sobota, 1 września 2012

Niespodzianka.......epilog

Tak pisala AN w sierpniu 2010 r na swoim blogu


Myślę, że.......nie mam jeszcze siły na poważne, polityczne refleksje. Chcialam nawiązać do "przydasiów".
Przekonał się o istnieniu takiego zjawiska mój osobisty kot. KOCUR (tak ma na imię) był domowym zwierzakiem, co było dość zrozumiałe. Mieszkaliśmy na III piętrze w bloku z domofonem. Klatka wciąż zamknięta, a wychodznie po niego, lub warowanie pod klatką aż zdecyduje się wrócić było niemożliwe (na głowę jeszcze mi nie padło)!! Ponieważ nie nauczył się wybierać na tabliczce domofonu nr. mieszkania, stał się domatorem czychającym na okazję wyjścia. Zupelnie jak młody żonkoś. Gdyby palił skoczyłby po fajki i wrócił za dni parę. W nowym miejscu (parter + balkon) stało się oczywiste, że będzie wychodził. Moja córka w trosce o KOCURA, odwiedziła weterynarza w celu zaszczepienia go przeciw kocim chorobom i wszczepieniu czipa. Pan doktor odradzał wypuszczanie KOCURA, bo niebezpieczeństwa, bo samochody i cała masa tragicznych kocich wypadków. Moja córka, przejęta takimi sugestiami p. doktora zakupiła "wypasioną" tzn. odblaskową obróżkę z medalikiem z jego imieniem i nr. telefonów.Tak uzbrojony KOCUR poszedł zwiedzać świat. Obserwownie jego zachowań w pierwszych chwilach po wyjściu to przeżycie godne "Animals Planet". 4 próby zakończone sukcesem, wychodził i wracał. Wprost bajka. 5 wyprawa zakończyła się już po zmroku. Jakież było moje zdziwienie gdy KOCUR wrócił bez obróżki. Zaznaczam, ze nie mogła się zsunąć, ani rozpiąć samodzielnie.
Komuś się przydała i robi teraz za "przydasia", lub już została zamieniona na piwko, a może i dwa. Jak napisałam była "wypasiona". Drugiej nie kupię, nie będę dostarczycielką fantów na piwko. Nic w naturze nie ginie tylko zmienia właściciela!!!
                                                            *******
AN teraz KOCUR ma nową obróżkę, nie odblaskową ale wysadzaną "brylantami" ha ha, mam nadzieję, że już nie zmieni ona właściciela, buziole do Nieba Ci przesyłam od KOCURA i odemnie.


Kiedy AN zmarła poprosiłam rodzinę o KICIĘ. Wyrazili zgodę, miałam go zabrać podczas wizyty w Warszawie w październiku, ale KICIA przyleciała LOTem dzisiaj, teraz trzeba mu dać czas do adaptacji, mam nadzieję, że choć trochę mnie pokocha i będę mieć trochę również AN u siebie, bo tyle razy się do mnie wybierała, niestety zawsze były jakieś "przeszkody"... mam również nadzieję, że AN byłaby zadowolona z takiego rozwiązania. Dziekuję Maju za miłą "przesyłkę". Dziękuję też od serca Redakcji Onet.blog za empatię i człowieczeństwo a w szczególności Paniom Paulinie Waleczek i Dominice Wojtasiewicz za felietony o AN w dziale GORĄCY TEMAT. A WSZYSTKIM blogerom i komentatorom, jak i anonimom, zawsze OBECNYM i GOTOWYM do pomocy, w jakikolwiek sposób, serdeczne DZIĘKI, do tej pory publicznie WAM nie podziękowałam, więc czynię to dziś. Wiem, że na takich ludzi jak Wy można zawsze liczyć, i to jest budujące i optymistyczne. Kocham Was.
ELIZA



Miła "przesyłka" z Warszawy dotarła do Bxeli

 Pierwszy spacer w ogrodzie
WISKAS znikł w 2 minuty :)

