piątek, 29 czerwca 2012

Bierna eutanazja


"Panie doktorze, jakie są moje szanse?" ..."Gdyby ich Pani nie miała, nie podjąłbym się operacji, z moimi pacjentami jestem szczery"..... Po czerwcowej operacji, An miała w lipcu zacząć radioterapię, oraz kilkanaście seansów chemioterapii. Po miesiącu,  kiedy nikt ze szpitala nie dzwonił, dzwoniła Ona. W odpowiedzi dostawała kilka sfrustrowanych zdań "czy pani nie rozumie że są wakacje? przecież lekarze są na urlopach, lekarz też ma prawo do odpoczynku, zadzwonimy". No tak, ale rak nie poczeka. Sierpień - te same odpowiedzi. 18 września, kiedy w końcu wyznaczono pierwsze naświetlanie, pani radiolog aż wykrzyknęła "Czy pani zwariowała? radioterapię rozpoczyna sie najpóżniej do 6 tygodni po operacji, a pani mi się zgłasza po ponad 3 miesiącach?!" Zdumienie i strach ścisnął gardło, poczuła jakby odebrano Jej ostatnią nadzieję... Radioterapia....spalona jama ustna, gardło, zanik pracy ślinianek. Brak śliny i suchość w ustach mogą powodować stany zapalne, nadżerki, potrzebna specjalna płukanka. Jak kupić płukankę za 360 zl paczka na 2 tygodnie jak się ma 1020 zl na miesiąc? Ale są przyjaciele. Tacy przez duże P, jest i płukanka, pomimo insynuacji niejakiej ElizyF., która mi napisala "w necie trudno się zaprzyjaźnić, chyba że po pokazowych akcjach, i skąd wiadomo, a może An nigdy tych pieniędzy nie dostanie? Mam syna policjanta, nie wiem czy nie poproszę go o sprawdzenie dla kogo te pieniądze...." To bolało, bardzo.... Ale cóż taka potwarz znaczyla dla mnie kiedy An po radioterapii pisała mi tak:

[2011-10-25 18:54:33] ANNA MAJCHRZAK: Płukanki są zbawienne, cóz bym bez nich zrobiła?? Elizo ja chyba wyzdrowieje. Energia mnie rozpiera gdy nie spie. Boli coraz mniej. Skóra zlazi, ale co tam J EST CUDNIE.
Tak sie ciesze, Kocham Cie Elizo naprawde. Jestes wspanialym czlowiekiem. To nie lipa
Eliza Dumoulin: Na taka wiadomosc czekalam bardziej niz na wygrana w lotto az mi sie lza zakrecila w oku. A jak z jedzeniem?Zola mi mowila ze na wadze nie spadasz to juz wielki pozytyw. Nie kadź z tymi komplementami (rofl) 
ANNA MAJCHRZAK: Tak, zatrzymalam chudniecie. Jedzenie to klopot ale nie wszystko na raz. Jest dobrze i juz............ 
Eliza Dumoulin: Ja tez Cie Kocham, zreszta w tej naszej paczce czuje sie cudnie, Zola, Ada, Bajka, Ikka, Hania, Basia, Mirek, M16 
 Eliza Dumoulin: No i zapomnialam o naszym Marku i Adasiu 
ANNA MAJCHRZAK: Tak to sa CUDOWNI LUDZI. Mialam szczescie choc na starosc. (heart)
 

Zaczęła pisać notki na blogu to był dobry sygnał, czekała na chemioterapię, przytyła 3 kg. Ale nikt nie dzwonił. Zapomnieli. Chodziła na kontrole nikt nic nie sugerował. Zaczął się nowy ból, napuchło dziąsło. Biopsja nie wykazała komórek rakowych, ale stan zapalny dwóch zębów. Za tydzień ma zgłosić się na wyrwanie. An cierpi. Jest sobota 21.00 wieczór. Dzwonię do mojego lekarza. Podać AUGMENTIN, ba!! skąd wziąć antybiotyk o 9 wieczorem w sobotę? Dzwonię do Warszawy do Marka, Adama i mojej siostry - może mają jakiś antybiotyk. Adam ma ten lek, starczy na 4 dni, goni przez całą Warszawę aby Jej dostarczyć. W czwartek An jedzie do kliniki, dr pyta "skończyła pani antybiotyki jakie pani zapisałem?" Nie zapisał, zapomniał. Wyrywa pomimo sprzeciwu. An cierpi coraz bardziej. Nie je, chudnie. Boli Ją nie tylko język, ale gardło i klatka piersiowa. Nowe badania. Rak wrócił i na język i jest już w krtani.

[2012-05-08 18:41:59] ANNA MAJCHRZAK: Dzień dobry Skarbie. Rak się ostał i nie podlega pod nóż, bo jest na krtani. I to mnie boli najbardziej. Mam ogromny zal na sercu. Nie brali próbek z języka tylko z dziąseł. Chirurg wykonal cudowną operację, wlal nadzieje, a ci co mieli  wykonczyc jego dzielo, zawalili wszystko 

Eliza Dumoulin: a co o rokowaniach powiedzial Ci onkolog? 
ANNA MAJCHRZAK:  powiedział że się na tym kompletnie nie zna. Jestem tylko na na prochach. 
Eliza Dumoulin: jak to nie zna? to na czym on sie zna?Teraz musimy mieć częstsze
kontakty, nie możesz zamykac sie w sypialni, nie mowie codziennie ale często 

ANNA MAJCHRZAK: Tak Skarbie, ale jestem tak obolała i słaba, że spanie wychodzi mi najlepiej. Bo widzisz to takie trudne. Budzisz się i już wiesz ze nie jesteś sama, tylko z wrogiem.Więc wole spać... 
Eliza Dumoulin: ale obiecalas ze bedziemy walczyc, a spanie to nie walka 
ANNA MAJCHRZAK: Będę się bardzo starać. 
Eliza Dumoulin: ile bedzie trwac chemia? dali Ci jakis grafik? 
ANNA MAJCHRZAK: Skarbie, rak zawsze przychodzi nie w porę. Nie, dopiero w czwartek się cokolwiek dowiem. Bo jak nie wypytam, to nie powiedza NIC. 
 Eliza Dumoulin: Jesteśmy przy Tobie mocniej niz do tej pory, nie zapomnij 
ANNA MAJCHRZAK: Jesteście cudowni, a ja wyzdrowieję ......... kiedyś :(


Chemioterapia, wtorek, 7 godzin ciężko, środa, wychodzi na plecach zięcia, czwartek - po drugiej godzinie zawał. Instytut Kardiologii w Aninie. Zakładają stenty. Lecę do Warszawy, w Warszawie dołącza Ikka. An siedzi przy łóżku odurzona morfiną, trzyma w ręku kubek z "jedzeniem", prawie pełny. Żadnej pielęgniarki w pobliżu aby pomóc Jej zjeść choć kilka łyżek. Są w pokoju dla personelu w czasie wesołej dyskusji. Pani dr.obiecuje skontaktować środowiskową pomoc, na pierwsze dni w domu "prosze pani, nikogo na ulice nie wyrzucamy bez pomocy". Spędziłam z An 6 dni z 8-dniowego pobytu w Polsce. Nikt się nie pojawił. Po 2 tygodniach zielone światło kardiologa na wznowienie chemii, lżejszej. Po drugim zabiegu decyzja o wstrzymaniu, za bardzo galopuje anemia. To już wyrok. Udaje mocną, ale to Jej podcięło skrzydła. Ja to czuję.

[2012-06-23 18:16:15] ANNA MAJCHRZAK: Dobry wieczór Skarbie. (heart) :*
Kochana Siostro, Przyjaciółko już się wyjaśniło. Okazalo się, że i ta lżejsza chemia jest dla mnie za mocna. Anemia rośnie jak oszalała, zawał zrobił swoje. Krótko mówiąć jestem za słaba na dalszą intensywną kurację.  Albo nie mam szczęścia albo tak musi być. 

Eliza Dumoulin: Anuś jestes? I co teraz? 
ANNA MAJCHRZAK: Czekanie na finisz!!! Elizo wiem, że długo to nie potrwa. Następnym razem raczej spotkamy sie.........na Powazkach....... 
Eliza Dumoulin: Nie mozesz myslec o śmierci, bo ona i tak przyjdzie po kazdego z nas, my jesteśmy zaprogramowani na zycie i musimy to robic bo nikt tego nie zrobi za nas. Staraj sie, choc wiem ze to nielatwe, zyc tak jakby kazdy dzień byl zwycięstwem, kazdy, nie doprowadz myslenia do obsesji, że nic nie ma sensu, bo ma, a przyklady mozna mnozyc
ANNA MAJCHRZAK: Tak Elizo, WIEM ze masz racje, ale muszę się oswoić, nie mam wyjścia, juz nie mam, dość dużo ostatnio na mnie spada. Ale wezmę się za siebie, bede myslec pozytywnie, aby milo reszte chwil spędzic z Wami. Poniewaz nie mam juz zadnych zabiegow bede na skype często od 18.00 ok? 

Eliza Dumoulin: ok idz odpocząc i codziennie jestem na S od 18.00 i pamietaj NIE JESTES SAMA!!! Nawet na odleglosc ktoś mysli, czuwa... Kocham Cię i do uslyszenia (heart)  
ANNA MAJCHRZAK: Kocham niezmiennie. WAS WSZYSTKICH I NIGDY NIE WYRAŻĘ SLOWAMI JAK JESTESCIE DLA MNIE WAŻNI (heart) :* (heart), do wtorku wiec

W poniedziałek o 23.00 wysyła mi SMS-a - "Elizo czy to jest normalne, że śpię pod dwoma kołdrami i mi strasznie zimno?" Odpowiadam "zmierz ciśnienie, czekam". Drugi SMS - "mam 85 na 45 czy to normalne?". Aż mną zatrzęsło. Ja wiem co to oznacza, ale nie mogę przecież Jej tego napisać!!!.
Wtorek, po południu dzwoni zięć.....

