaczor w Alternatywach. Nie ma takiej linii lotniczej w Chinach !!!!
UsuńA propos Alternatyw Kaczora. On teraz na gwałt dorabia Alternatywę do Alternatywy i nadal łże. A swoją drogą cwana sztuka - teraz "zapodaje" ,że jego program "ratowania Polski" obliczył sobie na 10 lat trwania. Za 10 lat to cwaniak będzie miał 73 lata i pokaże nam gest Kozakiewicza.
UsuńMarcin - dokładnie. Obliczył sobie,że będzie łaskawie nam panował przez 2 kadencje a potem albo "zejdzie" (exitus) albo będzie się byczył na emeryturze (rządowej).I kto tu gada,że kaczki nie potrafią liczyć ????
UsuńMarcinie, on jest tylko "konsekwentny". Kiedy już usadził brata na prezydenckim "stolcu", zwierzył się w jakimś wywiadzie, że ma taką oto kalkulację : 10 lat ( 2 x kadencja prezydencka) będzie rządził brat, potem 10 lat (2 x kadencja prezydencka) on, czyli już mamy 20 latek, a potem, to się zobaczy... Plan A trochę mu się pokićkał, więc przeszedł do realizacji planu B. Cwana gapa z tej kaczki.
Usuńbegonijko - może by mu się udało w Lechistanie ale w Tuskanii klapa.
UsuńA co, Marcinie, nie doi nas ? Doi ! Czyli jak najbardziej mu się udaje. A że przy pomocy ciemnego ludu, z którego głupoty pewnie zaśmiewa się do łez, to już zupełnie inna historia. Dla niego liczy się kasa, którą ma, a po nim, choćby potop ...
UsuńZyga nie mam w zwyczaju "łżeć". http://www.najtansze-linie-lotnicze.wnf.com.pl/?loty-na-stojaco-coraz-blizej,100
UsuńI chińskie linie lotnicze SPRING juz wprowadzily to w zycie od marca br. I co ty na to?
life - no... wierz newsom z gazet - daleko zajdziesz. Czytaj GPC - będziesz wszechstronnie poinformowany. PYTAŁEM O NAZWĘ TYCH CHIŃSKICH LINII LOTNICZYCH ??????
Usuńlife - jak SPRING to nie chińskie. Po ichniemu to powinno być inaczej. Jakieś Tam Lot Do Ni-kąd !!!
Usuńhttp://forum.interia.pl/prywatne-chinskie-linie-lotnicze-planuja-ekspansje-zagranicz-komentarze,catId,1896,dId,2022011
Usuńnie odpuszczasz co? musisz miec zawsze rację? nie, ja też nie, więc zamiast krytykowac ad hoc - poczytaj
life - kpisz czy o drogę pytasz. Zajrzałem na wskazany przez ciebie link i nie ma tam nic o lataniu w Chinach na stojąco. Jest tylko,że Chińczycy zakładają prywatne linie lotnicze - co im wolno.
UsuńKibicuję od lat Modlinowi.Jako konkurencja dla Okęcia zmieni ceny lotów do aglomeracji warszawskiej.
OdpowiedzUsuńRydzyk położy łapę na tym lotnisku wszak to Modlin. Przed odlotem trza będzie klepnąć zdrowaśkę i dać na tacę - jako zabezpieczenie bezpieczeństwa przelotu. Że też tatko nie wpadł wcześniej na ten pomysł. Latanie to zawsze bliżej Bozi - no nie ???
UsuńKiedyś, ze sto lat temu, kiedy jedynie LOT umożliwiał komunikację podniebną/ tylko dla nielicznych i odważnych/, w szkole rozpisano konkurs na hasło reklamujące LOT:)
OdpowiedzUsuńWziąłem w komkursie udział i napisałem tak:
" Fly or not,
But not, by LOT":)))
Hasło uznania nie znalazło, za to: matka została wezwana do szkoły:(((
Stanisław
Stszek - bo w tym wieku to miałeś prawo "latać" na wagary a nie "LOT-em".