KICIA zaczął od zwiedzania werandy

WISKAS w pasztecie wyraźnie mu smakuje :) już drugie podejście


STITCH bacznie obserwuje nowego lokatora


Pokój gościnny teraz będzie narazie pokojem KICI z wyjściem na dach kuchni, już był na dachu 2 razy, obwąchał wszystko :)














Suche krokiety WISKASA tez mu bardzo smakowaly Marto :)
Chwila na przetrawienie :)
Czas na toaletę, czysty kotek











PROMUJ JAK CHCESZ

43 komentarze:

  1. Grażyna Doverhagen1 września 2012 17:39

    Po prostu brak mi słów, jestem dumna że Cię znam Elizo, to tyle, wzruszylam się

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, a wyobraź sobie Grażynko, że bardzo się wzruszyłam na lotnisku... Ja też jestem dumna że znam takich ludzi jak Wy

      Usuń
  2. Elizo:)))))

    Tylko nie wypuszczaj Kocura w nieznane. Bo przecież nie zna waszego języka i gotów nie trafić spowrotem do domu:) Trzeba go dokształcić językowo, a raczej " miauczeniowo " :)))
    Śliczny kotek, ciekawe jak go zaakceptuje Twój piesek? Będą " koty drzeć "??? Piesek może być zazrdosny:) To co zrobiłaś... jest piękne!
    Pozdrawiam
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coś Ty Stanisławie, musi obwąchać caly dom, ponieważ po pierwszej próbie widzialam ze smyczy nie lubi, oddalam mu gościnny pokój,tam psiunio nie ma wejścia, kot śpi, wygląda przez okno, wygrzewa w słońcu i wyobraź sobie jak to mi dobrze zrobi na krążenie, co pol godziny chodzę na 1 piętro:) kladę się na kanapie a kocurek łazi po mnie, robi przytulanki, mruczy, ani razu nie zamiałczał. I już znalazl swoje ślady w kuwecie. Baaaaaaaardzo miły kotek. Ale jego Pani też była taka.....

      Usuń
    2. Elizo:)

      Trochę znam i w pełni doceniam zwierzęta. A... im bardziej zawodzą ludzie... tym bardziej szanuję właśnie zwierzęta:)
      Sam miałem przez 8 lat jamniczka szorstkowłosego! Przed tym - baseta:)))) / taki jamnik gigant / Pozostały mi zdjęcia i wspomnienie wspaniałego przyjaciela:) Zwierzę ZAWSZE rozpozna dobrego człowieka. Takim NAPEWNO była An:) Wydaje mi się, że... usmiecha się do Ciebie i swojego Kocurka:)
      A skoro - Kocurek zaakceptował Ciebie - to oznaka, że jesteś TEŻ DOBRYM CZŁOWIEKIEM:)))
      Pozdrawiam
      Stanisław

      Usuń
    3. No aż się zarumieniłam.........Ale Ikka będzie miała niespodziankę ha ha

      Usuń
    4. O M16 to juz nie mowię :) Ale jestes tajemnicza, jak rozumiem od dawna to planowalaś i dlaczego ja nic nie wiem co? he he he

      Usuń
  3. Piękne i wzruszające Elizo. Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To taki odruch serca Igo, pokochalam Kocurka od pierwszej chwili, a przecież nie wiedzialam co odpowie rodzina. Po śmierci AN ktoś z komentatorow napisal na blogu - "i co teraz będzie z kotem"? kiedy to przeczytalam, myśle w tym momencie podjęłam decyzję. I jednego mi strasznie żal - ze nie znalam AN wcześniej, to była sama DOBROĆ w sobie. Cóż..... Milego wieczoru

      Usuń
  4. Kiciuś docelowo w porcie belgijskim!
    Oczekiwany sercem przede wszystkim!
    Zaczyna nowy etap życia na nowo.
    Eliz***
    niech żyje mu się komfortowo.
    Nowe, nieznane środowisko,
    musi obejrzeć w domu wszystko,
    a potem do pańci na kolana.
    Będzie zadowolony mruczał do rana.
    To dzień spełnienia długiego oczekiwania.
    Będziesz miał Kotku swoją Panią do kochania.
    Jeszcze tylko
    w stronę Stitch'a przyjazne spojrzenie,
    wśród przyjaciół będzie życie jak marzenie.
    Pośle też swoje mruczanki do ukochanej swojej Pani Anki.
    An cieszy się w niebie, że jej przyjaciel znalazł serdeczny kąt - Eliz*** u Ciebie.