Musiałam to wszystko napisać, mam tyle żalu w sercu, że musiałam. Zobaczcie ile zaniedbań, ile obojętności, ile braku jakiejkolwiek troski o chorego, empatii, człowieczeństwa. Przecież Ona miała wielkie szanse aby pozbyć się śmieciucha, aby życ, nawet kilka lat... Ci co się mianują SŁUŻBĄ zdrowia Jej tą szansę odebrali. Bronią sie przed eutanazją, a to jak można nazwać?Czy warto było zadawać sobie tyle trudu, jeśli pacjent po wyjściu ze szpitala nie ma właściwej rehabilitacji i nie jest pod opieką kardiologa, onkologa i reszty, bo rehabilitacja się "nie opłaca"? Komu ma służyć taki system, który wprawdzie ratuje życie w stanach nagłych, ale zdrowia już nie podtrzymuje? Jak i brak sensownej profilaktyki - cały system nastawiony jest na zarabianie pieniędzy ''za usługi'', a nikt nie dba o to, by obywatele chorowali możliwie późno i dożywali starości we względnym zdrowiu. Dlaczego np.w Belgii lekarze wyznaczają choremu i sobie jeden cel - walka z chorobą. Nikt nie wypomina choremu, ile kosztuje, nikt nie odsyła bo jest za stary etc....Dlaczego?

Napoleon przegladając plan bitwy przedłożony przez jednego ze swoich sztabowców powiedzial: "Piękna batalia. Szkoda, że pan nie uwzględnił przeciwnika". Tak wyglada polska służba zdrowia w 2012 r. Nie przewidzieli pacjenta. NIE WIDZĄ W NIM CZŁOWIEKA. Życzę im wszystkim, aby kiedyś ich tak leczono, nie inaczej ale tak jak AN i tysiące podobnych. Mam nadzieję, ze życie im sie odpłaci pieknym za nadobne.




Na gwiazdkę 2011 dostałam od An obraz olejny na płótnie, Jej ulubiony, jeden z pierwszych jaki namalowała. Obraz starego dębu w powsińskim lesie. Dla siebie zrobiła fotkę, aby potem sobie go odtworzyć...nie zdążyła. Ten dąb, jego siła, według An oddawał doskonale moją osobowość.. An wcale nie jestem pewna, że jestem tak silna jak myślałaś...byłam silna dla Ciebie, bo potrzebowałaś tej siły, dziś jestem jak krucha przydrożna wierzba płacząca, smagana wiatrem, nawet nie wiesz jak mi brakuje Twego kojącego głosu....

Kliknij


104 komentarze:

  1. ELIZO DROGA, w Polskim systemie pacjent jest niepotrzebny. Składki płacą zdrowi, NFZ za sprawne zarządzanie bierze sporą prowizje, lekarze dostaja resztę, bo podobno umierają z glodu, jak watykanski kler. Pacjent, zwłaszcza chory, czy nie daj Boze stary to tylko problem. I dla lekarza i dla NFZ.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie do końca jest tak wszędzie. To, co spotkało An jest skandaliczne i to nie ulega wątpliwości. Natomiast my znamy nieco inne, albo zgoła inne przypadki. Są szpitale i są lekarze, którym bardzo zależy na KAŻDYM pacjencie.
    To, co przeżyła Ania jest trudne do określenia, gdyż brak odpowiednich słów.
    Serdecznie pozdrawiamy B & S

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tę wypowiedź

      Usuń
    2. Pani Anodokatodo zachorowałam na raka piersi 3 lata temu i nie powiem złego słowa o lekarzach onkologach są wspaniali, kompetentni i wrazliwi. Od ludzi zalezy, jak podchodzą do swoich obowiązków. Pani Ania miała pecha i jest mi z tego powodu bardzo przykro.

      Usuń
  3. W Polsce na dzień dzisiejszy jest 1100 szpitali prywatnych, a ok. 700 publicznych. Prywatne to szpitaliki jednego dnia, oferujące jeden rodzaj leczenia i nastawione na wykonywanie tego, co się opłaca najbardziej. Ten rozrzut opłacalności pomiędzy poszczególnymi rodzajami zabiegów medycznych jest z winy NFZ z Ministerstwem Zdrowia, a ten koszmar ciągnie się już od powstania Kas Chorych. Czy więc przyspieszona komercjalizacja szpitali nie jest groźna? Bo jeśli wszyscy zaczną leczyć tych chorych, których najbardziej opłaca się leczyć, to co będzie z resztą społeczeństwa??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jednak "czytelnik" miał luźne kontakty z tzw. służbą zdrowia przed powstaniem Kas Chorych. Ja niestety, nie z własnej winy, posiadam wiedzę na temat opieki zdrowotnej w naszym kraju gromadzoną od początku PRL i moim zdaniem żadna reforma nie może się w Polsce udać i to nie ze względu na takie czy inne przyjęte rozwiązania, tylko ze względu na fatalną jakość kadr w służbie zdrowia. Oczywiście są lekarze, pielęgniarki etc. wykonujący swój zawód solidnie i z ogromnym poświęceniem, ale niestety jest to mniejszość. W Polsce zresztą nie tylko służba zdrowia stawia opór wszelkim zmianom, również przedstawiciele innych grup zawodowych woleliby, żeby wszystko zostało po staremu, tylko pensje chcieliby otrzymywać znacznie wyższe. A lekarze, którzy dysponują w naszym imieniu niekiedy wielkimi kwotami oraz decydują ile wydać i na którego pacjenta, chcieliby, żeby nikt ich nie kontrolował, stąd te ich protesty. Ktoś w końcu powinien powiedzieć całej służbie zdrowia, to, co wynika z przejmującej kroniki umierania Pani Anny Majchrzak, spisanej przez p. Elizę. Mój bliski miał więcej szczęścia niż Pani Anna tylko dlatego, że jego rak nie był aż tak złośliwy.

      Usuń
  4. Elizo...

    Jestem szczerze wstrząśnięty... Jedynym słowem mogę określić to, czego doświadczyła Anna. Polskie qrestwo!!!
    Przysięga lekarska, moralność, etyka... Co to jest? Chyba czerpią pełnymi garściami wzory z kościelnych: Szmal, reszta to .....!
    Dwa lata temu przeżyłem najgorszą traumę życia... Piałem o tym. Pewnie nawet nie zobaczyłbym Syna na tym świecie, bo żadna kanalia w białym fartuchu nie raczyła sobie zadać trudu i powiadomić. Przypadkiem dowiedzieliśmy się, że Syn miał tragiczny wypadek. Dlaczego? Bo nie mogli sqrwysyny ustalić: czy był ubezpieczony... Był! Tylko dlatego zaczęli szukać rodziny.Po OŚMIU dniach po wypadku!!!
    W mięzyczasie operacja / ponoć udana/ udrożnienia uszkodzonej aorty. Tylko, że: w czasie operacji nastąpiła śmierć kliniczna. reanimacja... wszystko w szpitalu, na OIOM-e! Zapomnięli dotleniać organizm... reanimacja się powiodła, ale niedotlenienie spowodowało stałe uszkodzenie mózgu . Syn umierał - będąc " roślinką ". Bez kontaktu.
    Pochować zmarłego nie mogłem, bo... JEDYNY spec od sekcji pojechał na wycieczkę i nie mógł wrócić, bo powrót - uniemożliwił mu wybuch wulkanu w Islandii! Prokuratura miała tylko jednego takiego " fachowca "...na całe województwo pomorskie!!!
    Dla policji natomiast najważniewjszym było to: żebym natychmiast odebrał wrak samochodu. Bo oni - już nie będą płacić za parking! " Ludzki" policjant przywiózł mi papiery - akurat w dzień śmierci syna!!!
    Ech... wspomnienia odżywają. Nawet mp-3 kupiłem i ta.. stała się łasym łupem szpitalnych hien! Lekarz zalecił, żeby Syn mógł słuchać muzyki, którą lubi. Może dżwięki , które lubi pobudzą umysł? ... Tak mówił... pal sześć ten gówniany gadżet! Ale... żeby wyrwać go zmarłemu? W szpitalu?
    Dlatego też " procedury", które prawdopodobnie kosztowały Annę życie - mnie nie dziwią! Tak jest! No... chyba, że masz znane nazwisko ...
    Pozdrawiam
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krystian Domański29 czerwca 2012 20:58

      To wszystko to po prostu koszmar. Co do Twojego syna Stanislawie - po 8 dniach - o zgrozo!!!! - dlatego iż w Polsce nie ma systemu informacji o ubezpieczonych, gwarantującego szczelność systemu refundacji, oczywiście na racjonalnym poziomie. Na ogólnopolski rejestr ubezpieczonych wydaliśmy już kilkaset milionów złotych i końca nie widać. Na Śląsku są karty chipowe wprowadzone wiele lat, ale ktoś się zatroszczył żeby nie wprowadzono tego rozwiązania w całej Polsce. We wszystkich krajach na zachód od Odry takie systemy funkcjonują od lat. Niedlugo u nas,zamiast kodeksów wprowadzone zostanie prawo kanoniczne, a zamiast systemu komputerowego rejestru będzie bicie dzwonów.
      Jestem wstrząśnięty, pozdrawiam

      Usuń
    2. Nigdy nie zapomnę, gdy po informacji jaką zapodał dyżurny lekarz, o 3 godz. w nocy - rano pojechalismy po dokumenty. Ledwo mogłem prowadzić samochód. Syna widziaem poprzedniego wieczora. Stan na tyle " dobry ", że planowali operację składania miednicy i nogi...
      Piwniczny hol. Pusty. Oświetlany upiornymi swietlówkami... Żadnego krzesła, żadnej ławeczki.. Widziałem tylko przechodzące " białe kitle ". Zemdlałem. Żona nie mogła mnie podnieść. Potem zrobił to: przypadkowy gość, którego syn umierał..." Białe kitle" nawet nie zaproponowały szklanki wody. O zastrzyku uspokajającym - nie wspomnę! Kazali godzinę czekać w tym cholernym holu... Na ordynatorkę...
      CZy podwyżki wynagrodzeń - dla tych kanalii - zmienią ich stosunek do człowieka? Czy spowodują, że wykażą się większą empatią???

