"Tak mi dopomóż Bóg......."

"Skoro w Polsce ponad 90 proc. mieszkańców to katolicy, warto się zastanowić nad ponownym wprowadzeniem przysięgi przed sądami powszechnymi zamiast aktualnego przyrzeczenia" - piszą w "Rzeczpospolitej" radca prawny Małgorzata Zarychta-Surówka i doktor prawa, sędzia Wiesław Zarychta.
http://prawo.rp.pl/artykul/757643,923667-Czy-przysiega-na-Biblie-powinna-wrocic-do-sadow-.html


Muszę przyznać, że prasa się nam poprawia. Pamiętam czasy, kiedy w środku lata pisano o potworze z Loch Ness, a teraz inaczej. Wydobywa się z lamusa dwoje ortodoksyjnych prawników i prezentuje ich egzotyczne poglądy. A gazety z satysfakcją przytaczają tym podobne bzdury, bo każda wzmianka o religii generuje ruch w sieci, wprawdzie nie tak jak Kaczyński, ale ten ostatnio, ani beknie. Muszę przyznać, że jak nie lubiłam RzeczNIEpospolitej, teraz zaglądam częściej, bo jest z czego się pośmiać, a w tej coraz smutniejszej codzienności to balsam na zdrowie psychiczne.

I proszę, dwie tuzy prawnicze - małżeństwo radców prawnych! Nie adwokaci o dorobku dydaktycznym, naukowym czy z doświadczeniem procesowym, czy konstytucjonaliści, nie - jacyś radcowie prawni, by z takim pomysłem zaistnieć w  mediach. I co oni kolokwialnie mówiąc, chrzanią? Jakie 90% katolików jest w Polsce? Dalej, idąc ich sposobem myślenia, te pozostale 10% będzie mogło spokojnie w sądzie kłamać?! Nie mówiąc już o tym, że Jezus nauczał, żeby nie przysięgać w ogóle (Mat. 5:33). To jest napisane w tej właśnie Biblii, na którą jakieś pajace chcą zmusić innych do przysięgania. Ale tajemnica Poliszynela jest, że katolicy nie czytają Biblii , a w kościele ksiądz czyta tylko te fragmenty, które mu pasują. Gdyby czytali uciekliby z KK. Księża to z pewnością chętnie wróciliby do czytania po łacinie wtedy byłoby jeszcze bardziej hokus pokus.

"Zupełnie inaczej jest z rangą przysięgi złożonej na Biblię....Można by przyjąć, że w sądach polskich będzie mniej składania fałszywych zeznań", no babo głupia nie ośmieszaj się i tak jesteś pocieszna z tym waszym pomysłem. O ile wiem, sądy mają za zadanie rozstrzygać na podstawie faktów, a nie wierzeń...Te tuzy prawnicze zapomniały, że zgodnie z Konstytucją mamy rozdział Kościoła od Państwa! Na biblię to sobie mogą przysięgać w sądach kościelnych. Takie przysięgi są nic niewarte, przykładem niech będą wybrańcy do Parlamentu. Co zostaje z ich "tak mi dopomóż Bóg"?, kradną, oszukują i sprzeniewierzają się przysiędze jak i ci, co tego nie mówią. O podpierającym się Bogiem na każdym kroku klerze wolę przemilczeć. Chyba, że składają tę przysięgę bo Bóg pomaga im kraść....

Tak więc nigdy kłamca nie wykrystalizuje się po złożeniu przysięgi. Nie bądźmy naiwni. I tylko patrzeć jak w sądach zamiast orła zawisną krzyże.

Zastanawiam sie dlaczego w moim pięknym kraju marnuje się państwowe pieniądze na wieloletnią naukę, po której zostaje się absolutnym debilem? Ten wymysł jest politycznie uwarunkowanym niewiarygodnym nonsensem.

Jedyne przypadki prawdomówności...