    Elizo*** - jestem bardzo wzruszona. Obietnica została spełniona.***


    OdpowiedzUsuń
  5. Eli,rozumiem,że ten kocurek to od naszej Ś.P.Anusi-Anafigi..No cuuudownie! Nie mógł lepiej trafić! Eeeech,zazdroszczę takim kocurkom..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. świnia, zwyczajna polska świnia !!!!!

      Usuń
    2. Ziomal czy gupi genku czy jak tam się chcesz zwać..Siano dla cię mamy..siano..Prześpij się.

      Usuń
    3. Tym razem , to nie ja sorry

      Usuń
  6. Pani Elizo, bardzo dziękujemy za zdjęcia. Kot wczoraj wieczorem czuł, że czeka go coś bardzo ekscytującego, był lekko przestraszony i taki nieswój. W klatce siedziała taka bida wystraszona, nie chciał wyjść w trakcie kontroli bezpieczeństwa na lotnisku w Warszawie. Myślę, że bardzo przeżywał podróż a my martwiliśmy się, czy aby nie za bardzo. Na zdjęciach widać, że dochodzi do siebie, nabiera pewności i wraca mu ciekawość świata. Chcielibyśmy życzyć Wam, Pani i Kocurowi, wiele radości i wzruszeń. Myślę, że będzie Wam dobrze razem. Pozdrawiam
    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziekuję, myslę ze będzie dobrze. Własnie wrocilam z gościny u Kocurka, połazil po mnie, powalił mi się na brzuchu, pomruczał, potem usiadł przed telewizorem i oglądał ze 2 minuty, nastepnie zrobil kilka 8 wokół mojej dłoni, znów przyszedł się poprzytulać, a potem połozył sie kolo mnie i zaczął mruczeć. Zamiałczał ze dwa razy i chcial otworzyc okno opierając na klamce głowę, ale jeszcze na wychodzenie musi poczekac. Kolo 17 polożył sie na parapecie i delektowal w promieniach słoca, bo okno wychodzi na południowy zachód. Kilka dni będę spać w gościnnym aby nie był sam w nocy, bo to jednak dla niego stress w obcym domu, a potem zobaczymy. Już mi wnuczka robi małe "podchody" bo to kociara :) Ale nie dam go nikomu. Nawet mi dziś na duszy weselej. Pozdrawiam, będziemy w kontakcie i dziekuję.

      Usuń
  7. Pani Elizo - jakie to "ludzkie" mimo,że dotyczy kocurka !!! Podziwiam Panią !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle zdjęć na pocieszenie :) cudowne! Jestem pewna,że zrozumiał i cieszy się po kociemu na swój nowy dom:) Teraz dbaj również o swoje zdrówko by dłuuuugie lata cieszyć się z nowego lokatora. :) Buziole serdeczne.

      Usuń
    2. Koniecznie Olu, dziś bedzie mi wygrzewał reumatyzm.....wiesz o czym piszę :)))))

      Usuń
    3. Sarmato, to nie kot a przytulaniec, jest tak miły, że az dusza się raduje. Tak, AN wyslala mi KOCURKA w delegację :)) Dobre i to...Nie ma za co podziwiać, jego jak i AN nie można nie kochać. Szkoda że nie wszyscy ludzie mogą być tacy, prawda?