      Stanisław

      Usuń
    3. Krystian Domański29 czerwca 2012 21:41

      Stanisławie, ani nie zmieni sie ich stosunek do czlowieka, ani pragnienie więcej i więcej..W styczniu kiedy byl problem z receptami, powiedziałem do lekarza "drodzy panowie,zejdźcie z piedestału i pochylcie się czasem nad pacjentem. Być może wy kiedyś też nim będziecie! Wykonujcie ten zawód w poszanowaniu dla człowieka i jego godności. Zrozumcie strach, ból i cierpienie i nie traktujcie pacjenta jak kolejnego, niepotrzebnego odchamiacza, który trzeba zaliczyć". Wiesz co mi odpowiedzial? Coś w tym rodzaju - "Za moja wiedzę i pracę należy mi się szacunek, dobre wynagrodzenie i perspektywy. Pan zapewne nie będzie wykonywał swojego zawodu dla chwały i z poświęcenia, więc niech Pan nie domaga się podobnych absurdów od innych wolnych ludzi". Nasz kraj pomimo wielu nowych wspanialych gadżetów jest chory. Dopóki kruchta we lbach mąci nic się nie zmieni. Dobranoc. Sił życzę.

      Usuń
    4. Dziś już, Krystianie mogę spokojnie w miarę, o ty m mówić! I nie po to, żeby " wzbudzić współczucie "... Poprostu - czuję potrzebę mówienia !
      Wielu i tu - uznało mnie za obsesyjnego antyklerykała! Ale... masz rację! Zło i mętlik we łbach... czynią właśnie " słudzy boży " !
      Jesteśmy na początku drogi, by w Polsce przywrócić NORMALNOŚĆ.
      Właściwy i racjonalny stosunek do kościoła - jest tego PODSTAWĄ!
      Dobranoc
      Stanisław
      P.S. Dziękuję...

      Usuń
    5. Stanisławie,powinieneś ustalić winnych śmierci Twojego syna i sam wymierzyć tym mordercom sprawiedliwość,bo system ich chroni i tego nie zrobi.

      Usuń
    6. Tobie się chyba epoki pomyliły,kowboju,Zostaw to lasso.

      Usuń
    7. Krystianie - I Ty miałeś rację,mówiąc tak do lekarza ,ale i on miał rację.Oczywiście z zastrzeżeniem " za uczciwą,dobrą pracę",nie zaś za pracę jako taką.Każdy czlowiek i lekarz nie jest tu wyjątkiem,ma prawo do uznania,perspektyw,zarobku.Mamy jedno zycie,dzieci,którym chcemy zapewnić taki sam byt jak inni.Pacjent może i powinien oczekiwać od nas jak najlepszej pracy.Nie moze oczekiwać rezygnacji z naszych pragnień,nieskończonych wyrzeczeń i pracy w poniewierce.Ma prawo nazwać złodziejem,łapówkarzem,cynikiem itd każdego lekarza ,co do którego ma uzasadnione podejrzenia.Nie ma prawa robić tego a priori w stosunku do każdego.Chciałbyś,by Ci pluto w twarz?

      Usuń
    8. Anodo:)))

      Chciałbym być dobrze zrozumiany... Nie chcę uogulniać... Nie chcę krzywdzić.. pożądnych i prawych lekarzy, którzy zasługują na Najwyższy Szacunek. Przedstawiłem tylko to... czego sam doświadczyłem - w tej konkretnej sprawie. Dla mnie : TA sprawa była najważniejsza. W/g niej oceniam ...
      Pozdrawiam
      Stanisław

      Usuń
    9. errata: " uogólniać " ma być

      Usuń
    10. Uważam też, że wszystkie - nawet te słuszne - akcje protestacyjne odbywające sie kosztem pacjentów są poprostu: zwykłym świństwem! Sprawy uposażeń, warunków pracy, ilości godzin - to sprawa pomiędzy: lekarzami a pracodawcami! A tak naprawdę: Czy lekarze nie żądają zbyt wiele? Przecież już zarabiają nie mało...
      Popieram obecny protest wobec odpowiedzialności lekarskiej za żle wystawione " refundacje "! Osobiście wolałbym: żeby lekarz całe życie uczył się: nowin medycznych i nowych, skutecznych metod leczenia. A nie - ciągle zmienianych, durnych : systemów , papierków, procedur... Dla lekarza: jedyną " procedurą" powinien być PACJENT. Pacjent jako: człowiek, cierpiący i potrzebujący pomocy. Człowiek, często - całkowicie bezradny! I tu: proszę mi nie mówić, że coś się zmieni, gdy... lekarze znowu podwoją swoje wynagrodzenia. To nie jest kwestia pieniędzy!!!
      Stanisław

      Usuń
    11. Liwia,
      jakim trzeba być człowiekiem, żeby przy takiej okazji i w ten sposób napisać coś tak strasznego o wypowiedzi Stanislawa czy wypadku Jarosława Wałęsy. Na tym blogu KAŻDY głos krytyczny odnosi się do konkretnego wyczynu wspomnianych przez Panią osób, czy to Jarosława K. czy jakiegoś księdza i dostojnika kościelnego. A jeśli chodzi o niestosowne Pani zdaniem wypowiedzi o Lechu Kaczyńskim, to mogę zapewnić, że gdybyście go nie czcili w tak groteskowy sposób, to nikt by sobie nie pozwolił na żadne kpiny. A ponieważ sama Pani prowokuje, to przypomnę, że obok Jarosława Wałęsy powinna Pani wymienić szanowną Mamusię braci Kaczyńskich, która pewnie z jeszcze większą starannością była pielęgnowana w klinice rządowej.

      Usuń
    12. Krystian Domański30 czerwca 2012 18:34

      anodakatoda08:07

      Pan zapewne nie będzie wykonywał swojego zawodu dla chwały i z poświęcenia, więc niech Pan nie domaga się podobnych absurdów od innych wolnych ludzi"
      -------
      Pani Anodokatodo, gdybym nie byl pewien swoich slow nie otworzylbym ust. Ten cytat powyzej Pani nie przeraza? Jezeli poświecenie co dzis mozna przelozyc na szacunek czy empatie nazywa sie "absurdem", to reszta no coment.

      pozdrawiam Pania

      Usuń
    13. pan_z_warszawy30 czerwca 2012 18:39

      Krystianie, tylko rzecz polega na tym ze poświęcenie to jest istota tego zawodu.
      Na nasze nieszczęście wiele osób wybiera ten zawód, a potem wykonuje go z innych pobudek - bo jest prestiżowy, bo otwierając własną praktykę można się dorobić, bo rodzice mieli takie oczekiwania i takie tam.... W tym zawodzie, jak w każdym innym, są ludzie z przypadku, bez powołania, ale też jak w żadnym innym zawodzie, właśnie tych z powołaniem potrzeba najbardziej.

      Usuń
    14. Do Stanisława.Przeczytałem,poruszająca historia.
      Bardzo Panu współczuję.Stanisław/2/

      Usuń
    15. Krystianie -we wszystkim należy zachować umiar.Oczywiście-zawód lekarza powinien być wybierany i wykonywany z empatią i pochyleniem się nad czlowiekiem znacznie większym niż w większości zawodów,ale nie można oczekiwać od lekarza tego,ze zrezygnuje z normalnego zycia-bo nawet gdyby tego chcial-jest tylko czlowiekiem.Musi jeść,spać,iść na urlop,wykarmić rodzinę.Ma prawo żyć ,ma prawo zarabiać.Nota bene-w przysiędze Hipokratesa,tej niecytowanej częśći,jest mowa o tym wlaśnie-że należy się godna zapłata.Oczywiście-to nie może przesłaniać dobra chorego,ale nieuczciwym jest tez odmawianie lekarzowi prawa do godnego wynagrodzenia.

      Usuń
  5. Służba zdrowia..Kiedy umierała moja Matula,wcześniej była w szpitalu. Cały czas mnie prosiła,aby Ją zabrać do domu,bo Jej tu źle..Nie wiedziałem,o co chodzi,bo nie chciała szczegółowo opowiadać. Aż kiedyś,jak co dzień po pracy wpadłem z wizytą do szpitala..Na chwilę wyszedłem z pokoju zapalić papierosa..Stoję przy wejściu do korytarza szpitalnego,drzwi uchylone i nagle słyszę głośne"Nooo gdzieee idzieee?gdzieee?!"..Patrzę,a moja Matula idzie w kierunku WC korytarzem,a z sąsiedniego pokoju taka 20-letnia siksa pielęgniarka tak na Nią pokrzykuje. Gdyby to był pielęgniarz..Ale damskim bokserem nie jestem..Następnego dnia spakowaliśmy się i odwiozłem Matulę do domu. Miała 89 lat..Zmarła godnie wśród swoich..Ale do dzisiaj dźwięczy mi w uszach to"No gdziee idzieee?gdzieee?!".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażyna Doverhagen29 czerwca 2012 23:02

      Koszmar...
      Tulę jak potrafię najserdeczniej, wiem że Byleś bliski sercu An..

      Usuń
    2. Ja bym poczekał na tą szmatę pod szpitalem.Jak sami nie zrobimy z tą mafią lekarsko-pielęgniarską pożądku to nikt za nas tego nie zrobi.Muszą się bać wyjść ze szpitala na ulicę.Nie mogą być pewni dnia ani godziny.Tylko strach przed pacjentem może ich zmienić.

