wtorek, 9 czerwca 2015

Do usłyszenia...być może....


Przestało interesować mnie to wszystko... Jeżeli moi Rodacy wybrali sobie na Prezydenta reprezentanta parafiańsko- ksenofobicznej Polski, a szczęścia swego upatrują w rozhisteryzowanym i lekko wyleniałym rockmenie , a wszystko to w imię "odnowy moralnej" i "wymiany pokoleniowej" - to ja mieszkam na zupełnie innej planecie. Mam nadzieję że rockmen będzie pierwszą ofiarą tej "zmiany", którą tak wyśpiewał... A współtwórcom jego sukcesu, koleżankom i kolegom z restauracji SOWA&CO, miłośnikom zegarków, kilometrówek, sztucerów bez zezwolenia, jak i leniom bez krzty odpowiedzialności, którym nie chce się ruszyć dupy aby pójść wrzucić kartkę do urny - DZIĘKUJĘ !!!DZIĘKUJĘ CI POLSKO! 
 

Zawieszam pisanie bloga (jeżeli nie zmienię zdania) być może do jesiennych wyborów.... Dziękuję WSZYSTKIM, którzy zaglądali, czytali, komentowali. 
DZIĘKUJĘ.




                             ===================

Super wiadomości od naszego strazaka z Rumi 


sobota, 6 czerwca 2015

Wojciechowski, euroturysto, na zbity PiSk...






Przywrócić rewizję nadzwyczajną i wprowadzić "kasację prezydencką", czyli prawo prezydenta do unieważnienia prawomocnego wyroku sądowego - takie pomysły zgłosił Janusz Wojciechowski, b.sędzia, euroturysta PiS i pomysłodawca biura porad prawnych "Dudapomoc". Prezydent PiS przebąkuje również o zmianie Konstytucji, zapominając, że już przymierzali się do tego w 2010 r.
Jeżeli są sądy wydające wyroki niesprawiedliwe, to może takich sędziów eliminować z sądów? Euroturysta Wojciechowski jest przykładem draństwa sądowego, bo przez okres kadencji jako poseł PiS nigdy nie wystąpił z taką propozycją, dopiero gdy wybory wygrał kandydat PiS-u to chce swojemu powierzyć prawo ponad prawem czyli kasację wyroków. Zapewne pierwszym beneficjentem nowego prawa byłby Mariusz Kamiński, b.szef CBA, skazany prawomocnym wyrokiem za nadużywanie władzy do celów politycznych w tak zwanej "aferze gruntowej".A to sobie PiSiactwo wymyśliło!!!


Takie kasowanie przez prezydenta wyroków byłoby naruszeniem konstytucyjnej zasady sądowego wymiaru sprawiedliwości. I z pewnością wymagałoby zmiany Konstytucji. Ale co tam naruszenie Konstytucji, "prawo prawem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie". Nie można dopuścić, żeby jakieś tam sądy skazywały członków PiS! Ostatnio PiS-owi nie udało się "odzyskać", jak to sami określali Trybunału Konstytucjonalnego. Drogi preziu (ważący 186 tys. za jedną książkę) pouczał sędziów, że mają wydawać wyroki zgodnie z tym, co on uważa za polską rację stanu. Ale jakiś bezczelny sędzia odpowiedział mu, że sądy wydają wyroki zgodnie z prawem. Nie daj boze aby PiS wygralo na jesieni wybory, bo już oni zrobią porządek z takimi bezczelnymi sędziami. A może w ogóle jakby doszli do władzy zlikwidowaliby wymiar sprawiedliwości? Ich prezydent wyrokowałby wyroki - jedno przesłuchanie, wyrok i uniewinnienie lub egzekucja. Matko Bosko, ile to kasy by się zaszczędziło!!! W sumie jak się dobrze zastanowić, możnaby zaoszczędzić również i na parlamencie, prezydent rządziłby dekretami....
W Polsce, jak i wszędzie na świecie niesprawiedliwe prawomocne wyroki są, tego się nie uniknie, można więc nadać sens "rewizji nadzwyczajnej", która wymusiłaby na sądzie ponowne zajęcie się sprawą, pomimo że tylko nieliczni jej dostąpią, a prokurator generalny, minister sprawiedliwości i RPO będą sobie sprawy arbitralnie wybierać. Ale na tym polega rewizja nadzwyczajna....
Tymczasem PiS jeszcze wyborów nie wygrał i mam nadzieję nie wygra nigdy. A na dzień dzisiejszy niewątpliwie najwięcej sensu miałoby wyczulenie sędziów na sprawiedliwość, odblokowując istniejące w prawie narzędzia jej dochodzenia. I to zależy wyłącznie od sędziów. Chyba że wolą sprawiedliwość oddać w ręce polityków.
Co do samej Konstytucji,  nie jest ona od regulowania ansów politycznych. Jeśli są nieprawidłowości w funkcjonowaniu organów państwa, to jest to wina ludzi a nie Konstytucji, która zakłada niezależność 3 fundamentów państwa. Tę niezależność chce zburzyć Hamczyński i jego rzezimieszki, mieszając różne pojęcia, bo przecież  Konstytucja to nie książka - ma być krótka, klarowna i zrozumiała dla obywatela i coś mi się widzi, że Hamczyńskiemu zawsze Konstytucja myli się  z książeczką do nabożeństwa.