      Usuń
  8. O rany jak się cieszę Elizo.:-))))))))
    Z tego co napisałaś i obfotografowałaś wygląda, że ten akurat kotek szybko zaakceptował miejsce u Ciebie. Sądzę więc, że i ze swobodnym poruszaniem się w obrębie posesji nie będzie kłopotu. Ostatnio miałam dowód, że niekoniecznie koty przywiązują się do miejsca. Byli w Miłkowie turyści, którzy wszędzie jeżdżą ze swoją kotką (kiedyś się do nich przybłąkała). Byłam zdumiona, gdy w obcym miejscu po prostu wypuszczali ją rano, a Kicia, do ich pokoju w pensjonacie, sama wracała. Bez oporów akceptowała też uganianie się za nią obcych dzieci, a nawet łaskawie dawała im się głaskać.
    Pomyślności dla Ciebie, kici i innych domowników (bez względu na gatunek).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ikkuś, witaj, mam nadzieje, ze i tak będzie u mnie ale rożnica polega na tym, ze tamtem kot byl na wywczasach ze swoimi, a Kocur widzial mnie u An kilkanaście razy, ale czuję ze będzie OK. Kiedy wchodze do pokoju, podnosi sie z kanapy i za mną chodzi, dziś będzie spal ze mną przez kilka dni. On jest przyjazny ze wszystkimi, Stitch probowal go powachac i polizać, alezjezył sierść, początki nie zawsze są latwe, ale przyzwyczają się bo Stitch akceptuje inne zwierzęta. kiedy Emilka przyjezdza na weekend ze świnką morska, ebys widziala jak godzinami siedzi przed klatką z adoracją :)))) Mily dzień. Buziole

      Usuń
  9. Elizo, bardzo się cieszę,że masz właśnie tego kocurka u siebie. A z psiakiem z czasem się zaprzyjaźni. Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to brakuje nam Haniu tylko Mirka do radości .... Buziole do K-c posylam

      Usuń
  10. Tylko Wam pozazdrościc takich przezyć i przyjaźni. Powodzenia zyczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam nową komentatorkę i dla Ciebie znajdzie się tutaj przytulisko, pozdrawiam

      Usuń
  11. Elizo, masz moje serce w dłoni. A z pieskiem się zaprzyjaźnią. Miałam kiedys suczkę, owczarka niemieckiego . Gdy miała trzy lata - przyniosłam do domu Kiciusię.Początkowa nieufność przerodziła się w taką przyjaźń, że ze świeca szukać wśród ludzi. Azie nie wolno było sięgać na stół po jedzonko, co powyżej podłogi - wiedziała, że to nie dla niej. Ale wystarczyło zaskomleć - i kiciusia jej wszystko ze stołu zrzucała, a co na podłodze - wiadomo,dla psa.I tak, kiedy wszystko było na kartki - nie schowałam zakupów do lodówki, położyłam na stole w kuchni i zanim zdążyłam zdjąć płaszcz - cała wiązka kabanosów znalazła się w psim żoładku. Kiciusia bardzo przeżyła moment, kiedy została sama. Dożyła 20 lat. Teraz mam kotkę Julkę,czarno - białą, bardzo podobną do Kocurka.Powiem, że z odzysku. Znaleziona w fatalnym stanie - poraniona, z parwowiroza, ma obnizona barierę immunologiczna, dlatego nie moge jej na dwór wypuszczać, pomimo szczepien. Kiciusia zresztą tez była z odzysku, jako jedyna przeżyła z miotu,matka, bezdomna kotka, prawdopodobnie zginęła pod samochodem. Wykarmiona pipetką i wyobrax sobie, przez kotke sąsiadki, która juz w zasadzie odchowała dzieci, ale tym co jej zostalo z pokarmu, dokarmiała raz dziennie Kiciusię. Napisałam kiedys o niej , o Szprotce opowiadanie dla dzieci - jeżeli chcesz, mogę je podesłać.
    P.S. Elizo, chyba tak jak Leonardo da Vinci uważasz, że "Najmarniejszy kot jest arcydziełem. " A to co zrobiłaś dla pamięci An, naprawde, masz moje serce w dłoni
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justynko, nie przewiduję inaczej niż jak to mowila Anusia "nie ma takiej opcji Elizo", musza sie zakolegować przynajmniej bo nie mają wyjścia :) ja sie bardziej obawiam pierwszego spaceru KICI po ogrodzie bez smyczy i wiem że ten proces trochę potrwa bo moj psiunio jest bardzo zaborczy, ale zaadoptowal juz kilka kotów i corki i na przechowanie jak i piesków, tak ze będzie musial i tym razem "pójść na kompromis":)) Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję że znajdziesz czas aby zajrzeć do mojej kawiarenki. Daj troszkę nowin na skype.
      Milej niedzieli