      Usuń
    3. To chore co piszesz.Oczywiście-zachowanie pielęgniarki skandaliczne,ale dalsza część twojej wypowiedzi klasyfikuje ciebie.Czym się różnisz od jej chamstwa ,glupoty i bezmyślności ? Samooceną zapewne.
      Pomijając chamstwo-strach nigdy nie jest czynnikiem warunkującym dobrą pracę.Wręcz przeciwnie.Strachem ewentualnie wymusisz dorażną ,obliczoną na pokaz uprzejmość.A potem...możesz zacząć się bać.W rękawiczkach pokażą ci,gdzie jest twoje miejsce.Taka jest natura ludzka.I uważaj-to chyba groźby karalne ? Przekroczyłeś granice.

      Usuń
    4. Anodakatoda(7.59),czy opisywanie chamstwa jest chamstwem? A gdzie Ty tu widzisz"groźby karalne?". Zupełne nieporozumienie..

      Usuń
    5. Bardzo często się zdarza, że " służba zdrowia " odnosi się do chorych - przedmiotowo! Czy takich jest większość, czy mniejszość - trudno ocenić. Dziwne, że samo środowisko - nie reaguje, nie poucza, nie próbuje zmienić tego stanu...Dziwne też, że prawie każdy z nas - może podać dowody , na takie traktowanie...
      Zakładam, że większość - to gorliwi katolicy. Zatem przypomnę Wam tylko słowa waszego papieża - Polaka. Który zawsze podkreślał, że: w procesie produkcyjnym, leczniczym Człowiek winien być podmiotem! Nie przedmiotem - działań!
      Niby nic odkrywczego... dlaczego więc nie stosujecie się do słów swojego " nauczyciela " ???
      Pozdrawiam M-16:)
      Stanisław

      Usuń
    6. Dokladnie tak!! Skoro im wstyd za takich bezdusznych lekarzy i podobno uczciwych jest większosc, to czemu pozwalaja pluc na ich profesję? Czemu nie napi,ętnuja tej mniejszosci? Nie rozumiem, po prostu tego nie rozumiem

      pozdr.

      Usuń
    7. O godz. 17:02 skomentowałam wpis Liwii z 16:19, bo wydał mi się wręcz nieprzyzwoity. Widzę, że swój wpis powtórzyła, więc dodam tylko do tego, co tam napisałam, że trzeba mieć dużo złej woli, żeby tekst M_16: "Jak co dzień wpadłem z wizytą do szpitala. Na chwilę wyszedłem z pokoju na papierosa" streścić słowami: "wpadał po pracy do Matuli aby zapalić papierosa". A jeśli chodzi o "p. J. Kaczyńskiego", to radziłabym Liwio, żeby Pani raczej pomyślała nie o tym, co jemu "robiono", tylko o tym, co on zrobił i nadal robi Polakom.
      All,
      A może ja niepotrzebnie komentuję wypowiedź Liwii, bo - przyznam się - blog p. Elizy czytam już od jakiegoś czasu, ale do komentarzy pod nim zaglądam rzadko i znam tylko niektóre nicki, więc nie wiem, czy w ogóle warto zajmowć się tym, co pisze Liwia?

      Usuń
    8. Ewus to nie zadna liwia ale trol, ale nie moglas tego wiedziec

      Usuń
    9. M-16-to było do Miśka.

      Usuń
  6. Tak, służba zdrowia w katolickim kraju,gdzie ta tzw miłość bliżniego?A tak przy okazji "pozdrawiam "pewnego "lekarza" z Tarnowa ,który omal nie wyrzucił mnie z Pogotowia bo od takich przypadków jak mój była podobno przychodnia 24 godzinna a ja na swoje nieszczęście o tym nie wiedziałam.Ja trzymałam się za serce a on wrzeszczał.Ale to drobiazg w porównaniu z tym co przeszła An.Tak mi smutno ,ze łzami czytałam relację.

    OdpowiedzUsuń
  7. Grażyna Doverhagen29 czerwca 2012 23:00

    System ochrony zdrowia w Polsce to jakiś koszmar. Znajomi i rodzina, wiele mi o tym opowiadają. Marnotrawi się kolosalne środki, pozwala się żerować farmaceutycznej mafii. Elementem tego systemu są także lekarze, którzy nie robią nic, by zmienić stan rzeczy. Mimo wszystko fajnie być bezkarnym w przypadku popełnienia błędu, nieocenianym przez prawa rynku, fikcyjnie pracującym na 5 pełnych etatach członkiem społecznej elity... prawda?

    Lisbeth, usciski serdeczne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażyno-w piątek pracowałam za koleżankę,która,wraz z innymi przedstawicielami środowisk medycznych pojechała rozmawiać w sejmie jak wyjść z tej sytuacji.Kłamstwem jest twierdzenie,że chcemy być bezkarni.My nie chcemy odpowiadać za błędy,które mogą wyniknąć( i wynikają) z niemożności ich weryfikacji,z braku odpowiedniego instrumentu tej weryfikacji.Nikt z nimi nie chcial rozmawiać.Zrozumcie wreszcie-cały ten burdel służy temu,jest na to obliczony,by lekarze wypisywali wyłącznie leki nierefundowane.Jest to cyniczna gra lekarzami przeciw pacjentom.

      Usuń
    2. Anodo..

      Gdyby " na mnie trafiło " i otrzymałbym lek refundowany - jako pełnopłatny, natychmiast sprawę oddam do sądu. O uniemożliwienie mi leczenia z powodu bariery kosztowej, nie otrzymania " usługi" wynikającej z mojego ubezpieczenia! Doprawdy guzik mnie obchodzi - czy odszkodowanie wypłci : lekarz, który kłócii się o SWOJE pieniądze, czy NFZ, czy rząd! W wykłócaniu się o " dobra doczesne" pomiędzy: medykami , a nfz-tem NIE JEST STRONĄ PACJENT. On też nie może ponosić odpowiedzialności i skutków tej idiotycznej kłótni!!! Znajdżcie inne sposoby protestu! Nie kosztem pacjenta!
      Stanisław

      Usuń
    3. Nie chciałam się dziś wypowiadać Stanisławie, ale masz rację. Także staram się zrozumieć lekarzy. Uważnie więc śledzę wydarzenia. Nawet pozwoliłam sobie zabrać czas pewnej pani doktor z dalszej rodziny by pomogła mi zrozumieć istotę problemu. Jak by jednak na to nie patrzeć, pacjent nie może być kartą przetargową, tak samo jak uczeń przy protestach nauczycieli, i.t.p.
      Napisałaś Anodokatodo: "Zrozumcie wreszcie-cały ten burdel służy temu,jest na to obliczony,by lekarze wypisywali wyłącznie leki nierefundowane.Jest to cyniczna gra lekarzami przeciw pacjentom."
      Przepraszam, ale dla mnie jest to ogólnikowe stwierdzenie, bez jakiegokolwiek uzasadnienia. Nie rozumiem, to rzad i NFZ zmuszają lekarzy do wypisywania wyłącznie recept 100%? No, nie odwracajmy kota ogonem. Rozumiem, ze ta cala refundacja to dla Was kłopot i biurokracja, ale bez przesady.
      A w kwestii wypisywania recept serdecznie polecam dzisiejszy post Antoniego Kopfa. Rzecz dotyczy recepty nierefundowanej i nurtuje mnie czy za takie błędy też lekarze mają nie ponosić odpowiedzialności?
      Pomyślności.

      Usuń
    4. Ikko, moja przyjaciółka, kiedy usłyszałyśmy dzisiaj o ponownym, receptowym cyrku, wściekła się i powiedziała, że całą tę medyczną mafię wyrzuciłaby na bruk i zarządziła nowe, konkursowe zasady podpisywania kontraktów. Wg ścisłych kryteriów, bez tego całego bezczelnego "bukielowania" . Może posunęła się ciut za daleko, ale nie jestem pewna, czy nie miała trochę racji.

      Usuń
    5. No i dodam jeszcze, po przeczytaniu wpisu Antoniego Kopffa, że "przerobiłam" taki sam przypadek. Lekarka wypisała ilość tabletek, ale nie przeliczyła ich na miligramy. Leku nie mogłam wykupić. Innym zaś razem nie wstawiła X- a i ona twierdziła, że nie ma potrzeby, natomiast w kilku aptekach nie chciano mi zrealizować recepty...a w jeszcze innej, owszem i nawet farmaceutka uprzejmie poinformowała o znacznie tańszych zamiennikach. Szkoda, że pacjenci nie mogą zastrajkować ...

      Usuń
    6. Ponieważ z wiekiem drastycznie nasiliła mi się meteopatia (za barometr mogę robić) to nie spałam dziś całą noc Begonijko. Dla "zabicia czasu" zajmowałam się wpisywaniem na różnych forach jak ten "bukielowy" protest receptowy wygląda z punktu widzenia prawa. Moje uwagi zostały dziś potwierdzone: "Każdy ubezpieczony korzystający ze świadczeń zdrowotnych w placówce posiadającej kontrakt z NFZ ma prawo do otrzymania recepty z przysługującą zniżką, a obowiązkiem lekarza jest taką receptę wypisać - przypomina Rzecznik Praw Pacjenta Krystyna Kozłowska".
      Bardzo przepraszam wszystkich wspaniałych lekarzy, ale taka jest rzeczywistość. Albo podpisujemy kontrakt (umowę) i zgadzamy się na jego niedogodności (nawet jeżeli uważamy je za biurokratyczne i absurdalne) w zamian za profity, albo nie. W tej drugiej sytuacji pacjent powinien być wyraźnie (przed wizytą) poinformowany, że nie tylko poniesie koszt porady, ale również za receptę zapłaci 100%.
      Jak wynika z dalszej wypowiedzi pani rzecznik, pacjent nie musi sam się procesować, wystarczy sprawę (na bezpłatną infolinię) zgłosić.
      Dodam Begonijko, że z długoletniego doświadczenia wiem, że najczęściej żądania związków zawodowych znacznie przewyższają oczekiwania tych których reprezentują. Właśnie po to by było z czego ustąpić. Reszta (argumenty, uzasadnienia, pogróżki strajkowe, i.t.p.) to czysta demagogia. Niestety, niektórzy działacze chorują na przerost ambicji i zapędzając się w działaniach, niszczą to o co w rzeczywistości chodzi.
      Pomyślności.