czwartek, 4 czerwca 2015

Jezus z kawą? To musiał być Duda!



Paweł Hajncel zwany "Człowiekiem Motylem",  łódzki performer-antyklerykał pojawił się na procesji w Boże Ciało. W tym roku przebrał się za Jezusa.
Jeszcze dobrze nie usiadł na skrzyzowaniu Piotrkowskiej z Tymienieckiego, popijając sobie kawkę i pozdrawiając "wiernych" kiedy po kilku minutach otoczyli go policjanci, legitymując go i sprawdzając dowód rejestracyjny samochodu. Po chwili odeszli. Cóż mogli mu zarzucić? Przebierańców było tam więcej w kieckach z falbankami (zwanych dla niepoznaki sutannami), brzuchate, upierścienione, obwieszone łańcuszkami, w śmiesznych czapkach, udający pośredników do pana boga, a właściwie szatany wcielone.

A tu tylko Jezus (błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli), zstąpił na Ziemię, tą Ziemię i popijał sobie kawkę. Oczywiście dla niepoznaki udawał performera, bo ostatnia wizyta na Ziemi obfitowała w nieprzyjemne zdarzenia, m.in. ukrzyżowanie. A ukrzyżowali go wtedy ówcześni mieszkańcy Jerozolimy i jeśli dobrze kojarzę, było to wiele narodowości, ale Polaków tam raczej nie było. Ale może i dobrze, a może i dzisiaj miał szczęście, że go katole (bo to ani katolicy ani chrześcijanie) nie ukrzyżowali po raz drugi he he.

Tylko ta kawa nijak mi pasuje do Jezusa. To musiał być Duda. Już po wyborach, to sam żłopał, a nie rozdawał. 




promuj

                        





środa, 3 czerwca 2015

Poczytajcie fani Kukiza

wiadomości

Brytyjczycy chcą reformy systemu wyborczego. „Jednomandatowe okręgi są niesprawiedliwe”