      Usuń
  12. Nie chce wam psuc humoru, ale nie bardzo was rozumie. Ja takze lubie zwierzeta i to bardzo. Piszecie tak wzniosle o kocie AN, ale nie potraficie uszanowac godnosci czlowieka, mam tu na mysli ludzi z PIS.
    Czy zaden z Was tego jeszcze nie zauwazyl u siebie? Nie oczekuje odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Helmucie, ladna pogoda w Koszalinie??

      Usuń
    2. A co Elizo, wybierasz sie nad morze. Zapewne chcesz sie przejechac Helmuta mercem. Uwazaj on jest pies na kobiety, lubi takie kociaki.Zadna Helga mu sie jeszcze nie oparla.

      Usuń
    3. Helmut - napisz coś szerzej o tej "godności" ludzi z PiS, bo to tabula rasa !!!!

      Usuń
  13. Taka sama jak w Warszawie

    OdpowiedzUsuń
  14. Elizo - dobrze,że wywiozłaś kocurka z Warszawy. Jeszcze by się przypadkiem spotkał na jakimś dachu z Fioną od Kaczora. Byłby mezalians całą gębą i kto wie jak by to wpłynęło na historię RP Wolskiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))))))))))))))))))))))))))))) cmoooook

      Usuń
  15. Witam Wszystkich bardzo ciepło, Pani Ania z pewnością byłaby uszczęśliwiona adopcją swojego kotka w tak przyjacielskie dłonie. Ja też jestem dumna z tego że należę do grona Pani znajomych. Pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezmiernie mi miło, slonecznej niedzieli