      Usuń
    7. I tu moja pełna zgoda, Ikko. W poprzednim rzucie "bukielowej zadymy" , w sprawie źle wypisanej recepty podjęłam rewoltę w rejestracji mojej przychodni (skądinąd dobrej, o czym wielokrotnie pisałam) i odmówiłam sugerowanego mi udania się do pani doktor (bo może mnie przyjmie...) i twardo oświadczyłam, że będę TU oczekiwała na właściwą receptę i nie mam zamiaru o to zabiegać... Pani rejestratorka przyjrzała mi się uważnie, po czym ... sama poszła na piętro i wróciła z dobrą receptą.
      Jestem gotowa do dalszego zaostrzania swojego protestu.

      Usuń
    8. Taką formę protestu (domagania się realizacji swoich praw) popieram. Jakby co, to strajk okupacyjny pacjentów w przychodniach mógłby być bardzo interesujący. Bo to i opiekę medyczną i stosowne leki by trzeba strajkującym zapewnić.:-))))))))))
      Pomyślności.

      Usuń
    9. Ikko, jakby co, mam gdzieś wiekową już karimatę (styropianu nie polecam) , ale myślę, że wystarczy... :))

      Usuń
    10. Napiszę na ten temat u siebie

      Usuń
  8. Nie wiem jak leczy się raka, ale na pewno nie mozna oceniać, przepraszam za sformułowanie, "opłacalności takiej inwestycji" mierząc tylko bezpośredni koszt terapii bez oceny jej skutków. Lekarz wybierający taka specjalność jak onkologia, wie rowniez że to kierunek wymagajacy empatii, taktu, serca, tego nie da się przeliczyc na mamonę. Czy takie rzeczy nie powinny być oczywistościa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem polega na tym, że jedni wkładają serce, duszę i cały swój kunszt..., po czym inni bezmyślnie to marnują.
      Czasami też ktoś marnuje własny wkład pracy i umiejętności. Co z tego bowiem, że lekarz zdiagnozuje prawidłowo pacjenta, zaordynuje mu właściwy lek, po czym przepisze go na 100%, bo się bawi w przepychanki z NFZ. Jeżeli pacjent leku nie wykupi i nie będzie zażywał to cały uprzedni wysiłek i kunszt lekarza na nic. Lekarzowi się oczywiście wynagrodzenie należy, prawda? To, że pacjentowi de facto nie pomógł, to już nie jego zmartwienie? To wina NFZ? Czy nie było by uczciwiej aby owi medycy po prostu pacjentów nie przyjmowali?
      Pomyślności.
      Pomyślności.

      Usuń
    2. gdanszczanin1 lipca 2012 00:03

      Powiem krótko - ONI NIE CHCĄ ABY KTOŚ ICH KONTROLOWAŁ!! Tyle i az tyle.

      Usuń
    3. Też już doszłam do takiego wniosku Gdańszczaninie. W końcu te kary były od 2007r., teraz nowa dyrektor NFZ ustąpiła im w 80%, a oni furt swoje... ŻADNYCH kar sobie życzą. Jak zero kar to i zero kontroli, bo po co?
      http://fakty.interia.pl/polska/news/nfz-reaguje-na-informacje-o-protescie-lekarzy,1816938,3
      Pomyślności.

      Usuń
    4. Zapraszam do siebie.Ferujecie wyroki tak,jak Wam jest wygodnie i ewidentnie NIE CHCECIE zastanowić się nawet nad tym,czy strona lekarska nie ma choć odrobiny racji.Ja nie chcę dyskutować na temat formy protestu-bo doskonale rozumiem i akceptuję stanowisko,że dla pacjenta jest ona nie do przyjęcia.Ale niechęć do zastanowienia się nad meritum i gromkie,bez
      cienia wątpliwości,bez woli wysłuchania argumentacji jest szokująca i wiele mówi

      Usuń
  9. Strasznie mi przykro... sama od ponad 5 lat zmagam się z rakiem, ale trzeba przyznać - w krakowskim Centrum Onk. znalazłam nnie tylko ratunek, ale i wsparcie. Nawet gdy NFZ odmówił sfinansowania leku, onkolodzy sami zdobyli sponsora i w porę podali lek, dzięki któremu żyję. Żadnych łapówek, pełen profesjonalizm. Ale nie od razu trafiłam na sensowną klinikę - wcześniej olano mnie we Wrocławiu i w krakowskim uniwersyteckim. Wszystko zależy od ludzi. wiem, że nie wszyscy mają tyle szczęścia by w potrzebie mieć u swego boku mądry i waleczny personel medyczny. Bo sama wiara w cud nie wystarcza. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. ........ale niektórym skurwysynom-lekarzom marzą sie strajki. Oni maja na nas zarabiać bo do niczego innego nie jestesmy im potrzebni. Jak myslicie - ile procent lekarzy jest z powołania a ile łajdaków bez sumień tylko z wystawiona łapą ?. Słyszę lekarz i sniadanie mi wraca !!!!.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście mam inaczej-czytając takie wypowiedzi nie mówię "słyszę pacjent i śniadanie mi wraca".Choć pacjenci bywają też różni,książkę mozna by napisać o chamstwie,głupocie,podłości NIEKTÓRYCH-nie przerzucam tego na wszystkich.Nie nazywam skurwysynami czy łami-choć nierzadko tacy bywają.Myślę,że to nie tylko kwestia kultury.To kwestia rozumu.Świadomości,ze wszelkie uogólnienia są nieprawdziwe i dyskredytujące rozum i przyzwoitość ich autorów.

      Usuń
    2. Pani Anodokatodo, prosze się nie denerwowac, ludzie są zbulwersowani, byc moze Pan Piotr to ktoś bliski Anny, to Go boli mocniej. Ja Pani zadam pytanie - dlaczego my pacjenci wiemy TYLE bez przygotowania medycznego, a lekarze często udają ślepych? Powiem Pani, to znieczulica i w swojej znieczulicy myśla ze oni sa niesmiertelni. Nie jestem za jakąś wendettą, zycie kazdemu czy lekarz czy ktoś inny, odplaci. Nie mozna cale życie być obojętnym na krzywdy innych i umrzec szczęśliwym. Nie ma takiej opcji.
      Skoro nie ma Pani nic sobie do zarzucenia, proszę sobie tak wszystkiego nie brac do serca.Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Niko ma rację, też sądzę, że Anoda niektóre wpisy traktuje zbyt osobiście, podczas gdy my - pacjenci piszemy o swoich doświadczeniach ze służbą zdrowia, które przecież nie odnoszą się do wszystkich lekarzy czy wszystkich placówek, ale które nie powinny mieć miejsca nigdy i nigdzie. Nie ulega wątpliwości, że od jakiegoś czasu niektórzy pacjenci zachowują się po chamsku wobec służby zdrowia, w tym wobec lekarzy, co dawniej się nie zdarzało, a przynajmniej nie tak często. Ale również lekarze nie chcą przyjąć do wiadomości, że współczesny pacjent ma już sporą wiedzę na temat zdrowia, na temat procedur medycznych, czyta o tym, wie z lektur i z filmów, jak lekarz powinien się do pacjentów odnosić, toteż ma większe wymagania. Tymczasem lekarze często traktują nas jak dzieci, ordynują to, co uważają za stosowne, na ogół nie informują pacjentów ani o alternatywnych sposobach leczenia, ani o skutkach ubocznych, jednym słowem nie dyskutują z pacjentem. Niekiedy tak się dzieje z braku czasu, ale często nawet nie przychodzi im to do głowy. A odkąd jestem emerytką, to odnoszę również wrażenie, że z pewną taką łatwością moje niemal wszystkie dolegliwości lekarze lubią składać na wiek, co akurat na mnie nie robi wrażenia, ale znałam taką wrażliwą "przedwojenną" starszą panią, którą taki stosunek lekarza do niej wpędził w apatię i mógł jej skrócić życie. Uważam, że czas już zastąpić określenie "służba zdrowia" bardziej stosowną nazwą: usługi medyczne. Choć nie mam wysokiej emerytury, to nie miałabym też nic przeciwko temu, żeby za wizytę u lekarza pierwszego kontaktu pacjent płacił, choćby drobną kwotę, bo to by odsiało pacjentów, którzy z byle czym biegają do lekarza.

      Usuń
    4. anodakatoda07:47

      A skąd się bierze agresja lekarzy? bo niektórzy mają syndrom Boga...