UsuńAle macie zmartwienia z Ryanair. Ja tam mam "SAABA 9000", którego w rodzinie nazywamy "Saabolotem". Objechaliśmy całą Europę a bryka nadal jak prosto z salonu. To jest niezniszczalny samochód.
UsuńCo tam SAAB, Marcinie:)
UsuńW koncu lat siedemdziesiątych, na książeczkę samochodową wygrałem cud polskiej techniki. Była to: Syrena 105, z jakimiś dodatkowymi literkami:) Wersja - lux - ze skrzynią biegów w podłodze - zamiast klamki przy kierownicy:)
Przy " setce " / tak, tak: taką kosmiczną prędkość osiągała / wpadała w wibracje - jak odrzutowiec przekraczający barierę dżwięku:)
Miała też taki dar, że zawsze ale to zawsze - gdy wjechałeś w dziurę - spadały " kapsle "... Oj jakie one piękne były... Takie niklowane, świecące jak psi nabiał:)
Nie było żadnego sposobu, aby je umocować! Więc zawsze, po wjechaniu w dziurę / to nie tylko Tuska wina / , kapsle spadały i wyprzedzały jadący pojazd, turlając się żwawo! No i.. trzeba było: mieć cały bagażnik części zapasowych. Żeby gdzieś dojechać! A najlepiej - pożegnać się z rodziną.
Ale właśnie na " skarpecie " zdobyłem szlify kierowcy:)))
Stanisław
Stanisław !! Ja też zaczynałem skromniej bo od Fiata 125p. Wyobraż sobie,że jeżdziłem nim 18 lat i sprzedałem taksiarzowi. Aby tak długo jeżdzić zdarłem od spodu cały biteks i inne fabryczne zabezpieczenia. Cały spód wymalowałem farbą okrętową o nazwie "cynkan", następnie błotniki od spodu wykleiłem płótnem szklanym na żywicy epoksydowej i dopiero na to nałożyłem ponownie biteks. To była mordercza robota i trwała prawie miesiąc. No ale po tych zabiegach mogłeś Fiatem jeżdzić choćby po kwasie solnym.Do konserwacji drzwi wewnątrz użyłem tzw. smaru karabinowego. Jest to mieszanka oleju, parafiny i sproszkowanej kalafonii przygotowana w wysokiej temperaturze (120 stopni C) Nakłada się ją na gorąco. Jak wystygnie jest praktycznie nie do zdarcia przez wilgoć lub wodę.To były czasy różnych wynalazków Polaków - aby auto było wieczne, bo trudno je było zdobyć. Natomiast silnik Fiata był jak na te czasy całkiem dobry i łatwy w obsłudze. Jak sprzedałem ten rodzinny "klejnot" - cała rodzina ryczała od płaczu - tak jak byś rozstał się z członkiem rodziny. I wtedy nadarzyła mi się okazja kupić SAABA od pewnego włoskiego emeryta za całkiem znośną cenę. Nie chcę mieć innego wozu - to jest cud,miód i ultramaryna NIEZAWODNY.
UsuńStanisław - i ostatnia sprawa. Do konserwacji progów samochodowych używam też własnego wynalazku. Jest to olej silikonowy z domieszką sproszkowanego grafitu. Wtryskuje się to do progów specjalnie zmajstrowaną pompką. Obydwa środki są wybitnie odpychające wodę. Wystarczy raz na 2-3 lata wyszprycować progi i nie rdzewieją. Po szprycowaniu nadmiar należy wypuścić przez otwory w progach. PEWNE !!!!
UsuńMarcin - stosuję podobną "metodę" ale zamiast grafitu używam preparatu z zawartością siarczku molibdenu. Można to czasami dostać w spray'u. Jest to środek ułatwiający smarowanie w wysokich temperaturach, używany często w hutnictwie. Siarczek molibdenu przypomina w wyglądzie sproszkowany grafit i tez jest wybitnie hydrofobiowy - odpycha wodę.