    Brytyjczycy chcą reformy systemu wyborczego. „Jednomandatowe okręgi są niesprawiedliwe”
    Większość mieszkańców Wysp jest zdania, że obecny system wyborczy należy zmienić tak, aby szanse na wejście do parlamentu miały również mniejsze partie.
    Obawy, że skrojony z myślą dwóch dominujących siłach politycznych brytyjski system wyborczy przestał spełniać swoją rolę, przewijają się w wypowiedziach przedstawicieli większości opcji. Perspektywa „zawieszonego parlamentu”, czyli sytuacji, w której żadna z partii nie będzie w stanie rządzić samodzielnie sprawia, że debata nad zmianą systemu „first past the post” opartego na jednomandatowych okręgach wyborczych jest nieunikniona.
    Z ankiety przeprowadzonej przez pracownię Pollsters ORB wynika, że 61 procent Brytyjczyków chce zmiany systemu wyborczego na taki, który odzwierciedlałby poparcie, jakim w skali kraju cieszą się mniejsze ugrupowania. Pozostałe 39 procent jest zdania, że wybór parlamentarzystów na podstawie względnej liczby głosów uzyskanych w danym okręgu jest sprawiedliwy.
    Kiedy to samo pytanie zadano cztery lata wcześniej podczas oficjalnego referendum, proporcje były odwrotne – za zmianą ordynacji wyborczej opowiedziało się jedynie 32 procent Brytyjczyków.
    Obecnie, o konieczności zmian w większym stopniu przekonani są mężczyźni (63 procent) niż kobiety (59 procent), najczęściej z grupy wiekowej 18 – 24 (68 procent) i 65 + (52 procent).
    Mankamenty „first past the post” są najbardziej widoczne na przykładzie UKIP i Partii Zielonych. Z sondaży wynika, że ugrupowania te w skali kraju cieszą się odpowiednio trzynasto- i pięcioprocentowym poparciem, które jednak nie znajdzie odzwierciedlenia w ilości miejsc, jakie reprezentanci tych partii zajmą w parlamencie. Zdaniem niektórych analityków, eurosceptykom przypadnie tylko jeden mandat. Z drugiej strony SNP, która w sondażach radzi sobie gorzej niż Zieloni (4 procent w skali kraju), ma tę przewagę, że właściwie cały jej elektorat skupiony jest w kilkudziesięciu szkockich okręgach. Dzięki temu jej reprezentanci zasiądą najprawdopodobniej na 46 parlamentarnych „stołkach”.

    poniedziałek, 1 czerwca 2015

    Nadszedł payback time





    Karolina Werner


    Akcja sprowadzenia do Polski syryjskich chrześcijan zdobywa coraz więcej zwolenników. Nie wątpię, że popierając ją wszyscy mają dobre intencje.
    Ja jej nie popieram. Z jednej przyczyny. Nieco ponad 70 lat temu kurdupel z austriackim rodowodem (bez kota) próbował podzielić ludzi na lepszych i gorszych. Skończyło się to awanturą, o której uczymy się na lekcjach historii. 
    Dziś próbujemy robić to samo. 

    Zgodnie z konwencją Genewską podpisaną przez Polskę w 1991r. "Umawiające się Państwa będą stosowały postanowienia niniejszej Konwencji do uchodźców bez względu na ich rasę, religię lub państwo pochodzenia." - art. 3 Konwencji.

    To jest prawo, które póki co obowiązuje. Niezależnie od naszych lęków czy uprzedzeń. Od 11 lat jesteśmy członkiem wspólnoty europejskiej. 20 lat temu wydawało się to niemożliwe. Przekraczałam niemiecką granicę kilka dni po zniesieniu bramek. Do dziś pamiętam łzy w oczach i uczucie wolności, równości i nieograniczonego dostępu do świata. Ta przynależność do wspólnoty europejskiej daje nam określone korzyści ale równocześnie nakłada obowiązki. Przyjęcie uchodźców jest jednym z nich. Bez segregacji na lepiej lub gorzej wierzących. Segregacja jest sprzeczna z prawem, pomijając kwestie humanitarne czy światopoglądowe. Jest również sprawdzianem naszej dojrzałości społecznej.

    Oriana Faliaci miała rację dostrzegając ryzyko islamizacji Europy. Społeczeństwa od lat mierzące się z problemem emigracji popełniły poważne błedy umniejszając swoje tradycje i dziedzictwo kulturowe w imię poprawności politycznej lub postkolonialnego rachunku sumienia.
    My mamy luksus niepowtórzenia tych blędów. I służby, które za nasze podatki mają zakichany obowiązek monitorować przybyłych, eliminować zagrożenie i zapewnić nam bezpieczeństwo. Ci ludzie uciekają przed horrorem wojny, którą my oglądamy na ekranach tv zagryzając pizzą lub schabowym. Chronią swoje dzieci przed użyciem ich jako żywe bomby przez bydło, które religią nazwało niepohamowaną żądzę dominacji. Nie ma znaczenia wiek uchodźców, ich wyznanie czy poglądy polityczne. Mają takie same prawo do wolności i bezpieczeństwa jak my.