      Usuń
    5. Rychu-to błędne koło.Czasem z agresji (nieuzasdnionej) pacjenta ,bo i taka bywa,czasem z potwornego stresu czy przemęczenia a czasem też z chamstwa,po prostu.To nie jest jeden worek...I ja bywam chamska-wtedy np gdy reanimuję pacjenta o inny,widząc,co robimy drze się "jak długo,k...a.mam czekać ".Mnie puściły nerwy....Reanimacja na szczęście była udana

      Usuń
  11. Niestety, w naszym kraju nie ma czegoś takiego jak etyka lekarska. Niechętnie krytykuję ludzi o zawodach, na których się nie znam - jestem przekonana, że część pretensji wynika po prostu z naszej niewiedzy, ale kwestia etyki jest niestety prawdziwa. Lekarze kłamią, bo nie potrafią np. z pacjentem rozmawiać o śmierci, unikają pacjentów umierających, bo nikt nad lekarzami nie sprawuje pieczy psychologicznej. Po szpitalu plącze się tylko ksiądz, który wpycha do gardła każdemu swoją "prawdę". Smutne to. Nadal, żeby chorować i umierać w naszym systemie, trzeba mieć końskie zdrowie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo mi przykro i bardzo mi wstyd.Ale ,choć wiem,że tak bywa i tak NIGDY i NIGDZIE nie powinno być,proszę-nie uważajcie,że tacy jesteśmy wszyscy.Gdy czytam,że w Polsce wszyscy lekarze są nieetyczni,pazerni,nie myślą o pacjencie tylko o sobie -mam poczucie zmarnowanego życia.Życia,które było bardzo ciężkie przez ten zawód,pełne nieprzespanych nocy,gonitwy myśli,pytań "co mogę jeszcze ? czy wszystko zrobiłam jak trzeba ? ".Naprawdę uczciwego życia.Zadaję sobie pytanie -czy warto bylo,skoro i tak w oczach ogółu ,tylko i wyłącznie z racji wykonywanego zawodu,bez odniesienia do mojej konkretnej pracy ,jestem osobą pozbawioną skrupułów ? I takie pytania zadają sobie setki uczciwych lekarzy.To boli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anodo, wielokrotnie poruszaliśmy ten temat...Degrengolada nie dotyczy tylko środowiska medycznego, bo to uogólniony efekt kilkudziesięciu lat życia w dziwacznych warunkach... i wielu lat trzeba, aby sprawy przybrały inny, ludzki wymiar. Jednak kiedy człowiek zderza się z murem obojętności w sytuacji ekstremalnej, kiedy w grę wchodzi ludzkie życie, nie można dziwić się rozgoryczeniu, a nawet wściekłości na ludzi, którzy zlekceważyli swoje elementarne ( elementarne, powtarzam) obowiązki i nie mają, jak sądzę, z tym żadnych problemów natury etycznej ... Powtórzę zdanie, które padło już wcześniej. Nie bierz tego do siebie, bo zarówno Twoi, jak i innych, dobrych lekarzy, pacjenci, doskonale potrafią odróżnić przysłowiowe ziarno od plew, ale ... tych plew jednak jest chyba za dużo...

      Usuń
    2. Anodakatoda(7.42),ależ tu nikt nie twierdzi,że wszyscy lekarze czy pielęgniarki są źli. To wyjątki,oczywiście. Lecz łyżka dziegciu zepsuje całą beczkę miodu..Jest kilka zawodów,minn.lekarz,ksiądz,policjant,nauczyciel,sędzia,prokurator itp.,które z zasady powinny się charakteryzować powszechnym zaufaniem. Jeśli ktoś się nie poczuwa do przestrzegania pewnych reguł,to niech po prostu łapie się innego zawodu! Proste? Powszechne jest przekonanie,że to zarobki za niskie albo inne takie duperele. Bzzzdura! Solidny,uczciwy pracownik będzie zawsze pracował solidnie,niezależnie od wysokości gaży. Może to wygląda na"frajerstwo",ale tak naprawdę uważam.

      Usuń
    3. begonijka12:05
      Degrengolada nie dotyczy tylko środowiska medycznego, bo to uogólniony efekt kilkudziesięciu lat życia w dziwacznych warunkach..i wielu lat trzeba, aby sprawy przybrały inny, ludzki wymiar.
      ----------

      To dlaczego my jesteśmy LUDŹMI??!! Wrazliwimi na innych a oni nie? Mieliśmy cieplarniane warunki wychowania, bytu? Za wiele lat Begonijko, problem sie pogłębi a nie poprawi, az strach mnie ogarnia kiedy myslę o moich wnukach.

      Usuń
    4. Bibi 12:54, nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Zważ, że nie wszyscy i nas uważają za LUDZI, co widać tu każdego dnia, w setkach obelg pod naszym adresem... Mimo wszystko staram się jednak żyć nadzieją, również dla moich wnuków, że ewolucja zrobi swoje... że tak to ujmę. Prawdą jest jednak, że jeśli ktoś nie ma serca, to na siłę mu się go nie wtłoczy do klatki piersiowej, ale ... taki osobnik nie musi przecież pracować w SŁUŻBIE ZDROWIA, czyż nie ? Jest wiele zawodów, w których ma się do czynienia z martwymi przedmiotami, a nie z ludźmi, jest w czym wybierać. To temat - rzeka...

      Usuń
    5. Dodam jeszcze, że mam pełną świadomość, że każdy człowiek pracujący w bezpośrednim zetknięciu z niewyobrażalnymi często tragediami ( służby ratownicze, strażacy, służby medyczne, policja, wymiar sprawiedliwości itp.) MUSI umieć zdystansować się jakoś emocjonalnie od tego, z czym ma do czynienia, nie tylko dlatego, aby samemu nie oszaleć, ale dlatego, że jego zadaniem jest nieść sensowną, profesjonalną pomoc...Wygląda jednak na to, że tych ludzi nie uczy się rutynowego, profesjonalnie grzecznego, stosownego do sytuacji, postępowania z ofiarami tragedii... Lekarz, pracownik innych służb, o których pisałam wyżej, nie może przecież usiąść i płakać razem z osobą dotkniętą nieszczęściem, ale może okazać zrozumienie i pomóc tak dobrze, jak tylko potrafi. To zbyt wiele ?

      Usuń
    6. Trzeba tez wziąc pod uwagę ze onkologia, to jedna z najcięższych specjalizacji. Pracuje w kraju gdzie onkolodzy zarabiaja dobrze. Wielu z nich po 5-10 latach odchodzi. Po prostu nie wytrzymuje stresu.

      Usuń
    7. Powiem szczerze Begonijko, wcale nie oczekuję od lekarzy, pielęgniarek, ani innych przedstawicieli t.z.w.zawodów społecznego zaufania, empatii czy współczucia. Oczekuję profesjonalizmu, rzetelności i uczciwości w tym co robią. W przypadku An wystarczyło by gdyby właściwe osoby dopilnowały terminów, czyli rzetelnie wykonały swoje zadanie, żadna empatia do tego nie jest potrzebna. To nie jest kwestia znieczulicy, to bylejakość i spychologia. Bo te recepty prawidłowo to kto ma w końcu wypełniać, salowa, sprzątaczka w NFZ?
      Pomyślności.

      Usuń
    8. medyk a nie święta krowa1 lipca 2012 00:56

      Nastawienie lekarza do pacjenta zależy od poziomu jego zmęczenia, stopnia frustracji związanej z wykonywaną pracą i podatności pacjenta na zalecenia medyczne. Powyższe czynniki wprost zależą od pieniędzy, które lekarz dostaje za swoją pracę. Frustracja źle opłacanego lekarza ZAWSZE
      odbija się na pacjencie.

      Usuń
    9. Agresja u pacjenta bierze sie z tego ze idac do lekarza na okreslony zabieg kaze mu sie czekac w kolejce pare miesiecy chyba ze zaplaci prywatnie i zabieg wykonaja na drugi dzien. No i cóż drogi panie obchodzi obchodzi ciężko chorego pacjenta stan emocjonalny lekarza? Bez chorych nie istniejecie, więc nie wstyd tak pisać? Odrobinę honoru.

      Usuń
    10. Zorro-hola,hola.Honor obowiązuje wszystkich,nie tylko lekarzy.Rozumiem doskonale rozgoryczenie pacjenta,ktory musi czekac na coś,co powinien dostać od razu i jestem w stanie zrozumieć i wytłumaczyć jego agresję spowodowaną zdenerwowaniem z tego powodu.Agresję w momnencie,gdy to spotyka jego lub jego bliskich.Natomiast nie jestem w stanie zrozumiec,gdy na spokojnie,bez emocji,w rozmowie ogólnej przerzuca się na jednostki (lekarzy) winę za organizację.Lekarz ma prawo iść na urlop,odpocząć.To nie on jest winien temu,ze nie ma na jego miejsce zastępstwa,że się zawiesza przyjęcia,zabiegi.Ktoś powie-to może przełozyć urlop,żeby dokończyć itd.Może ? nie,bo nigdy nie ma takiej sytuacji,że się uzdrowi wszystkich swoich podopiecznych,zasze będzie ktoś,kto zostanie przekazany innemu,bo inaczej nie poszloby się na ten urlop przez całe życie zawodowe

      Usuń
  13. Elizo:)))

    Masz być silna jak ten dąb z pięknego obrazu Anny - dla siebie!!! Ten obraz ma głębię... przekazu i mądrości. Wiem, że dasz radę. Tego też chciałaby zapewne Anna.
    Widzę, że Anna miała dodatkowe talenty malarskie. Szkoda, że nie zdążyłem Jej poznać...
    Serdecznie pozdrawiam
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś Elizo - świetlanym przykładem Człowieka, dla którego słowo " PRZYJAŻŃ " - nie zatraciło swojego znaczenia. Nawet w tym polskim, łupanym kapitaliżmie:)))
      Stanisław

      Usuń
    2. Je remercier le ciel que je tombe un jour sur ton blog Eliza. Grace a Toi beaucoup de gens sensible ne sont pas encore fou, merci pour tout

      Usuń
    3. Ikko-by prawidłowo wypisywać recepty muszą być opracowane prawidlowe reguły ich wypisywania.Zapraszam do swojego bloga