UsuńPodziękuj losowi ze 'straciłaś" tylko pieniądze.Te "tanie linie" "oszczędzają?" na wszystkim.Jakości w szkoleniu pilotów,jakości obsługi naziemnej a także w masowym stosowaniu podrobionych części zamiennych do samolotów.Ta plaga objęła już wszystkie linie lotnicze od USA poprzez Rosję tzw. "państwowych przewoźników" też.Ta zaraza dotarła nawet do wojska USA
OdpowiedzUsuń"Ponad milion nieoryginalnych części znaleziono w samolotach i helikopterach wojskowych należących do amerykańskiej armii.
Według raportu jaki ostatnio został opublikowany użycie wyprodukowanych w Chinach części narazić mogło na szwank bezpieczeństwo USA. Jak wskazują autorzy dokumentu potencjalnie niebezpieczne części znaleziono nawet w helikopterach używanych podczas operacji specjalnych.
Według raportu amerykańskiego Senatu części o niepewnym pochodzeniu znaleziono w ponad 1800 samolotach i helikopterach. Jak się ocenia ilość podrabianych części oszacowano na milion.
„Zalew podróbek, głównie z Chin, zagraża bezpieczeństwu USA oraz naszych żołnierzy i powoduje, że coraz mniej bezpieczne są także miejsca pracy w naszym kraju” - powiedział przedstawiając raport przewodniczący komisji senator Carl Levin.
W trakcie dochodzenia trwającego rok ustalono, że US Government Accountability Office zakładał fikcyjne spółki, które kupowały części do samolotów w ...internecie. Jak łatwo się więc domyśleć lwia część owych części pochodziła z Kraju Środka".
Jeśli już wojsko gdzie kontrola wewnętrzna jest większa to co w takich "tanich"liniach
PAN AM zbankrutowało,bo wykończyły ich procesy o odszkodowania za katastrofy lotu 103 nad Lockerbie /choć tam podłożono bombę/ to i tanie linie też zmieniając tylko ...nazwę na inną.
Rozumiem Elizo, że obniżenie ceny biletów odbywa się kosztem komfortu pasażerów (niewygoda, ciasnota, bagaż pod nogami, czy idiotyczne loterie i nachalność reklam). Nie jest dla mnie do przyjęcia by obniżane były standardy bezpieczeństwa i to wręcz do granicy ryzyka. Dobrze więc, że wzięły się za to stosowne organy prawne. Szkoda tylko, że ta nieuczciwa konkurencja zniszczyła kolka innych (także tanich) linii.
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że ponieważ przeleciałam dwukrotnie (bez dodatkowych pseudo atrakcji) nad Alpami, zalicza mnie do wyjątkowych szczęściar. Może powinnam w lotto zagrać?:-))))))))))))))
Pomyślności.
Ikko, ja z Frankfurtu do Salzburga latam takim wariatem ze śmigłami ! Kiedy pierwszy raz TO zobaczyłam, musiałam pokonać paniczny strach, aby wsiąść do takiej zabawki... Startuje toto fruuuuu !!! i już jest na wysokości przelotowej i zanim się obejrzysz, już jest fruuu... na ziemi. O matko... też mi się coś za to należy ! :))))))))
Usuńhttp://tnij.org/r2pl
A dac mu upasc taniej wyjdzie :-)
OdpowiedzUsuńNie latam LOTem bo duza czesc pasazerow to niedomyte polactwo w dresach pchajace sie tlumem bez kolejki, miejsce skad odlatuje samolot do Polski widac z daleka, nie trzeba szukac, stare, brudne, ciasne samoloty, inni juz dawno lataja Airbusami, obsluga dostosowuje sie do poziomu polactwa z chicago
OdpowiedzUsuńluky - toś ty "panisko" całą gębą !!! Taki "lucek z Pcimia"
UsuńLOT jest deficytowy, tak jak kopalnie.Ale nie przeszkadza to prezesom jednego i drugich pobierać miesięczne wynagrodzenie wysokości 50 tyś zł.
OdpowiedzUsuńNajlepiej podróżować latającym dywanem,tym z baśni"Tysiąca i jednej nocy". Dobrze się lata,kiedy nie pada,a kiedy pada,to źle. Dywan przemaka,robi się ciężki i trzeba awaryjnie lądować..
OdpowiedzUsuń