      Usuń
  16. Dzień dobry Pani Elizo !!! Jeżeli Pani pozwoli - to chciał bym nieco zmienić temat dyskusji. Skłania mnie do tego dzisiejsza poranna audycja radiowa Moniki Olejnik "Siódmy dzień tygodnia" emitowana co niedzielę do godz.10.oo w radiu "Zet". Biorą w niej udział przedstawiciele różnych partii i partyjek głosząc narodowi swoje "wizje". Nawet pewien upudrowany polityk z PiS-u - zesłany decyzją panaprezesa do Konina - wziął i stawił się. Pośród ogólnego ble-ble-ble upudrowany przedstawiciel PiS-u (wszak jeszcze "rzecznik prasowy")- dowodził był,że afera Amber Gold i zatrudnienie młodego Tuska w liniach lotniczych pana Plichty to czysty nepotyzm.Wszak powinniśmy się w polityce kierować tylko "wartościami chrześcijańskimi", które są "uniwersalne" od wszech czasów. W tym miejscu nie wytrzymałem i podrzuciło mnie co nieco - bo historia mówi nam zupełnie inaczej - jak to było z tym nepotyzmem i związanymi z tym "wartościami chrześcijańskimi". Pozwolę sobie na ten temat skrobnąć kilkanaście zdań - korzystając także nieco z felietonu mojego ulubionego felietonisty prof.Ludwika Stommy w "POLITYCE" (nr 35/12).
    Słowo "nepotyzm" wywodzi się z greki - skąd przeszło do łaciny - gdzie oznacza (nepos,nepotis) - wnuka,siostrzeńca lub bratanka - a szerzej - potomstwo.We współczesnych językach europejskich pojawia się w XVI wieku - definiując bardzo konkretnie DZIECI I KREWNYCH papieży rzymskich - nadających tytuły i dobra SWOIM DZIECIOM i dalszym krewnym. Wsławili się tu szczególnie "ojciec święty" Aleksander VI (Rodrigo de Borgia), Leon X (Giovanni de Medici), Paweł III (Alessandro Farnese), Grzegorz XIV (Nicolo Sfondrati), Paweł V (Camillo Borghese) i wielu,wielu innych, których tu dla oszczędności miejsca na blogu - nie będę wymieniał (vide: historia papiestwa !!!). Taki np.Paweł VI (1534-1539) trzem swoim wnukom w wieku od 14 do 16 lat przyznał kapelusze kardynalskie. Inny "ojciec święty" - Urban VIII (1623-1644)nie pominął w nadawaniu najwyższych godności kościelnych nawet krewnych i powinowatych piątego stopnia. Syna swojej siostrzenicy mianował biskupem w kilka godzin po jego urodzeniu (!!!!). Biorąc pod uwagę tak praktykowane "wartości chrześcijańskie" - słowo nepotyzm na przełomie XVIII i XIV zrobiło niezła karierę także wśród "świeckich" dostojników i zaczyna obejmować wszelkie nadawanie faworów i majątków, krewnym dostojników państwowych. I tak nam to już zostało do dzisiaj. Potomkowie wymienionych papieży poczęci zostali "po bożemu" w alkowach papieskich na Watykanie, a nie żadną tam metodą "in vitro" - dlatego papiestwo do dzisiaj nie potępiło seksualnego rozpasania ówczesnych "ojców świętych". Znaczyć by to mogło dla potomnych "in secula seculorum" - że są to "wartości chrześcijańskie", które należy dalej multiplikować w naszym życiu doczesnym. Jak nie - jak tak, jak pisze u Pani jeden ze znanych blogerów !!!! Popatrzmy zresztą na nasz świat współczesny. W USA rządził onegdaj klan Kennedych i jakoś nikt nie nazywał tego nepotyzmem. Potem byli Buschowie - ojciec i syn. No i dotarliśmy do progów Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Wszak też mieliśmy "prezydenta tysiąclecia i "premiera wszechczasów" - Jarosława Zbawcę Narodu. Nie da się ukryć,że pochodzili z jednego łoża - ba...byli bliżniakami. Nepotyzm to zatem, czy "wartości chrześcijańskie". Coś mi się wydaje, że upudrowany rzecznik prasowy PiS-u nawet w Koninie długo nie będzie popasał. Jak śmie kwestionować "wartości" u samego panaprezesa. Na tym tle "nepotyzm" w rodzinie Tusków jawi nam się jako mało ważne wydarzenie - no bo czego to się "nachapał" młody Tusk w najtańszych liniach lotniczych OLT , lub na lotnisku imienia naszego noblisty.Jakie przepisy naruszył, kogo pokrzywdził??? Ktoś tu usiłuje rozdmuchać ogienek do rozmiarów pożaru - jak ten młody strażak, co to najpierw podpalał a potem leciał gasić pożar. Miłego dnia życzę !!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sarmato - jak zwykle pięknie to napisałeś i bardzo pouczająco. Gratulacje !!!!

      Usuń
  17. Pan Kicia jest bardzo elegancki i odnoszę wrażenie, że wszystkie kotki w Liege go poznają.

    OdpowiedzUsuń
  18. krakowianka_jedna3 września 2012 10:38

    Pani Elizo, czytam Pani bloga od jakiegos czasu. Bardzo sie ciesze, ze jakas czastka Pani przyjaciolki moze teraz zagoscic w Pani zyciu : )
    Ale na Boga tylko nie whiskas, po takiej karmie koty bardzo czesto choruja na nerki, dobrze by bylo skonsultowac z werterynarzem co podowac , lepsze karmy sa troche drozsze, ale leczenie kota na nerki to koszmar, sama to przezylam. Nawet nie finansowy, ale patrzyc jak zwierzak cierpi...Choroby nerek to przypadlosc kotow w starszym wieku i jesli maja dobre warunki do zycia to niestety, ale najczesciej na to umieraja. Dlatego jesli chcemy by zyly jak najdluzej trzeba bardzo pilnowac co taki kotek je.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Na tym blogu hejt nie jest tolerowany.