      Usuń
  14. Droga Eliz i Mili komentatorzy.
    W ELiz*** notce - zapisana jest konkretna sytuacja i konkretne działania służby zdrowia oraz odczucia z drugiej strony - chorej An i odczucia bliskich przyjaciół.
    I choć - NIKT nie odwróci tu sytuacji, wiemy - że gdyby AN otrzymała dalszą pomoc, w konkretnym czasie, zaraz po operacji - być może - byłaby dalej wśród nas. Bo w tym konkretnym przypadku - liczył się CZAS, każdy dzień zwłoki - zmniejszał jej szanse i wszelką pomoc - jaką otrzymała od wspaniałego lekarza Pietrasa - została z każdym dniem pomniejszana, co zaowocowało nawrotem i dalszym rozwojem choroby. I tak zadziałała metoda marchewki - ogromna radość - że rak został pokonany i niedowierzanie, lęk i strach o zdrowie - gdy AN musiała tak długo czekać /od czerwca do września/ na chemioterapię. To długi okres, a zarazem - przez niedotrzymanie terminu kolejnych faz leczenia - przyzwolenie - by mógł się rak odrodzić. TAK to ZAPRZEPASZCZONO przez ignorancję służby zdrowia nadzieję na życie An.
    I wcalę się nie dziwię - że mamy ogromny ŻAL do służby zdrowia - która sama - przyczyniła się - że nawet i tak cenne środki dla NFOZ-u poszły w przysłowiowe błoto. Nadzieja - została pokonana przez czystą ignorancję. A tu stał konkretny człowiek, jego choroba i alternatywa: życie , lub śmierć.Nadmieniam, że AN została wpisana w grafik dalszych zabiegów wraz z wyznaczeniem konkretnych terminów.I gdyby były by one DOTRZYMANE - AN prawdopodobnie była by wśród nas.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    I to włąśnie jest MERITUM TEMATU ELIZ*** POSTU !!!.
    Pozdrawiam wszystkich,pozdrawiam Autorkę postu.
    Obyśmy my - w potrzebie mieli więcej szczęścia.
    I nie ma co ANODO KATODO sprzeczać się - że wszyscy lekarze - czy część - jest po ludzku nastawiona do pacjenta. Gdyby tak było, nie było by tej notki w oparciu o konkretne DZIałania. To jest przysłowiowe rozmienianie na drobne PROBLEMÓW na linii pacjent - lekarz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zolu-nigdzie nie twierdze,że wszyscy lekarze sa w porządku.Niestety,nie są.Protestuję tylko przeciw uogólnieniom

      Usuń
  15. Doskonale - wiemy - jak w naszej psychice - jest zakodowany rak.
    Jak trudno wejść w temat choroby nowotworowej, myśleć o niej, a tym bardziej mówić. To tak - jakbyśmy we własnym odczuciu popełniali swoiste harakiri na własnej psychice.
    Ileż trzeba mieć hartu ducha, jak bardzo trzeba kochać drugiego człowieka - by z własnej woli być z chorym, towarzyszyć mu w każdej chwili myślą, sercem i działaniem. An miała wielkie szczęście - miała przyjaciół w nas i w necie. Wiele osób było dla niej ogromnym wsparciem, własnym sercem i przysłowiowym ramieniem było przy niej prawie w każdej chwili, czy to wirtualnie, czy też osobiście.
    Jesteś ELIZ*** - WIELKĄ OSOBĄ !, pełną empatii. Zgromadziłąś MIŁA wokół siebie wielu ludzi, którzy byli kołem ratunkowym na wielu płaszczyznach dla ANA FIGI.
    Wydaje mi się - że w tej notce - lub następnej winnaś wymienić ich i podziękować w imieniu AN.
    Okazuje się - że przyjaźnie mogą się rodzić i wirtualnie. Są jak najbardziej realne i konkretne.
    Drodzy komentatorzy i ELIZ*** - jak zawsze AN mówiła - Ślę WAM SERDUCHO.
    Tak. I niech to piękne uczucie czystej PRZYJAŹNI, EMPATII z drugim Człowiekiem i Człowieczeństwa towarzyszy dalej w życiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zolu nie bylam sama, na miejscu w Warszawie byli inni ktorzy czuwali i byli mi lącznikiem, jestem pewna ze An zrobilaby to samo gdyby zaszla taka potrzeba wiec nie ma co tu komplementowac tylko chwytac w odpowiednim momencie każdą wyciągniętą dłoń. Z tego powinnismy czerpac sily. Nie piszcie juz jak wyzej bo mi glupio. Nie jestem nikim nadzwyczajnym, jestem czlowiekiem to wszystko.

      Usuń
    2. Elizo:)

      Liczni są chodzącymi " przewodami pokarmowymi "! Nieliczni tylko są Ludżmi:)))) Przynajmniej tak pokazuje moje doświadczenie.
      Stanisław

      Usuń
  16. Eli,chciałbym Ci podziękować..W swoim imieniu i zapewne w imieniu wielu innych naszych znajomych..Dzięki za wszystko,za to,że byłaś zawsze przy AN na pierwszej linii frontu,a my tylko wirtualnie Cię mogliśmy wspierać..Zamiatam kapeluszem kurz spod TWYCH stóp..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie potrzeba, uwierz. Kiedy w przyjaźni nie operuje się językiem milości jak językiem ojczystym, to przyjaźni nie ma. Przyjaźń nie jest czymś obowiązkowym. Jest darem, nie ma w niej miejsca na nudę czy rutynę, to rownież umiejętność przebywać ze sobą w ciszy,a swoją obecnością danie drugiej osobie odczucia, że ma obok siebie mur obronny, na ktorym kiedy sie oprze w chwilach zwątpienia, ten mur nie runie. Wlaśnie w takich chwilach wiemy kto przyjacielem. Mysle ze przyjaźń nie jest dostępna dla egoistow. Ty nawet sobie nie wyobrażasz ile dla An znaczyly wszystkie Wasze gesty, dzięki wam wszystkim stała jeszcze 2 dni przed wtorkiem na dwóch nogach. We wtorek miala napisać do Was list i miałam go skleić na Jej bloga, nie wiem czy napisała, ale czy to ważne? Przyjaźn z takim Czlowiekiem jakim byla An, ma rownież pozytywne oddzialywanie na nas samych i mobilizuje do tego, by stawać się coraz dojrzalszym przyjacielem dla samego siebie.I przedewszystkim być bezinteresownym, a to dzisiaj jak sam z pewnością wiesz, jest czyś co zamiera. I to jest ważne.
      Dziękuję

      Usuń
    2. M-16, Boga, obojętnie jakiego i w jakich czasach, wymyślili silniejsi do trzymania w ryzach słabszych. Ot i cała "tajemnica wiary". No i nie zapominajmy, że to całkiem dochodowa "firma"...

      Usuń
  17. Pytanie..jeśli Bóg istnieje,to kim jest?? Dlaczego skazuje na śmierć takich jak AN,a innym,którzy są zbrodniarzami okrutnymi,pobłaża i pozwala im dożywać w szczęściu i spokoju sędziwego wieku?? Czy to naukowiec,który szkiełkiem i okiem obserwuje sobie cały ten świat i tu pyknę(śmierć)tam chuchnę(szczęście),tu przystawię całego palucha(holocaust)? Nie jestem bakterią doświadczalną..spieprzaj"bogu"!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt nie wie, jak sadzę. Wygodniej jest dać temu spokój i tworzyć wyobrażenia o tym. Vide: religie świata. Wielu zaś z nas ma osobiste doświadczenia i dowody na istnienie czegoś, co przychodzi nam z pomocą.Może jaet jak z koniecznoscią wybierania numeru telefonu. Sam zaś posiadanie nie daje zbyt wiele.Nieraz i polaczenie nie moze być zrealizowane, bo jest mnóstwo przyczyn nam znanych.Pozdrawiam i łączem sie w smutku po stracie pani Anny. Żywiecki góral

      Usuń
  18. M-16..:)

    Problem poruszony przez Ciebie - jest srary jak sama ludzkość! Czyli, biorąc kryteria czasowe powstawania Wszechświata - dotyczy tylko Jego/ wszechświata/ sekund!
    Skuteczność " wiary w Boga " jest równa wierze w cokolwiek innego! W: głaz przydrożny, drzewo, piękne zwierzę, niebo, słońce...Spróbuj w ramach eksperymentu modlić się do - przeze mnie wymienionych..:) Gwarantuję: TAKĄ SAMĄ SKUTECZNOŚĆ!
    Nie znamy naszych własnych mózgów. Ich wielkości i pojemności, która jest wykorzystywana w 25 %. Nasze mózgi mają pojemność ok. 8 mln ... płyt c.d. tak mówią...
    Więc.. jeśli coś istnieje " po drugiej stronie tęczy " - to wiążę to, z fizjologią naszych umysłów. Które mogą przecież tworzyć " internetową, eteryczną sieć "...
    Życie mamy jedno - to jest TO żYCIE... DOCZESNE:)
    Okrutne fakty sprawiają, że trudno jest " wierzyć" w Boga... Przy takim nasileniu: niesprawiedliwości, podłości, traktowanie człowieka - przedmiotowo.
    Tak sobie właśnie myślę i mam do tego prawo:)
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  19. errata: " stary " ma być:)) Inne literówki - proszę poprawić indywidualnie:))
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  20. Po wypowiedzi z godz.14.11 powinienem już nie żyć..Bluźnierstwa straszliwe..Ale po raz wtóry przypomnę sytuację..Auschwitz,selekcja..Młody Żyd,syn rabina ocalał. Do roboty.Po pewnym czasie współwięźniowie uświadomili go,że ten dym z komina w oddali to jego rodzina. Złapał się za głowę,wybiegł przed barak i krzyczał"LUDZIE,NIE MA BOGA!!!".I to właśnie jest objawieniem prawdy,niestety..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy wiemy już wszystko o II wojnie đwiatowej Kto wspieraL NiemcOw i ich koalicjantOw w dziele zniszczenia Swiata cywilizacyjnego.....

      Usuń
    2. Anonimowy(6.26),poloki z Jedwabnego.

      Usuń
  21. Straszne.tylko usiąść i wyć. Nie znam WAS ale wielki szacunek za tyle miłości jaka okazaliscie p.Annie.

    Tessa

    OdpowiedzUsuń
  22. Po takiej dawce człowieczeństwa łatwiej żyć. Dziękuję Elizo Tobie i Twoim wszystkim Przyjaciołom.

    OdpowiedzUsuń
  23. Pomilczę sobie jeszcze trochę Elizo..., ale bardzo dobrze, że napisałaś ten post.
    Pomyślności.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ostatnia umiera nadzieja..No i umarła..Żegnaj Anusia!!!