    35 lat temu wielu naszych uciekało z kraju przed znacznie łagodniejszym reżimem. Z jedną walizką. Czasem bez. Z reguły dostawali pomoc większą niż oczekiwali. Nadszedł payback time. Nie zchrzańmy tego.

    promuj



    Po pierwsze, po drugie, po trzecie......



    NowoczesnaPL, stowarzyszenie założone przez byłego doradcę Leszka Balcerowicza - Ryszarda Petru, chce dążyć do "Polski nowoczesnej, sprawiedliwej, dającej nadzieje i szanse".

    =============================

    Jacek Palasinski

    Jacek Palasinski



    Po pierwsze - powodzenia. Nie byłoby źle, gdyby była nowoczesna. Chwilowo bowiem nie jest. Oj, nie.

    Po drugie: Nowoczesna nie kryje, że będzie żerować na PO. To błąd strategiczny, gorzej: logiczny. W kraju tak skrajnie konserwatywnym jak Polska szanse na samodzielne rządy formacji nowoczesnej, czy nomine czy de facto nie ma znaczenia, są zerowe. Jeśli nie ma to być kolejna inteligencka formacja kanapowa (z całym szacunkiem dla kanap, na których zrodziło się dużo fajnych idei dla Polski), to musi mieć koalicjanta. A na koalicjanta się dmucha i chucha, a nie niszczy.


    Po trzecie. Moje pokolenie leśnych dziadków, którzy są wypaleni i nie rozumieją potrzeb nowoczesnej Polski, niezależnie od przynależności czy sympatii politycznych, dokonało paru drobiazgów, takich jak obalenie komunizmu w Polsce i okolicach, położenie podwalin pod odbudowę, wyprowadzenie wojsk sowieckich, wprowadzenie Polski do NATO i do UE, zbudowanie fantastycznego image'u naszego kraju w Europie i na świecie, wprowadzenie przebojem Polski na czoło krajów najbardziej dynamicznie się rozwijających i zrobienie tego, co Gierek obiecywał: zbudowanie drugiej Polski. Gdyby młodzi wszystkowiedzący z Torwaru nie pamiętali, jaka była 30 lat temu, polecam wizytę w bibliotece i choćby pobieżne przejrzenie fotografii z epoki. I jeszcze jedno: zrobili to wszystko mając potężnego wroga, mając codzienną, głuchą, nienawistną opozycję, która słowem i czynem przeszkadzała w realizacji jakiegokolwiek pozytywnego programu. Z nieustającym, przekonanym poparciem Kościoła, który w naszym kraju wybrał rolę kotwicy. To tak, jakby budować kraj w warunkach wojennych, a Jaruzelski nie był jedynym, który wypowiedział swemu narodowi wojnę. A czym mogą się pochwalić samozwańczy zwolennicy eutanazji dziadków?

    Po czwarte: istnieje gąszcz regulacji prawnych, krajowych, unijnych i międzynarodowych, których nowe ugrupowanie zdaje się nie uwzględniać. Fajnie jest, jak mówią nie tylko CO, ale i JAK chcieliby osiągnąć stawiane sobie cele. Więc chwilowo tylko mówią, czyli robią dokładnie to, co nic nie kosztuje i nie wymaga jakiegokolwiek przygotowania, powagi i odpowiedzialności.

    Po piąte: nie pamiętam poważnego ugrupowania, które budowałoby swoją tożsamość na no name people.

    Po szóste: wyniki kolejnych wyborów jednoznacznie wskazują na ciągoty Polaków do rządów silnej ręki. Połowa Polaków w ogóle nie głosuje, a druga wybiera Tymińskiego czy Kukiza. Nawet PO jechało na wodzowskim wizerunku Tuska. Jak daleko nowa formacja chce zajechać w Polsce bez charyzmatycznego przywódcy?

    Po siódme - powodzenia mimo wszystko.