    OdpowiedzUsuń
  25. Wracz(21.31).Wiesz,o czym tu się mówi? To nie zasmradzaj,idź na lody. Cuuurwaaa,ta PiSowata i wszelkiego innego autoramentu prawiczkowego inteligencja.Buda!

    OdpowiedzUsuń
  26. Elizo, przykro mi, tak po prostu po ludzku przykro mi, że przez czyjeś zaniedbanie(??) iskierka nadziei zgasła.....
    To obecnie nie mój resort, lecz dawno (od czasów kas i nfz) powiadałem : "trzeba mieć końskie zdrowie aby chorować".
    I dalej tak uważam pomimo wielu sukcesów medycyny.

    OdpowiedzUsuń
  27. Elizo, zarówno Ty, jak i ja wiemy, że opieka w Polsce nie wygląda tak, jak moglibyśmy sobie tego życzyć i nie jest to tylko sprawa niedoborów finansowych, lecz również podejścia pracowników służby zdrowia. Dlatego możemy i powinniśmy domagać się zmian i od tego są blogi. Jednak w odniesieniu do Anny:
    1. Pamiętaj, że liczy się to, co zrobiliśmy w trakcie życia. Anna na pewno jest wdzięczna, że mogła Ciebie poznać i doświadczyć tego, co Jej dałaś. Ty i ludzie, którzy bezinteresownie pomagali. Ty również doceniasz to, czego dane Ci było doznać dzięki Annie. I to jest istotne, życie i tak jest za krótkie, by mieć wszystko, czego byśmy chcieli i zawsze się kończy "nie w porę", doceńmy to, co przeżyliśmy.
    2. Nie wiemy co by było, gdyby opieka nad An wyglądała inaczej- nie ma sensu się przybijać takimi myślami, one do niczego dobrego nie prowadzą. Widziałaś film "Efekt motyla"? Nie ma sensu podążać taką ścieżką.

    OdpowiedzUsuń
  28. Elizo ,jak dokladnie przyjrzysz sie obrazowi drzewa, jaki podrowala ci Anna, mozna w nim dostrzec krzyz. Dwa konary, niezbyt wyrazne, w pozycji poziomej przedstawiaja go wlasnie. Polowe krzyza( jego prawe ramie) namalowala wyraznie. Drugiej jego polowy, jakby bala sie namalowac. Moze mi sie tak wydaje, ale jednak cos w tym jest. Nie zawsze musimy krzyz kojarzyc ze smiercia. Dla innych, moze to byc postac ludzka , ktora bezradnie rozklada rece, z mala iskierka nadziei
    A problem , o ktorym piszecie lezy takze w nature czlowieka. Rozpaczamy , gdy odchodzi ktos bliski, a powieka nawet nam nie drgnie, gdy jest to obca dla nas osoba. Ktos madry kiedys powiedzial, nie wiem czy Bog faktycznie istnieje, ale z Bogiem zyje mi sie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ..Z Bogiem żyje się lepiej? A co by na to powiedziała"czarownica",która po straszliwych torturach była żywcem palona na stosie? Przestań się błaźnić,koleś. Ucz się,nauka to do świata klucz!

      Usuń
  29. W pewnym sensie podobną swoją historię zmagania się ze służbą zdrowia opisał prof. Antoni Kopff. Okazało się, że recepta o tej samej treści dla psa mogła być w aptece zrealizowana, a dla ubezpieczonego obywatela nie. Nie zdzierżyłem i skopiowałem wpis w liście do ministra zdrowia z własnym komentarzem.
    Wydaje mi się, że na koniec studiów medycznych świeżo upieczeni lekarze nie powinni już składać przysięgi Hipokratesa. Trzeba im ułożyć jakąś rotę przysięgi kierowanej do Hermesa.

    OdpowiedzUsuń
  30. Elizo Miła! może mnie troszkę pamietasz...; zawsze byłam Twoja wierną czytelniczką i komentatorką,teraz jestem tylko czytelniczką wspaniałych postów :-))Doskonale pamiętam Twoje rozpaczliwe apele ,gdy An potrzebowała natychmiastowego dostania się do szpitala,stawałaś niemal na głowie wraz z innymi udało się.Szkoda tylko,że dla niektórych wszystko jest bardziej ważne od ratowania ludzkiego życia :-))Pamiętam jak wypłakiwałam się na Twoim ,An i innych blogach jak moja Mama w wieku 85 lat doznała udaru mózgu...,tych ciepłych,serdecznych słów nigdy Wam nie zapomnę...Nawet nie wiedziałam jak powiedzieć Mamie o śmierci Ani,ale wczoraj się odważyłam. Była chwila ciszy i zadumy , póżniej parę słów Mamy..." Panie Boże mogłeś zabrać mnie i ulżyć mi w tym cierpieniu" Jutro kolejna wizyta u ortoperdy, który oznajmił nas,że na endoprotezę następnego biodra trzeba czekać 6 lat i wykonują je tylko do 90-ego roku życia,po znajomościach może przybliżyć za 2-lata .Tak jak widzisz czasmi nie wiem ,czy się śmiać,czy wyć z bólu z bezradności :-)) Przytulam Cię bardzo mocno Elizo. Po An został mi tylko Jej nr tel. w komórce, tak jak po siostrze mojego męża ,pomimo 2 lat jak odeszła od nas 2-lata temu nie mam odwagi go wykasować :-)) -Alicja-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam że sie wtrącę w materii endoprotezy. Te wszystkie umiarkowanie mądre terminy dotyczą operacji planowanych a zawdzięczamy je planowaniu i kontraktom..... "Jako niedobry zięciu zepchnąłem teściową ze schodów" (złamanie, pogotowie itp) i endoprotezę miała natychmiast bo z wypadku i szczęśliwie trafiła na dobry egzemplarz oraz doskonałych fachowców, mimo ze to nie była klinika, lecz bardzo solidny szpital powiatowy. Nie wnikając w szczegóły i dokładne fakty, rzeczywiście tak było i chyba jest, że powypadkowcy mają operację natychmiast, bo chodzi o ratowanie życia.
      Tak mi sie wyrwało parę słów,
      pozdrawiam

      Usuń
  31. Alicjo, odpowiem Ci slowami jakie An zawsze kończyla swoje wpisy "SERDUCHO ŚLĘ", dla Ciebie, męża i Mamy.

    OdpowiedzUsuń
  32. Z wzajemnością:-)) Przytulam i ocieram łzy. -Alicja-

    OdpowiedzUsuń
  33. Witam.
    Pierwszy raz tu trafiłem i chyba nie ostatni. Obawiam się trochę komentować ten post, gdyż mógłbym być niegrzeczny. Nie chcę bluźnić. Sam, opiekowałem się sp. Zoną w stanie terminalnym 32 miesiące żyła w domu gdzie miłość. Rok, przed Jej smiercią, miałem amputowaną nogę. Nie oddałem do hospicjum Byłem z Nią do ostatniej chwili. Pracowaliśmy oboje w służbie zdrowia. Żona 33 lata i 17 dni chorobowego, bo nie było zastępstwa. Ja ponad 25 lat i ze względu na nie otrzymanie zdolności do pracy odszedłem. Znam tę służbę z obydwu stron. Nie wszyscy, ale niestety ogrom personelu nie powinien nawet, sprzątać w pobliżu szpitali - nie tylko opiekować się chorymi. Służba zdrowia, jest w stanie agonii. Wina?. Wina WSZYSTKICH po kolei rządów, a przede wszystkim (p)osłów, każdej kadencji. Tchórzy, drążących tylko nasze kieszenie i stanowiących mętne prawo. Prawo, które daje życie tylko silnym i bogatym. No i prawnikom, by w mętnych przepisach "pływali". Mało tu casu do powiedzenia więcej. To blog. Reasumując; dobrze, że są tacy jak Ty Elizo. Paru innych też znam. Nawet z netu. Wszędzie są Ludzie i ogrom -niestety- człekokształtnych wszy łonowych. Najwięcej tych drugich w polityce, korporacjach prawniczych i właśnie w tzw. służbie zdrowia. W administracjach - bezmózgowe roboty, cyborgi. Z dupochronami ,zwanymi procedurą. Przykre
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  34. Do Ikki-napisałaś,że aptekarz podaje tańszy zamiennik,nie zrobił tego lekarz.Dla mnie to dość oczywiste-aptekarz ma wykaz cen,lekarz -NIE.Komu przeszkadzała opcja,że apteka mogła zamienić wypisamny lek na tńszy zamiennik ? to sensowne i uczciwe rozwiązanie.Lekarz-o ile nie napisze klauzuli NZ (nie zamieniać),nie jest w stanie narzucić leku jakiejś fimmy,z którą "współpracuje",decyduje tylko o leczeniu,lczyli o tym,do czego jest przeznaczony.Aptekarz zna temat,znajdzie najtańszy zamiennik.Pacjent odejdzie zadowolony.Dość dziwnym wydaje mi się oczekiwanie,by lekarz znał ceny wszelkich preparatów.Nikt nie żąda wszak od famaceuty,by umial leczyć....Nawet wypisując sobie ,czy komuś bliskiemu lek dopiero w aptece dowiaduję się o cenie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pożar był pół roku temu, zagaszony niczym torfowisko tlił sie dalej. Kary były skutkiem, lecz przyczyną (nawet przy takim stanie prawnym jak obecnie) jest brak dostępu do centralnej bazy ubezpieczonych czy uprawnionych, jak to zwał tak to zwał.
      Fundusz, o ile mi wiadomo, nie zrobił NIC w tej materii przez pół roku. Mam tylko jedno pytanie, które chyba nie przekracza granic przyzwoitości.
      - Po co nam płatnikom taki fundusz ???
      Może gdyby baza stała się dostępna okazałoby się, że są tańsze sposoby zarządzania danymi i kasą i tu jest pis pogrzebany ....

      Usuń

Na tym blogu hejt nie jest tolerowany.